legalizacja aborcji była jej jedyną zasługą. Jeszcze pytanie - jakąż to socjalistyczną siłę polityczną reprezentowała w parlamencie? Nie przypominam sobie aby taka w roku 1956 w parlamencie PRL zasiadała (zasiadała za to biurokracja stalinowska i poststalinowska).
musisz poznać historię PRL-u bliżej. To, że były rządy "monopartii" to w cale nie oznacza, że w radach narodowych i parlamencie nie było działaczy społecznych, chociażby dlatego, że w kolejnych kandencjach była zasiadała duża grupa posłów i radnych niezrzeszonych.
w roku 1956 działacze społeczni (prawdziwi, a nie z nadania PZPR) siedzieli raczej w więzieniach niż w parlamencie (ewentualnie zaczęli z nich wychodzić w związku z odwilżą). Fakt że stalinowska biurokracja opierała się także na niewielkiej grupie bezpartyjnych nic tu nie zmienia.
z czyjego ramienia Jaszczukowa zasiadała w sejmie. W SD byli różni ludzie - od chadeków do komunistów. Nie wiem jakie zmarła miała poglądy, ale w 56 r. miała swój udział w słusznej sprawie i chwała jej za to.
Wklejam: Założyła Koło Posłanek przy Krajowej Radzie Narodowej. Współtworzyła Ligę Kobiet i tygodnik "Przyjaciółka". Wiem, te organizacje były zbrodliwe, więc nie chciałeś ich zauważyć.
była fajnym pismem. Nie wiem dokładnie, jaki był wkład do niego M. Jaszczukowej, ale - jeśli był znaczny - to należy się jej za to ciepłe słowo.
Przyjaciółka musiała poświęcać po kilka kolumn z pierwszych stron na serwituty wobec ideologii realsocjalizmu. Kiedyś z ciekawości zajrzałem do jej rocznika z roku 1968. Niestety, drukowano tam wtedy odrażające teksty i karykatury antysemickie. Coś w stylu dzisiejszej produkcji "antysyjonistycznej", choć może w postaci nieco mniej skrajnej. Mimo wszystko, był to jednak margines pisma.
Przyjaciółka dążyła do polepszenia sytuacji materialnej i mentalnego upodmiotowienia kobiet. Zabiegając o te cele, unikała wszakże głoszenia nienawiści i nietolerancji. Obce jej były również prymitywne - mimo swego pseudonaukowego żargonu - teoryjki "androcentryzmu" czy "patriarchatu". Ukazywało się tam natomiast sporo ciekawych reportaży, felietonów i tekstów popularyzatorskich. Podejrzewam, że w gronie jej współpracowników ważniejsze było powiedzenie czegoś o ważnej sprawie społecznej niż otrzymanie honorarium lub granta.
Przyjaciółka mogłaby stać się niezłą inspiracją dla współczesnego feminizmu. Oczywiście, nią jednak nie będzie. Feminizm od dawna zredukował się do osobistej i koteryjnej interesowności, którą nieudolnie maskuje się tam - obłudnie prezentującą zawodowe aktywistki tego ruchu jako zniewolone "ofiary" - mową nienawiści.
wolę nie wchodzić na komentarze, bo będzie za gorąco.
Głowę masz najwyraźniej małą i niewielki w niej rozumek,skoro nie tylko przeczysz faktom na zasadzie "bo ja tak chcę" ale i obrażasz Wielkiego Człowieka,Wielką i Piękną Kobietę, która mimo wielu doznanych cierpień nie złamała się, postawiła na życie, na Polskę, na wolność jednostki do samostanowienia i BYŁA KIMŚ. ty jesteś tylko jakiś cisza i jak tak dalej będziesz ograniczał swój rozwój umysłowy narzucając rzeczywistości swoje mikre urojenia, to niewielkie widzę dla ciebie szanse, byś przerwał ciszę jakimś piękniejszym dźwiękiem.Daj sobie szansę i zobacz,że świat nie kręci się wokół ciebie. I są ludzie od ciebie więksi i tacy zostaną bez względu na to, jak się biedaku będziesz nadymać.
"obrażasz (...) Wielką i Piękną Kobietę, która (...) postawiła na (...)na wolność jednostki do samostanowienia" A to dobre... Biurokratka PRL-owska i umiłowanie wolności jednostki... Buahahaaha!! Ale ubaw...
że jest to wiadomość o śmierci jakiejś osoby i należy złożyć kondolencje jej bliskim. Nie widzę jednak powodu uznawania biurokratki firmującej swoją osobą autorytarny ustrój za wielką osobę lewicy. Takich wzorów nam nie potrzeba. Myślę, że niektórym kwestie legalności/nielegalności aborcji (po obu stronach są tu fanatycy) przesłoniły zdrowy rozsądek. Na tej samej zasadzie za wielce lewicową organizację można by uznać np Komunistyczną Partię Chin, bo zalegalizowała aborcję. Za wsteczną prawicę uznano by natomiast np. zwolenników teologii wyzwolenia.
i ignorancja. Żebyście nie wiem jakie bzdury tu wypisywali nie macie szansy przeciw faktom.
"Przyjaciółka" była świetnym tygodnikiem czytanym przez moją matkę, a potem i przeze mnie z wielką przyjemnością. Nie wychowała nas ona ani na antyklerykałów-katolicyzm mojej matki jest bezsprzeczny, ani na antysemitów-żydzi są mi obojętni,choć ich polityka w Izraelu jest nieludzka. A szuja pozostanie szują niezależnie od systemu, tak jak chamem jest się z wyboru,nie z urodzenia.
myślę, że oni nosiliby na rękach nawet Balcerowicza, gdyby przepchnął legalizację aborcji :-)
że wkład w legalizacje aborcji jest już wystarczającą zasługą na odnotowanie śmierci tej osoby na tym portalu. "przyjaciółki" nie miałem nigdy w ręku, ale czytałem wywiad z tą panią w (a fuj ,fuj; to wuja kupił!) NIE. jestem pełen uznania.
A więc, zgodnie z Twoją logiką, należy podziwiać chińskich "komunistów", którzy w imię konkurencji każą pracować robolom cholernie wydajnie za cholernie głodowe stawki tylko dlatego, że zalegalizowali aborcję?
Na Ciszy musiały ogromny wpływ mieć dwa lata rządów B.B (Braci Bliźniaków, teraz "Panuje" ale nie rządzi jede z nich). Przyznam że na mnie też. O ile jednak Cisza zaczął domagać się lustracji i krytykować tych z byłego układu, nazywanego dziś postkomunistycznym, krytykować niemniej zajadle niż IPN (może pan też skrytykuje pierwsza kadencję rządów SLD, która przywróciła w zakresieaborcji swobodę decydowania,kiedy to jeszcze było możliwe, wszak III RP jeszcze dobrze nie okrzepła, dziś jest to już " lewicowy ekstremizm"). Przyznam, że przez te dwa lata byłem naprawde przerażony niektórymi ich posunięciami, i dlatego jakoś spokojnie znoszę Tuska ( a polityka wschodnia to na samym początku bardzo dobre posunięcia), choć zdaje mi się, że już wchodzą w buty poprzednich rządów. PO, SLD albo barbarzyństwo=PiS
Ludzie nie są czarni i biali. To mulaty. Jak matka wychowa dwoje dzieci, a trzecie "wyskrobie", to kto ona? A jak "wyskrobie" 5 szt, a jedno wychowa? Oczywiście nie pijąca. Bo inaczej.
