Komunizm ze swojej natury ma być systemem bezpaństwowym.
W okresie tzw. realnego socjalizmu z żadnym komunizmem Europa Wschodnia nie miała do czynienia.
W nieistniejącym już bloku wschodnich, granice między państwami dość twarde.
Także w poszczególnych systemach państw bloku wschodniego ciężko doszukać się w pełni zrealizowanych zasad ustroju komunistycznego.
w sprawie walki politycznej. Towarzysze syndykaliści mają jakąś mistyczną, dogmatyczną awersję do zaangażowania politycznego i zamiast krytykować błędy w walce politycznej nie chcą w niej uczestniczyć w ogóle. Dla zasady. Takie obrażanie się na rzeczywistość jest bez sensu. Trza walczyć, robić błędy i naprawiać je, a nie zachowywać jak dziewice.
Komunizm państwowy? Czy syndykaliści nie rozumieją, że społeczeństwa tzw. realnego socjalizmu przyjęły taką wynaturzoną formę z powodu kapitalistycznego otoczenia? Trzeba na to patrzeć historycznie. Zdaje się, że z tym są problemy.
Czemu w niemieckich landach wschodnich , anarchiści współpracują z komunistami i często posługują się "totalitarną" symboliką "komunizmu" państwowego?
Czemu w Niemczech, gdzie stopień represyjności był wyższy niż w PRL-u, rokrocznie odbywają się manifestacje z okazji uczczenia pamięci 3L, w których obok komunistów biorą udział... anarchiści.
Czyżby byli oni mniej świadomi od polskich anarchistów, tego co robiło chociażby Stasi.
W nieistniejącym już NRD, do symboliki proletariackiej przywiązywano większą rolę, niż w PRL-u, gdzie podczas pochodów 1-majowych starano się bardzo podkreślać własną państwowość.
Ze pracownicy to koty? Czy jak?
Bartku
Dokładnie. Choć niektórzy wierzą w coś takiego jak odpolitycznienie proletariatu i jego działanie poza systemem, w ramach panującego systemu i nazywają to jeszcze dążeniem do zmiany systemu.
zdaje się, że ten kot to w rzeczywistości żbik.
Coś w tym jest na rzeczy.
Posiadam kotkę będącą mieszańcem kota i żbika. Niema zwierzęcia, które by w sposób bardziej perfidny i bezwzględny potrafiło terroryzować swoich - formalnie rzecz biorąc - właścicieli. Gdyby pracownicy najemni byli równie bojowi, to komunizm panowałby na świecie od dobrych stu lat.
Zawsze są pytania o czarnego kota , a właściwie dzikiego kota - żbika a to po prostu stary symbol syndykalistów oznaczajacy dziki , nielegalny strajk .
W pełni się z tym stanowiskiem zgadzam.Jestem sympatykiem LA i od niedawna członkiem...NSZZ Solidarność.Poza S jest w mojej robocie jeszcze ZNP.Chciałem być w tym,w którym są ludzie z którymi razem pracuję.
Jest wręcz zszokowany autorytaryzmem żądań wstępnych, zawartych w tym O.wiadczeniu. To jakieś nieopanowane wyjące sekciarstwo. Wyjące bezradnością i nieprzepartym pragnieniem narzucenia innym swych politycznych wyobrażeń. W sumie - smutne.
Użyto tutaj słowa "komunizm" w jego potocznym znaczeniu (totalitarny system gospodarki centralnie planowanej) nie zaś w pierwotnym (jako system bezpaństwowy)
Nie widzę w tym oświadczeniu nic sekciarskiego, a raczej chęć zachowania sensu 1 maja jako dnia pracowniczego oporu, a nie okazji do lansu różnych sekt dążących do dyktatury nad proletariatem.
Nie mamy po prostu ochoty maszerować wspólnie z oszłomami z LBC i innymi pogrobowcami Stalina i spółki.
Nie widze w przyjemności w tłumaczeniu sie z gułagu i tym podobnych przyjemnosci ,które zafundowali ludzkości pro państwowi komuniści.
