Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Raciborski: Krok do przodu, trzy kroki do tyłu

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

To prawda...

Zasada indywidualizacji odpowiedzialności za zdrowie to całkowita zmiana dotychczasowej XX wiecznej filozofii państwa.

Przyczyną powstania państwa opiekunczego było min zauważenie , iż poborowi z klas niższych są dużo gorszej kondyncji niż ci z klas bogatszych. Byli niżsi, cherlawi...
Orwell w swych reportażach pisze , że w Anglii były jakby dwie rasy, jedna wysokich zdrowych ludzi, druga niskich, grubych.
Liberałowie traktuje zdrowie jako ,,kapitał zdrowotny'' podobnie jak edukacja jest ,,kapitałem edukacyjnym'' czy też ,,kulturowym''. Skoro kapitał ten ich zdaniem prowadzi do wyższych zarobków, to trzeba obciązyc kosztami ich reprodukcji obywatela który z nich korzysta. Wykład tej filozofii przedstawił laureat nagrody Nobla z 1990 Gary Becker (notabene ulubieniec i autorytet ,,Wprostu'') w swej ksiązce ,,Ekonomiczna teoria zachowań ludzkich'' (Warszawa PWE 1990) oraz ,,Ekonomia życia '' (Gliwice 2006)
Mówi on o ,,rynku przestępczości'' ,,rynku malżeńskim'' ,,rynku wyborczym'' ,,rynku dyskryminacji rasowej'', rynku wolnego czasu''
Doprowadzi to oczywiście wszystko do społeczeństwa kastowego gdzie bogaci będą piękni i zdrowi,a biedni brzydcy, głupi i chorzy. Wtedy będziemy mogli zapytac jak Cezary Baryka jak klasa robotnicza może sie wyzwolic skoro jej przedstawiciele są tak głupi i skarlowacieli...

autor: Tomek Sosnowski, data nadania: 2008-02-20 21:58:15, suma postów tego autora: 568

..

prywtayzowanie zakladow opieki zdrowotnej a prywtyazowanie uslug medycznych to sa dwie rozne rzeczy, a autor stosuje je wymiennie.

autor: wojtas, data nadania: 2008-02-21 07:37:33, suma postów tego autora: 4863

Drobne przypomnienie.

Zarówno w debacie publicznej, jak i w tym artykule nie mówi się o podstawowych zadaniach,które mają spełniać szpitale publiczne i jakie spełniają szpitale prywatne.
A różnica jest istotna.
Podstawowym zadaniem szpitala publicznego jest leczenie chorych. Natomiast zadaniem szpitala prywatnego nie jest leczenie chorych, ale przynoszenie zysku właścicielowi/lom. Tak jak w każdym przedsiębiorstwie kapitalistycznym.
Właśnie dlatego w Klinice na Banacha ordynator zadłużył placówkę na ok. 1 mln zł, ale wyleczył ponad 100 pacjentów cierpiących na tzw. stopę cukrzycową.
W szpitalu prywatnym wogle nie podjęto by próby leczenia, ale po prostu by im je obcięli, a społeczeństwu przybyło by ponad 100 kalek.

Jeśli uzmysłowimy sobie, że, wg niektórych szacunków, ponad 30% najuboższych chorych już obecnie staje przed dylematem: kupić coś do jedzenia, czy wykupić leki, to wprowadzenie odpłatności, nawet drobnej, za wizytę i wypisanie recepty, na pewno ograniczy ilośc pacjentów, ale nie dlatego, że zaczną odróżniać wizytę konieczną od niepotrzebnej, ale z powodu ich śmierci. Z głodu, lub wskutek zaprzestania leczenia /niebrania leków/. Efekt będzie ten sam.




autor: cetes, data nadania: 2008-02-22 14:54:22, suma postów tego autora: 633

Cetes, czy możesz przytoczyć dane potwierdzające

świetne wyniki leczenia w polskiej, "nie nastawionej na zysk" służbie zdrowia w porównaniu z "nastawionymi na zysk" systemami zachodnimi? Bo tak się jakoś dziwnie składa, że o ile wiem - te wyniki w porównaniu z Europą Zachodnią są złe, a w porównaniu z USA - katastrofalne.
Nie piszę tego po to aby zdyskredytować polską medycynę, po prostu fałszywa diagnoza na starcie od razu zapewni nam klapę na mecie. Niezależnie od przyjętej drogi naprawy systemu.

autor: west, data nadania: 2008-02-22 15:10:46, suma postów tego autora: 6710

Do westa.

