Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Wielgosz: Polska lewica goni własny ogon

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

...

Co za bzdura:

"Zupełnie jakby walka przeciw niesprawiedliwości wykluczała działanie na rzecz mniejszości, jakby wolność przeciwstawiała się równości i braterstwu. Sam pomysł takiego przeciwstawienia pochodzi od amerykańskich neokonserwatystów, którzy skutecznie wykorzystali go do walki z lewicą w USA".

Trudno powiedzieć, czy Wielgosz jest tak słabo oczytany, czy celowo kłamie. W każdym razie owo nie tyle przeciwstawianie wolności - równości i braterstwu, co po prostu brak uznania, że indywidualna wolność w kwestiach np. orientacji seksualnej jest jednym z kluczowych problemów, to postawa znana na lewicy od dawna. Jej reprezentantem był choćby George Orwell, który bodaj w 1937 r. pisał, że niemiecka lewica dlatego przegrała z Hitlerem, że za bardzo zajmowała się własnie takimi bzdetami, a jednocześnie lekceważyła takie wartości bliskie klasie robotniczej, jak np. patriotyzm. Dziś natomiast ten problem jest tysiąc razy bardziej palący po tym, jak lewica z klasowej zamieniła się po - umownie biorąc - maju '68 w reprezentację interesów znudzonych drobnomieszczan, szukających nowych podniet w kulturowm supermarkecie. A amerykańscy neokonsi rzeczywiście trafnie dostrzegli, że na tym polega słabość współczesnej lewicy i wykorzystali to bez pardonu przeciwko niej. Gdyby Wielgosz był postacią bardziej oryginalną i znaną w dziele sprowadzania lewicy na manowce - nie zaś tylko naśladowcą tegoż trendu - to być może nawet otrzymałby od neokonsów dyplom uznania za wsparcie ich działań.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-25 08:58:55, suma postów tego autora: 3848

smieszne

jest, ze jak Dziennik umozliwia lewicy sie wypowiedziec na swoich lamach, to Wielgosz placze, ze "dyskusja o lewicy toczy sie tylko w prawicowo-konserwatywnych pisamch." Nie dosc, ze redakcja Dziennika laskawie zaprosila do dyskusji malo znanego publicyste Wielgosza, to ten jeszcze wyskakuje z jakimis wyrzutami co do profilu politycznego pisma, ktore go zaprosilo.
A sloabosc tytulow lewicowych niekoniecnzie wynika z jakiegos wielkiego kapitalistycznego spisku. Lewica miewala niekiedy dostep do sporej kasy KiP, Trybuna i to jej wina, ze nie potrafila wykorzystac swego potencjalu. Oskarzanie Dziennika za to ze jest jaki jest nic tu nie pomoze.

autor: wojtas, data nadania: 2008-02-25 09:36:41, suma postów tego autora: 4863

Realizm,

jakim wykazuje się ekspert z Le Monde Diplomatique, poraża.
"Komitet Pomocy i Obrony Represjonowanych Pracowników" - czytamy - "organizuje solidarność w skali ogólnokrajowej".
Mowa o grupie, która kiedyś organizowała nieliczne - i, z jakoś liczących się mediów, zauważane, i to w krótkim okresie, tylko przez Trybunę - pikiety. Od dłuższego czasu, nie widać śladów jej aktywności.

autor: ABCD, data nadania: 2008-02-25 09:44:52, suma postów tego autora: 20871

Ogon

występuje w takich związkach frazeologicznych:
- gonić za własnym ogonem
- zjadać własny ogon
Innymi słowy, idiom użyty w tytule jest niepoprawny, a co gorsza, nie wiadomo, co on znaczy.