Cisza_
Nie możesz rościć sobie prawa do arbitralnego określania tego, która organizacja jest sektą, a która nie. Bo to właśnie jest SKRAJNYM sekciarstwem i dążeniem do swego rodzaju lokalnej, 1-majowej dyktatury. Z "dyktaturą nad proletariatem" itp. wątpliwymi propagandowymi terminami dajmy sobie przy tej okazji spokój.
A korzystanie z majowego święta w celu właśnie przeprowadzenia idiotycznego lansu organizacji anarchistycznych - idiotycznego, bo drogą zamordystycznych "dekretów" - jest z góre skazane na śmieszność, a w ślad za tym - na porażkę. Kto wam tego szaleju dostarczył?
adv
Rozumiem, że "czerwony kolektyw" jest surowo wzbroniony, dopuszczalna jest tylko określona art. 13 Konstytucji symbolika nieokreślonej "lewicowej alternatywy".
Co do "tłumaczenia się"... Są na lewicy również tacy, którzy mogliby powiedzieć, że nie chcą maszerować z politycznymi potomkami tych, którzy urządzili nie raz i nie dwa niezły szlachtuz dajmy na to w Hiszpanii - po to, by chwilę potem wprowadzić swoich ministrów do burżuazyjnego rządu.
Tego rodzaju bzdurne warunki wstępne można mnożyć. Tylko że 1 Maja jest najgorszą po temu okazją. I świadczy, że tego rodzaju pomysłodawcy rozminęli się zarówno z historią tego święta, jak i rzeczywistością.
Jeśli tradycja 1 maja to tradycja zamordyzmu z ZSRR i PRL to rzeczywiscie jak najbardziej chcę rozejścia się z taką tradycją. 1 maja to jednak tradycja ruchu robotniczego i sentymenty leninowsko gierkowskie (tudzież za innymi trupami) są tu szkodliwe.
Czy Ty naprawdę chcesz, żeby pochód pierwszomajowy "ozdabiali" bolszewicy i stalinowcy z Leninem na koszulce, wspominający z nostalgią PRL i Związek Radziecki? Czy nie uważasz, że w zeszłym roku tylko skompromitowali radykalną lewicę wysławiając na pochodzie np. Ulrike Meinhof (okrzyk "Marks, MEINHOF, Che Guevara!")?
Ja akurat zaliczam się do "kociarzy",znam dobrze te zwierzęta i mam dla nich dużo sympatii.Nie jest to jednak jedyny powód,dla którego podoba mi się ten symbol.Jego znaczenie jest dla mnie dość oczywiste.Nie jest to przymilny kiciuś leżący na kanapie,ale kot z wygiętym grzbietem i najeżoną sierścią, z otwartym pyskiem, pokazujący zęby...Czyli ewidentnie kot rozgniewany, w pozie obronnej.Koty, w przeciwieństwie do psów,nie są napastliwe ani namolne,ale też nigdy nie zachowują się służalczo.Chodzą własnymi drogami i nikomu nie wadzą,ale spróbuj coś kotu narzucić...Zaraz się najeży jak ten na fladze LA, prychnie na ciebie, a jak to nie pomoże,oberwiesz pazurami i wbiją się w ciebie ostre białe ząbki.Tacy właśnie powinni być wolnościowcy.A czerń to kolor przez anarchistów lubiany.Tak swoją drogą,żbik jednak czarny nie jest.
Tyle o symbolice.Cisza zaś,jaka zwykle mówi bardzo sensownie.Wkurza mnie kiedy ktoś zarzuca mi nostalgię za PRL tylko dlatego,że określam się jako lewicowiec i krytykuję kapitalizm...
Po prostu dotąd nie przyszło mi do głowy rościć sobie prawo do ustalania, jakie hasła ktoś może na pochodzie 1. majowym skandować, a jakie nie. Dotąd nie wyobrażałem sobie, by ktoś mógą wprowadzać cenzurę - jakie symbole można "dopuścić", jakie zaś zabronimy. Zresztą - w jaki sposób? Jakimi środkami? Co więcej, w taki sposób to nawet stalinowcy - np. z FPK - nie śmieli "porządkować" 1. majowych pochodów. Byłaby to praktyka - wypisz-wymaluj - właśnie z ZSRR okresu na wskroś stalinowskiego. Tego właśnie się obawiam, bo to byłaby najprawdziwsza kompromitacja. Stalinowskie metody pod hasłem walki ze stalinizmem.