Tak! Mógłbym takie dane przytoczyć.
Sęk w tym, że Ty byś przedstawił inne dane.
Oczywiście zgodne z Twoją tezą.
W necie można znaleźć wszystko.
Rozmyło by to dyskusję na zupełnie nie mające nic wspólnego z tematem przerzucanie się danymi statystycznymi; a wiadomo: jest prawda, tyż prawda, g888o prawda i statystyka.

Kwestią zasadniczą jest fakt, że propozycje dopłacania przez pacjentów do kosztów leczenia/oczywiście poza obowiązkowymi składkami/ prowadzi do ograniczenia dostępności do leczenia.
Skutek takiego postępowania będzie dwojaki: ogromna śmierteloność wśród osób gorzej sytuowanych i zmniejszenie ilości szpitali, co pozwoli ich właścicielom narzucać lekarzom, pielęgniarkom, laborantom itd. upokarzające warunki pracy i płacy.
Odmówią im prawa do wypoczynku zarówno codziennego /ma być dyspozycyjny/, jak i corocznego urlopu /musi założyć działaność gospodarczą i wtedy, gdy chce jechać na urlop, to nie zarabia, albo jeszcze musi przysłać i opłacić zastępstwo/.

Jasne, że w obecnie obowiązującym systemie podziału dochodu i zwyczajach, nie ma idealnego rozwiązania.

Jednak nigdzie nie jest powiedziane, że dyrektorem szpitala musi być lekarz. Przecież może być nim ekonomista.
Szpitale powstały, zostały wyposażone /niezbyt nowocześnie i przeważnie niewystarczająco, ale zawsze.../ z pieniędzy publicznych. Należą nie do aktualnie sprawującej władzę partii, ale do całego społeczeństwa. Do pracowników jaiegoś konkretnego szpitala też.
Dlatego pracownicy /wszyscy, chociaż w niektórych przypadkach poprzez przedstawicieli/ muszą mieć udział w nadzorowaniu zarówno pracy dyrekcji, jak i w jej powoływaniu.

Przypomnę, że od czasu, gdy dziennikarze, najprawdopodobniej na zlecenie firm farmaceutycznych, "wykończyli" prof. Łapińskiego, który chciał wymusić na tych firmach obniżki cen leków, przeciętne płace w służbie zdrowia wzrosły o 4%, a wydatki na leki o 45%.

To tak w ogromnym skrócie.

Natomiast zbudowanie systemu ochrony zdrowia bliskiego ideałowi, jest możliwe jedynie po zmianie ustanowionych jeszcze w czasach niewolnictwa zasad podziału dochodów.
Tylko wówczas szeroka baza płatników składki zdrowotnej, właściwsze odżywianie się / pochodna dobrych dochodów/ oraz właściwy odpoczynek i właściwe warunki pracy, stworzą korzystne warunki do budowy takiego systemu.

