Kilka dni temu west napisał: Co by złego nie mówić o Chińczykach, wyzwolili Tybet spod władzy teokratycznej i zastąpili feudalizm - socjalizmem. Ciekawe ilu symopatyków "wolnego Tybetu" ma pojęcie, co się w tym nieszczęsnym kraju przed interwencją chińską wyprawiało.
autor: west, data nadania: 2008-03-10 14:01:04. Do tej pory nie wyjaśnił mi co takiego się w Tybecie "wyprawiało" przed 1959. Dziś z mediów dowiadujemy się natomiast co wyprawia się za rządów owych "wyzwolicieli". Władze w Pekinie jeszcze nie raz pokażą co potrafią. Może troszkę przystopują przed olimpiadą, ale po niej dadzą - nomen omen - czadu.
Kosowo się odbija bokiem, nie poraz ostatni.
W przeciwieństwie do Kosowa Tybet jest państwem okupowanym, a nie sztucznym tworem państwowym.
a kler (czy jak to się tam u buddystów nazywa) był panem życia i śmierci swoich poddanych. Jest na ten temat literatura, również po polsku. Chyba jednak lepiej być obywatelem w socjalizmie (nawet chińskim) niż zwierzęciem roboczym w "Wolnym Tybecie".
Mniej czytajcie GazWybu, tow. V.C., będziecie mieli mniejszy mętlik w głowie.
zwierzę robocze lepiej się poczuje, gdy się je nazwie "obywatelem".
Byc obywatelem w socjalizmie jest pewnie fajnie. Rzecz w tym, że mieszkańcy Tybetu ani nie są obywatelami (bo nie mają wielu podstawowych praw obywatelskich) ani nie żyją w socjalizmie (bo system chiński przy najlepszych chęciach nie da się tak nazwać).
Czy wszyscy w Tybecie n i e z a d o w o l e n i są z socjalizmu? Czy w ogóle możliwy jest ustrój, w którym wszyscy obywatele byliby zadowoleni? Monaco-kraik powstały w wyniku złodziejstwa pewnego mnicha-założyciela, jest bogatym krajem. Tak się twierdzi. Ale Monegasi, choć niby bogaci, osiedlają się w krajach ościennych we własnym kraju robiąc za kelnerów i służących dla europejskich bogaczy, ponieważ na czynsz za mieszkanie w ich niby własnym kraju ich nie stać. Demokracja? Bogactwo? Dla kogo i czyje? Faktem jest, że nędza w Tybecie przed wejściem Chińczyków była niewyobrażalna. Ciemnota i zacofanie również. Co nie znaczy, że zajęcie Tybetu przez Chińczyków ze względów strategicznych i przymusowa sterylizacja kobiet tybetańskich są dobre. Człowiek złapany w pułapkę politycznych manipulantów nie odróżnia już podstawowych wartości etycznych w kategoriach dobra-zła, ale zajmuje się tłumaczeniem zjawisk dla siebie korzystnych jako dobre, a niekorzystnych dla siebie jako złe. Dochodzą tu jeszcze różne odcienie emocji, sympatie i antypatie, to, co się kiedyś tam od sąsiada usłyszało lub miało się wrażenie usłyszeć itd. Nie jest możliwe „uwolnienie” Tybetu ze względów geopolitycznych. Tak jak nie jest możliwe „uwolnienie” Czeczenii, Mazur, Śląska, oddanie ziemi Indianom itd. Jest pewien porządek światowy, zakłócany co prawda przez USA, ale ten porządek jednak jest. Światowa gospodarka potrzebuje stabilizacji politycznej i jest to w interesie nas wszystkich. Dlatego nie należy dawać się zwieść obietnicom oszołomów skazujących ludzi na nędzę w imię wolności i wprowadzających „demokrację” przy pomocy wojska. Trzeba mieć ten przysłowiowy chłopski rozum i korzystać z tego, że Pan dał każdemu dwoje uszu ale jeden język, by każdy słuchał dwa razy więcej niż mówi. Czym różni się tragedia nędzarzy tybetańskich od nędzarzy polskich? Bo „mówią” że tam jest gorzej niż u nas? Przecież tak naprawdę to jedynie nędzarz tybetański ma prawo powiedzieć, że ma gorzej niż nędzarz polski i vice versa. Ale stan nędzy i u nas i tam oceniają ludzie najedzeni i mający gdzie mieszkać. Inną bowiem sprawą jest współczucie, inną ocena czyjejś sytuacji. Dla Amerykanów każdy środek jest dobry, żeby namieszać, ponieważ w obecnej ich sytuacji jedynie gorsze zło jest dla nich dobre. Przekroczyli ono bowiem granice, za którymi jest jedynie zniszczenie i samozniszczenie. W Chinach jest również nędza, w USA jest nędza, możliwe, że nawet w Monaco jest nędza, praktycznie wszędzie jest nędza. Za jeden F16 można zbudować dziesiątki studni głębinowych w Afryce. I Afryka-zawsze ciepła i z przewidywalnymi w większości opadami, mogłaby być spichlerzem świata. Ale właśnie tam nędza jest ponoć największa. Kolektory słoneczne z Sahary mogłyby zaopatrzyć całą Europę- i naturalnie Afrykę- w energię elektryczną. Technologie już są od dawna. Ale nie ma dobrej woli wśród finansistów opętanych żądzą zysku. Więc nastawiani jesteśmy na zniszczenie i samozniszczenie. Co można zrobić w tej sytuacji? Powiedzieć sąsiadce „dzień dobry”, uśmiechnąć się do dziecka, postawić na własne człowieczeństwo nie patrząc na innych. Od czegoś trzeba przecież zacząć. Czyż nie? Powie może ktoś: „harcerzykostwo”, naiwność... Więc może niech ten ktoś idzie bohatersko na wojnę i da się zabić, by nie być samemu mordercą. I niech nie narzeka, że świat jest zły. Bo świat jest dobry. To w człowieku leży dobro i zło, i to do człowieka należy wybór między jednym a drugim. Jak to kiedyś dziecko powiedziało: dobrzy ludzie =dobry świat, źli ludzie=zły świat. Według mnie dokładnie tak jest.
