Bubel jest prawicowym oszołomem więc łatwo go Inicjatywie krytykować. Ale jak ktoś na lewicy popiera zabijanie przypadkowych izraelskich cywilów, przedrukowuje Israela Szamira, domaga się likwidacji Izraela itp. to już nie ma potępienia tylko cisza :(
Szczęśliwy i nie zna kaźni, Kto w Pańskiej żyje bojaźni. Najmilsza jemu jest droga, Iść według przykazań Boga.
wiedzialem, ze nie zmarnowana zostanie okazja by dokopac pewnej publikacji, ktorej grzechem bylo nie sprawdzenie dokladnie ideologicznej przynaleznosci jednego z autorow przed jego opublikowaniem. Godna pozazdroszczenia rewolucyjna czujnosc!
Swoja droga, sluszna i pochwaly godna inicjatywa OZZ IP !
Temat poruszony od strony ogona.
To organizacja winna wskazać zapis prawny naruszony przez wydawcę. Oficjalnie powiadomić prokuraturę.
Tymczasem prawo śpi a IP wzięła na cel dystrybutora.
Jest mniej skutecznie, ale głośniej.
Sprawdzianem konsekwentnego poszanowania wolności słowa jest przyznawanie jej również tym,z którymi totalnie się nie zgadzamy.Głoszenie jakichś choćby zupełnie absurdalnych teorii spiskowych z Żydami w roli głównej nie musi wcale oznaczać nienawiści wobec WSZYSTKICH Żydów,uważania ich za podludzi czy nawoływania do przemocy rasowej...W dodatku jeśli zwolennicy takich teorii poczują się cenzurowani, to tylko utwiedzą się w nich...
Pocztowcy wykazali się pięknym przykładem czujności.
Inicjatywe podjeli pracownicy poczty, wiec jest to zgodne z lewicowym/anarchistycznym dazeniem do kontroli pracowniczej.
Wprawdzie daleko stad do "wladzy rad", ale jesli czlonkowie IP nie chca swoja praca przyczyniac sie do propagowania antysemickiego belkotu, to jest to krok w slusznym kierunku i brawa za te inicjatywe.
Panem Bublem prokuratora juz sie chyba niejednokrotnie zajmowala, jak widac bezskutecznie. Powstrzymanie dystrybucji jego pisemek, bedzie moze skuteczniejsze niz jakies symboliczne kary i upomnienia.
a jeśli to związkowcy z katolickiej Solidarności odmówią kolportowania "Faktów i Mitów" albo Urbanowego "Nie", to będzie to też realizacja "lewicowego postulatu kontroli pracowniczej" czy też raczej prywatyzacja publicznej instytucji? I kto będzie decydował, kiedy to jest słuszne a kiedy nie? Jak rozumiem, bierzesz to na siebie :-)?
Mao Tan Wen - piętnowanie antysemityzmu na lewicy to dla Ciebie zbędna nadgorliwość? Poza tym problemy z antysemickimi wyskokami Ksiązki i Prasy nie ograniczają się do przedruków bredni Israela Szamira :(
W Stanach Zjednoczonych wolność słowa jest chroniona w stopniu, który wydaje mi się nieznany żadnemu innemu państwu na świecie. Jest to rzecz raczej nowa. W latach 60. Sąd Najwyższy podniósł poprzeczkę ochrony wolności słowa bardzo wysoko. Jest to moim zdaniem wyraz pewnych ustanowionych w XVIII w. fundamentalnych wartości Oświecenia. Stanowisko Sądu Najwyższego było takie, że jedyną granicą wolności słowa jest udział słowa w akcie przestępstwa. Jeżeli np. wchodzę do sklepu, żeby go obrabować i jeden z moich wspólników trzyma w ręce pistolet, a ja mówię "strzelaj!", to taka wypowiedź nie jest chroniona przez Konstytucję. W innych przypadkach motyw musi być niezwykle poważny, żeby wolność słowa została zakwestionowana. Sąd Najwyższy powtórzył tę zasadę nawet z korzyścią dla Ku Klux Klanu.
We Francji, Wielkiej Brytanii i - jak sądzę - w innych krajach europejskich wolność wypowiedzi jest bardziej restrykcyjnie regulowana. Według mnie kluczowe pytanie to: czy Państwo ma prawo określać, co jest prawdą historyczną i karać tego, kto się wyłamuje? Takie myślenie powraca do praktyk stalinizmu.
Francuskim intelektualistom z trudem przychodzi przyjąć do wiadomości, że mają właśnie taką skłonność. Ale odrzucenie takiego podejścia powinno być pozbawione jakichkolwiek wyjątków. Państwo nie powinno mieć najmniejszego prawa karać kogoś, kto mówi, że Słońce krąży wokół Ziemi. Zasada wolności słowa ma w sobie coś bardzo elementarnego: albo bronimy jej w przypadku opinii, której nienawidzimy, albo nie bronimy jej wcale. Nawet Hitler i Stalin dopuszczali wolność słowa dla tych, którzy podzielali ich poglądy?
Dodam jeszcze, że jest coś godnego pożałowania, jeśli nie skandalicznego, w fakcie, że musimy o tym debatować dwieście lat po Wolterze, który powiadał: "Będę bronił swoich poglądów aż do śmierci, ale oddam życie, żeby pan mógł bronić swoich". Pamięci ofiar Holocaustu oddaje się niedźwiedzią przysługę, adaptując dla nich jedną z fundamentalnych zasad ich katów.
http://lewica.home.pl/?id=15366
Konflikt interesow wytworcow i konsumentow jest jednym z glownych problemow rewolucyjnej praktyki i nie ma tu prostego rozwiazania.
W opisywanym wypadku jednak przyznasz, ze jest roznica miedzy "Nie" a produkcjami pana nomen-omen Bubla ?
jest. Polega na obiekcie nienawiści: tym, czym dla Bubla są Żydzi tym dla Urbana są katolicy.
PS. Osobiście mam o Bublu bardzo złą opinię. Tak jak o Urbanie.
Jaka?
Zamiast "Żydzi" podstaw "solidaruchy", "czarni" i "kaczyści" i otrzymasz Urbana z Bubla
nie jest takim prymitywnym kretynem jak Bubel. Urban to całkiem mądry facet. Czy wy naprawdę nie widzicie róznicy między satyryczno-politycznym normalnym czaspismem "Nie", a prymitywnymi szmatami wydawanymi przez Bubla???