że krytyczny stosunek do przypomnianej postaci kojarzy się co poniektórym wyłącznie z "braćmi bliźniakami". Ślepa uliczka i wpisywanie się w bardzo prymitywne schematy "lewak=postkomuch".
PS. Czy np. jeżeli w rocznicę śmierci Anieli Steinsbergowej przyślę newsa na lewica.pl, to zostanie on opublikowany, czy też to zbyt mało lewicowa postać kobieca? Bo zasług miała chyba jednak trochę więcej...
"A to dobre... Biurokratka PRL-owska i umiłowanie wolności jednostki... Buahahaaha!! Ale ubaw..."
A jednak, ta "biurokratka" i wielu jej podobnych miała udział w zagwarantowaniu kobietą wolności w kwestii aborcji. Prawa które im się należy
choć nie wiem,czy akurat w Chinach zawsze jest to przywilej i wolna decyzja kobiety.
coś mi tu nie gra. skoro jesteś taki radykalny, etyczny i w ogóle ultraspołeczny, to dlaczego nie siedzisz w więzieniu?
może dlatego cisza nie siedzi, że przeciwników istniejącego porządku nie wsadza się do więzienia, tylko neutralizuje ich
trochę inaczej.
więc czemu nie. Byle to nie była laurka - w końcu Steinsbergowa sprzeniewierzyła się na starośc lewicowym ideałom wspólpracując z KORem.
nieco inaczej.
Wiadomo, że "radykalna lewicowość" w dzisiejszej Polsce należy do najbardziej obiecujących środków wymuszania grantów, honorariów, dotacji, ryczałtów, etatów itp.
Cisza, który - o ile wiem - z tych popłatnych możliwości nie korzysta, daje tym samym dowód, że jego prezekonania są niekoniukturalne (co nie znaczy, iż w każdej kwestii warto z nim się zgadzać).
Nie słyszałem natomiast o zwolenniku poglądu, iż lewicowość - to walka z patriarchatem, heteronormatywnością, androcentryzmem, etnopluralizmem etc., o którym dałoby się to samo powiedzieć.
bo współczesny polski kapitalizm stosuje zwykle inne sposoby niszczenia ruchów społecznych niż państwo "robotnicze", któremu służyła pani Jaszczukowa.
(prawie) kazdy kto należał do PZPR lub innej partii w PRL-u nie był działaczem społecznym? dość intrygujące stwierdzenie, zważywszy jak powstała ta partia (fuzja PPR i PPS). Przez PZPR i partie "satelickie" przewinęło się ponad 10 mln ludzi. No i jaki jest wyróżnik prawdziwego działacza od nieprawdziwego? Że prawdziwy nigdy nie skalał się uczestnictwem we władzy, nawet z nadania społecznego (radny)?
na rzecz zliberalizowania ustawy antyaborcyjnej przypada akurat na okres schyłkowy quasi-stalinizmu w Polsce.
Nie można też jednoznacznie podchodzić do oceny działalności społecznej wszystkich ludzi po II wojnie światowej,
Jeśli można się zgodzić z oceną że represje wymierzone w ludzi związanych z AK, którzy niekoniecznie wszyscy musieli być burżujami czy niedostateczne uspołecznienie środków produkcji i propagowanie kultu Stalina (choć też nie na taką skale jak to miało miejsce w innych krajach tzw. demokracji ludowej) było tymi negatywnymi przejawami okresu tuż powojennego to poza tym jednak były wdrażane dobre posunięcia przez ówczesne władze.
To w tym okresie przypadały tak ważne osiągnięcia jak szeroki dostęp do kultury warstw przed wojną nie uprzywilejowanych czyli chłopów i robotników.
Bale i inne rozrywki nie były już tylko domeną burżuazji, czy "prospołecznej" przedwojennej inteligencji ale ludzi zwykłych, jakby ją dziś określił Jarosław Kaczyński, "hołoty".
W okresie całego PRL-u nie było takiego rozwarstwienia majątkowego z jakim mamy do czynienia dziś.
Wcześniej do problemu aborcji tak jak i religii w szkołach ekipa Bieruta podchodziła dość po macoszemu i wcale nie kwapiła się do zmian na płaszczyźnie światopoglądowej.
Nie wiem czemu do dyskusji wkradły się takie elementy reakcji jak Balcerowicz, Kaczyńscy i reszta kapitalistycznej "mantry" klasy robotniczej.
stosuje po prostu zakamuflowaną kampanie ironii z działaczy tzw. lewicy ideowej czy radykalnej.
Ironia ta wyraża się w ośmieszaniu wszelkich inicjatyw społecznych tej lewicy.
Kapitalistyczne media przyjęły sobie za języczek uwagi taką interpretacje działalności lewicowców która wyraża się w braku zrozumieniu dla nich gdyż kapitał stwierdził że na lewicę zapotrzebowania nie ma.
Nie można jednak zwalać winę cały czas na kapitał i trzeba podjąć próbę walki z nim. To że kapitalistom nie podoba się pojęcie walki klas nie oznacza że ludziom lewicy też one musi się nie podobać. Ja osobiście uważam że na przestrzeni lat lewica radykalna specjalnie nie wykazywała się radykalizmem lecz wewnętrznymi sporami, zaufaniem do SLD i biernym przyzwoleniem na atakowanie ideologii komunistycznej przy jednoczesnym zrównywaniu jej ze stalinizmem.
Gdyby radykalna czy rewolucyjne lewica w Polsce wykazywała się radykalizmem i uprawiała to co robi dziś rzesza kombatantów panny "S" być może by zaistniała w świadomości ludzkiej a tak to jej nie ma.
W Polsce lewica koncesjonowana i ta radykalna (czy to kiedyś PPS i ZKPP) nie potrafiła nadać ludziom języka lewicowego gdyż się tego bała i według mnie przejęła to z dość zachowawczego w tych kwestiach PRL-u.
Lewica radykalna jednak sama skazuje i skazywała się na pożarcie.
Gdy ta lewica popierała $LD będące u władzy i nawet wchodziła z tym ugrupowaniem w taktyczne sojusze, skazywała się na oczywistą marginalizacje.
Teraz przez dwa lata pewne część lewicy liczyła że władza pisowska da nadzieje na wypłynięcie jakiejś lewicy i także się myliła gdyż wypłynęło ale...faktycznie liberalne PO.
