i tyle. Zaczyna się nowe Chile/Nikaragua. Przykro mi to mówić ale H. Chavez jest po części sam sobie winien.
Przykro mi to mówic, ale worek ma po części rację. Ciszej jedziesz - dalej zajedziesz. Chavez do cichych nie należy...
A gdzie by tak "po cichu" zajechał? Gdyby był cicho, dawno by go załatwiono, a o rozmaitych bombach dowiedzielibyśmy się, ale po czasie. Doświadczenie z przewrotu jest tu wielką nauką.