popieram.
Każdy zasługuje na wsparcie i poparcie, jeśli walczy o kasę i godność najemników...
O!!! A pan dyrektor generalny Albert Helms wyraził chęć rozmowy ze związkowcami po zapoznaniu się z ich postulatami... Niepojęte!!! Basałyki z Budryka się ociągali, nawet rząd tuskowy angażowali, a Albert - ludzkie panisko od razu się ocknął i zareagował... Ten kapitalizm ma swoje plusy, nie to co kaczo-tuskie prezesy...
Pan Dyrektor Generalny po zapoznaniu się z postulatami wnioskowców i ich wszechstronnym rozważeniu niezwłocznie wprowadzi w swoim hotelu komunizm. A w każdym razie warunki pracy i płacy będą jak w PGR'rze za wczesnego Gierka.
to tylko nie był jeden z takich protestów gdzie pracownicy wręcz siłą wymogli na kierownictwie $ działania, a ostatecznie też ta sama $ walke wygasi polubownie dla szefostwa.
Ale jedno jest pewne..oby dla dobra pracowników się skończyło :)
dobrze, że nie sierpień80 to robi, bo zaraz stała ekipa podniosłaby wrzask o awanturnictwie i roszczeniach, itp
Oby tylko w pewnym momencie przywódcy "S" nie uznali że protest się nie opłaca z powodu zapobiegliwości o interesy własne.
Warunki płacy i pracy są tam podobne, z tą różnicą, że po ichnim "pegieerze" nie łażą mleczne krowy, a odpicowane kurtyzany i tłuste, spasione, kapitalistyczne wieprze, głównie płci męskiej...
Warunki płacy i pracy "w PGR'rze za wczesnego Gierka" były nie najgorsze: krowy dostawały żreć na czas, biły rekordy mleczności, a dojarki i oborowi nie zaciągali kredytów na żarcie...
Teraz w Mariocie "oporządza" się kapitalistycznych flejtuchów za psi grosz (w pegieerach nawet psy miały się lepiej, niż współczesne "oborowe" w kapitalistycznym Mariocie). Uwierz mi... Chociaż nie, fartuszki mają gustowniejsze, panisko dba o imidż...
Ano dla nadzianych ludzi, w tym owych "tłustych" wieprzy i kurtyzan. Niestety też, nie da się ich oporządzić za "psi grosz". Taka uroda firmy. Innego pokroju osobników można spotkać a to w PTSM'ach, różnych kościelnych "Domach Pielgrzyma" (nie pielgrzymujących też biorą) czy Youth Hostel'ch etc. Niestety, kurtyzany też się tam trafiają, ino innego, niż w "M" sortu.
Hyjdla zatrzymała się na etapie sklepikarza za swojego getta i panienek wystających w bramie jej kamienicy czyli w czasach realsocu i jego propagandy, nie dziwne że nie wie co się na świecie dzieje skoro najdalsza wycieczka jaką zaliczyła to ta na zakupy do enerdówka...
dzisiejszy przeciętny "kapitalista" zatrzymujący sie w Mariotcie o parę długości bije tzw. proletariat pod względem wysportowania i zdrowego trybu życia....