Mnie śmieszy skala sporów na tzw. ideowej lewej flance przy jednoczesnej słabiźnie ugrupowań identyfikujących się z jakimiś postawami antykapitalistycznymi.
to niezwykle bohaterskie wyznanie - doceniam to. cieszę się, że są na tym polskim kapitalistycznym padole łez ludzie zupełnie nieuwikłani w "służbę" państwu, np. ty.
i przykro mi, że kapitaliści rozwalają ci ruch społeczny. serio.
W PRL-u też można było rozwijac wspaniałą działalnośc społeczną i byc niekiedy bardziej niezależnym niż obecnie....
Wstyd mi za lewicę która obraża wszystkich ludzi PRL-u.
Wasi dziadkowie odbudowujący Warszawę, czy należący do ZSMP też przecież żyli i działali w PRL-u.
Tylko niewielka częśc działaczy PZPR czy innych partii sojuszniczych była typowymi ześwinionymi aparatczykami...
Szczególnie partie tzw sojusznicze, odgrywały często rolę piorunochronów, chroniąc np kółka rolnicze, czy domagając się (zwłaszcza w końcowym okresie PRL-u) przestrzegania zasad praworządności
Maria Jaszczukowa odpowiadała na autentyczne społeczne zapotrzebowanie. Wcześniej kobiety wiejskie i małomiasteczkowe często ,,spędzały'' niechciany płód przy pomocy znachorek, narażając swoje życie....
Ale o tym nie chcecie wiedziec, jakich metod pozbywania się niechcianych dzieci używała ludnosc wiejska w naszym ,,katolickim kraju''....
Do ludzi takich jak Cisza- prezentujesz typowy sposób myślenia polskiej kołtunki czy też kołtuna....
Poczytajcie sobie ,,Reflektorem w mrok'' Boya, to może coś zrozumiecie....
po raz n-ty spierać się o PRL (co nic nie da, bo nikt nikogo nie przekona), prtoponowałbym nieco inaczej zaprojektować temat dyskusji: czy racjonalne, osadzone w kontekście społecznym dzialania w imię zmiany na lepsze sytuacji kobiet, które podejmowane raczej w dalszej niż bliższej przeszłości, ma coś wspólnego z dzisiejszym - równie wyobcowanym, co interesownym i koteryjnym - "ruchem feministycznym"? Moim zdaniem: ani dudek.
pod tym nekrologiem ma głęboki sens. Ty natomiast uciekasz zawsze od dyskusji o Polsce Ludowej, ponieważ należysz do tzw. elit, które zbudowały ten krwiożerczy kapitalizm i masz dysonans poznawczy. Nie chcesz, aby ludzie mieli lepszy punkt odniesienia na polskiej ziemi. Wolisz wciskać, że to co mamy, to najlepsze, co było w naszej historii. Ty tutaj robisz jako Balcerowicz
to, ze owa kobieta zasiadala w PRLowskim sejmie nie swiadczy ani to, ze byla biurokratka, ani to, ze swoja osoba firmowala ten ustroj. W sejmie PRL bywaly i osoby zdecydowanie przeciwne calemu ustrojowi (Kisielewski) i nazwanie ich peerelowskimi biurokratami zakrawa na absurd.
to juz oszalal do reszty. Bledem PRL bylo "niedostateczne uspolecznienie srodkow produkcji"!!!!
Ciekawe co jeszcze po "wojnie o handel" moznaby bylo uspolecznic? Chyba poza rolnictwem nic.
urodziłem się w 1958 roku, nie wiem, co bym robił/mógł/chciał robić w 1956 jako osoba dorosła i obecne moje dywagacje na ten temat trąciłyby pozerstwem lub w najlepszym wypadku - kokieterią. Rozumiem, że Cisza nie ma tych oporów, mając głębokie przekonanie, że siedziałby z wielkim pożytkiem dla rewolucji w więzieniu albo na zsyłce, będąc wzorem, jakiego nam potrzeba. Pogratulować przekonania. Będąc - w stosunku do Ciszy - nieomal starcem jestem człowiekiem łagodniejszych rewolucyjnych zapatrywań, chcę tutaj oddać należny szacunek Zmarłej, za to, co w życiu swym dobrego zrobiła, łącząc się w smutku, z powodu tego, czego ani Ona, ani my, żyjący, zrobić jeszcze nie zdążyliśmy...
W 100% zgoda. Jednowymiarowe ocenianie wszystkiego w PRL charakteryzuje ludzi usilnie naginajacych rzeczywistosc do swojej ideologii. Vide redaktor Ciszewski.
Polowe zycia spedzilem w PRL i wierze ze jej pozytywne strony, ktorych pamietam jednak sporo, byly zasluga takich wlasnie spolecznych dzialaczy jak sp. Jaszczukowa.
Dzisiaj ludzie o podobnym zaangazowaniu organizuja zalosne 10-osobowe pikiety, ale pochwalic sie moga ideologiczna czystoscia....smutne.
mógłbyś nam wytłumaczyć, na czym polega przynależność ABCD do elit, które zbudowały krwiożerczy kapitalizm?
Chętnie ci podam kilka nazwisk ludzi z "radykalnej lewicy", w tym współpracowników twoich koleżków, którzy do owych elit należą jak najbardziej a z budowniczymi krwiożerczego kapitalizmu kolaborowali na całego, wielokrotnie i za duże pieniądze.
i na skutek niedotlenienia mózgu brak ci rozpoznania między majakami z braku tlenu i rzeczywistością. Weźże sobie to swoje "życie nadpoczęte" w jakiej by ono formie nie było i chroń je,jeżeli masz taką potrzebę. Inni mają prawo mieć przekonania różniące sie od twoich i się nie narzucaj. Widocznie fanatyzm katolicki sprawił,że uważasz się już za większe ("sumienie") od samego Jezusa,który nawet ladacznice chronił przed motłochem.
drodzy moi, tu nie chodzi o to, aby kogoś kanonizować. Wystarczy wykazać szacunek dla czyjejś pracy, szacunek dla drugiego człowieka. Na szczęście nie jest tak, że zaczynamy na spalonej ziemi, że przed nami nic nie było, że od czasu Marksa czy Bakunina nas pierwszych dopadła lewacka iluminacja. Ludzie lewicy są z różnego materiału i różnych dat produkcji. Niestety także różnych dat przydatności do spożycia, później bywają i niekonsekwentni i oportunistyczni. Nie po to jesteśmy do prac nad wyzwoleniem ludzkości powołani, by kontentować się powołaniem lewackiego IPN-u!
chętnie poczytam.
a nie jest dla Ciebie problemem, że tekst o Jaszczukowej jest bezkrytyczną laurką?
Pomijając nawet, jakie też czarnych kart korowskich u Steinsbergowej się dopatrzyłeś...
Generalnie bardzo łatwo zamknąć buzię ludziom wygłaszającym oceny historyczne przy pomocy argumentu, że "nie żyli w tamtych czasach" i nie wiadomo, czy byliby Rommlem, czy Jaegerstaetterem... Ale w ten sposób można w ogóle pokornie zrezygnować z zajmowania się historią w jakikolwiek sposób, bo nie ma bardziej relatywnej dziedziny humanistyki.