Państwo Tybet nie istnieje- Chiny owszem istnieją. To, że Tybet istnieje to (być może czasowe , nieznamy przyszłości) złudzenie tybetańskiego rządu na uchodźctwie i Dalajlamy. Coś wątpię, żeby Tybet mógł odzyskać stać się niepodległym państwem samodzielnie bez "promotora/protektora"- w domyśle USA lub UE, ewentualnie Indie, ale chyba nikt się do tego nie pali. A to oznacza tworzenie kolejnego, tym razem znacznego terytorialnie Kosowa. Gdyby miało by dojść do stworzenia państwa bez protektora, to chyba tylko przy totalnej słabości władz centralnych. Nie wiem jakie są stosunki ludnościowe w Tybecie, ale na te zamieszki rząd odpowie być może przymusową migracją Chińczyków, wypieraniem autochtonów, choć nie ma gwarancji, że przymusowi emigrancci (być może dobrowolni) będą chcieli tam mieszakać dłużej, Tybet raczej nie jest zbyt bogatą prowincją.
Podsumowując- nie jestem przeciw ewentualnemu istnieniu państwa Tybet, ale tylko w ramach zgody władz centralnych, w innym przypadku mamy proste nawiązanie do Kosowa.
w Tybecie cos takiego jak demokracja nigdy nie istniala. Nie bylo tam tez socjalizmu. Zwyczajnie religijny feudalizm zastapiono tam czyms innym. Warto pamietac, ze Tybet byl tez okupowany przez...Tajwan.
Dziwne to miejsce. Buddyjscy mnisi nigdy nie byli niewiniatkami,ale Chinczykow tez nie popieram.
nie są tak widoczne jak pienia dalajlamy,czy chodzi o islam czy o walke zbrojną.Swoją drogą coraz więcej Tybetańczyków krytykuje Dalajlame za pacyfizm i granie pod zachodnią publiczke
Departament USA już wyraził swoje ubolewanie z powodu incydentu jaki miał miejsce w Tybecie lecz podkreślił że uznaje decyzje władz chińskich za odpowiedzialną.
Najważniejsze są interesy ekonomiczne jakie łączą wielkie mocarstwa z kapitalistycznymi Chinami.
Dalajlama, (w pewnym wywiadzie prowokowany do oczernienia marksizmu, komunizmu przez prowadzącego wywiad Adama M.) jest tak naprawdę dla kapitalistycznych władz chińskich i ogólnie szeroko rozumianego imperializmu kapitalistycznego niegroźny.
Swoją duchowością zresztą nic nie wskórają mnisi buddyjscy z Dalajlamą.
Pewnie kilka lat temu wtórował bym Wam w takim paplaniu na temat Tybetu i obecnych wydarzeń. Ale od paru lat jest mi dane widzieć ten temat od innej strony i powiem wam tylko tyle że gówno wicie na temat Tybetu, tybetańczyków i buddyzmu tybetańskiego. Nie twierdze i nigdy nie będe twierdził że jest On święty i czysty, bo na tyle wydrążyłem już ten temat aby tak nie mówić. Wiem też że społecznie, kulturowo i religijnie jest on na innym biegunie, niz pewne rzeczy postrzega się w Polsce. Więc lepiej nie iść w ślady pewnych krajów które zawsze lepiej wiedzą co dla innych jest lepsze.
A widze że nie wiecie podstawowej sprawy : J.Ś. Dalajlama NIE CHCE NIEPODLEGŁOŚCI TYBETU! Chce jedynie większej autonomii, przedewszystkim wolności wyznania dla tybetańczyków. Nie ma tu nawiązania do Kosowa - sprawa całkowicie nieporównywalna. W Chinach nawet na reinkarnację trzeba mieć państwowe pozwolenie!