Rozumiem, że możesz mieć awersję do Marksa, Meinhof, czy Guevary, miej wszakże na względzie, że są również tacy, którzy z tego powodu mogą mieć awersję do ciebie. 1 Maja wydaje mi się najgorszą okazją do demonstrowania tego rodzaju zastrzeżeń, czy fobii. Nie o to tu chodzi.
mam awersję do wychwalania Meinhof, co kompromituje lewicę, nie zaś do Marksa i CHE Guevary (przytaczałem jedynie skandowane w zeszłym roku przez LBC hasło).
krik
A czy nie uważasz, że są granice tolerancji i wolności słowa w ramach jednej manifestacji? Np. takie, że nie powinno się iść ramię w ramię z totalitarnymi komunistami na pochodzie 1-majowym?
eee tam. wielkie hallloooo o nic. ja nie lubię jak mi ktoś wybiera świętych i święta, dlatego najpewniej zleję ciepłym płynem autorytarne procesje pod sztandarami z fauną i florą na czarno-czerwonym tle, i zamiast się użerać z małolatami dla których marks, guevara i meinchof są beeee, wybiorę majówkę w górach. niech się dzieciaki wyszaleją 1 maja, pokrzyczą, pośpiewają, pomoralizują, podebatują, kto jest anty-, a kto jest pro- i kto wystarczająco jest etycznie-czystym-lewicowym-radykałem; ale żeby jeszcze brać w tym udział? powodzenia, mimo wszystko...
Najlepiej przyjąć, że nie ma takich granic dla wolności słowa w 1 majowym pochodzie. Bo też każdy reprezentuje siebie, swoje stronnictwo, grupę, partię - jak kto woli. Występuje w swoich barwach i pod swoimi sztandarami. Innymi słowy - "zabrania się zabraniać".
Co zaś do "totalitaryzmu" niektórych manifestantów, to tak naprawdę objawił się on dość niespodziewanie kilka lat temu. Podczas demonstracji pewna grupa polityczna uciekła się do rękoczynów, by wyrzucić z pochodu ludzi z FMUP, do której wówczas, jeśli się nie mylę, należał Cisza. Wygląda na to (oby nie!), że dziś tenże Cisza gotów jest wesprzeć tego rodzaju bojówkarskie metody względem innych. A to - tragedia.
Bez sensu jest wypominanie ludziom "błędnych" motywów, które skłaniają ich do udziału we wspólnym pochodzie POD WSPÓLNYMI w gruncie rzeczy hasłami - przeciwko wojnie w Iraku, wyzyskowi w Polsce, o prawa pracownicze itp., itd. Bo nawet błędnie rozumując, można dojść do słusznych wniosków. A o wnioski przede wszystkim chodzi. W ostatecznym rachunku - chodzi o praktykę, a nie teoretyczne czy też teoretyczno-historyczne dywagacje. Jeśli w rozmaitych działaniach niekoncesjonowaną lewicę praktyka łączy - szczytem głupoty byłoby dzielenie jej na podstawie różnic w teoretycznych rozważaniach, które jednak rozmaite grupy polityczne przywodzą do wspólnej praktyki.
1 majowe spotkanie jest okazją do dyskusji, nawet konfrontacji poglądów, przede wszystkim zaś manifestacji JEDNOŚCI W RÓŻNORODNOŚCI całej niekoncesjoinowanej lewicy. Tymczasem tu chyba pierwszy raz od czasów stanu wojennego mamy do czynienia z próbą zadekretowania, jakie poglądy, hasła i symbole są dopuszczalne na pochodzie, a jakie nie, zadekretowania, kto ma rację, a kto nie. Innymi słowy - rozbicia, podzielenia lewicy. Byłoby to groźne, gdyby na pomysł taki wpadła jakaś silna, wpływowa organizacja. W tym jednak wypadku - te wybujałe pretensje do narzucania "jedynie słusznej" politycznej wykładni - nie wyglądają zbyt poważnie.