autor: ABCD, data nadania: 2008-02-25 09:51:30, suma postów tego autora: 20871

Clou

wywodów Wielgosza zawiera się w tym zdaniu:
"Jak słusznie zauważył Slavoj Zizek...strategia lewicy...wykluwa się dziś w Ameryce Łacińskiej..."
Powiedzmy, że to w jakiejś części słuszne. Ale - czy Hugo Chavez i inni liderzy lewicy w tej części świata inspirowali się przede wszystkim poglądami Zizka (specjalisty od komentowania popkulturowych filmów erotycznych za pomocą "postpsychoanalitycznej" frazeologii, gorącego zwolennika interwencji NATO w Jugosławii)? Czy inspiracji i wzorów szukali głównie na dalekim kontynencie?
Nie. Chavez zaczął od hasła rewolucji boliwariańskiej i od programu nawiązującego do doświadczeń własnego kraju. Na tej bazie mógł potem rozwinąć aktywność typu internacjonalistycznego.
Niue jest przypadkiem, że Chavez stworzył silny ruch polityczny. A jego fani, którym kult Chaveza służy za pretekst do maskowania własnej alienacji, mogą tylko spotkać się na filmie o dyskusji o Chavezie w sali kinowej, wynajętej przez miejscową strukturę SLD.

autor: ABCD, data nadania: 2008-02-25 10:15:55, suma postów tego autora: 20871

Kilka uwag do ogólnie dobrego tekstu,

1. Nazywanie SLD "socjaldemokratami" to nieporozumienie, albo podstawowy błąd w założeniach... SLD nigdy nie było socjaldemokracją, tylko taką sobie przybrało nazwę, ale to są ludzie o poglądach liberalno-konserwatywnych, choć w innym odcieniu niż PO czy PiS. A z takich poglądów nie da się zrobić lewicy, ani socjaldemkracji. Przy nich Blair to lewak.
2. W tekście padło hasło "solidaryzmu" z którym walczę od dawna, tłumacząc że to hasło chadeckie, lewica zaś powinna odwoływać się do sprawiedliwości (społecznej, ekonomicznej, wolnościowej). Solidaryzm możnaby w ostateczności użyć w połączeniu ze sprawiedliwością, jako "solidarność na rzecz sprawiedliwości", "solidarność przeciwko niesprawiedliwości".
3. Zgoda odnośnie "akcji bezpośrednich". Nie można ich wykluczać, wręcz przeciwnie- ale MUSZĄ być one połączone z uświadamianiem, że przyczyny niesprawiedliwości można zlikwidować wyłącznie poprzez działania polityczne. NA przykład walka z eksmisjami nic nie da, potrzeba systemu zapewniającego wszystkim dach nad głową, bez względu na sytuację materialną, wtedy żadnych eksmisji nie będzie (tych na tle materialnym), nie będzie czego blokować... Lewica ma walczyć z przyczynami, a nie skutkami niesprawiedliwości, ucisku, niedoli, itp...!

autor: Luke, data nadania: 2008-02-25 11:32:07, suma postów tego autora: 1782

Wziasc ludzi za mordy

Watpie czy w tym wieku ludzie typu Hugo Chavez beda mieli wystarczajaco duzo poparcia aby wziasc ludzi za mordy i wprowadzac prawdziwy socjalizm. Pamietajmy ze socjalizm mozna wprowadzac jedynie niszczac indywidualizm i strzelajac do ludzi ktorzy chca uciec za granice. Nawet w biednych krajach takie rzeczy powoli przestaja byc akceptowalne. Do tego potrzebna bylaby nowa wersja ideologii socjalizmu, jeszcze nie skompromitowana. Alterglobalizm jest rzeczywiscie czyms nowym, ale pozbawiony jest jaj. Gdy wreszcie przyjdzie co do czego i trzeba bedzie strzelac do ludzi, ilu alterglobalistow zostanie na scenie?