Odmówię różaniec w Twojej intencji. Są na tym bożym świecie zabłąkane owieczki, które swym ciasnym rozumem nie są w stanie objąć tego, iż życie nie jest poczęte, cześciowe, czy narodzone. Życie po prostu istnieje, jako fakt obiektywny. Jesli uważasz, że niezbędnym atrybutem Twej przyziemnie pojmowanej wolności jest prawo do decydowania o cudzym życiu to wbij sobie w zakutą łepetynkę, że jedynym życiem, o którym możesz decydować jest Twoje własne. A potem zmów paciorek i zmieć ze stołu okruchy opłatka, którym dzieliłaś się w poniedziałek. Jak każdy pełnoprawny, ochrzczony katolik. Bóg z Tobą, siostro.
"W wyniku jej działalności w Polsce przez 33 lata zabieg aborcji był legalny". Gratuluję znajomości tematu i/lub rachunkowości. Jeżeli okres między 1956 r. a 1993 r. to 33 lata to znak, że lewica wypracowała nowy model matematyki.
tak na marginesie waszej rozliczeniowej dyskusji, możesz powiedzieć w czym tkwi "laurkowość" tego newsa? nie za bardzo kumam. z góry dzięki odp.
na pewno matematyka antypatriarchalna.
nawet za Stalina czy Mao, jeśli ktoś chciał zajmować się krytyką literacką, publicystyką społeczno-polityczną i eseistyką, a w dodatku pisać doktorat, to wypadało mu znać m.in. podstawy arytmetyki.
lecz chęć szczera, zrobi z ciebie ruchu oficera.
więźniarka "Pawiaka", obozu koncentracyjnego Auschwitz, pędzona w "marszu śmierci" do Ravensbrück, która wróciła do Polski ze szwedzkiego edenu do zrujnowanej Ojczyzny...
Pierwszy niekomunistyczny premier, nieubabrany w tenże system, to jest BOHATYR - PAX-owiec, KiK-owiec, Więź-owiec, a że przy okazji w latach 1961-1972 poseł na Sejm PRL III, IV i V kadencji (Marzec, Grudzień!). Gdyby go nie pozbawiono tej zaszczytnej możliwości (posłowania), nie poszedłby w opozycję, by zbudować nam demokrację i kapitalizm...
CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI!!!
Niech szczezną ludzie mali, nijacy, głupi...
.
Odmawiajże ty różańce i co tam jeszcze chcesz w swojej osobistej intencji. I zadbaj o swoje zbawienie, a wara ci od mojego.
Katolikom się zdaje,że oni wymyślili Boga i wysługują się Nim jak jakim służebnym, hańba!
Żeby ci w końcu trafiło do mózgu-bo rozumu to u ciebie nie uświadczy- od Stwórcy dostałam życie i dał mi On wolną
wolę, jak również tworząc mnie kobietą dał mi możliwość przekazywania życia potomstwu.
W ramach wolnej woli mogę, ale nie muszę tego robić i żaden księżulo-nieżonaty przecież i "niedzieciaty" oraz inne postronne osoby nie mają prawa bez mojej zgody mi się do mego macierzyństwa wtrącać.
Szaleństwo w jakie wpędzają się biedne katolickie owieczki i barany osiągnęło już masę krytyczną i teraz zadusi się samo w sobie.
Niby ten katolicyzm uczy o skromności,a jakże bezczelnie pcha się babom między nogi! Przecież to jakieś zboczenie.
Ty biedne "sumienie" z własnym życiem sobie nie radzisz, a chcesz zbawiać innych? Całkiem już cię pogięło.Daj se siana, bo jeszcze się wykończysz.Żal mi cię będzie, bo jednak jesteś jednostką ludzką, choć z drugiej strony to piorun to wie.
Jeżeli Bóg jest twoją własnością i ty Go reprezentujesz i bronisz, to co to jest za kaleka?
TEN BÓG od wszystkiego i dla wszystkich, od Wszechświata, nie potrzebuje żadnych obrońców i pozwala na to, by w niego wierzyć, jak się chce, albo nie wierzyć, jak się nie chce. Na tym polega istota wiary i opiera się ona wyłącznie na wolnej woli. To,co ty tu ,biedaczysko, usiłujesz prezentować, to jest próba naganiania księdzu kasy, ale z wiarą nie ma to nic wspólnego.
Opłatkiem się nie dzieliłam, bo nie lubię białego pieczywa.
Ochrzczono mnie nie pytając mnie o zdanie,czyli popełniono na mnie gwałt wykorzystując to,że niemowlęta są bezbronne i skazane na dorosłych.
I oczywiście,że Bóg ze mną, ale nie dlatego,że ty mi na to pozwalasz, tylko dlatego,że ja Go ze swego życia obecnie nie wykluczam. I do tego nie jest mi potrzebny żaden przebieraniec w jarmułce kolorowej zwanej dla zmyły piuską.
widzę, że wyłapałaś te laurkowe motywy z newsa: auschwitz, marsz śmierci, pawiak, powrót do polski...ehhh.
[a tak na poważnie, to zgadzam się całkowicie z tym, co napisałaś!]
Nie ona jedna.Bolesław Jaszczuk siedział za to samo.....
Pierwszy niekomunistyczny premier jest ubabrany w kolaboracji z ówczesnymi LEGALNYMI pismami prorządowymi i wraz z towarzyszami redaktorami rzucał kamieniami w biskupa Kaczmarka. To taka gnida dworska...gdzie strona tam (żona)...nie! NIE! Tam smród...
Życie to nie znaczy że to już jest człowiek kolego
ależ mówię: West oświadczył, że wspomnienie o Steinsbergowej powinno zawierać krytykę KOR, aby nie było "laurką". No to pytam: czy wspomnienie o Jaszczukowej, nie zawierające krytyki Stronnictwa Demokratycznego, Sejmu PRL, Ligi Kobiet i co tam jeszcze, nie jest przypadkiem znacznie bardziej różową laurką?
PS. Zwykle zgadzam się z Hyjdlą, ale dla odmiany tym razem nie.
i zda sprawe ,ze swej zbrodniczej działalnosci.
I tak zrsezta wiadomo,ze zrobila to w porozumieniu z komuną i za jej zgoda.
Jak kapitalizm rozwala ruch społeczny? Wystarczy TVN, pani Pochanke i kopalnia Budryk w ktorej część związków strajkuje a część nie i chce pracować. Komentarz pani pochankę, oscylował w granicach "Albo się wezmą robole do roboty, albo ich się zwolni, albo firma upadnie", a najgorsze w tym wszystkim jest to, że górnicy w sprawie walki o większe zarobki byli podzieleni. Tego nie potrafił zrobić komunizm i dkatego upadł ( a gdyby zrobiła to PZPR byłaby zaiste "przodująca siłą postępu i zwalczania postawy roszczeniowej" w społeczeństwie jak by pewnie niektórzy powiedzieli), to potrafi tylko Kapitalizm i dlatego przeżyje nas wszystkich. Wyobrażacie sobie, jak trzeba ludzi zgnoić by tak się zachowywali? Lata 20% bezrobocia zrobiło swoje.