Takie deklaracje skłaniają do postępowania wzorem rote_fahne, bo są w sposób oczywisty odstręczające.
A poza wszystkim nikt z tych, których wyzywa się tu od totalitarystów, jak dotąd, nawet nie wpadł na pomysł dyrygowania pochodem w sposób "jedynie słuszny"! W każdym razie nic mi o czymś takim nie wiadomo.
Tylko i wylacznie komunizm marksowski zaklada obalenie panstwa, ewentualnie jakies projekty anarchistyczne. Sam komunizm jako taki nie wykluycza wcale panstwa. Moze przeciez spokojnie istniec panstwo, w ktorym brak jest wlasnosci prywatnej, jak to mialo miejsce np. w Republice Guaranow.
Z coraz większym niesmakiem, na tych łamach, przyjmuję dyskusję na temat organizacji Święta Pracy. Czy antymotywacyjny wydźwięk jest mimowolny i wynikający z zacietrzewienia, głupoty, CZY ZAMIERZONY?
Być może niektórym w głębi chodzi o to, żeby manifestantów było jak najmniej. Ich jednak nie obciąży odpowiedzialność za coraz bardziej żałosny widok "prawdziwej lewicy bez krzty poparcia społecznego". To natomiast telewizja wykaże z całą surowością.
Mam za sobą z 50 pochodów pierwszomajowych a tu niektórzy "od siedmiu boleści towarzysze" chcieliby żebym wstydził się większości z nich. Tych PRL-owskich rzecz jasna.
Z kim wam do cholery po drodze?
to absurd, żeby certyfikaty (promesy?) na udział w pochodzie 1-Majowym mieli wydawać Jarosław Urbański i Marek "Sanczo" Piekarski.
Tak, jakby chętni pchali się ze wszystkich stron kraju...
Co do mnie, to byłem zdecydowany nie iść, bo - jak napisał kiedyś publicysta paryskiej Kultury o nieoficjalnych pierwszych majach z czasów normalizacji jaruzelskiej - nie każdy ma dość siły na demonstrowanie politycznej słabości, ale skoro tak, to pójdę. Bez promesy!
Cóż, niektórzy nie potrafią zaakceptować że komuś udaje się zorganizować ludzi pracy bez pierdolenia o awangardzie proletariatu... oczywiście żal co nie którym dupę ściska że taki potencjał, taki elektorat "partii robotniczej" (nota bene co za oksymoron!) marnuje się na jakimś nie-świadomym marksistowsko syndykalizmie...
O ironio właśnie wasz zabuczały w sobie Marks miał rację - historia jeśli tylko sie powtarza, drodzy komuniści, to zawsze jako farsa...Zdrówka życzę...
iż ocenzurowanie pochodu wynika stąd, że niektórzy organizatorzy liczą na migawki w Faktach TVN. Chodzi więc o to, żeby dziennikarzy tego medium nie odstraszyć "obciachem" typu flaga z sierpem i młotem.
brawo syndykalista! punk's not dead! yeah!
:) dokładnie:) to całe "środowisko" (i myslę zarówno o czarnych, jak i czerwonych, wybaczcie, kolorkach) tak skutecznie kompromituje idee lewicowe, że aż wstyd 1 maja przyznać się do takich poglądów:P
Jeżeli nie wyjdzie ci wycieczka w góry, zabierz dzieciaki do Poznania, przy odrobinie szczęścia zorganizujemy festyn dla całych rodzin, zeby ludzie mogli oswoić sie z tym świetem w pozytywny sposób, zamiast oglądać do znudzenia 100 czerwonych, czy czarnych flag i słuchać okrzyków o końcu systemu:)
A zeby pogodzic resztę w Waszych niesłychanie ważnych i potrzebnych sporach, powiem tylko, że dla postronnych obserwatorów niczym się od siebie nie różnicie - i tak nikt was (a właściwie nas) nie rozumie:) A co bardziej kompromituje ruch i utrudnia jego rozwój? Koszulki z Leninem, czy okrzyki o zniszczeniu państwa? Czerwone, czy czarne gwiazdy? Myślę, że i to i to... Niestety.
