Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Wenezuela wznowi stosunki z Kolumbią

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Chavez sprzedaje się jak Północna Korea?

Prezydent Kolumbii jak to dobrze wie tutejsza lewica jest amerykańską marionetką, terroryzująca swój lud przy pomocy Bush'a, Szwadronów Śmierci i tak dalej. Wenezuela - zrywając stosunki z kolumbijskim reżimem - miała świetną okazję zdemaskować jego prawdziwy charakter, wbić gwoździe do trumny tych jankeskich kreatur. I co, podkuliła Bolivariańska Rewolucja ogona, wycofała się i udaje jakoby nic się nie stało? To się wkrótce skończy tak, jak w przypadku KRLD, która dzisiaj "orkiestrę" zaprasza, datki różne od USA bierze, a jutro zacznie tańczyć tak, jak jej Ameryka zagra.

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-10 11:37:36, suma postów tego autora: 693

Co na to doradcy?

Parę notek temu kilku dalekowrocznych doradców wieściło tu niestworzone rzeczy, liczyło Chavezovi żebra (uzbrojenie), prorokując rychły jego koniec, co miałoby być spowodowane utratą przezeń rozumu.
Cóż, pozostaje tylko życzyć zdrowia psychicznego i chavezowskiego rozumu wszystkim tym portalowym "specom". Obie te rzeczy bardzo by im posłużyły.

autor: krik, data nadania: 2008-03-10 11:47:04, suma postów tego autora: 1649

Nemo...

Wszyswcy w domu zdrowi?
Chavez zrywając stosunki, miałby tym "wbić gwoździe do trumny tych jankeskich kreatur"? To raczej pasuje do filmu o wampirach. W świecie realnym gwoździe takowe wbija się zdecydowanie inaczej.
Rzekomego "podkulania ogona" przez rewoluicję boliwariańską nie będę już komentował, za to szczerze - zdrowia życzę, równowagi duchowej i cierpliwości w przyswajaniu wiedzy na temat spraw Ameryki Południowej i Azji Wschodniej. W obu wypadkach - wszystko przed tobą.

autor: krik, data nadania: 2008-03-10 12:14:54, suma postów tego autora: 1649

krik

Po ubiciu terrorysty kolumbijskiego na terytorium ościennego mocarstwa Chavez podniósł dziki krzyk. Ogłosił, że wysłał na granicę bataliony czołgów. Ruchy dyplomatyczne wykonał. W dzikim oburzeniu wtórowała mu i tutejsza lewica. Nagle, jak na dotknięcie czarodziejskiej ruszczki wszystko się skończyło. Ogłosił o "niezwłocznym" (czy takim tam) przywróceniu stosunków, powrocie dyplomatów etc. Skąd ta zmiana? Udało się lekarzom cubańskim przywrócić do życia ubitego? Tutaj, panie dziejku, wojną się jednego dnia grozi, a potem, dnia następnego, wszystko w cholerę odwołuje. Cała ta boliwariańska rewolucja przebiega w bezustannym zgiełku krzyków, przemów i gestów nowego Bolivara. Bezustannie obszewujemy chaotyczny teatr, bez jedności miejsca i akcji. Ot, wielki latynoski Macho miota się po scenie, krzyczy bez ładu i składu i - zwłaszcza - bez konsekwencji.Latynoska specyfika. Kilka lat temu widzałem film. Brazylijski. W dżungli szła akcja. Droga gruntowa przecinała rzekę, która wylała. Powódź uwięziła w drodze szereg samochodów. Różni ludzie jechali. Mówili po portugalsku, napisy po angielsku, lektor po naszemu czytał. Niestety, nieuczciwie czytał - z ekranu furt jedno słowo szło, krótkie wyraziste, a tego nie czytał. I wyglądało, że uwięzieni nie będą mieli co jeść. W dżungli tropikalnej, żarcia wszelkiego pełnej, te dupy o żarcie się bały!!!! Bogacz jeden tam konia wiózł. Przyszły głodne szofery, żeby chabetę na jedzenie wydał. Wkurzył się konia właściciel, gnata wyciąnął i strzelać na postrach zaczął. Głodne uciekły. Taka i ta boliwariańska rewolucja. Chaos, nieudolność, przewaga formy nad treścią. Maniana. Long, long time ago był w USA prezydent Theodore Roosevelt. On mówił: mów mało, cicho i noś ze sobą gruby kij. To cię będą szanować i się bać. Czy szanowali, to nie wiem, ale się bali. A on, z tym kijem, to robił Latynosom co tylko chciał, więc się bali Wielkiego Białego Ojca z Waszyngtonu. Zupełne przeciwieństwo do prezydenta Wenezueli ten Roosvelt.