autor: jliber, data nadania: 2008-02-25 10:07:53, suma postów tego autora: 4329

Wojtas,

ależ Wielgosz nie ma do Dziennika żadnych pretensji - on natomiast takimi wywodami pozuje na kogoś strasznie zdystansowanego od tej gazety, uchodzącej za prawicową. Bo to jest tak: jak Bugaj publikuje w Dzienniku, to dla Wielgosza i jego kumpli jest to "wysługiwanie się prawicy" - ale jak ta sama gazeta proponuje publikację Wielgoszowi, ten pozytywnie reaguje na ich każde skinienie. Żeby więc ktoś bardziej bystry nie uznał, że to jednak Wielgosz "wysługuje się prawicy", tenże Wielgosz za pomocą tandetnych tekstów udaje, że łaskawie zgodził się napisać do Dziennika, bo w Polsce lewicowych mediów nie ma.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-02-25 10:19:50, suma postów tego autora: 3848

Podobno

"prawa mniejszości" wynikają z "walki klas". Jeśli ten zwrot nie jest tylko frazesem (w stylu osławionego "nie da się rozdzielić"), to - być może - jest w nim coś na rzeczy.
Inflacja tematyki mniejszościowej na lewicy wynika stąd, że klasy uprzywilejowane są w stanie narzucić wygodne dla nich zainteresowania również tej formacji, która z powołania niejako ma bronić drugiej strony konfliktu klasowego, czyli grup podporządkowanych.
Lewica obyczajowo-promniejszościowa nie jest nawet opozycją Jej Królewskiej Mości. Jest częścią obozu oligarchii ekonomiczno-politycznej.

autor: ABCD, data nadania: 2008-02-25 10:24:57, suma postów tego autora: 20871

Myślę, Al-facet, że

polska "lewica" już dawno zjadła własny ogon i teraz kręci się w kółko za jakąś ułudą bądź sterczącą, niedojedzoną resztką tegoż chwościka...

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-02-25 11:27:41, suma postów tego autora: 5956

Wyjdzie na to,

że się znowu czepiam ale trudno:
1. „Polska lewica powinna studiować doświadczenia Latynosów, bo niezależnie od wszystkich różnic, polski kapitalizm pod wieloma względami przypomina latynoski.”
Słusznie. Ale czy Wielgosz robi to co postuluje? Wszak jedną z kluczowych kwestii dla lewicy latynoamerykańskiej jest zależność od Centrum - stąd silny aspekt narodowo-niepodległościowy. Dla Europy Środkowo-Wschodniej rolę Centrum odgrywa „stara Unia”. Tymczasem w publicystyce Wielgosza et consortes nie widać śladu refleksji nad uzależnieniem Polski od Zachodu - ba, w tym uzależnieniu widzi szansę na „postęp”.
2. „trzeba zaproponować alternatywną strategię walki o prawa kobiet, mniejszości czy imigrantów.”
Klasyczny przykład bezmyślnego przykładania do polskich warunków kalki z Zachodu. Walka o prawa kobiet jest w Polsce czymś realnym ale skąd Wielgosz wytrzasnął w Polsce problem imigrantów? Chodzi o przyjeżdżających na 3 miesiące Ukraińców?
3. „Sam pomysł takiego przeciwstawienia [wolności i równości] pochodzi od amerykańskich neokonserwatystów...”
Bzdura. Wielgosz chyba nie ma pojęcia o amerykańskich neokonserwatystach - czyżby sugerował, że neonons opowiadają się za równością i braterstwem przeciw wolności? Żart!

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-25 11:35:28, suma postów tego autora: 3102

Wielgosz goni własny ogon

"Dlatego właśnie prawdziwym odniesieniem dla formacji godnej miana lewicy XXI wieku powinien być Hugo Chávez"

ex-działacz MA wychwala tyrana którego pieski strzelają do anarchistów? Świat staje na głowie...

autor: syndykalista, data nadania: 2008-02-25 12:12:35, suma postów tego autora: 181

Luke

nie przyszlo ci do glowy ze "solidaryzm" jest i tak bardziej postepowy od liberalnego indywidualizmu, ktory obecnie dominuje?