Towarzysze mamy XXI, co tam jakas dyktatura proletariatu. My bedziemy organizowac robotnikow pod haslami 'precz z komuna' i 'raz sierpem...' . Wyrzucic socjalfaszystow,komuchow,ultralewakow i inne pomioty ! Wy zajmiecie sie napinaniem w internecie, ja tymczasem przygotuje oddzialy zaporowe by komunofaszyzm nie przeszedl ! Kto wie...moze i Janek Rokita wpadnie. JÓZEF.S
Wojtas, sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Z chwilą, gdy skończy się panowanie jednej klasy nad drugą, gdy przeminie walka jednostek o byt, gdy zostanie usunięta charakterystyczna dla kapitalizmu anarchia produkcji, a co za tym idzie wszelkie tarcia z niej wynikające - z tą chwilą niepotrzebna stanie się władza uciskająca, czyli państwo. W tym momencie "państwo nie zostaje zniesione, lecz obumiera" (zagadka - kto to powiedział?).
Inaczej natomiast wygląda sprawa, gdy socjalizm zwyciężył tylko w jednym kraju, który jest otoczony przez kapitalistyczne mocarstwa. Wówczas musi ono posiadać armię, wywiad i organy karne, by skutecznie bronić zdobyczy klasy robotniczej.
Zaś co się tyczy przepychanek komunistów z anarchosyndykalistami - wygląda to tak, jakby dwie mrówki stojąc na ziemi kłóciły się, w jaki sposób wykończyć słonia (czyli capitali$m). Groteskowa sytuacja, nieprawdaż?
Z marksistowskim pozdrowieniem,
Tak, ale ja nie czuję ŻADNEJ wspólnoty ideowej z LBC czy Spartakusowcami. Jestem za tym aby, jeśli te świry się pojawią, wywalić ich z pochodu. Lepiej żeby był o 10 osób mniejszy niż miał być kompromitowany przez tych 10 świrów wychwalaniem Dzierżyńskiego, obroną Chin czy ZSRR.
Czy to nie ten MJ z Poznania co to rasowy alterglobalista który w ramach swych wspaniałych poglądów potrafi coś tam o międzynarodowej solidarności gadać, ale już na lokalną solidarność z zagrożonym skłotem rozbrat go nie stać. Tak rób sobie chłoptasiu jakiś piknik na 1 maja i narzekaj na to że środowisko skłócone, co za ignorancja, ty przecież jesteś pierwszy do kłótni (to pewnie przez te kompleksy)
Nie rozumiem skąd tyle gorzkich słów pod adresem organizatorów pochodu.
Zgadzam się z syndykalistą, co do tego, że można - ba nawet powinno się - organizować pracownicze demonstracje bez (jak ładnie ujął to ww) pierdolenia o partii robotniczej. Nie ze względu ZSRR, czy niechętnych komunizmowi dziennikarzy TVN. Żeby mogła powstać partia, musi pierw wykształcić się ruch oporu przeciwko neoliberalizmowi, którego ruch związkowy byłby częścią.
Nie rozchodzi się tutaj o kolor sztandarów, kota-żbika (czy innego żubra), Lenina w klapie i antypaństwowe hasła. Kluczowa powinna być skuteczność określonej formy działań i pewna oferta lub choćby jej zarys dla potencjalnych uczestników ruchu społecznego.
Sztandary z sierpem i młotem i hasła na cześć Lenina, czy Guevary są równie puste i odstraszające, co sztandary z kotem i hasła przeciwko państwu.
Czas by pierwszy maja stał się faktycznie dniem pracy: jej ludzi, jej problemów, przeobrażeń jakim ulega. Na ile rozumiem intencje organizatorów - właśnie do takiego modelu dążą. W treści niusa wyraźnie zaznaczono, że demonstracja ("pochód" brzmi zbyt tryumfalnie) otwarta jest na środowiska nieautorytarnej lewicy, czylitakiej, która nie będzie terroryzować uczestników demonstracji swoją głupotą i politycznym infantylizmem.