PS. Jak odwaliliśmy lekcję nt. Ameryki łacińskiej, do mam pytanie nt. Azji Południowo-Wschodniej. Co tam mam konkretnie studiować? Warunki pracy i płacy przy produkcji butów Nike w Demokratycznej Republice Wietnamu? A po co, Chatę (tutaj: Buta) Wuja Toma już czytałem.

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-11 17:45:13, suma postów tego autora: 693

Nemo...

Zanim przystąpisz do studiów, zwłaszcza nad sprawami Azji Wschodniej, przestań się kompromitować dziecinną paplaniną pod hasłem "Co się małemu Kaziowi wydaje", gdy najdą go zwidy, w związku z Wenezuelą. Zapanuj nad chaosem we własnej głowie, poczytaj coś o "dżunglii tropikalnej", dowiedz się, jak to w niej jest z tą obfitością "żarcia wszelkiego", no i nie miotaj się jak polski nieuk "bez ładu i składu".
To - na dobry początek. A tak zasadniczo, to nie należy przelewać na papier wszystkiego, co przyjdzie do akurat głowy. Bo najczęściej jest to żenująco nieciekawe. By nie rzec - niedorzeczne.

autor: krik, data nadania: 2008-03-11 20:44:07, suma postów tego autora: 1649

I jeszcze jedno, Nemo...

Jak człowiek nie jest w stanie czegoś pojąć, winien mieć pretensje przede wszystkim do siebie o niską kulturę poznawczą, a nie do niepojętych dlań zdarzeń i osób z nimi związanych, bo to zakrawa na fiksum-dyrdum.

autor: krik, data nadania: 2008-03-11 20:48:13, suma postów tego autora: 1649

Fiksum-dyrdum

Oczywiście, że mam fiksum-dyrdum. A Wasz ubity "arcyterrorysta" nie był w stanie pojąć, że nie może się czuć bezpiecznie w obozie 1.800 czy ile tam metrów od granicy z Kolumbią. I gryzie ziemie. Jak Ty masz takie wspaniałe pojęcie istoty zjawisk zachodzących w Ameryce Płd., to czemuż mu nie wytłumaczyłeś, że imperializm, nawet w postaci jankeskich marionetek, ma długie ręce i może tam nowego Che dopaść. Co i się stało. Amen.

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-11 22:11:51, suma postów tego autora: 693

Nemo

Myślę, że na darmo strzępisz sobie język. Utuczony jak wieprz Chavez to ostatni niespalony guru krika. Fidel pojednał się z z Jezusem i oddał władzę, Kim Dzong Il zatrzasnął się w swym pancernym pociągu i zza jego szyb obserwuje rodaków umierających z głodu a Łukaszenka zdradza wszelkie objawy wspomnianego wyżej fiksum dyrdum. Pozostaje Hugo, którego kochać trzeba, bo na wskroś antyamerykański. Na tej samej zasadzie lewica uwielbia irańskich fundamentalistów, bo choć wieszają homoseksualistów to przecie Bushowi nie pozwalają w kaszę sobie dmuchać. I to kolejny dowód na paranoję lewicy: niby prawa człowieka są u niej na pierwszym miejscu, ale zawsze można je złożyć na ołtarzu antyamerykanizmu.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-03-12 14:35:32, suma postów tego autora: 6199

