No właśnie, tam mnóstwo Węgrów pod rządami Serbów żyje.
per l'amor di Dio, jakiś ty durny. W Wojwodinie żyje nie mnóstwo, lecz zaledwie garstka Węgrów. Owszem kiedyś było inaczej, jeszcze zaraz po II WW było ich tam sporo, zresztą prawdę mówiąc są to akurat tereny historycznie madziarskie (czyli coś dokładnie odwrotne jak Kosowo). Obecnie jednak w skali całego regionu odsetek ten jest znikomy, choć bywają oczwiście gminy z większością węgierską (podobnie jak np. Dunajska Streda/Dunaszerdahely czy Komarno/Komarom na płd. Słowacji). No, a poza tym Węgrzy to oczywiście nie Kosowary.
Zgadzam się, jest jak wyżej, ale mimo tej wielkiej mądrości Twojej, to Kosowarom to możesz.... A jak Serbowie wierzą, że ich czas w Kosowie wróci, to ja wierzę, że wybije godzina wojwodzińskich Serbów.
PS. A ponadto to skąd Ty, człowieku mądry, wiesz iż ja całą Wojwodinę miałem na myśli? Toć i do Polski nie całe Pomorze wróciło, nie cały Śląsk jest polski. Że już o Spiszu i Orawie nie wspomnę.
na tej samej zasadzie Niemcy mogą oderwać się od Polski na Oplszczyźnie,czy Białorusini w białostockiem,albo Ukraińcy na Warmii i Mazurach,tam też są wioski gdzie większość stanowią oni.Wowodina to nie Kosowo,Węgrzy nie kosowary.KOSOWO JEST SERBSKIE.Nemo p... jankeskiego imperializmu
Ale jazda, ale się wściekł, ale się miota w szale bezsilnym!
Ani od Ciebie, ani ode mnie nie zależy, kto to co komu oderwie, czy przytrzyma.
PS.Pozdrowienia dla "Wielkiej" Serbowarii.
O ile owe "p" i kropeczki oznacza "Canis familiaris", czyli "pies domowy", to mi to nic a nic nie przeszkadza. Fantastyczny zwierzak, przyjaciel człowieka. Lubię. W tradycyjnym katalogu lewicowych bluzgów chcąc komuś prozachodniemu ubliżyć porównywano go raczej do "psa łańcuchowego imperializmu", ale nie bez kozery odnotowuje się upadek lewicy. W tej sytuacji i bluzgi więdną.
"Toć i do Polski nie całe Pomorze wróciło, nie cały Śląsk jest polski"
Nemo, o czym ty prawisz? Sorry, ale naprawdę cię nie rozumiem. W Polsce jest województwo zachodniopomorskie, w 100% zamieszkane przez Polaków; w Niemczech jest land Meklemburgia-Pomorze Przednie, w 100% zamieszkany przez Niemców. O co ci więc chodzi? Jakie "Pomorze" masz na myśli? To z czasów Bogusława XIV albo innego Barnima?
Nie cały Śląsk wrócił do Polski? To co, może połowa albo ćwiartka? Prawdopodobnie chodzi ci o Zaolzie, część Śląska Cieszyńskiego. Tylko powiedz mi, co Śląsk Cieszyński - poza nazwą - ma od jakiś 200-300 lat wspólnego ze Śląskiem Dolnym czy Opolskim?
Na takiej zasadzie można pleść bzdury, że np. okolice Siedlec
to... Małopolska, bo zdaje się gdzieś w te strony sięgała dzielnica małopolska w przedrozbiorowej Rzeczpospolitej.
Historia to dzieje ludzi, narodów, państw, a nie ziemi.
wiec rozumiem, ze bylbys przeciwny oderwania sie ziem wschodnich II RP, w rejonach zamieszkanych glownie przez Ukraincow np.?
Przypominasz mi monarchów Hiszpanii i Portugalii, którzy traktatem w Tordesillas z 1493(piszę z pamięci, mogłem zrobić literówkę czy coś takiego) podzielili między siebie - w obliczu odkryć geograficznych właśnie dokonanych przez ich odkrywców - ziemie poznawane przez Europejczyków. Tak jak i Ty, to i władcy owi pewni byli, że będzie tak, jak oni chcieli. Niestety, najpierw Brytyjczycy, Francuzi, Holendrzy potem nie ugięli sie przed dyktatem i imperia kolonialne sobie wykroili. Także kosztem Hiszpanów (no, mieszkańców Płw. Iberyjskiego) i Portugalczyków. Ty uważasz, że to co Ty określisz, to jest święte, jak wzorzec metra? I tylko Ty masz rację? No, to uważaj, a życie pójdzie po swojemu. Osobliwie w przypadku tzw. Kosowarów i potomków weteranów SS z Łotwy. Oni zrobią swoje, Ty się nie zgodzisz. I co, zawali się świat ww. w związku z protestem Twoim?
A wracając do naszych baranów. Śląsk najpierw. Niestety, nie miałem na mysli li tylko Śląska Cieszyńskiego, pisząc że coś nie wróciło. Myslałem i o Opawskim Śląsku, i o Łuzyc kawałku. Może i o czymś jeszcze? Z czego to wynika, że to wrócić nie mogło? A czemu Pomorze Zachodnie całe, z Rugią i całym Uznamem nie nasze? Dali Swinemunde, mogli i Kaiser Baden, urokliwe bardzo. A dlaczego by nie? Wysiedlili stąd, mogli i stamtąd.
A tak w ogóle, to dziwi mnie cokolwiek, że zamiast pomoc i poparcie dla Serbii organizować, to Ty się w jakieś internetowe połajanki bawisz, wyższość swoją rozpaczliwie chcą wykazać. A tu tylko patrzeć, jak Sikorski uznać Kosowo każe. A gdzie Ty będziesz wtedy? A przy kompie. Przy polemikach jałowych. Toć to, misiu mądry taki, zero ujemne skuteczności. A manifestować Tobie, poparcie dla Serbów zabezpieczać, ulotki drukować, bomby - może - jakie składać, a nie gadać. Chodzi Ci o Serbów, czy żeby się wykazać?
Opawa???? A co Polska mogła mieć po IIWW do czeskiej Opawy? My nie prowadziliśmy wojny z Czechami.
Rugia, Strzałów, Gryfia, Sośnica, Wołogoszcz... Tak, szkoda, że tego nie przejęliśmy. A były nawet pewne szanse. Prowadzono na ten temat przedwstępne rozmowy, wspomina zdaje się o nich Sokorski.
OK, Opawa out, chociaż po II Wojnie - do bodaj '47 - dwa zaprzyjaźnione kraje wojskiem sobie groziły o sporne obszary. Ty nie wierz tak Sokorskiemu, że tak go Stalin konsultował, Rugen po III Wojnie obiecywał. Tak w ogóle, to jak czytałem relacje/wspomnienia Polaka o działalności (w siłach zbrojnych, polityce, rewolucji) w Rosji przed 1917, to sukces gonił sukces, na tle tubylców to on był geniusz, biały Sahib w brytyjskich Indiach, aż cud, że sam Polski nie odbudował. To się i Sokorskiemu udzieliło, acz odnośnie późniejszych czasów.