Gdyby Polacy czytali czesciej Fakty i Mity to by wiedzieli, ze sprawa jest jedna z bardzo licznych afer tego typu w polskim kosciele katolickim, zreszta nie tylko polskim. Nie ma praktycznie miesiaca zeby nie informowano o kolejnych przypadkach pedofilii ksiezy katechetow i nie tylko. Ostatnio chlopak 12letni popelnil samobojstwo z powodu ksiedza.
Rzecz w tym, ze w USA doprowadzilo to do praktycznego bankructwa kosciola katolickiego z powodu setek milionow dolarow odszkodowan, podczas gdy w Polsce ksieza stoja ponad prawem. O zadnych odszkodowaniach sie nie mowi, kary sa zawsze w zawieszeniu w przeciwienstwie do kar dla pedofili swieckich. Sedziowie zreszta wiedza doskonale, ze pedofile maja straszliwe warunki odbywania kary, bo sa gnojeni przez wspolwiezniow.
A ofiary ksiezy-pedofilow pozostajacych na wolnosci, bo maja wyroki w zawieszeniu, sa terroryzowane przez otoczenie podjudzane przez ksiezy. Polska w calej krasie.
Oprócz listów, którymi czarne piekło jest wyścielone, po każdej rozprawie, skazującej księdza-pedofila na wyrok w zawiasach urządzać pod sądem, pod plebanią, pod kurią... happeningi "pod wezwaniem": "Dzień księdza-pedofila", "Tryumf czarnej pedofilii", "Niech się święci sex z dziećmi", "Pamiętaj księże, abyś dzieci >miłował
tam jestem za emancypacją seksualną.
Gdybym faktycznie czytal Fakty i Mity to w ogole balbym sie wyjsc z domu, zeby przypadkiem nie zgwalcil mnie na ulicy jakis ksiadz, albo zeby sfanatyzowana banda moherow nie spalila na stosie. Na szczescie rzeczywistosc daleko jest od bajeczek z Faktow i Mitow.
Bajeczki o których mówisz rozpirzyły kacze imperium o czym mówił sam imperator. A najgorliwszych czytelników FiM mają w dalszym ciągu wśród funkcjonariuszy służb specjalnych, którzy od redaktorów uczą się jak przeprowadzić śledztwo.
Ot co.
Tak synu, prawda jest szokujaca... ale cholera, polubiłem ją.
...to jest maly problem. A nawet duzy. To SMS wykazuje ignorancje.
Wykorzystywani chlopcy/mezczyzni, o ile mi wiadomo, mieli powyzej lat pietnastu, a nawet osiemnastu. Co by oznaczalo, ze nie mamy do czynienia z pedofilia, tylko z molestowaniem i naduzyciem stosunku zaleznosci. A to sie sciga z oskarzenia prywatnego - czyli na wniosek oskarzonego.
Powyzsze oczywiscie nie oznacza obrony molestujacych i wykorzystujacych, ani tez ich zwierzchnikow. Nie oznacza tez ferowania wyroku, bo - jakkolwiek media zwykly skazywac ludzi przed ich osadzeniem - ja za tym nie przepadam.
Prawie dobrze, tyle że utożsamiasz ściganie przestępstwa na wniosek z trybem prywatnoskargowym. W przypadku ścigania na wniosek postępowanie karne jest prowadzone przez organy ścigania - potrzebny jest tylko wniosek pokrzywdzonego. W przypadku przestępstw ściganych z oskarżenia prywatnego (np. tak krytykowanego ostatnio art.212 KK)Prokuratura i policja nie są oskarżycielami i nie prowadzą postępowania przygotowawczego. Jeśli molestowani chłopcy mieli ukończone 18 lat to istotnie ściganie sprawcy opisanego przestępstwa jest możliwe dopiero po złożeniu wniosku przez przynajmniej jednego z pokrzywdzonych. Jeżeli mieli mniej niż 18 lat (przynajmniej jeden z nich) postępowanie powinno się toczyć z urzędu (mówimy cały czas o wykorzystaniu stosunku zależności).
Przeczytawszy to co napisałeś nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać. Mam nadzieję, ze to co napisałeś wynika z niewiedzy, a nie bezmyślnej próby obrazy mojej organizacji i obrony księży-pedofili. Wśród ofiar był przynajmniej jeden 14 latek. Poza tym obawiam się, że ofiar było więcej niż tych chłopców, którzy chcieli zeznawać. Poza tym przestępstwo polegające na doprowadzeniu innej osoby do obcowania płciowego przez nadużycie stosunku zależności jest przestępstwem wnioskowym, ale nie w przypadku kiedy ofiara jest osobą małoletnią (czyli nie ukończyła 18. roku życia). Na przyszłość radzę trochę poczytać kodeks karny zanim zechcesz występować w roli "eksperta".
Nie zna również KK (Kodeksu Karnego) i KK Kościoła Katolickiego)... Ja też nie znam, nawet papugi nie znają (*_*)
Ale jest fajną dziewczyną i jak się przyłoży i poczyta, to ogarnie... Jest na dobrej drodze (ja też).