Sumienie Narodu

O jakich "prawach człowieka" tu piszesz? O "prawach rynkowych"? O prawie nabywania i bycia przedmiotem skupna-sprzedaży? Nieźle cię trzepie to fiksum-dyrdum, oj nieźle. A i z wiedzą o lewicy u ciebie nietęgo.

autor: krik, data nadania: 2008-03-12 16:26:31, suma postów tego autora: 1649

Sumienie Narodu

I jeszcze jedno "nieporozumienie". W wypadku lewicy chodzi nie o imputowany przez ciebie "antyamerykanizm", lecz antyimperializm. Chwytasz?

autor: krik, data nadania: 2008-03-12 16:29:05, suma postów tego autora: 1649

Krik

Niestety, Ty masz 200% racji, że nie jestem w stanie pojąć polityki latynoamerykańskiej. Głównie lewicowej, rzecz jasna, ale prawicowa też ma dla mnie jakieś ciemne pola.
Ad zagadki Lewicy.
Widziałem w amerykańskim "Newsweek" zdjęcie Chaveza. Gościu był cały ubrany na czerwono. Po co? Żeby wenezuelskim prostaczkom demonstrować, że on ci z lewicy jest? Znasz jakiegoś innego lewicowego przywódcę - Robespierra, Marxa, Engelsa,Lenina, Trockiego, Stalina, Bieruta, Gomułkę, Jaruzelskiego, Tito - no, kogo chcesz, który się na czerwono cały przebierał? Pozytywny oprych Robin Hood na zielono się nosił, zbójca Janosik - po góralsku. Nikt na czerwono. No, po cholerę Chavez tak się przebrał? Zdaje mi się, że tak się kaci nosili, cyrkowcy jacyś, ludzie z firmy Red Adair, jak szyby naftowe gasili, ale czemu on?

Ad zagadki Prawicy.
Jak ubili Guevarę, to mu odcięto łapki. Krążyły ci one po świecie, aż znalazły spokój na Cubie. Dawno to było, ale i dzisiaj się nie zmieniło. "Gazeta Wyborcza" z 12.03.2008 w artykuliku "FARC kompromituje sąsiadów Kolumbii" Stoi tam m. innymi, że niejakiego Ivana Riosy ubił własny szef ochrony, "który wraz z odciętą ręką Riosy, jego paszportem i osobistym komputerem oddał się właśnie w ręce wojska. Liczy zapewne na ponad 2 mln dol. nagrody....". To bez tej ręki by soldateska kolumbijska nagrody nie wypłaciła? Czy to czary jakieś, folklor, moda, no co to jest, że tam się kończyny wrogom martwym obcina? Dobrze, że z grobu trupa nie wykopują i na szubienicy nie wieszają, co w Anglii Cromwella spotkało, jak Karol II na tron wrócił. Ale to XVII wieku było, nie teraz!!
PS. A o produkcji butów "Nike" w DRW i harówie Wietnamczyków z tegoż DRW w Polsce będzie inną razą.

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-12 19:34:05, suma postów tego autora: 693

Nemo, powołałeś się na artykuł z GW

a wiedomo, że lewacy na widok tej gazety toczą pianę z pyska, bo to przecież tuba syjonistycznych liberałów chodzących na pasku kapitału, hehe...