A przecież Jezus powiedział: 'NIE SĄDŹ, BO BĘDZIESZ SĄDZONY' i kto z nich tego słucha?
"Na to odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz."
niż pierwszy niekomunistyczny premier, bo w nikogo nie rzucała kamieniami, aż już w biskupów w ogóle. (*_*)
Wręcz przeciwnie - była Przyjaciółką Dzieci, Obrończynią Pokoju, walczyła z analfabetyzmem, współtworzyła zaczytywaną "Przyjaciółkę" (a nie niszowy "ZNAK), a nawet Ligę Kobiet, którym to kobietom zafundowała ustawę antyaborcyjną, wcieloną w życie na dodatek. Trza JEJ było w Szwecji siedzieć i pluć na komunę, a nie walczyć, bronić, działać...
A ten pierwszy niekomunistyczny premier, oprócz tego, że rzucał kamieniami w biskupa to na dodatek zafundował nam feudalny kapitalizm (sic!)...
Dwie osoby, żyjące w tej samej epoce, niemalże równo latkowie, a jak pokrętne życiorysy!
Wolę Jaszczukową z jej przynależnością do zbrodniczego satelickiego SD, niż mumię T.M. animowaną przez niejakiego Leszka B.
Tym razem przyznaję Ci rację :)))
Tadeusz "Żółw" Mazowiecki nie jest bohaterem mojego romansu, ale warto by znać jego życiorys, jeśli chce go się krytykować.
"Żółw" po wojnie poparł nowy ustrój. Jak bardzo wielu ludzi, w tym idoli obecnej lewicy. Dla porównania: W.Jaruzelski był wtedy donosicielem - bezpośrednio kontrolowanej przez radzieckich oficerów-doradców - Informacji Wojskowej.
Co fajniej robić? Opublikować - jak "Żółw" - głupi tekst o bp Kaczmarku i potem zmienić poglądy czy - jak np. Urban - przez całe życie wypisywać plugastwa?
Więź, którą redagował Mazowiecki, była pismem opozycyjnym. Podobnie KiK-i stanowiły azyl dla ludzi o poglądach opozycyjnych (niekoniecznie katolików).
Koło poselskie ZNAK-u - jako jedyny podmiot ówczesnego życia publicznego - potępiło rozbijania pałkami demonstracji studenckich w marcu 1968.
Do Solidarności "Żółw" trafił, kiedy przynależność do tego związku mogła się różnie skończyć.
Życiorys ten zasługuje na coś więcej niż miotanie obelgami.
Trafiony,utopiony przez Hyjdlę,brawo!.Nareszcie cię Hyjdla wymacała,co z ciebie za gagatek.Płatny Pachołek Papistów.Zmień nick na PPP.
Jaruzel nie był donosicielem, a kontakt z służbami rodzącego się Układu Warszawskiego musiał mieć, jak każdy oficer, tak jak i dziś wszyscy oficerowie mają kontakt z służbami USA (w tym z CIA) i nikt nie robi z tego problemu.
Niestety doktorpachołki z IPN-u nic nie rozumieją z dokumentów, które czytają, a wyjasnienia wszelakie olewają.
Informacja Wojskowa nie była służbą rodzącego się Układu Warszawskiego, tylko wojskową tajną policją.
Oczywiście, Jaruzel jako tajny współpracownik Informacji Wojskowej po pierwsze, nie donosił, po drugie - starał się nikomu nie szkodzić, po trzecie - kto inny na jego miejscu byłby gorszy etc. :))))
każda komórka, wydział czy struktura armii wchodzi automatycznie w struktury układów sojuszniczych.
Ty byś natomiast chciał wmówić, że kancelaria prezydenta nie jest częścią państwa polskiego, a jedynie urzędu prezydenta. stuk-puk.
powiem więcej: Informację Wojskową założyli - i kierowali nią - oficerowie radzieccy.
Jej zadania miały jednak niewiele wspólnego z międzynarodową aktywnością Układu Warszawskiego. Zajmowała się - jak wtedy mówiono - "dławieniem oporu klas obalonych wyzyskiwaczy", czyli np. policyjną rozprawą z kadrami AK. A także - terrorem wewnętrznym LWP. W realizacji tych przedsięwzięć uczestniczył kapitan Jaruzelski (pseudonim "Wolski").
Thor, a jakie ty masz kompetencje w czytaniu dokumentów z przeszłości? Bo w IPN-ie pracuje sporo dobrych i kilku wybitnych historyków - dobrych i wybitnych już wtedy, zanim powstał IPN. Chętnie się dowiem, jakie są twoje kompetencje w tej dziedzinie.
A że Jaruzelski był agentem, to sprawa dobitnie wykazana. Podobnie jak to, że był antysemitą i autorem rasistowskich czystek w wojsku w 1968 r. Oto idol dla "lewicy" twojego pokroju.
mam prawo oceniać pracowników IPN-u jako obywatel, publicysta i badacz. To są moje uprawnienia.
Ty natomiast zadaj pytanie o swoje kompetencje do prowadzenia dyskusji. Masz brzydki zwyczaj wkładania w usta stwierdzeń, których rozmówca nie wypowiedział.
Uprawnienia to ty masz nawet do samobĂłjstwa.
Ja siÄ natomiast pytaĹem o kompetencje. A do oceniania kompetencji pracownikĂłw IPN-u nie wystarczy funkcja publicysty partyjnej gazetki peĹnej bĹÄdĂłw ortograficznych.
a ty jakie masz kompetencje, aby oceniać pracowników IPN? Sam napisaleś przecież "Bo w IPN-ie pracuje sporo dobrych i kilku wybitnych historyków - dobrych i wybitnych już wtedy, zanim powstał IPN."
Widisz, jak łatwo wpadasz w własne sidła?
bo "do oceniania kompetencji pracownikĂłw IPN-u nie wystarczy funkcja trola na lewica.pl i pismaka propagandowej gazetki pełnej błędów rzeczowych i plucia na lewicowe środowiska"
Szkoda czasu na taką dyskusję. Zbliża się koniec roku i sądziłem, że trochę wydoroślałeś, ale widzę, że będę musiał powrócić do zwyczaju traktowania twoich wpisów jak powietrza.
nie miotałam obelgami na życiorys "Żółwia", jedynie kpiłam żartobliwie z jego bylejakości, która pozwoliła mu jednak zaistnieć w historii Polski. Na subiektywne epitety pozwolił sobie niejaki Bomst, czego nie mam mu za złe, bo o "kamieniach" rzucanych w biskupa dowiedziałam się od niego (jak babcię kocham!).