Precz z pedofilią i wyzyskiem seksualnym czarnych zboczeńców!!! I nie tylko. Won!!!
w takim razie najmocniej przepraszam tą "młodą piękną dziewczynę", ale nick ma trochę mało kobiecy :)
tak czy siak, lektura Kodeksu Karnego by się przydała, Pozdrawiam!
komercyjna prasa podejmowała temat skandali pedofilskich, wówczas lewica protestowała. Jej zdaniem, w tych publikacjach chodziło o odwracanie uwagi od fundamentalnych problemów społecznych, takich jak heteronormatywność i patriarchat.
Gdy jednak o pedofilii - w identycznej poetyce, jak komercyjne gazety bulwarowe - piszą Fakty i mity, lewica bierze te rewelacje za dobrą monetę.
Skąd ta podwójna miara?
Jesli wsrod ofiar byl przynajmniej jeden czternastolatek (prosze o zrodlo tej informacji) i jego sprawa byla znana ktoremos biskupowi, to w istocie wykazalam ignorancje, przepraszam. Natomiast ofiary "nieujawnione" chyba nie obciazaja konta osob, ktore mialyby zawiadomic organy scigania.
Opisana w wyborczej sytuacja dotyczyla chlopaka molestowanego po siedemnastym roku zycia. O drugim nie ma o wieku w ogole, o pozostalych wychodzi - ze pietnastolatkowie. Nie wiadomo, czy przed, czy po ukonczeniem pietnastego roku zycia - za to calosc (lacznie z pracownikiem kuratorium ) podpada pod pedofilie i grzech kosciola...
Druga sprawa: prokuratura ma sporo artykulow do wyboru, chcac postawic zarzuty: 197, 198 i 199. Ale (poza owym ewentualnym czternastolatkiem) nie pedofilii. Ale tekst o pedofilu juz jest...
Obrazic organizacji nie zamierzalam, wybralabym inne zarzuty, gdybym zamierzala:)
Hyjdlo, nie wiem, skad zaczerpnelas dane o mojej urodzie, ale z tego, co widze, takie komunikaty wplywaja wybitnie na zlagodzenie tonu dyskusji:)
"Do ogniska przyjechałem na jesień 1995 r., miałem wtedy 14 lat. Mieszkałem tam do marca 1996 roku. Celem mojego zamieszkania w ognisku było ukończenie szkoły podstawowej, z którą miałem problemy. Pewnego dnia ks. Andrzej..."
Dalej nie będę cytować bo robi mi się niedobrze... Mam nadzieję, ze rozwiałem wątpliwości, czy zachowanie ks. Andrzeja było pedofilią?
A mianowicie "bezmyslna obrona" (ksiedza, nie ksiezy, i molestujacego/wykorzystujacego seksualnie, byc moze pedofila), ktorej zreszta, jak zaznaczylam na wstepie, nie uprawiam, ma rownie malo sensu, jak "bezmyslny atak". Jedyni swiadkowie, to ci, ktorzy slyszeli cos na ten temat od ofiar/domniemanych ofiar. Ja osobiscie (a podejrzewam, ze i Ty) znam sprawe z mediow. I, jak wspomnialam, nie lubie wyrokow przed osadzeniem.
Druga rzecz - nie sadze, aby molestowanie dorastajacego i zaleznego od siebie chlopaka bylo tak malego kalibru sprawa, aby moje stwierdzenie nazywac "obrona". Twoim zdaniem, jezeli ksiadz molestowalby np. tylko osiemnastolatkow, to nie byloby powodu do oburzenia?
Nawiasem mowiac, najwiecej przypadkow nieujawnionej pedofilii ma ponoc miejsce w rodzinie. Czy SMS ma jakies postulaty w zwiazku z tym faktem?
ten cytat nie rozwiewa watpliwosci. Bo trzymajac sie tej "kanonicznej" granicy 15 lat, nie wiemy, kiedy chlopak je ukonczyl - w styczniu? w lipcu? w listopadzie? - i kiedy byl molestowany. Co oczywiscie nie jest obrona (domniemanego) przestepcy, ale zmienia kwalifikacje prawna. Nie zmienia oburzenia.
Mozna byloby wchodzic w kwestie nie dotyczace przepisow, tylko tego, jak rozumiec pedofilie (wspolzycie z osoba o niewyksztalconych drugorzednych cechach plciowych...) ALe nie o to chodzi, bo samo wykorzystywanie seksualne jest wystarczajaco odrazajace, i w naszym oburzeniu wiele to nie zmieni.
Po prostu jak na szumne zapowiedzi dziwnie malo konkretow.
To, że znamy sprawę z mediów, nie oznacza, że nie mamy prawa być oburzeni tuszowaniem tych oskarżeń przez hierarchię kościelną. Poza tym nie jest to pierwszy raz, kiedy kler nie poczuwa się do winy, kiedy kolejni młodzi ludzie są wykorzystywani przez księży. Pamiętamy chociażby sprawę abp Paetza, który pomimo udowodnienia mu stawianych zarzutów, załapał się na audiencję u samego B16.