"

autor: dr(e)s, data nadania: 2008-03-12 20:42:39, suma postów tego autora: 1539

a propos artykułu, też wam wytoczę trochę piany

"Kolumbijscy terroryści finansowali kampanię wyborczą prezydenta Ekwadoru, negocjowali pożyczkę u Muammara Kaddafiego i otrzymywali nie tylko pieniądze, ale także broń z sąsiedniej Wenezueli.
Tak wynika z kolejnych informacji wydobytych przez kolumbijską armię z komputerów zabitego wiceszefa FARC Raula Reyesa. Żołnierze znaleźli je 1 marca w zaatakowanym obozie lewackich terrorystów, już na terytorium Ekwadoru. Przekroczenie granicy oraz rewelacje z komputerów spowodowały, że Ekwador, Wenezuela i Kolumbia stanęły na krawędzi wojny.
Mimo że prezydenci tych krajów podali sobie w ostatni weekend dłonie i rozpoczęli proces wycofywania z granic wojsk, pojednanie może okazać się chwilowe. Każdego dnia policja w Bogocie, analizująca zawartość komputerów, ujawnia bowiem nowe tajemnice. I są one coraz bardziej kompromitujące dla sąsiadów Kolumbii.
Okazuje się, że rząd Ekwadoru nie tylko wiedział o znajdujących się na terenie tego kraju bazach FARC i ochraniał je. Według policyjnych informatorów kolumbijskiego tygodnika "Semana" była to prawdopodobnie spłata długu za współfinansowanie kampanii lewicowego prezydenta Ekwadoru Rafaela Correi. Ten oczywiście zaprzecza i obiecuje śledztwo mające wyjaśnić te "obraźliwe oskarżenia".
To jednak nie wszystko. W komputerach Reyesa były ślady korespondencji partyzantów z przywódcą Libii Muammarem Kaddafim. FARC, od 40 lat walczący z rządem w Bogocie, chciał go namówić na 100 mln dol. pożyczki na zakup rakiet ziemia-powietrze. Obiecał je dostarczyć terrorystom Wiktor But, aresztowany w ubiegłym tygodniu w Tajlandii słynny rosyjski handlarz bronią.
Z libijskiej pożyczki prawdopodobnie nic nie wyszło, ale z pomocą przyszedł prezydent sąsiedniej Wenezueli. Zdaniem Kolumbijczyków Hugo Chavez przekazał partyzantom aż 300 mln dol. oraz broń. Tak zeznał zabójca Ivana Riosy, kolejnego członka dowództwa FARC, który stracił w ostatnich dniach życie. Zabił go własny szef ochrony, który wraz z odciętą ręką Riosy, jego paszportem i osobistym komputerem oddał się właśnie w ręce wojska. Liczy zapewne na ponad 2 mln dol. nagrody obiecanej przez rząd temu, kto doprowadzi do ujęcia Riosy.

autor: dr(e)s, data nadania: 2008-03-12 20:44:47, suma postów tego autora: 1539

Panie doktorze!

Nie czytasz ulubionego portalu? Na nim ZNACZĄCA część informacji wzięta jest z "GW", ino bez podania źródła i z własnym komentarzem. Cóż, tak krawiec kraje, jak materii staje. A co do posta mojego, to ja za nic folkloru politycznego Ameryki Południowej nie jestem w stanie pojąć. Może i to chodzi, że domniemani klienci lewactwa, Indianie, tkwią świadomościowo rozdarci między dawnymi, przedkolumbijskimi czasami, a nowymi, katolickimi? A że prości jak cepy w dodatku, to i odpowiednio do nich podchodzić trzeba. Nie wiem, takie moje fixum-dyrdum. A z Europy patrząc, to mi to przypomina (us)amerykański ufologiczny folklor: Szeryfie, niech pan zaraz przyjeżdża! OBCY zjedli mojego psa!

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-13 07:41:28, suma postów tego autora: 693

Jesteś naprawdę pocieszny, krik

Ja piszę o irańskich prześladowaniach homoseksualistów, a Ty uznajesz to za "prawa rynkowe". No, ale skoro się nie ma argumentów to trzeba bełkotać nie na temat. Uśmiałem się z tym "antyimperializmem": skoro sprowadza się on do krytykowania jednego tylko kraju to trzeba mówić wprost. Lewica wystrzega się np. krytykowania Rosji, bo choć imperialna to przecież zawsze jakaś przeciwwaga dla USA. Ten Twój "antyimperializm" przypomina mi "antysyjonizm" lewicy, będący w istocie antysemityzmem. Chlubne tradycje "antysyjonizmu" w Polsce rozpoczął ONR z hasłem "Żydzi na Madagaskar" - dzisiejsza lewica nawet Madagaskaru nie proponuje ...