autor: wojtas, data nadania: 2008-02-25 12:14:53, suma postów tego autora: 4863

wojtas,

oczywiście- stopniowanie jest takie: liberalizm - solidaryzm - sprawiedliwość społeczna. Ale solidaryzm zostawmy dla prawicy, bo i tam na razie jest liberalizm, dlatego uważam że i na prawicy będą jeszcze wielkie zmiany i przeobrażenia, i wcale nie jest powiedziane żeby lewica było w tyle za prawicą, może nawet jesteśmy dalej- wiemy już, że nie ma lewicy, a prawicowcy wierzą jeszcze że jest prawica w Polsce, a to tylko liberałowie-konserwatyści...

autor: Luke, data nadania: 2008-02-25 14:37:21, suma postów tego autora: 1782

Ale

liberałowie-konserwatyści to właśnie prawica...

autor: Getzz, data nadania: 2008-02-25 16:17:02, suma postów tego autora: 3554

...

"[Smosarski - przyp. M.J.] Myli się jeszcze bardziej, gdy sugeruje, że takim działaniom nie potrzeba refleksji teoretycznej, że wystarczy być z potrzebującymi, a właściwa strategia wyłoni się spontanicznie z akcji bezpośredniej."

O ile pamiętam, nie sugerował on, że refleksja teoretyczna jest NIEPOTRZEBNA, a jedynie wyśmiewał PSEUDOintelektualny bełkot, jaki się często pod "intelektualną krytykę" podczepia.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-02-25 16:20:34, suma postów tego autora: 4409

Luke

Pomijając Twoje rytualne już wybrzydzanie na "bezskuteczne blokowanie eksmisji" (nota bene Ikonowiczowi udało się - m.in. dzięki nagłośnieniu problemu przez akcje bezpośrednie - doprowadzić do konstytucyjnego unieważnienia "lex Blida", a więc może to być skuteczne), częściowo się z Tobą zgodzę - SOLIDARYZM to w warunkach strukturalnych nierówności i niesprawiedliwości systemu de facto "solidaryzowanie" się biednych i średniozamożnych z bogatymi (przez finansowanie WSZYSTKIM becikowych, dodatków na trzecie i więcej dziecko itd.). Celem lewicy powinna być SPRAWIEDLIWOŚĆ społeczna (i równość) oraz (polityczna) demokracja i wolność (w takiej kolejności).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-02-25 16:25:52, suma postów tego autora: 4409

Michal,

więcej- solidaryzm to coś jak religia, czyli tylko odreagowanie niesprawiedliwości, zawiera w sobie element akceptacji niesprawiedliwości, pogodzenia się z nią i tylko szukania jakiegoś "załagodzenia" jej skutkom. Lewica powinna walczyć z niesprawiedliwością, wtedy solidarność nie jest potrzebna. Solidarność zresztą zakłada istnienie niesprawiedliwości, sankcjonuje ją niejako, nawet jeśli się z nią nie zgadza- ale zamiast protestu i walki jest solidarność w niesprawiedliwości...

autor: Luke, data nadania: 2008-02-25 16:50:22, suma postów tego autora: 1782

Modzel

"Już na początku lat 90. Karol Modzelewski pisał o groźbie latynizacji Polski, a historia III RP przyznała mu rację."

O tym samym milion razy wnikliwiej pisali, mówili i krzyczeli też Gwiazda, PPS-RD, prof. Józef Balcerek, Międzymiastówka i Federacja Anarchistyczna (serio, pamiętam taką ulotkę bodajże RS@: "wszyscy myślą, że w Polsce będzie jak w Ameryce, a nie wiedzą, że - Łacińskiej").

