Chciałbym sie dowiedzieć jakie są idee Klain. Może ktoś by coś na ten temat napisał. A poza tym, rzeczywistość zweryfikowała antykapitalistyczne podejście do gospodarki. Zweryfikowała negatywnie. Przekładów było aż nadto.
"I na tym właśnie polu przyjdzie lewicy stoczyć bój z naszym nowym, sympatycznym rządem"
A widziałeś Pan gdzieś tę lewicę?
Bo ja od trzydziestu lat nie.
Nawet, gdy patrzysz w lustro? Nie dziw się. Pan Passent też przecież nie bardzo ją widzi.
Przepraszam. Pan Toeplitz. Passenta też czytam.
nad karkami weteranów lewicowych mediów nie wisi już groźba lustracji, można spokojnie jojczeć, że fajny rząd liberałów trochę za dużo prywatyzuje.
te lewicowe bataliony SLD stające do walki z juntą Tuska w rejonie Łomianek. Po chwilowym taktycznym odwrocie do Puszczy Kampinoskiej przejdą do kontrataku, rozpoczynając zwycięski marsz na Warszawę.
aby czytelnicy woleli Twoje felietony a nie KTT?
Zawsze mnie bawi kiedy "lewicowe piaskowe dziadki" obudziwszy się z kilkudziesięcioletniego letargu dają dobre rady "młodym lewicowym wilczkom". Szczególnie, kiedy budzą się w domku przy prywatnej drodze w Łomiankach...
.
A po co w ogóle własność prywatna? Co tam wspólne drogi, zróbmy wspólne domy, mieszkania, a nawet żony, tak jak wasi chwalebni komunistyczni poprzednicy, np XVI wieczni anababtysci. Ale będzie wtedy wypasiona "agora"!!!
A poważnie, na tej samej zasadzie co autor można argumentować że wszyscy umrzemy zaraz z głodu bo nie ma wspólnego jedzenia. Jak chce się z kimś spotkać i pogadać to nie potrzebuję wspólnej restauracji.
w bankach, na giełdach, na skwerach (publicznych) z dłużnikami, w domach swoich kochanek... Biblioteki, teatry, filharmonie i in. są im do szczęścia niepotrzebne, "w razie co" wybudują se prywatne...
Nie przerażaj mnie. Naprawdę w bankach mogę spotkać podobnych do mnie? Czy to jakiś błąd matrixa?
smiac sie czy plakac... z tej glupoty
mam oczywiscie na mysli komentarz jlibera
te drogi tak naprawdę leżą na terenach prywatnych... A problem wynika m.in. z tego, że gmina nie chce zrobić drogi publicznej, czyli wykupić gruntu albo nawet dostać go za darmo, ale zadbać o niego... Dlatego ludzie muszą to robić sami i nie dziwne, że przy okazji grodzą teren bo to droga wewnętrzna, prywatna!
No właśnie. Jakby Toeplitz miał zapłacić wyższe podatki aby utrzymywać te prywatne drogi jako publizne, to jego socjalistyczny entuzjazm szybko by wyparował. Ukraść cudze, super, socjalistów bez liku, rozemocjonowanych, flagami czerwonymi powiewają, hasła chwalebne ogłaszają. Płacić na to aby to potem utrzymać, pusta sala.
Gdy kilka domów stoi przy przy prywatnej drodze, a droga jest ich, to to już prawie wspólnota czyli komuna. Musi być jednego, a reszta płaci koszta. Inaczej komuna. Gorzej niż socjał.
Jeśli ktoś na swoim gruncie zbudował drogę dojazdową do swego domu to inna mowa. Ale ja pod nosem miałem sytuację, gdy od czasów przedwojennych (!) istniała droga, z której ludzie korzystali. Kilka lat temu pole kupił jakiś typ i wtedy okazało się, że w minionych czasach władze miasta zapomniały o uregulowaniu statusu działki. Typ nie dostawszy od gminy satysfakcjonującej go ceny drogę zagrodził. Gdzie tu jego koszty itp.?
Podobny przypadek: będąc w tym roku nad morzem szedłem typową polną drogą na plażę. W pewnym momencie jakiś facet drze mordę, że to jest odcinek jego prywatny i on zabrania mi chodzenia. Trochę się jednak zdziwił, jak zobaczył że ze mną na huki się nie wygra :).
Właśnie o to chodzi, że Klein NIE MA jasno sprecyzowanej wizji zmian. Podobnie, nota bene, jak Chomsky (przynajmniej z tego, co tych autorów czytałem i artykułów na ich temat po obu stronach barykady).
Właśnie dlatego oboje są promowani przez GW i podobne media. Alterglobalizm jest przedstawiany jako "słuszny" bunt - ale "przecież nie ma alternatywy".
Jak słyszę, że "No logo" jest "biblią alterglobalizmu" to zataczam się ze śmiechu...