Kosowo to twór amerykańskiego imperializmu i wykorzystanego instrumentalnie nacjonalizmu albańskiego.
secesja to złamanie prawa międzynarodowego. walka przeciw secesji to nic innego jak walka w obronie prawa międzynarodowego, przeciw prawom dzungli.
A co tam, Barteczku, z secesją Nagornego Karabachu i związaną z tym wojną Armenii z Azerbejdżanem? A ta Armenia to nie jest przypadkiem klientem Rosji? A nie popierała ta Rosja Armenii w wojnie? Ja, jak raz, tych azerskich Ormian świetnie rozumiem i z ich skutecznej secesji się cieszę, aliści z formalnego punktu widzenia jest to praw różnych pewne naruszenie. Ale nikt na Forum Tym nad losem Azerbejdżanu nie płacze, skowyt swój do losu Serbii ograniczając. To jak Wy - Serbofile - Azerbejdżan macie w rzyci, to ja tam mam Serbię.
Nie wciskaj nam serbofilstwa, bo we większości jesteśmy internacjonalistami. Nacjonalizm serbski potępiamy na równi z albańskim, jak każdym innym. Idzie o to, że Serbia stała się obiektem imperialistycznej agresji i solidaryzujemy się z nią przeciw agresorom, którzy posłużyli się albańskimi nacjonalistami.
Wy jesteście, może, internacjonalistami. Ale Serbowie są nacjonalistami i tutaj się zgina dziób pingwina. Konflikt w Kosowie - o czym już tutaj pisano - eksplodował po sławnej mowie Miloszewicza do nielicznych kosowskich Serbów, że niby już nikt więcej nie będzie im robił wbrew. Niestety, zrobili. I to jak! A mogło być inaczej. Zamiast realizować swoje kosowskie mistyczne fantasmagorie Jugosławia powinna się wtedy niezwłocznie sprzymierzyć z USA, RFN, EWG (nie pomnę, czy toto już się wtedy przemianowało na UE), NATO, World Bankiem, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i diabeł sam wie jeszcze z jakimi imperialistycznymi i liberalnymi ikonami. Wtedy nie byłoby żadnej secesji jugosłowiańskich republik, kraj zachował zwartotść i integralność, kosowscy albańczycy byliby pod kontrolą. Ba, Jugosławia ta byłaby szanowanym i ważnym członkiem wspólnoty międzynarodowej. O tym, że nie polałoby się morze krwi to już nie wspomnę, bo to mało którego z tutejszych internacjonalistów wzrusza. Sam Slobo umarłby pewnie naturalną śmiercią w łożnicy swojej, nie w holenderskiej garze z tytułu skrytego nie brania leków na nadciśnienie. Tak, właściwe sojusze to klucz. Nie robiąc personalnych docinków, Ty czy inni członkowie fan klubu Serbii czy nawet Jugosławii byłej nie znaczycie tyle co imperializm, liberalizm, monetaryzm itd. I choćbyście zjedli tysiąc kotletów i tysiące postów mądrych słali, to trupa serbskiego Kosowa nie ożywicie. Na Waszym miejscu to już bym raczej rozbiorem Wojwodiny tutaj straszył, bo Węgrzy nie gorsi od Albańczyków, zwłaszcza że z ich granicami co nieco przefajnowano po I Wojnie. Traktat z Trianon, bodaj?
A ta miłość do Serbów tutaj bezustannie okazywana to mi co nieco przypomina stosunek do amerykańskich Indian w 2 połowie XIX wieku. Ci biali Amerykanie, którzy Indian owych sąsiadami bliskimi byli, to ich - delikatnie mówiąc - lubili inaczej. Aliści na Wschodnim Wybrzeżu, s którego Indian dawno wygnano, o ile i nie wymordowano, to już nie budzili negatywnych emocji. Chłopcy się w owych Native American bawili, przebierali, a jak jaki wódz przyjechał w delegacji do Białego Ojca w Waszyngtonie traktat jakiś, niemozliwy do realizacji na Dzikim Zachodzie od początku samego podpisać, to się bardzo ludziom podobał, wywiadów pismakom udzielał i w ogóle fajnie było.Aż do siebie wrócił... A Serbów to nikt z sąsiadów ich niechce, nawet Bracia-Czarnogórcy rzyć im pokazali.
no i widzisz Nemo jak ładnie wskazałeś powód napaści na Jugosławie! nie chcieli przyjąć kursu na przyjaźń z imperialistami, których tak ładnie wymieniłeś. Za to dla nich wielki szacunek. a co do Kosowa to nic nie jest na zawsze i jeszcze sie zobaczy co będzie.
Za tysiąc lat. Albo ciut krócej, po tylu latach, po ilu Polska wróciła do "bylismy, jesteśmy, będziemy" Szczecina.
ostatniego Serba, z Vukovicem z "Legii" włącznie, chcesz Bartku sprzed swojego komputera o Kosowo walczyć?
w polityce wszystko się zmienia i wszystko jest możliwe. Dziś sprawa jest przegrana to fakt, ale czy Albańczycy jakieś 20 lat temu mogli sobie chociaż pomyśleć o oderwaniu Kosowa? Masz odpowiedź Nemo.
Siły międzynarodowe będą wyzwalać Kosowo spod rządów mafii na wniosek wszystkich państw południowej Europy z Włochami, Grecją i Macedonią na czele. Zresztą Thaci to taki europejski Noriega - dyktator zarabiający na handlu prochami.
20 lat temu - 1988 - to jeszcze Albańczycy tak bardzo nie musieli o odrywaniu myśleć.
przecież "odpływ" ludności serbskiej z Kosowa był już w latach 80-tych.