Tyle tylko, że w przeciwieństwie do nich, Modzelewski jako współuczestnik układu Magdalenki i Okrągłego Stołu ponosi za tę latynizację współodpowiedzialność. Autorytet "lewicy" jego mat'...

autor: _Michal_, data nadania: 2008-02-25 17:04:20, suma postów tego autora: 4409

Kochani

Chciałbym dodać swoje trzy grosze w temacie dyskusji ale nie wiem czy mi wolno bo od wczoraj jakoś moje komentarze (a było ich kilka nie wchodzą). Może zacznę teraz chwalić walkę z dyskursem heteronormatywnym dla odmiany...?

autor: Paweł Kończyk, data nadania: 2008-02-25 16:31:10, suma postów tego autora: 2157

ABCD

cholera, świat się kończy - zgadzam się z Abecadłem (a propos Żiżka). To znaczy sugestia, że jest on (tylko/głównie) "komentatorem filmów erotycznych" to oczywiście przesada (chyba, że od Hitchocka do Lyncha to wszystko porno, Panie, że hej), ale faktem jest, że jako psycholog (psychoterapeuta) kina i w ogóle masowej kultury XX wieku jego twórczość to dosyć ciekawe pisarstwo (sic!). Natomiast czynienie z niego ideologa politycznej lewicy - przynosi krzywdę jemu samemu przede wszystkim (i zmanierowanym czytelnikom też). Natomiast odnośnie własnych wyborów politycznych parę razy zachował się po prostu haniebnie (m.in. właśnie popierając "chirurgiczne & humanitarne" bombardowania Belgradu) - i tyle na ten temat.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-02-25 18:04:12, suma postów tego autora: 4409

Sugestywny tekst,

bardzo dobrze napisany.
Tym bardziej trzeba uważac bo nie ze wszystkim można sie zgodzic.
Wielgosz pisze:
Konsekwencją niechęci do jałowego teoretyzowania charakteryzującego tzw. lewicę kulturową bywa czasem odrzucanie kwestii emancypacyjnych, które rzekomo interesują tylko inteligentów z klasy średniej. Tak właśnie czyni Smosarski. Zupełnie jakby walka przeciw niesprawiedliwości wykluczała działanie na rzecz mniejszości, jakby wolność przeciwstawiała się równości i braterstwu.

Ja mam raczej wrażenie, że to wlaśnie owa lewica kulturowa zajmuje się głównie emancypacją rozbijajac tym samym wolność, rowność i braterstwo czego lewicy nie wolno czynić, bo wtedy przestaje być lewicą stąjac się liberalną quasilewicą.
Wolność nie przeciwstawia się wprawdzie równości i braterstwu, ale stanowi harmonijnie uzupełniającą się triadę. Krytykując liberalną quasilewicę nie odrzuca się sprawy emancypacji mniejszości tylko piętnuje się jej rezygnację z pozostałych wartości lewicy.

Nie zgadzam sie także z poglądem, że Chavez może być jakimś wzorem dla polskiej
lewicy, tu się Wielgosz chyba zagalopował.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-02-25 21:47:18, suma postów tego autora: 2307

Luke,

a ja nie lekceważyłbym solidaryzmu i nie odżegnywałbym się od niego tylko dlatego,
że jest jak piszesz hasłem należącym do prawicy. Masz zapewne na myśli słowa JPII
NIE MA WOLNOŚCI BEZ SOLIDARNOŚCI, ale to hasło JPII użył prawdopodobnie jeszcze w kontekscie walki o niepodległość, wolność narodową w latach 80tych.
Solidarność ludzi których cele są wspólne jest warunkiem skutecznej walki.
Poza tym solidarność jest przeciwieństwem lansowanego przez liberałów indywidualizmu, jest cechą wspólnotową.
Nie ma spółdzielczości bez solidarności.
Zaryzykuję nawet twierdzenie, że nie ma socjalizmu bez solidarności.
Solidarność można wywieść także z braterstwa
Rozumienie solidarności tylko jako dawanie jałmużny jest błędnym uproszczeniem.
Bez solidarności nie zbudujesz sprawiedliwego (sensownego) systemu społecznego.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-02-25 22:27:43, suma postów tego autora: 2307

Adrem63,

solidaryzm to odruch dobrej woli, natomiast sprawiedliwość jest obowiązkiem- czy komuś się to podoba, czy nie- musi przestrzegać sprawiedliwości, czyli np. płacić (sprawiedliwe) podatki. Niektórzy zdają się nie dostrzegać różnić, które pozornie są niewielkie, a jednak zasadnicze i mające ogromne konsekwencje jeśli chodzi o stosunki społeczno/ekonomiczne.

