zabawne :)))))
totalny infantylizm tekstu poraża :(
Nawet otworów okiennych nie było? To baba w stodole mieszkała, Katarzyno, tam wody nie potrzeba. A otwory drzwiowe chociaż były? Chyba były, bo jak by na to betonowe klepisko wchodziła. A ta baba to Polska właśnie? A zarząd cieciów to rząd? A..... cieniutki ten tekścik na tym blodziku.
Nie no, bez jaj...
Przeczytawszy kilka pierwszych zdań, sądziłam prostodusznie, że coś się dziwnego stało Katarzynie Bratkowskiej i popełniła tekst obrazujący niedolę polskiego lokatora, wszystko jedno, spółdzielniowego, gminnego czy prywatnego. I się naiwnie ucieszyłam, że nawet Katarzyna Bratkowska taka wszechstronna, wrażliwa, z szerokimi horyzontami i najróżniejsze obszary ludzkiej biedy chce zauważać. I że robi to w bezpretensjonalnej formie...
Przymknęłam nawet oczy na domniemaną licencję poetycką (brakujące drzwi i okna) i życzliwie czytałam dalej. A tu nie dosyć, że nic z tego, że znowuż o jakimś betonowym ciemnogrodzie, to jeszcze metafora co najmniej mocno kulejąca i bardzo niekonsekwentna...
Chyba się zdenerwuję i popełnię tekst porównujący zabijanie zwierząt futerkowych do aborcji.