Nic innego mi nie pozostaje jak skierować waszą ignorancję na strony :
http://ratujtybet.org/
http://www.olimpiada2008.info.pl/index.php
http://panczenlama.pl/
http://www.racefortibet.org/
itp itd.
http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead33&news_cat_id=934&news_id=233732&layout=18&forum_id=12196&fpage=Threads&page=text
Dla mnie najciekawszy jest paradoks. Chinom zawsze zależało na wyplenieniu buddyzmu z Tybetu, a swoją okupacją spowodowali jego rozpowszechnienie po świecie.
Pozdrawiam :)
Chciałbym dodać coś od siebie ale może lepiej jeśli odesle do odpowiedniego linku
http://www.chinaembassy.org.pl/pol/zt/zgxz/t129421.htm
wiedziec kto jest grozny dla kapitalizmu chinskiego i imperializmu?
Powinno to śmieszyć, a jeszcze bardziej smuci. Zupełnie jakby się czytało teksty katolickich misjonarzy do Tybetu, Buthanu czy Nepalu. Dziecku wole inne bajki czytać na dobranoc.
Pozdrawiam :)
W filmie tym Bratt Pitt spotyka sie z arcypacyfistycznym narodem tybetanskim, ktory nie byl w stanie wyrzadzic jakiekolwiek krzywdy nawet dzdzownicom! Nie chce sie tutaj powolywac na film jako na niepodwazalne zrodlo ale chyba wszyscy przyznaja, ze buddyzm to pokojowa religia, a jej tybetanska wersja zaklada(la) absolutna bezkonfliktowosc. Tymczasem na norweskim portalu www.nrk.no przeczytalem, ze Tybetanczycy wezwani do dzialanie przez buddyjskich mnichow wyszli na ulice i obrzucali kamieniami np. chinskie sklepy. Polski portal podal ze demonstranci doprowadzili do konfrontacji z policja/milicja. Zapewne kwiatami w nich nie rzucali. Moje pytanie: jak te zdarzenie ( wywolane przez mnichow)ma sie do slynnej zasady niewyrzadzania krzywdy komukolwiek? A gdyby jakis Chinczyk okazal sie byc w poprzednim zyciu matka ktoregos z demonstrantow?. Pisze to troche zartem ale chce powiedziec, ze moim zdaniem dalaj lama i jemu podobni nie chca niczego innego tylko wladzy w swoim teokratycznym panstwie Tybet.
Bardzo przenikliwie i dowcipnie zdemaskowałeś hipokryzję tybetańskich warchołów i ich zagranicznych mocodawców z wiadomych kręgów. Syjoniści do Syjamu, mnisi do modłów!
Pozostaje tylko wyrazić głęboką satysfakcję, że Armii Ludowo-Wyzwoleńczej nie ograniczają nakazy bezkonfliktowości, dzięki czemu lutując do protestujących cywilów działa ona w sposób całkowicie wolny od hipokryzji.
Serio pytam.
Czytam tutaj różnych mędrców, którzy wypowiadają się autorytatywnie i nieautorytatywnie. A ja, głupia gospodyni domowa, chciałabym łyknąć trochę prawdy. I proszę mi linków nie ciepać, bo one psu na budę się zdadzą. Czytałam i nadal psińco wiem...
Bo tam, w tym Tybecie ludzie giną. Rzucają kamieniami zamiast buddyjskimi kwiatami? Więc religia pokoju i miłości wychodzi na ulice?
I Olimpiada się zbliża w Pekinie, więc widzę tu brudne paluchy jankeskie...
Dziś usłyszałem fajny komentarz pani Pochanke" Polska była Tybetem, a ZSRR Chinami"- komentarz chyba zbędny. To znaczy, ze już nie tylko nie byliśmy państwem okupowanym, ale wręcz byliśmy po 1945 częścią ZSRR czyli Polską Socjalistyczną Republiką Radziecką.
Z jednej srony krytykują Chiny za osre rozprawienie się z protestującymi, z drugiej nikt nie chce bojkotwac tych igrzysk. Jeśli zachód tak czuje swą światową misję to niech się w końcu postawi. Tak jak bojkot olimpiady w Moskwie po inwazji ZSRR na Afganistan
to dlaczego miałaby być blokowana olimpiada w Pekinie? Amerykanie spędzili Indian do rezerwatów-gdzie wegetują do dnia dzisiejszego i zrobili wojnę np.w Indochinach, a Australijczycy zdziesiątkowali populację Aborygenów i również skazali ich na wegetację w rezerwatach. Tybet nadawałby się na bazę USA trzymającą w szachu Chiny, a wtedy łatwiej byłoby dorwać się do Rosji,bo o to od wieków chodzi- w tym celu były tam wywoływane rewolucje a w Europie I i II wojna światowa. Tak to już jest,że kapitalistyczną egzystencję Ameryki umożliwiają jedynie wojny, w czasach pokoju był tam zawsze zastój gospodarczy. Teraz to im już nawet nie pomogą wojny. Biedny naród "amerykański".
“Wolny Tybet”: Wezwanie do kontr-rewolucji w Chinach
O bezwarunkową obronę militarną Chin przeciwko imperialistycznemu atakowi i wewnętrznej kontr-rewolucji!
http://fdlbc.nethit.pl/forum/topic4770304.html