iż Piskorski, członek SO jakoś nie podnosił głosu na temat tego jaką faktycznie role sprawuje w naszym kraju instytucja KK gdy współrządziła jego partia matka.
Ten polityk SO jest tak samo niewiarygodny w swoich zarzutach wobec SLD jak dziś LiD, które wybudziło się z niedźwiedziego snu i dostrzegło iż kościół instytucjonalny broni za wszelką cenę swoich ekonomicznych korzyści nadanych mu po roku 1989 przez kolejne, wszystkie rządy...;)
Nie podnosił głosu bo Samoobrona raczej nie jest antyklerykalna, chociuaż na pewno część działaczy nie lubi kk czego przykładem jest sam Piskorski. zreszta SO określała siebie (heheheh) jako lewice narodową więc krytyka kk to nie najwazniejszy punkt jej programu. Ostatnie wystapienia działaczy LiD-u po prostu smieszą. Znowu temat zastepczy. a tusk jak był tak bedzie uległy wobec episkopatu. Drodzy towarzysze zkk nikt jeszcze nigdy nie wygrał. szkoda sił na walke z nim:)
warto czytać, bo to inteligentny polityk.
Ale - jeśli cytuje się opinie Piskorskiego - to czy nie warto byłoby przeprosić go za szkalujące opinie o nim, które rozpowszechniali "radykalni lewicowcy" ze środowisk, specjalizujących się w "obronie demokracji przed faszyzmem"?
Piskorski jest BARDZO wiarygodny w swoim antyklerykalizmie ;).
Według mnie człowieka tego nie powinno się w ogóle dopuszczać do debaty publicznej. Wszyscy pamiętamy jego przeszłość i to jak fotografował się na tle swastyki. Cudowny autorytet.
Pisząc: "Nawet najbardziej dziś wojowniczo nastawieni liderzy LiD, obrosną w gołębie piórka, jeśli tylko przyjdzie im kiedyś jeszcze sprawować władzę." To znamy z autopsji. Pamiętam słowa Millera, Cimoszewicza i innych, jak byli w opozycji, a jak doszli do władzy, to na lekkie tupnięcie jakiegoś biskupa bledli i łapki im drżały. Nie LID i nie PL Millera, na nich nie ma co liczyć że ustawią kler na swoim miejscu. Ale i społeczństwo w swej większości narazie jeszcze nie gotowe.
na prawde masz tak malo wiary w ludzi, ze nie dajesz mi szans na zadna zmiane i poprawe?
a ja pamiętam, jak w antyfaszystowskiej gazetce "Nigdy Więcej" publikowano wywiady z ex-liderem Aryjskiego Frontu Przetrwania, niejakim Robsonem. Ten nawrócony nazista też fotografował się na tle swastyki i jeździł na imprezy o nazwie "Hitler Fest". A mimo to antyfaszystom nie przeszkadzało go uznać za swojego człowieka.
Mam dużo wiary w człowieka, ale nie uważam aby Piskorski faktycznie zrozumiał swoje błędy. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że nic a nic się nie zmienił, postanowił jednak wejść do polityki kryjąc swoje prawdziwe oblicze.
Miller powiedział: Wejście do Unii warte było mszy. Podobno mozna było nie zważać na kler, ale gdyby kler wtedy atakowano, to do Unii by nas wprowadziło PiS. Pozdr.
a na podstawie czego tak uważasz? Ach, zapomniałem, przecież Wyborcza o tym pisała.
CYTAT : "Wszyscy pamiętamy jego przeszłość i to jak fotografował się na tle swastyki."
Ale chyba nie wszyscy pamiętamy, ze to fotomontaż... i to tak piękny,że chyba w Paincie wykonany...
To ,że tłumaczył pisma David Myatta nic nie znaczy - tłumaczył też skrajnie lewicowe teksty.
Mało jest tak sensownych i inteligentnych ludzi na lewicy jak Mateusz Piskorski... mamy w Polsce niestety tylko lewicę anarchistyczno-libertyńską, lewicę kapitalistyczną, i inne środowiska udające lewicę.
Zdjęcie na tle swastyki fotomontażem? Przecież to nie o to zdjęcie tylko chodzi.
Proszę prześledzić całą faszystowską i pseudolewicową (później) działalność Piskorskiego!
Ale moim zdaniem, on nie jest faszystą. On nie wyznaje żadnej ideologii. To tzw. służbista. Robi to zawodowo. Samoobronę już zniszczył. Wcześniej rozwalił inne organizacje. Kto korzysta? Państwo. Więc państwo płaci za jego działalność. Jasne?
Mógłbym się zgodzić, ale po wejściu do unii ci dalej chodzili z podkulonym ogonem. A mieli szansę, po stanowczym ale grzecznym NIE, na drugą kadencję.
Jakieś circa about pół roku temu, prawicowe, sympatyzujące z PiS skrzydło mass-mediów, rozpętało kolejną nagonkę na Piskorskiego - bazującą na starych oskarżeniach z "GW" (które Piskorski prostował wiele razy - nie miał nigdy poglądów nazistowskich, co najwyżej był panslawistycznym neopoganinem, a i z tym zerwał przechodząc do lewicująco-populistycznej SAMOOBRONY) oraz mętnych aluzjach do jego kontaktów z różnymi środowiskami za wschodnią granicą Polski. "Rycerze Ziobrówki" imputowali mu pracę na rzecz... Rosji. Była to zemsta "prawicy euroatlantyckiej" za sprzeciw SAMOOBRONY wobec tarczy rakietowej, parokrotnie wyrażany także przez Piskorskiego, jako rzecznika tego ugrupowania. W umysłach reaganowców (zwł. neofickich, jak "Rycerze") funkcjonuje proste rozróżnienie: jeśli ktoś po 1989 r. nadal nie ufa Amerykanom, a optuje za współpracą z kimkolwiek w Rosji, to musi kremlowski agent (co innego, jak z byłego aparatczyka PZPR przedzierzgnie się w fana USA jak Miller - wtedy jest prawdziwym bohaterem).
Pytanie: jaki byłby sens atakowania przez prorządowe (pół roku temu) medium rzekomego rządowego (polskiego) agenta przez sugerowanie jego rzekomej pracy na rzecz obcego i nie mającego najlepszego PR państwa?
A czemu o tym wszystkim piszę? Nie tylko dlatego, żeby na miarę swoich możliwości bronić zdolnego, interesującego i niezależnego od nadwiślańskich stereotypów polityka.
Po prostu nie mogę znieść myśli o tym, że lewica - wpisami takimi jak jeden z powyższych - powiela "obrazy wroga" z tekstów dziennikarzy i polityków już nawet nie centrowych, tylko konserwatywno-liberalnych i prawicowych. Czyżby miało to wyglądać tak, że co Adaś "Zgoda Ogólnonarodowa" Michnik wypluje, a Zbyszek "Wszyscy Jesteście Podejrzani" Ziobro zwróci z żołądka, to (niektóra) lewica łyknie? Oby nie!