cześć pamięci wielkiego rewolucjonisty!
nie sprzyja wspólnej walce o socjalizm i komunizm.
Na dodatek całkiem straciła zdolność pozyskiwania sobie poparcia klasy robotniczej, PCF.
W obliczu tych podziałów należy pomimo wszystko oddać hołd Lambertowi.
Lambert miał szczere intencje i naprawdę wierzył w proletariat. Niestety, popełnił istotne błedy organizacyjne. Należy mu się szacunek, ale przede wszystkim krytyczna analiza, by jego doświadczenia mogły być wykorzystane w przyszłości.
Był to naprawdę wielki format.
nad losem rewolucjonisty, gdyż w takim momencie zaduma przystoi zadymiarzowi. Nie łatwo być bojownikiem rewolucji, gdy ona nie nadchodzi. Bojownikom pokolenia Lamberta nie było oszczędzone to, co pisał Trocki - cały czas "protiw dwiżenja". I mimo wielu błędów i głupstw- warto było.
Trockizm to nie to samo, co cytaty z Trockiego. Nie wystarczy cytować Trockiego, żeby być trockistą. Ba, nie wystarczy nawet mieć w jakimś kraju sekcji, osiągającej względne sukcesy w wyborach do burżuazyjnego parlamentu. Mamy tu na mysli algierską sekcję lambertystów, która - jeśli mierzyć tym wskaźnikiem - wychodziłaby na w ogóle najsilniejsze na świecie ugrupowanie, odwołujące się do trockizmu. Jednak lambertyści tylko w słowach odwołują się do trockizmu, podczas gdy według czynów są pseudotrockistami. To się zaczęło już w latach pięćdziesiątych, kiedy Lambert wprawdzie odciął się od pablistowskiej praktyki entryzmu w partiach stalinowskich, ale nie od uchwał Trzeciego Kongresu IV Międzynarodówki, które tę linię polityczną zatwierdzały. To było kontynuowane w późniejszych latach, kiedy Lambert (całkowicie sprzecznie z duchem i literą uchwał Trzeciego Kongresu) był działaczem socjaldemokratycznej i antykomunistycznej centrali związkowej Force Ouvriere i (sprzecznie z duchem i literą uchwał wczesnej Międzynarodówki Komunistycznej, które trockisci uznają) współpracował z burżuazyjną masonerią. I to było kontynuowane aż po ostatnie lata. W 2005 r. lambertyści prowadzili wprawdzie kampanię przeciwko przyjęciu traktatu konstytucyjnego UE. Występowali jednak przeciwko niemu nie z pozycji komunistycznych, proletariackiego internacjonalizmu, lecz w obronie suwerenności burżuazyjnej republiki przed wpływami jej imperialistycznych sąsiadów i rywali z UE, przede wszystkim Niemiec.