Może to porównanie nie na miejscu, ale...
W roku 1968, bilet tramwajowy przed podwyżką kosztował 50 gr. a autobusowy 80 gr., po podwyżce Tramwajowy 1 zł a autobusowy 1.50 zł. Zarobki nominalnie były na podobnych wysokościach dla pracowników. Obecnie bilet tramwajowy i autobusowy kosztują 2.40 na terenie jednego miasta, więc bilety są dużo droższe niż te z lat sześdziesiątych, choć wtedy tych tramwajów było więcej.
Jestem za podwyżką dla motorniczych, ale jak te bilety będą droższe, to się może okazać jak z PKP - im droższe bilety, tym mniej pasażerów.
U nas ostatnio zrobili taka podwyzke, tyle ze nie plac a cen biletow i raczej motorniczym nic sie z tego nie skapnie... ceny biletow w komunikacji miejskiej mamy teraz ze tak powiem "kinowe" bo i tu i tu za spedzone 2 godziny zaplacisz tyle samo (ok 16zl).
Bo miasto musi musi miec srodki na rozwoj mowili... bo euro 2012, bo srutu-tutu... za pieniadze najbiedniejszych (bo ci glownie korzystaja z MPK) postawia hotele i restauracje, do ktorych 90% poznaniakow nigdy nie wejdzie, a jesli psim swedem wybuduja droge rowerowa, to nie wiecej niz 200m z krzakow do krzakow...
Wlasciwie nie wiem co gorsze - te podwyzki czy zupelny brak oporu ze strony mieszkancow... tudziez wcale nie rzadkie przypadki pochwalania tej decyzji... okazjonalnie ktos pobiadoli na przystanku czy w tramwaju, ze dzis dobowy bilet kosztuje tyle co jeszcze niedawno tygodniowy, taki mamy Poznan Obywatelski
że żądania związku są zbyt wygórowane - no to trzeba negocjować