Toć ciekawe. Górników wspierają feministki, których jedna z przedstawicielek nie tak dawno jako wicepremier(ka) chciała górnikom odebrać wcześniejsze emerytury.
miejmy nadzieję, że z tego mejlowego poparcia wyniknie udana czwartkowa warszawska pikieta solidarności z Budrykiem
wśród postulatów strajkujących znajduje się reprodukcyjne prawo do aborcji?
pojawił się odpowiednik - znanego z epoki Młodej Polski czy dwudziestolecia międzywojennego (i celnie wtedy wyśmiewanego np. przez Wyspiańskiego i Gombrowicza)- zjawiska chłopomanii albo kultu "prostego człowieka z ludu".
W czwartek 10 stycznia 2007 o godz. 12.00 w Poznaniu, pod Urzędem Wojewódzkim (Al. Niepodległości) odbędzie się pikieta solidarnościowa Inicjatywy Pracowniczej, ze strajkującymi pracownikami kopalni "Budryk" w Ornontowicach.
akurat pod Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu?
robi ją poznańska IP, wojewoda jest przedstawicielem rządu, a kopalna własnością skarbu państwa... w tym samym czasie odbędą się pikiety w innych miejscach w Polsce...
Szkoda, że Obywatel nie popiera górników.
a triobriandzkich bojownikow o niepodleglosc popierasz czy nie? Czemu nie ma oswiadczen?
Jest tu pewien dysonans. Z jednej strony górnicy walczą o "godne płace, pozwalalające im utrzymać rodziny". Z drugiej strony feministki postulują odrzucenie tradycyjnego modelu rodziny (wciąż żywego na Ślasku!), w którym ojciec utrzymuje rodzinę a kobieta zajmuje się domem. Czyżby więc chęć medialnego zaistnienia?
Ale w słusznej sprawie warto przyjąć poparcie od każdego, dlatego, jak to mawiają górnicy: BÓG ZAPŁAĆ!
PS.
Zgadzam się też z Rogerem.
Angka Leu, nie każdy jest takim doskonałym naśladowcą Chrystusa jak Ty. Mówiąc inaczej: nie każdy ma ochotę popierać akcję środowiska, które go wcześniej wielokrotnie atakowało. Zwłaszcza w sytuacji, która jest w ogóle niejasna i dwuznaczna.
Nie lepiej było cicho siedzieć?
???? Nie rozumiem o co ci chodzi.
Na wypadek jesli sie nie zrozumielismy. Zaintrygowalo mnie dlaczego wymagasz od jakiegos pisma otwartego poparcia gornikow, skoro skainad wiadomo, ze nie jest przynajmniej przeciwne tym protestom, a poza tym jest mnowstwo innych godnych poparcia proetstow.
nasza lewica jest jak żabka w studni - myśli, że niebo jest okrągłe. Uważa zatem, że jeśli jakiś temat stanowi sedno ich aktualnych działań i zainteresowań, to dla całego świata jest podobnie. A my, po pierwsze, nie siedzimy w studni i nie musimy powielać środowiskowych mód i trendów; po drugie, nie roimy sobie - inaczej niż Feminoteka czy równie prężne i ważne środowiska - że nasze "solidaryzowanie się" z górnikami cokolwiek zmieni w ich położeniu (a lansować samych siebie przy okazji strajku górników nie chcemy, bo górników szanujemy); po trzecie wreszcie - na tyle się orientujemy w aktualnej sytuacji w Polsce, że strajk górników nie urasta do rangi czołowego problemu. No właśnie, moi drodzy - co jest ważniejsze: strajk górników o podwyżkę większą niż im już przyznano czy np. sytuacja pracowników toruńskiego Metronu, którzy ostatnie pensje do dziś dostali za październik 2007, albo strajk okupacyjny w lubelskiej cukrowni, która ma zostać zlikwidowana (pracę straci prawie 400 osób)? No dlaczego cała polska lewica i Feminoteka nie wspiera tamtych protestów tylko akurat ten górniczy? Czy dlatego, że w Metronie i cukrowi nie działa Sierpień 80?
nie tylko "Obywatel" jest sceptyczny wobec tego strajku. Oto ciekawostka, jaką znalazłem tutaj:
http://cia.bzzz.net/aktywista_attac_przeciw_strajkujacym_w_budryku
Poniżej kopiuję w całości ten tekst utrzymany w stylu donosu:
Marek Szolc z ATTAC Katowice od 21 lat działa w Solidarności. Pracuje w Budryku. Jest antyglobalistą i zwolennikiem "społecznej gospodarki rynkowej" (zgodnie z programem ATTAC). Był gościem Ogólnopolskiej Konferencji Pracowniczej.
Szolc napisał na portalu wiadomości.24, że policja powinna złamać strajk w Budryku.
W stylu podobnym do neoliberalnych publicystów z GW, Szolc w grudniu napisał o strajku w Budryku:
Od ponad 2 tygodni trwa strajk na Kopalni Budryk. Sądzę, że jedyną strategią jego organizatorów jest trwanie w nim. Nie wiedzą co mają zrobić, gdyż są uzleznieni od nadziei, którą rozbudzili w górnikach.
Wydarzenia na kopalni Budryk wskazują, że komitet strajkowy był przekonany, że wystarczy kilka dni strajku, aby zmusić zarząd do ustępstw. Pewnie nikt z nich nie przewidział scenariusza, że tych postulatów nie da się osiągnąć. Można więc założyć, że organizatorzy wiedzieli jak rozpocząć strajk, jednak nie mają bladego pojęcia jak go zakończyć, zaspakając przy tym rozbudzone oczekiwania strajkujących.
Obawiam się, że Ci ludzie zatracili całkowicie poczucie rzeczywistości. Dlatego trwają uparcie przy swoich racjach, nie patrząc na to, że kopalnia generuje coraz większe straty. Myślę też, że nie ma co liczyć na to, że organizatorzy sami zakończą ten strajk. Obawiam się, że tego nie zrobią, ponieważ zbyt bardzo rozbudzili nadzieję załogi, która przystąpiła do strajku. Najprawdopodobniej boją się też przyznać, że nie są w stanie nic więcej osiągnąć niż to, co udało się zrobić Solidarności oraz pozostałym związkom zawodowym w porozumieniu z JSW, tyle, że bez strajku! I na tym właśnie polega ta zasadnicza różnica! Przyznając się do porażki musieliby też odpowiedzieć, na jakże ważne, pytanie: po co właściwie był ten strajk?
Co więc można zrobić, aby zakończyć ten beznadziejny stan? Wydaję mi się, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem, w tak patowej sytuacji, pozostaje odcięcie organizatorów od strajkującej załogi. To oczywiście wymaga podjęcia interwencji ze strony państwa. Skoro jednak mamy do czynienia z strajkiem nielegalnym, który przedłuża się w nieskończoność, służby interwencyjne powinny podjąć niezbędne działania prawne, aby na kopalni ludzie mogli normalnie pracować. Uważam, że dla związków zawodowych w takiej sytuacji, sprawą najważniejszą powinna być ochrona stabilnego zatrudnienia.
Chętni mogą napisać do Szolca w tej sprawie: http://www.attac.org.pl/?lg=pl&kat=4&dzial=151&typ=1
to jest dobre:
http://cia.bzzz.net/prowokujaca_i_obrazoburcza_kasia_tusk_na_porazajacych_zdjeciach