Postać "Mumii" nasunęła mi się mimochodem, bo zdumiona byłam komentarzami i ocenami osoby tak ZACNEJ: że Ona tu, że z tym, że wtedy, że w ogóle i po co... Trafiłam z tym Żółwiem niechcący i wykazałam, że swoje życie, w tych samych czasach i uwarunkowaniach przeżyć można przeróżnie. Czasy były bowiem jakie były, a tu do oceny postaw i działań ZMARŁYCH i ZASŁUŻONYCH biorą się ignoranci i małolaty, którzy mają o nich pojęcie mgliste lub żadne...
Te wszystkie PAX-y, Więzi, Znaki to też znak tych czasów, bo przecież teraz różni domorośli historycy twierdzą, że w komunie nawet pierdnąć nie można było, by o tym bezpieka nie wiedziała. A tu, proszę... można było być w SD, współtworzyć "Przyjaciółkę", przeforsować ustawę aborcyjną, ale można było być także w opozycyjnym (katolickim) kole poselskim Znak oraz redaktorem Więzi, dysydentem... itp., itd.
T.M. ceniłam za Tygodnik "Solidarność" (mam wszystkie numery) oraz za "grubą kreskę" (teraz wiem, że chodziło m.in. o "kamienie"). Dla mnie jest to postać właściwie byle jaka, która do historii dostała się przypadkowo (aż zemdlał z wrażenia w sejmie), wykreowana przez media na aŁtorytet. Mnie jego nijakość i ociężałość zawsze porażała...
Jeszcze raz - wyrażam głęboki szacunek dla postaw i wyborów moralnych oraz osiągnięć życiowych ZMARŁEJ. CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI!!!
w przeciwieństwie do ciebie, nie jestem megalomanem, któremu wydaje się, że mocą swoich opinii może przyznawać pewnym osobom dany status lub odbierać go. Taki np. prof. Jerzy Eisler, zatrudniony dziś w IPN-ie, był uznawany za wybitnego historyka przez wszelkie istotne i wiarygodne branżowe instytucje opiniotwórcze zanim w ogóle powstał IPN. Takich przykładów jest znacznie więcej. I choćbyś nie wiem jak się wysilał, to nic w tej kwestii nie zmienisz, bo nikt się nie przejmuje marginalnymi ignorantami.
tylko o to w jaki sposób IPN pracuje. Nikt nie odmawia Goebbelsowi talentu dziennikarskiego czy prok. Wyszyńskiemu kompetencji prawniczych, rzecz w tym, jak owe talenty i kwalifikacje są wykorzystywane.
Thor zarzucał pracownikom IPN-u, że, cytuję, "nic nie rozumieją" z dokumentów, które czytają. To jest właśnie odmówienie historykom podstawowej kompetencji związanej z ich zawodem.
Nazwisko bohaterki informacji nic mi nie mówiło i nie chciało mi się w ogóle zabierać głosu w tej dyskusji, ale tu ześ ABCD (i nie tylko) pojechał. Po pierwsze, Hyjdla ma poniekąd rację co do lipy Mazowieckiej postawy opozycyjnej.
Po drugie i bodaj ważniejsze: Twoje wywody o KIK-u w kontekście akurat tej persony to jakieś jaja? Przecież właśnie jako członek władz KIK-u człowieczek ten zajmował się właśnie TĘPIENIEM postaw opozycyjnych i osób będących ich nosicielami - zobowiązał się do tego niejako służbowo, if You know what I mean. Wyszło to zresztą w całej okazałości w 1980 r.
Masz skądinąd rację (a Durango jeszcze bardziej) w odniesieniu do Spawacza - tym bardziej nie kapuję takiego absurdalnego "porównawczego" zestawienia i zróżnicowanego wartościowania takiej czy innej główki kapusty.
Po trzecie: rozwaliła mnie Wojtasowa uwaga o Kisielu. Koło ZNAK stanowiło w PRL-u taki bufor wypełniony pajacami (pokroju Zawieyskiego, z którego robi się teraz na siłę drugiego Hollanda) papierek lakmusowy, że "u nas też jest miejsce dla katolików i to krytycznych wobec linii I sekretarza". Kisiel wykorzystywał to m.in. do pogawędek z pijanymi sowieckimi dyplomatami na rautach. Nieborak roił sobie, że prowadzi w ten sposób własną politykę i to na skalę międzynarodową. Po 1980 r. ten opozycyjny gieroj odwdzięczał się zresztą, kadząc władzy, że jaka ta biurokracja jest, taka jest, ale przynajmniej trzyma w ryzach ten roszczeniowy solidarnościowy motłoch (oddaję sens, oczywiście literalnie brzamiło to inaczej). Przy czym zaznaczam: nie oskarżam Kisiela o nic więcej, jak głupotę i ideolo-idioten-liberal odlot.
Nie znoszę "genderowego" maniactwa i snobizmów części "alternatywnej lewicy", ale żeście sobie koledzy od "lewicy społecznej" znaleźli sobie takie wspaniałe obiekty do obrony, że wymiękam.
zła wola czy brak kompetencji, Thor wyrozumiale uznał że to drugie, ja upierałbym się że to pierwsze. IPN postrzegany jest przez pryzmat działalności pionu edukacji publicznej i trudno produkty tej jednostki uznać za coś innego niż prawicowy odpowiednik najgorszego rodzaju propagandy stalinowskiej, z charakterystycznym dla tego rodzaju "twórczości" przemieszaniem odrobiny prawdy z przemilczeniami i kłamstwami, a wszystko w sosie nienawiści do wszystkich odmiennie myślących. Co do kompetencji historyków tam pracujących - trudno odmówić kwalifikacji zawodowej Eislerowi, ale chyba jednak nie Eisler nadaje ton pracy instytutu tylko jego kierownictwo, a trudno uznać Kurtykę za osobę bezstronną. Nie mówiąc o całej chmarze (względnie) młodych historyków, którzy ściągmnęli do IPN jak muchy nie powiem do czego i pracować rzetelnie ani nie chcą, ani zapewne nie potrafią.
jakiego znasz bezstronnego historyka specjalizującego się w historii najnowszej? Chętnie poznam jego nazwisko.
Jeżeli natomiast ktoś (jak IPN) stawia sobie za cel FAŁSZOWANIE prawdy historycznej, to cóż...Potem oglądamy efekty.
Na czym polega to fałszowanie prawdy historycznej? Na fałszowaniu dokumentów? Czy po prostu na takiej ich interpretacji, która nie jest po myśli SB-kom, agentom i fanom PRL-u?
