na kpine zakrawa nazywanie partii, ktorej czlonkami sa Obama, Liberman, Kerry, Clinton partia "demokratyczna".
Ale taka wlasnie jest demokracja amerykanska.
Podobnie jak juz sie rozstrzygnie czy Clinton czy Obama (roznice czysto, hi hi, kosmetyczne), i czy Romney czy McCain, to debaty prezydenckie beda sie rozgrywac tylko miedzy wybrancami dwoch glownych partii (roznice takze czysto kosmetyczne). Partia zielonych, libertarian, czy inne, ktore wystawiaja swoich kandydatow sa wykluczone. Ich kandydaci wystepuja tylko w stacjach TV, ktore malo kto oglada. A czesto zdarza im sie sensownie gadac...
Ale to juz taka dupokracja amerykanska.
Dokładnie. Mnie osobiście wkurza ignorowanie i zamilczanie na śmierć Rona Paula, a w najlepszym wypadku pokazywanie Go w złym świetle.
Naprawdę niegłupi facet.
A co do komentarza szybluckiego, to Ron Paul i Mike Gravel to kandydaci, którzy rzeczywiście się róznili, reszta jest mimo wszystko raczej dość podobna do siebie (czy to republikanin czy demokrata) dlatego media w Polsce wolały nie wspominać o tych dwóch.
to ze polska TV nie pokazuje kandydatow uznanych przez establiszment w USA za niszowych nie jest dziwne. Wybory w Polsce (te ostatnie) byly poza granicami kraju przedstawiane jako wojna miedzy Tuskiem i Kaczynskimi. O innych ugrupowaniach sie nie mowilo.
Prawdziwym problemem jest to, ze amerykanska TV wyznacza kandydatow akceptowalnych. W ten sposob przecietny Amerykanin nie ma zielonego pojecia ze taki Ron Paul, Ralph Nader, czy inny ufok (czesto majacy cos ciekawego do powiedzenia) istnieje.
nazwał Rona Paula amerykanskim Kononowiczem. Macki kapitału siegają daleko i obrabiają umysły nawet na polskim zadupiu. Co prawda RP to libertarianin, ale wolałbym już jego niż tych namaszczonych pajaców. Murzyn i kobieta. Żeby wyszło, że jest tak bardzo demokratycznie.
PS. RP ponoć prowadził w Internecie.