Czy potrzeba od razu cenzury na symbole komunistyczne przez fakt, że LBC i SGP ich uzywa? Z tego co wiem to to jest margines na lewicy marksistowskiej. Czy gdy KPP przyjdzie ze swoimi falagami z sierpem i młotem a GPR z czerwoną gwiazdą albo NLR z historycznym symbolem trockizmu to automatycznie zrównacie ich z wygłupami LBC i SGP i won z demonstracji? Jesli mnie pamięc nie myli to nie raz już wspólpracowaliście z trockistami, np. przy organizacji OKPów (z GPR)... Czy przypadkiem pojedyncze osoby z LA nie są w KPiORP razem z trockistami? Jak nie chciecie lBC i SGP napiszcie tylko: zwolennicy LBC i SGP to persona non garta i podac powód - i bedzie wszystko jasne i niech się LBC i SGP martwią dlaczego tak zażądali organizatorzy.
a co zrobić z "towarzyszami" wychwalającymi Al-Kaidę?
Między innymi przez wychwalanie zamachu w Madrycie i chwalenie Al-Kaidy LBC nie będzie mile widziane.
... jakis genetyczny związek między wychwalaniem Al-Kaidy i jej działań "antyimperialistycznych" typu zamach na cywilów w Madrycie a szymboliką komunistyczną? Nie wydaje mi sie...
proponuję organizatorom spisać "regulamin obchodów 1-majowych" i wyszczególnić wszystkie symbole, kolory, rodzaje flag i sztandarów, organizacje, hasła, tytuły rozdawanych po drodze czasopism, treść ulotek i śpiewanych szlagierów - tak, żeby antyautorytaryzmu stało się zadość! amen.
rozumiem, że solidarność z Rozbratem jest obowiązkowa? No cóż, ja pamiętam, jak Rozbrat raczej niezbyt solidaryzował się np. z moim środowiskiem, gdy liberalne gazety i ich lewaccy pomagierzy pisali na nas donosy.
obowiązkowa solidarność absolutnie nie jest zwyczajnie mnie tylko śmieszy jak pan MJ wszędzie gdzie się da wypisuje jakie to żenujące są kłótnie na lewicy, jak to trzeba się łączyć a nie dzielić, a na własnym lokalnym podwórku zupełnie temu zaprzecza i tyle:-) więcej się nie ma co na ten temat rozpisywać w końcu nie tego tyczy się tekst więc nie ma co na komentarzach się produkować
1)"z moim środowiskiem, gdy liberalne gazety i ich lewaccy pomagierzy pisali na nas donosy." - a jakie to środowisko tak z ciekawości, bo można się nie móc solidaryzować jak się nie wie o kogo chodzi:-)
2) są różne formy represji jakie mogą spadać "na środowiska" i przez to różne reakcje na nie. Gdyby na taki Rozbrat spadały represje takie jak donosy to jakiś brak solidarności zupełnie by mnie nie dziwił, bo to ma miejsce cały czas z różną intensywnością (a to jakiś pan z LPR domaga się rozprawy z anarchistami, a to Libicki z PiS, norma). Teraz miejscu realnie grozi likwidacja, tymczasem MJ młodej "zbuntowanej młodzieży" wciska różne "kity" z jednej strony, podkreśla (na stronach Stowarzyszenia Lepszy Świat) że są pewne punkty wspólne z tymi anarchistami, z drugiej oczywiście zaznacza też różnice...ale wyraźnie stara się pozyskać zwolenników wskazując na wywodzenie się "z tego samego środowiska". I stąd moje zdziwienie, że nie stać go na drobny choćby gest solidarności o której tyle potrafi rozprawiać. Tyle, żeby się już nie rozpisywać
jeśli solidarność z Rozbratem nie jest obowiązkowa, to daj MJ spokój i tyle. Niech się Rozbrat solidaryzuje z kim chce i kiedy chce, a inne środowiska niech tak samo traktują Rozbrat. Nie zauważyłem u MJ żadnej hipokryzji, bo jaka niby jest sprzeczność między potępianiem kłotni na lewicy a tym, że nie bierze się udziału w składaniu hołdów Rozbratowi?
wyraznie chyba napisalem ze tylko komunizm marksowski i ewentualnie jakies anarchokomunistyczne projekty zakladaja obumarcie panstwa. Ale to nie Marks wymyslil komunizm.
cała ta dyskusja toczy się w myśl powiedzenia "uderz w stół, a nożyce się odezwą".