Nawiasem mówiąc, nawet gdyby "propaganda IPN-owska" przypominała tę z czasów Stalina - co jest oczywiście stwierdzeniem bzdurnym dla każdego kto czytał choć po jednej książce wydanej przez IPN i dajmy na to, Ksiązkę i Wiedzę w 1950 r. - to różnica jest taka, że ewentualne przekłamania IPN-u można skrytykować jawnie, oficjalnie i bez ryzyka w setkach gazet, ksiązek itp. Natomiast z propagandą stalinowską nie dało się polemizować, bo ówczesnym "historykom" towarzyszył zbrojny aparat represji.
to wzór obiektywizmu
Uhahaha, zaraz umrę ze śmiechu. Będąc młodym radykalnym lewakiem, w wieku 18 i 19 lat uczyłem się historii z podręczników autorstwa Roszkowskiego. I wiesz co sobie, Moskwa, wówczas myślałem? Że to fanatyczny miłośnik reżimu sanacyjnego, głuchy i ślepy na jego zamordyzm. A tu proszę, czytelnik "NIE" stawia mi go teraz za wzór obiektywizmu. Dobrze nie być już nastolatkiem, lecz mieć dobrą pamięć, można się nieźle ubawić.
West: bez przesady. W IPN jest trochę antykomunistycznych i w ogóle antylewicowych obsesjonatów w rodzaju Gontarczyka, dla którego nawet uczestnicy wojny domowej w Hiszpanii wywodzący się z lewego skrzydła zwolenników sanacji to "agentura Stalina", ale sama instytucja badająca zbrodnie hitlerowców, stalinowców i poststalinowskiej nomenklatury jest potrzebna. Przynajmniej część IPN-owskiego dorobku badawczego np. o zbrodniach okresu bierutowskiego infiltracji przez SB "Solidarności" 1980-1981 jest cenna i potrzebna. Nawiasem mówiąc (wracając do naszej polemiki sprzed kilku dni pod Patafianem) - to dla mnie dziwne, że można bronić sytuacji, w której urabiający masową opinię publicyści są przez 35 lat na żołdzie tajnej policji - a zarazem przesadzone czasami działania CBA za rządów PiS nazywać "państwem policyjnym". O to mi w tamtym wątku chodziło, a nie o czyjeś "prowadzenie się" itd.
o zbrodniach... czy o infiltracji.
na to forum, pozwolisz że zrobię to jeszcze raz. Niech będzie dla przykładu o Rzymowskim:
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/398/4916/
Otóż tego typu "edukacja historyczna" pozwala na zmieszanie z błotem dowolnej osoby czy organizacji. Co więcej, nie jest do tego potrzebna żadna wiedza historyczna, nie mówiąc o jakichś tam badaniach, wystarczy przepisać parę zdań z encyklopedii, wstawić cudzysłowy w stosownych miejscach, dorzucić parę obelg i sprawa załatwiona.
Uważasz, że różni się to czymś od propagandy stalinowskiej?
Oczywiście, taka a nie inna forma działań IPN wynika wprost z zapisów ustawy o IPN, która nie pozostawia złudzeń co do jego zadań i intencji (preambuła, art. 1 i art. 2), do tego celu dobrano kadry itp.
Wyobraź sobie, że powstaje podobny instytut zajmujący się sprawami Żydów. Werbuje się odpowiednio utytułowanych specjalistów, z prof. Benderem na czele, dobiera stosowne kadry ze szczególnym uwzględnieniem doświadczonych dziennikarzy (z wydawnictw p. Bubla i Radia Maryja) i rozpoczyna dzialalność badawczą i edukacyjną. I wertują pracownicy instytutu archiwa wszelakiego rodzaju, tworząc listy Żydów wspólpracujących z hitlerowcami, Żydów - skazanych za przestępstwa pospolite (ze szczególnym uwzględnieniem dzieciobójstwa), Żydów - łapowników i po prostu Żydów, którzy mają czelność pracować w mediach. Do szkół trafiają opracowania syntetyczne na temat ofiar błędów lekarskich popełnionych przez lekarzy narodowości żydowskiej, winy Żydów w zapóźnieniu polskich nauk ścisłych i tak dalej. Poparłbyś taką instytucję?
Nie jest IPN żadnym instytutem badawczym, tylko instytucją propagandową. To że ktoś tam pracuje rzeczywiście i ma wyniki, jest możliwe, ale z zadaniami instytutu ma związek nader luźny. Trochę to rozwinąłem w odpowiedzi Durango.
Co do pozostałych tematów, na które Ci nie odpowiedziałem - przepraszam, postaram się to zrobić jutro.
West, "knowania" Żydów są wytworem chorych antysemickich umysłów. Zbrodnie komunistów - także przeciwko licznym ludziom lewicy - są faktem. Żyje w Polsce całkiem sporo rodzin ofiar tych zbrodni.
poza tym żaden prawdziwie uczciwy i mądry człowiek za żaden pieniądz nie splamił by się pracą w lub dla jakiegoś IPNu. To jest fakt i niczyje krzyki tu nie pomogą,ponieważ taka instytucja nie służy ani Polsce ani Polakom.
1. "moskwa" Cię chyba wypuścił, a własciwie sam się zaczepiłeś.
2. To straszne. Ja w wieku 18, 19 lat to nie wiedziałem, kto pisał jakiekolwiek podręczniki. Raczej starałem się zapamiętać, co w nich zapisane, żeby nie dostać bombki i pójść gdzieś wyżej. Dziewczyny, sport, muzyka. Znałem kilka imion.
porównanie do Bendera i Bubla to cymesik! IPN to po prostu propagandowa maszynka, która płodzi "badania", ktore są prowadzone pod z góry założoną tezę, tak jak rozprawki w szkole. Dochodzi do takich absurdów, że wielokrotnego mordercę dzieci stawia się na cokoły tylko dlatego, że należąc do jakichś mafii typu WiN został on skazany na karę śmierci przez sąd PRL-u.
twoje definicje "porządnych i uczciwych" ludzi mam gdzieś. Wedle mojego kodeksu moralnego, porządni i uczciwi ludzie nie służyli w SB i nie bronią SB-ków dzisiaj.
propozycje panowie. Skoro oczywiste lda kazdego lewaka jest, ze wsyzscy historycy IPN nic innego nie robia, a tylko falszuja historie, to coz prostszego udowonic im to czarno na bialym? Czemu nikt nie opublikuje jakiejs powaznej, nakowej, opartej na warsztacie historyka pracy, czy artykuly UDOWONIAJACEJ klamstwa IPN?
nie szkodzila ludziom.
Z nierzetelnymi naukowcami, także IPN-owskimi, można polemizować i historycy z samego IPN-u robią to między sobą (swoją drogą, polemiki z antylewicowymi teoriami niektórych z nich były także na tym portalu - to odnośnie wpisu wojtasa).
Moim zdaniem, zamiast mechanicznie zwalczać IPN lepiej wykorzystać jego istnienie i domagać się od jego pracowników podjęcia/poszerzania badań nad represjami wobec polskich niezależnych socjalistów różnych opcji, działaczy pracowniczych podejmujących próby (udane dopiero w 1978 r.) założenia niepodległych biurokracji związków zawodowych, inwigilacji odrodzonej PPS... W przeciwnym wypadku, z medialnych doniesień o pracach IPN do masowej świadomości dotrą głównie wątki agentów w sutannach, w porównaniu z ww. sprawami chyba mniej dla samoświadomości lewicy istotne (chyba, że chodziłoby o księży-duszpasterzy środowisk pracowniczych).
to było ironiczne :-)
a jeżeli chodzi o historyków, to pytałem kiedyś o Toporka Mariana, znacie takiego?
przyłączam się do postulatu Wojtasa: niech West, Thor i reszta domorosłych specjalistów od historii najnowszej wykaże, że IPN opowiada bzdury. Wykaże według zasad przyjętych w środowisku naukowym. Bo póki co to raczej ludzie z IPN-u bez trudu wykazują kłamstwa PRL-owskich "historyków", w tym takie zagrywki jak fałszowanie dokumentów przez Nazarewicza.