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-03-13 09:20:34, suma postów tego autora: 6199

Sumuś...

Ty naprawdę nie odróżniasz pojęć "Imperialny" od "imperialistyczny"? Nie, nie, śmiać się nie będę, współczuję. I rozumiem, czemu wielbisz ksywę "Sumienie Narodu". Ale jak ci się co "zdaje", to w twoim wypadku - najlepiej się przeżegnać. To podobno skutecznie nocne bałamutne zwidy odpędza.
W Rosji, i owszem, są ambicje imperialne, a nawet takowa polityka, lecz to regionalne mocarstwo już zostało wprzęgnięte do imperialistycznego rydwanu. A powozi nim jedyne światowe mocarstwo imperialistyczne - USA. Innego światowego mocarstwa imperialistycznego - po prostu nie znam. Wybacz niewiedzę.

Przepraszam, że tak łopatologicznie to tłumaczę, ale przypominasz mi Nemo, który nie pojmuje, po co Indianie w "dżunglii tropikalnej" w ogóle obsiewają poletka, a miejscami, dla uzupełnienia diety, żują liście koki, skoro w "dżunglii tropikalnej" jest pod dostatkiem "żarcia wszelakiego" - nic, tylko eksportem tego żarcia świat cały zalać.
No tak, pamiętaj jednak Sumień, że zjadacze liści koki na oczy nie widzieli kokainy, a wciągacze kokainy - liści koki. Wiem, że to skomplikowane, ale taki jest świat...

Nemo - jeśli chodzi o modę, to w różnych epokach, w różnych ruchach różne rzeczy były modne. Bolszewicy uwielbiali skórzane kurtki, maoiści - sławetne kurtki z drelichu ze stójką, castryści nosili brody itd. Nie słyszałeś/czytałeś o tym? No a Chavez - lewicowy prezydent w burżuazyjnym kraju - podkreśla swą lewicowość tym, że nie paraduje wciąż w garniturze, lecz niekiedy w czerwonej koszuli. Podobnie, i chyba niezależnie od tego, w czerwonej koszuli pojawia się czasem Sierakowski, czy Ikonowicz. Jarzysz? Mam nadzieję że tak, bo to dosyć proste.

autor: krik, data nadania: 2008-03-13 11:25:12, suma postów tego autora: 1649

Brawo Sumienie Narodu!

Nic dodać, nic ująć. Ale, zdaje mi się, że żyje jeszcze osławiona niegdyś Angela Davis. Ba, coś tam robi na jakichś trzeciorzędnych szkołach wyższych. Nie możnaby tutaj jakiejś jej wypowiedzi przytoczyć? Byłoby, że społeczeństwo amerykańskie się burzy, rewolucja socjalna u bram. Bram: Wall Street, Manhattanu, Texasu. Za komuny furt o Komunistycznej Partii USA u nas pisano, cytowano, fetowano, a teraz martwa cisza. Tylko o imperialistach się podaje, a o postępowych, pro-rosyjskich Amerykanach ani, ani. Ładnie to tak?

autor: Nemo, data nadania: 2008-03-13 12:45:47, suma postów tego autora: 693

Sumuś...