Co do pedofilii w rodzinie, to SMS jak najbardziej ma propozycje, jak walczyć z tym zjawiskiem i niedługo ją przedstawi... Tak więc proszę o cierpliwość.
Art. 198 KK akurat nie znajdzie zastosowania, chyba że śledztwo wykaże iż sprawca np. podawał pokrzywdzonym alkohol lub narkotyki. Art. 200 KK (błędnie określany przez laików, jako penalizujący pedofilię) w praktyce zawsze pozostaje w realnym zbiegu z art. 197 KK. Jeśli ktoś bowiem gwałci (a pamiętać należy, że ramy szerokiej definicji gwałtu wynikającej z art. 197 KK obejmują także inną "czynność seksualną")małoletniego to jednoczesnie jego czyn wypełnia znamiona zarówno art. 200 KK, jak i 197 KK. Skazany zatem zostanie za 2 przestępstwa, ale kara zostanie mu wymierzona z surowszego artykułu (w tym przypadku 200). Na marginesie pragnę zaprotestować przeciwko używaniu skrótu myślowego w postaci "przestępstwa pedofilii". Pedofilia jako określony stan, czy też schorzenie lub dewiacja sama w sobie nie jest przestępstwem, jest nim dopuszczenie się czynu seksualnego względem nieletniego. Używając tego rodzaju skrótów myślowych można np. stwierdzić, że polski Kodeks Karny przewiduje karalność piromanii, czy kleptomanii. Co do samego art. 200 KK uznawanego za "pedofiliski" - realia naszych czasów, emancypacja młodych kobiet i wiele innych czynników doprowadziły do tego, że wiele niespełna-piętnastolatek wygląda znacznie doroślej i postronny obserwator mógłby uznać je za 17, czy nawet 18 latki. W praktyce sądowej zdarzają się przypadki, gdy z art. 200 KK oskarżeni są sprawcy, którzy pozostawali w błędzie co do rzeczywistego wieku partnerki seksualnej - nie są to pedofile, po prostu "przejechali" się na tym, że dojrzałą i dorodną 14-latkę wzieli za starszą.
Oczywiscie, w pelni sluszne jest oburzenie na czlowieka, ktory wykorzystuje seksualnie uzaleznionego od niego chlopaka, niezaleznie od tego, czy ten chlopak ma lat czternascie, szesnascie czy dziewietnascie. O ile faktycznie wykorzystuje.
Oczywiscie, biskup powinien byl sprawe zbadac i - jesli uznal, ze cos jest na rzeczy - przeciwdzialac. Jesli tego nie zrobil, jest hipokryta i draniem.
Czy zbadal, i uznal, ze zarzuty sa bezpodstawne, czy tez "zamiotl pod dywan" - nie wiem, i pewnie sie nie dowiem, bo po prostu na ten temat wiele konkretow nie ma. I jedyne, czego sie dowiem, to to, co ustali swiecki sad.
Z punktu widzenia "koscielnego" biskup powinien tez, np. przeciwdzialac w przypadku np. dobrowolnego romansu szesnasto- albo osiemnastolatka z ksiedzem, ktory to romans "swieckiego sadu" nie interesuje.
Tyle tylko, ze SMS robi z tego dwa hasla:
Pierwsze: ksieza=pedofile= won od dzieci.
Drugie: ksieza=hipokryci=won od nauczania moralnosci.
I dlatego tak luzne stwierdzenie, jak moje, w stylu "po ukonczeniu pietnastu lat to nie pedofilia" zostalo potraktowane jak "obrona pedofili".
Nie zauwazylam nigdy hasel typu "wujkowie - pedofile - won od siostrzencow". Albo "matki - hipokrytki kryjace wykorzystywanych ojcow - won od moralizowania wlasnym dzieciom".
należy dodać, że logika przeciwko której front występuje nakazywałaby ciskać gromy na ZNP z powodu braku reakcji Związku na znane powszechnie przypadki molestowania małoletnich przez nauczycieli. Jakoś nie słyszałem również o tym by po ujęciu Samsona SMS pisał listy o degrengoladzie środowiska polskich psychologów. No, ale to jest właśnie dobrze znany relatywizm moralny lewicy.
Nie przypominam sobie, aby była sytuacja w której ZNP, czy też jakiś związek zawodowy psychologów zatajał informacje o molestowaniu seksualnym. Jeżeli znasz taki przypadek to niewykluczone, ze SMS to napiętnuje...
O kontrowersyjnych metodach "terapii" doktora S. aż huczało w środowisku. Oczywiście medialne wystapienia czołowych psychologów w obronie doktora S. miały miejsce już po ujawnieniu jego przestępczej działalności.
Pamiętam to bardzo dobrze, ale nie można porównywać skandalicznych wypowiedzi pojedynczych osób do procederu ukrywania przestępstw.
Jest to że ,,ojciec'' Andrzej wybierał takie dzieci, które mógł szantażowac, bo miały coś na sumieniu (np nadużywanie środków odurzających)
Na dodatek spowiadał te dzieci, wmawiał im poczucie winy i poświęcał wspólną tajemnicę ,,słodkiemu sercu Jezusa'':)