Z prywatnych rozmów z organizatorami "czarno - czerwonego" 1 maja [tak, wiem, ja też nie lubię sekciarskiego szufladkowania - jak dla mnie sztandary mogły by być fioletowe w zielone kropki], cała sprawa rozchodzi się o nadanie demonstracji konkretnego, pro-pracowniczego wymiaru, w miejsce mało produktywnej - a wręcz szkodliwej i kompromitującej ruch - zabawy w rewolucję. Nikt nie postuluje tu cenzury, ale chyba sam przyznasz (Ty i paru innych uczestników forum), że mało co tak kompromituje majowy dzień walki (przez niektórych określany jako święto), jak piosenki w mało-komu-zrozumiałych językach, hasła gloryfikujące ZSRR etc etc
Aktualne problemy świata pracy zasługują na coś więcej niż hasła "śmierć burżujom!", "eviva communismo / socialismo / anarchismo!", "lenin-trocki-kapibara!" "władza precz!" i bóg miłosierny raczy wiedzieć co jeszcze...
na stronie Lewicowej Alternatywy czytam co następuje:
"Przeciwko dyskryminacji w miejscu pracy!
Przeciwko anty-związkowym represjom!
Przeciwko zmianom w Kodeksie Pracy!
Wszystkich zainteresowanych działaniami serdecznie zapraszamy do współpracy. 1 maja chcemy zorganizować lewicową i anarchistyczną demonstrację."
Zastrzeżenia mam jedynie do nieuzasadnionego rozdzielenia lewicy i anarchizmu (co sugeruje, że anarchizm jest prawicowy).
Czy ktoś z tu obecnych nie popiera ww haseł? A może lepiej zastąpić je [do wyboru]:
"niech się święci pierwszy maja - święto światowego proletariatu skupionego we wszechświatowej marksistowsko-leninowskiej partii na rzecz komunistycznego komunizmu!!"
w wersji dla anarchistycznych anarchistów:
"pierwszy maja - dzień walki z kapitalizmem, biurokracją, komunizmem i państwem! ani lewica ani prawica - wolność! politycy do kostnicy! władza precz!"
mysle, ze chec pozbycia sie bolszewii z pochodu zasuluguje tylko i wylacznie na pochwake, Jednakze dziwi mnie notorycxzne utozsamianie "autorytarnej lewicy" z "lewica pro-panstwowa".
chyba nie powiesz mi, że sama deklaracja organizatowów wystarczy, żeby 1-majowa demonstracja nabrała: "konkretnego, pro-pracowniczego wymiaru, w miejsce mało produktywnej - a wręcz szkodliwej i kompromitującej ruch - zabawy w rewolucję". przecież nie możesz być tak naiwny...
kilku/kilkunastu pracowników z IP, to będzie już ten pro-pracowniczy wymiar demonstracji i ten konkret, zamiast pustych haseł? coś tu mi nie gra, a jako, że brałem przez dobre 10 lat udział w takich "konkretnych, pro-pracowniczych" demonstracjach organizowanych przez anarchistów (wszelkich odmian...), to po prostu obawiam się, że skończy się na...."no justice, no peace, fuck the police", na ganianiu za kolesiami w koszulkach z leninem, czarnym bloku "osłaniającym" przemarsz i skrzekliwych przemówieniach o państwie, wolności i samoorganizacji, kłamstwie lewicy salonów i prawdzie lewicy "dołów".
jak pisałem wcześniej: życzę sukcesu! serio.
Gdzie jest komitet organizacyjny składający się z przedstawicieli wszystkich organizacji radykalnej lewicy????