Proszę, bez obrazy, ale skoro już dzielisz się tu tym, co ci się z czym kojarzy, to i ja powiem, co mnie się "widzi" (potem się przeżegnam). Otóż prezentowany przez ciebie politologiczny eklektyzm, taki tam zlepek pojęć od Sasa do Lasa, mają w głowie niektórzy z moich przyjaciół, których nadto przygniotło brzemię garbu bycia ongiś "mocno partyjnymi" PZPR-owcami. Kiedyś wszystko było dla nich jasne, a tę jasność dawały im dawane raz po raz "wytyczne". Samodzielne myślenie, sięganie po jakiś spójny, lecz funkcjonalny aparat pojęciowy - wszystko to pachniało herezją, było niebezpieczne, a więc... zbędne. A potem świat im się zawalił i stąd - złorzeczenia przemieszane z bezładną krytyką niegdysiejszych mentorów - autorów owych "wytycznych". Do tego jeszcze dochodzi wewnętrzna potrzeba rozliczenia się z własną niegdysiejszą polityczną głupotą. Wszystko to owocuje takim właśnie, jak prezentowany tu przez ciebie, niezbornym, eklektycznym oglądem świata, w którym punktem odniesienia prędzej czy później staje się rydzykowy Kościół i dość "prostolinijnie" wyobrażany Naród. Stąd zapewne pocieszna, acz ambitna ksywa "Sumienie Narodu". Wszystkie dozory i hasła się pomieszały, stąd "Kto nie pije, ten nie je" - tak to było, czy też chodziło o jedzenie?
A wracając do sprawy: można oczywiście terroryzowanie świata bombą jądrową i blisko 800 bazami na niemal wszystkich (bez Antarktydy) kontynentach świata, Hiroszimę i Nagasaki, niezliczone napaści na inne państwa stawiać na równi z prześladowaniami gejów, ale to... no właśnie - nic innego, fiksum-dyrdum.
Co zaś do kociokwicznych refleksji na temat antysyjonizmu, który jakoby nieuchronnie prowadzi do antysemityzmu, gdzie stalinizm kompletnie pomieszał ci się z lewicą, to polecam ci najnowszą książkę Grabskiego "Lewica przeciwko Izraelowi" o ŻYDOWSKIM lewicowym antysyjonizmie. Jeszcze do kupienia w księgarniach. Wierzę, że lektura nie będzie dla ciebie zbyt trudna.

autor: krik, data nadania: 2008-03-13 12:55:05, suma postów tego autora: 1649

krik

Przeczytałem, choć przyznam szczerze nie bez znużenia, Twe wypociny i widzę, że metodę skoczka szachowego masz po prostu we krwi. Najbardziej spodobał mi się rzewny fragment o porównaniu terroryzowania [sic!] bombą atomową przez USA do przesladowań homoseksualistów w Iranie. Nie wiem do czego stanowił nawiązanie, ale fragmencik zaiste uroczy i dość charakterystyczny dla Ciebie. Jeśli będziesz kiedyś chciał napisać coś merytorycznego, bez odwoływania się do swoich PZPR-owskich przyjaciół, czy wyjaśniania znaczenia pojęć których używasz, możesz zawsze liczyć na mnie, jako czytelnika. Powiem więcej, nawet gdy zaprezentujesz mi obszerną genezę swego nicka, nie bede się gniewał, lecz przeczytam ją do ostatniej literki.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-03-13 15:43:29, suma postów tego autora: 6199

Z chęcia odpisałbym Ci,

że ataki na Hiroszimę i Nagasaki miały miejsce w trakcie działań wojennych, gdyż II Wojna Światowa zakończyła się 2 września 1945 r. i raczej trudno je uznać za akty terroru wobec bezbronnej Japonii, ale obawiam się że odpisałbyś mi coś o nastrojach antyimperialnych wśród Eskimosów, a w tym temacie, przyznaję, jestem noga.

autor: Sumienie Narodu, data nadania: 2008-03-13 15:54:26, suma postów tego autora: 6199

Zdrowia, zdrowia życzę, Sumuś

I obiecuję, że nie będę pękał ze śmiechu, widząc twe dokonania w roli dyskutanta, podpisane - no nie, nie zdzierżę - SUMIENIE NARODU :)
I nie przejmuj się tą PZPR-owską przeszłością, przyjacielu. Z tego też się wychodzi. Trzymam kciuki.

autor: krik, data nadania: 2008-03-13 17:17:23, suma postów tego autora: 1649

Dodaj komentarz