Ktoś może sobie być indywidualistą, a jednak sprawiedliwości musi przestrzegać...

autor: Luke, data nadania: 2008-02-26 08:54:45, suma postów tego autora: 1782

Luke,

nie wiem dlaczego porównujesz solidaryzm i sprawiedliwość, to całkiem odmienne kategorie.
Solidaryzm to nie tylko odruch dobrej woli (uparcie trzymasz się wykładni solidarność równa się jałmużna) solidaryzm to podstawa organizacji współczesnych społeczeństw i podstawa budowy wspólnego dobra i ucywilizowania tego świata.

Sprawiedliwość jest pojęciem tak różnorodnie rozumianym przez ludzi, że mógłbyś tylko egzekwować swoją sprawiedliwość przy użyciu przemocy, wywołując poczucie krzywdy i sprzeciw wielu ludzi.
Poza tym wpadasz w nielogiczność, jeśli odrzucasz hasła prawicy to zauważ, że sprawiedliwość którą popierasz jest właśnie hasłem sporej części prawicy.
Warto zauważyć, że jest to tylko hasło, bez chęci realizacji, a jeśli nawet to według własnej wykładni.

Ja nie mam nic przeciwko sprawiedliwości, tak samo jak nie mam nic przeciwko temu żeby wszyscy byli zdrowi, wtedy cała służba zdrowia nie będzie potrzebna.
Tylko powiedz jak to zrobić.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-02-26 20:19:42, suma postów tego autora: 2307

Luke,

bez solidarności - np. klasowej - żadna lewicowość nie jest możliwa. Jeśli ludzie nie zechcą być solidarni to jak ich przekonasz do idei sprawiedliwości? Indywidualista (egoista, jak wolisz) odpowie ci zgodnie z indywidualistyczną filozofią, że dla niego sprawiedliwe jest to, co dobre jest dla niego jako jednostki.
Dlatego można dyskutować jedynie MIĘDZY KIM ma być solidarność - a nie CZY ma być.

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-02-26 23:01:26, suma postów tego autora: 3102

Żeby uniknąć nieporozumień

doprecyzuję: "solidarność" jest fałszywa wtedy, gdy służy za zasłonę lub oparcie dla nierówności i niesprawiedliwości. Natomiast solidarność wśród równych - jest jak najbardziej słuszną z egalitarnego punktu widzenia ideą (i dlatego też to słowo mogło stanowić dynamit społeczny w realiach egalitaryzmu zbiurokratyzowanego i niedemokratycznego PRL-u).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-02-28 17:51:53, suma postów tego autora: 4409

Panowie

ale konkretnie. bo na razie rozmowa jest na bardzo wysokim poziomie abstrakcji i sam juz nie wiem o co chodzi. Miechal piszesz, ze zla jest solidarnosc ktora jest tylko "zaslona dla nierownosci". I ze interesuje Cie tylko solidarnosci miedzy rownymi. Jak na razie nasze spolecznetswo nie jest rowne i dlugo nie bedzie, wiec nalezy wyrzec sie wszelkiego solidaryzmu? Jak PiS sprzeciwia sie liniowemu, bo mowi, ze solidaryzm wymaga aby bogaci placili wiecej, to bedziesz wybrzydzal i wygadywal, ze to i tak zaslona, bleblble. A mnie wlasnie to interesuje, podobnie jak becikowe i tysiace innych zabiegow, ktore choc troche egalitaryzuja nasze spoleczenstwo, dokonujac pozytywnej redystrybucji.

autor: wojtas, data nadania: 2008-02-29 07:58:40, suma postów tego autora: 4863

Dodaj komentarz