marksiści-leninowcy, tylko marksiści-leniniści
"zakodowana mowa"?
"Choć większość swobód, o które Kurdowie od lat musieli prezelewać krew, od lat SĄ dla nich dostępne w Iranie..."
powinno być: jest dostępna
"Są to w całym znaczeniu tego słowa bratnie partie..."
Co to są bratnie partie?
Nie widzę w tym nic dziwnego, socjalizm to ideologia gdzie cel uświęca środki, więc co za różnica z kim się wchodzi w sojusze i przeciwko komu się walczy, byleby tylko osiągnąć cel.
Chcesz powiedzieć, że pan Bush jest socjalistą?
Orkan Zizi pozbawił w Polsce tysiące ludzi prądu, zawieja ostatniej nocy - dwie osoby pozbawiła życia, teraz z przerażeniem domniemuję, że mogła też komuś odebrać rozum.
świadczy o koniunkturalizmie fotelowych antyimperialistów. Nie tak dawno wychwalali oni Ocalana i jego partię. Na swych pikietach wołali: Wolny Kurdystan!
Teraz odmawiają Kurdom prawa do niepodległości. Naród kurdyjski ma ten feler, że nie pasuje do ich wirtualnych rozgrywek z Amerykanami. A towarzysze Ocalana okazują się "ultrastalinowcami" i "nacjonalistami".
Co z arabską częścią Palestny? Czy jej prawo do suwerennosci też się jutro w tych kręgach przekreśli?
nie tyle "socjalista" co "komunista" z domieszką narodowego spojrzenia na los własnej ojczyzny, własnych braci i sióstr. Takie to dyrdymały krzewi "libertańskie dziecie"...
W ten sojusz Kurdów z USA nie chce mi się wierzyć, zwłaszcza że to właśnie USA dały Turcji ciche przyzwolenie na bombardowanie irackiego Kurdystanu, a jak się niedawno okazało CIA dostarcza armii tureckiej dane wywiadowcze.
konfliktów narodowościowych nie wystarczą spiskowe wizje dziejów ani próbujące je ilustrować - zawsze wątpliwe - rewelacje zza kulis działalności wywiadów.
wspiera PKK,to prędzej klanowe formacje PUK,DPK które niedawno rozbiły grupe irackich Kurdów która współpracuje z PKK i PJAK
Odłożyłem sobie lekturę tego tekstu na luźniejszą końcówkę tygodnia i teraz zbaraniałem do reszty. Autor może i się napracował, kopiując depesze brytyjskich, francuskich i amerykańskich mass-mediów, ale prawdę mówiąc swojej tezy o strategicznym sojuszu irackich i irańskich (bo chyba tureckich jeszcze nie???) Kurdów z Białym Domem nie udowodnił. Pojedyncze "spotkania w górach po przewiezieniu helikopterami" same z siebie jeszcze nie stanowią o trwałej współpracy, a co najwyżej o epizodycznych kontaktach, jakie zawsze prowadzą ze sobą strony pozostające w konfliktach (choćby Izrael i Hezbollach).
Przemycana po kilkakroć sugestia, jakoby to Kurdowie popierali obie amerykańskie interwencje w Iraku wydaje mi się w najlepszym razie przesadą, jeśli nie nadużyciem - owszem, w 1991 Kurdowie widząc co się dzieje usiłowali przynajmniej ugrać coś dla siebie (co nie powinno dziwić, znając ich relacje i "rachunki krzywd" z reżimem Husajna), ale nauczeni smutnym doświadczeniem kolejnej wojny w 2003 r. wedle mojej wiedzy nie poparli (wnioskuję na bazie znanych wówczas oświadczeń Ocalana i jego komilitonów).
Przede wszystkim, warto by sobie jednak uzmysłowić jedną banalną skądinąd sprawę: wywiady (te "aktywne") swoje informacje i działania operacyjne utajniają, a jeśli trafiają one do mediów poza procedurami to często są to tzw. przecieki kontrolowane, mające służyć urabianiu opinii publicznej (w celu różnorakim, z rozgrywkami POMIĘDZY róznymi służbami i ich budżetami włącznie). Z wyciąganiem z takich źródeł zbyt daleko idących wniosków radziłbym -
caute! (ostrożnie).
właśnie tekst o Kurdach, będący niejako polemiką z autorem, a moim zdaniem lepiej oddający realia, bo opierający się na tym co o USA i "wojnie z terroryzmem" piszą sami Kurdowie zbliżeni do PKK. (polecam zamiast doniesień międzynarodowych agencji http://www.kurdish-info.net/ (stronę, którą próbowały zablokować władze USA i http://rastibini.blogspot.com/ )