autor: cetes, data nadania: 2008-02-22 16:22:46, suma postów tego autora: 633

Cetes, nie rozumiem do czego zmierzasz

Pracę systemu opieki zdrowotnej, jak i każdego innego, można scharakteryzować wskaźnikowo. Raz będą to wskaźniki lepsze, moim zdaniem, jak odsetek wyleczonych przypadków chorobowych, raz gorsze, jak ulubione przez część lewicy parametry typu "dostępność darmowego zabiegu wszczepienia implantów piersi dla ciemnoskórego nielegalnego imigranta-transwestyty". Chciałbym, żeby zamiast oceniać system w zależności od tego, czy i ile musiałem zapłacić za wizytę, oceniać go w zależności od tego, czy moja choroba zostanie wyleczona, czy nie.
Dostępność dla przeciętnego obywatela ratujących zdrowie i życie procedur medycznych jest w Polsce niska, i tego nie da się zaciemnić żadnymi manipulacjami statystycznymi. Istnieją odpowiednie statystyki, ale wątpiącym proponuję podjąć próbę zapisania się "państwowo", w bogatej na tle kraju Warszawie, do specjalisty kardiologa albo okulisty.
Co do opłat. Oczywiście, opłaty w wersji PO to zwyczajny skok na kasę, żeby dobry pan premier miał z czego rozdawać pieniądze na prawo i lewo (zwłaszcza na prawo). Tym niemniej, problem emerytów traktujących wizyty u lekarza jako element życia towarzyskiego jest realny, jak i realne jest wysokie, w stosunku do rozwiniętych krajów zachodnich, zużycie leków w przeliczeniu na pacjenta. Mamy machać na to ręką jak zawsze? Stać nas?

autor: west, data nadania: 2008-02-22 21:14:12, suma postów tego autora: 6710

West

Niewątpliwie masz rację uważając, że część ludzi starszych traktuje wizytę u lekarza jako możliwość chwilowego zapełnienia otaczającej ich pustki obojętności otoczenia. Dotyczy to jednak tylko wizyt u lekarza rodzinnego.
Trudność dostępu do lekarza-specjalisty /konieczność wcześniejszego uzgodnienia wizyty/ jest w tym przypadku barierą uniemożliwiającą takie zachowanie.
Nie ma żadnej podstawy do stwierdzenia, że ci starsi, samotni pacjencji , korzystający z prywatnych ubezpieczeń nie będą postępowali w ten sam sposób.
Równie oczywiste jest stwierdzenie, że wyposażenie techniczne w bardzo wielu przypadkach ma zasadnicze znaczenie dla możliwości dokonania różnych zabiegów. Sam zresztą się o tym przekonałem.

Ale to jest czysto techniczna strona zagadnienia niezależna od formy własności szpitala.

Tutaj natomiast chodzi o lansowany przez środowiska neoliberalna zupełnie kłamliwy pogląd o usunięciu wszelkich barier dostępności dla wszystkich ludzi poprzez "prywatyzację" służby zdrowia.
Jej "prywatyzacja", to mówiąc wprost: kradzież społeczeństwu tego co z wielkim trudem i wieloma wyrzeczeniami zbudowały po II WŚ dwa pokolenia Polaków. I to w celu dalszego zmniejszenia dostępności naszego społeczeństwa do leczenia.
"Prywatyzacja" służby zdrowia oznacza jej likwidację, a powstanie branży usług leczniczych. Podstawowym zadaniem każdego przedsiębiorstwa kapitalistycznego jest przynoszenie zysku właścicielom.
Ponieważ obecnie ilość tych pieniędzy jest niewystarczająca i szpitale "toną w długach" to jest oczywiste, że za każdą procedurę lecznicą trzeba będzie płacić znacznie więcej niż obecnie. To tak, aby zaczęły wychodzić na "zero". Do tego należy dodać conajmniej 40% na "godziwy zysk" właścicieli /przecież mniejszy to oni osiągną "inwestując" gdzie indziej! Przynajmniej tak zawsze mówią./
Wszystko to doprowadzi do zmniejszenia ilości szpitali przynajmniej o 2/3, czterokrotnego lub jeszcze większego wzrostu cen za "usługi" medyczne, co spowoduje, że ok. 3/4 społeczeństwa nie będzie stać na korzystanie ze szpitali, nawet dla urodzenia dziecka. To oczywiście wymusi dalsze zmniejszenie ilości szpitali, kolejny wzrost cen, kolejne zmniejszenie dostępności do szpitali itd itp.
Taka sytuacja na pewno nie będzie sprzyjała uruchomieniu w Polsce leczenia chorób rzadkich, których leczenie jest skomplikowane.
Zgodnie z neoliberalna filozofią powiedzą Ci, że taki to a taki szpital w USA, lub np. w Chile, albo Arabii Saudyjskiej wykonuje takie leczenie i proszę zgłosić się tam.

I kropka.

autor: cetes, data nadania: 2008-02-23 12:05:09, suma postów tego autora: 633

Dodaj komentarz