Co najmniej połowa naszej populacji wie z własnego życia, JAK było naprawdę w PRLu, CZY sami byli rzeczywiście represjonowani albo czy znali kogoś takiego. Wiedzą, jak sami pracowali, czy na kogoś donosili,czy nie, czy w ogóle mieli pojęcie,że istnieją tajne służby i co one tak naprawdę robią. To wszystko ludzie sami wiedzą i stąd ta wrzawa, to narzucanie "poprawnej wersji" historii w nadziei,że może kogoś pamięć zawiedzie. Żadne państwo na świecie nie może egzystować bez tajnych służb.Dlaczego niektórzy usiłują wmawiać narodowi,że współpraca z Amerykanami to coś lepszego,niż współpraca z Rosjanami? Przecież to absurd.Dzięki ropie naftowej ze Związku Radzieckiego Polska gospodarka rozwinęła się w wielu dziedzinach-gdyby nie to,to do dziś mielibyśmy na ulicach kocie łby zamiast asfaltu; Amerykanie nawet za złożenie podania na wizę na wyjazd do ichniego "raju" kasują rodaków niewąsko a potem zatrzymując kasę większość podań odrzucają.Ja pod przyjaźnią rozumiem co innego,niż wysyłanie naszych żołnierzy na rozruby wojenne rozpętane przez USA i rozgłaszanie światu,że Polacy to naród leni i oszustów.Ze strony Rosjan nigdy takiego czegoś nie było. Wolność jest stanem ducha, a gospodarczo nie ma państwa na świecie, które byłoby samowystarczalne. Oprócz Rosji.Amerykanie nas oszukują, opluwają, kopią wręcz w dupę, a my na kolanach żebrzemy o odruch przyjaźni, za który gotowi jesteśmy zapłacić. Na przyjaźni z Rosją zyskalibyśmy o wiele więcej.Choć po tych wszystkich polskich fochach byłoby to gestem nieprawdopodobnej wyrozumiałości,gdyby Rosjanie w ogóle jeszcze chcieli się z nami przyjaźnić.
Naprawdę, wiele czasu ci to nie zajmie, a pozwoli odpowiadać (jeżeli już zdecydowałeś się to robić) na temat. Ciut wyżej pisałem Ci, na czym polegają manipulacje historyczne w wydaniu IPN. Jeżeli uważasz że wszystko jest OK i zawracam głowę, Twoja sprawa, mam nadzieję że czytelników "Obywatela" traktujesz nieco poważniej niŻ czytelników swoich postów na lewica.pl.
Nie widzę sprzeczności pomiędzy moimi poglądami na historię najnowszą i negacją metod PiS-u. O tyle jesteśmy mądrzejsi od naszych poprzedników z lat 50-tych czy 30-tych, że wiemy pewne rzeczy, których oni nie wiedzieli. Np. że niedemokratyczna forma rządów odbija się negatywnie na ich skuteczności (rzecz nieoczywista dla dawnych komunistów czy socjaldemokratów). Wiemy też, że komisarze wojskowi (czy w wydaniu PiS-u - partyjni) średnio skutecznie zastępują kadry menedżerskie w zarządzaniu przedsiębiorstwami, że niezawisłe sądy lepiej karzą przestępczość niż sądy działające na polecenie z góry itp.
Co do publicystów - no tak niestety jest, że Matka Natura rozdziela talenty nierówno. Jednym daje dużo, innym mniej, innym wreszcie zaledwie tyle, żeby załapać się na felietonik w niszowym piśmie. Nie mamy na to wpływu.
Jeśli dla Ciebie przegięcia w zaangażowaniu partyjnym niektórych urzędników mianowanych przez rząd PiS i/lub jego głupie pomysły to "niedemokratyczna FORMA RZĄDÓW", porównywalna z latami 30. lub 50. (sic!) to nie wiem, co na to odpowiedzieć. Przecież gołym okiem widać, że w odniesieniu do Polski 2005-2007 to nonsens: władza pozostawała w rękach sejmu, swobodnie istniała opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna. Owszem, Kaczki miały głupie pomysły, które także i tu wyśmiewałem/atakowałem, a poszczególni urzędnicy przesadzili parę razy z nadgorliwością, ale Berezy czy tym bardziej lochów UB dla przeciwników nie szykowali.
Dlatego też podnoszę ten aspekt PRL (nie tylko z okresu stalinizmu): państwa, w którym służby specjalne państwa rejestrowały właściwie każdą w miarę autonomiczną działalność obywateli, inwigilowały ją i usiłowały czynnie ingerować w działalność formacji, które w ustroju demokratycznym mogłyby funkcjonować bez żadnego problemu - ingerować także z użyciem przemocy psychicznej, a niejednokrotnie i fizycznej, z pobiciami, grożeniem śmiercią i zabójstwami włącznie. Nie ma tu porównania z Ziobrą i Kamińskim, nawet jeśli ich poglądy uważam za głupie a praktykę rządzenia za mało efektywną merytorycznie.
"Czemu nikt nie opublikuje jakiejs powaznej, nakowej, opartej na warsztacie historyka pracy, czy artykuly UDOWONIAJACEJ klamstwa IPN?"
otóż udowodniłem to i wiele innych osób wiele razy
tu jeden z artykułów (publikowany w kilku gazetach)
http://ciborowski.host247.pl/propagandaipn.htm
http://ciborowski.host247.pl/propagandaokk.htm
ależ w pierwszym z linkowanych artykułow wykazałeś, że IPN jest potrzebny, bo ujawnia kapitalne fakty.
Takie na przykład, że PRL była panstwem, w ktorym ryzykowało się proces za amatorskie wytwarzanie przezroczy...
Wszystko OK. Ale podales mi linki do dwoch krociutkich polemicznych artykulow, a nie do prac naukowych.
odsiadka np. w Niemczech lub we Francji. Porównajcie to sobie i zastanówcie się,czy jest w tym jakakolwiek różnica. Ja widzę jedynie taką,że tam wyrok odczytają po niemiecku lub francusku,ale do pierdla ładują tak samo jak wówczas u nas a nawet jakby szybciej (wiele złodziejstwa było w PRLu traktowane z przymrużeniem oka, na Zachodzie nie było pod tym względem zmiłuj się).
W PRL karali za robienie zdjęć? No, zdjęć instalacji wojskowych tak. Jak zwykle fałszujesz.