Jakim prawem jedne organizacje podejmują decyzje bez udziału innych, z którymi jednak chcą umawiać się na wspólny udział w pochodzie? Wspólny pochód, to taki, w ramach którego obowiązują zasasady, co do których umówiliśmy się razem w ramach PRAC I WSPÓLNYCH PRZYGOTOWAŃ PROWADZONYCH PRZEZ WSPÓLNY KOMITET ORGANIZACYJNY SKŁADAJĄCY SIĘ Z PRZEDSTAWICIELI WSZYSTKICH GRUP BIORĄCYCH UDZIAŁ W POCHODZIE.
pisząc o pro-pracowniczym wymiarze demonstracji miałem na myśli jej tematykę, a nie obecność mitycznych "prawdziwych robotników". Nie, nie jestem aż tak naiwny by wierzyć, że zmiana koloru sztandarów przyciągnie wyzyskiwane masy. Również podzielam Twoje obawy co do ostatecznego całokształtu anarchistycznego demo. Miałem wątpliwą przyjemność nie raz i nie dwa uczestniczyć w zbiegowiskach, których głównym motorem było puszczanie punkrocka, walenie w bębenki połączone z antypolicyjnymi i antypaństwowymi hasłami oraz akcją "uwolnić zatrzymanych" (za picie piwa w trakcie demonstracji).
Miałem również okazję uczestniczyć w zorganizowanym przez IP 1V w Poznaniu, gdzie brak było takowych akcentów. Podobnie jak we wrocławskiej demonstracji przeciwko Impelowi, na której oprócz S'80 licznie stawili się działacze i sympatycy IP
Anarchiści nie chcą zakazania używania symboli komunistycznych, ale chcą uniemożliwić wstęp na demo bolszewikom z LBC. A to zupełnie co innego...
oki, też brałem udział w "pro-pracowniczych" tematycznie 1 maja (inna sprawa, że przecież o to zawsze chodzi w demonstracjach majowych robionych przez tzw. radykalną lewicę, prawda?), i tak np. w słupsku, jakieś 6 lat temu (nie pamiętam dokładnie) odbył się 1-maja zorganizowany przez FA pod hasłem "łapy precz od kodeksu pracy"....
"łapy precz od kodeksu pracy" - swojsko brzmi, co?
myślisz, że tym razem będzie to wyglądać inaczej...? coś mi się wydaje, że będzie powtórka z rozrywki, i przyjedzie do wawy jakaś setka anarchistów w tym reprezentacja:
anarchkomunistów,
anarchosyndykalistów,
anarchokolektywistów,
anarchopunków
i wreszcie anarchoprymitywów,
do tego dojdzie jakieś 100 osób ze stolicy, a nad porządkiem będzie czuwać czarny blok [nigdy nie wiadomo, czy kibice nie uderzą. trzeba sprawdzić, czy przypadkiem 1 nie wypada jakieś derby...]
jeżeli nie będzie samby i muzyki z głośników, to będzie po prostu nudno i skrzecząco; jeśli muzyka będzie, to skończy się imprezą. tak źle i tak nie dobrze..żeby chociaż był dym, to człowiek by popatrzył jak młodzież anarchistyczna się buntuje...no ale to nie grecja, więc nie ma co liczyć na takie przygody, stąd wybieram masyw śnieżnika.
Jedni w imię tradycji DEMOKRATYCZNEJ, anty(?)autorytarnej lewicy podejmują decyzję o wykluczeniu (sic!) innych organizacji ze wspólnego (?) pochodu, ktoś dalej atakuje innego za brak zaangażowania na rzecz solidarności z JEGO organizacją (i z tego powodu zarzuca mu "hipokryzję" - sic siców!). A mnie się wydawało, że chodzi nam tu przede wszystkim o przedstawienie wspólnej alternatywy dla biurokratów, liberałów i podżegaczy wojennych z SLD...
Moja propozycja: może by tak zebrać się RAZEM (oczywiście mówię o organizacjach teoretycznie przynajmniej zainteresowanych niezależnym 1-majem) i ustalić WSPÓLNIE, drogą wzajemnego konsensusu, zasady formowania się bloków organizacyjnych, przyjmowane przez ogół hasła, hasła czy symbole takie, które nie są akceptowalne dla innych itd. Natomiast stanowczo odradzam aprioryczne wykluczanie poszczególnych osób czy ich grup.
W nawiązaniu do wpisu Kolegi o moich inicjałach, tj p. MJ: odbiór społeczny wydaje mi się wypadkową bierności i atomizacji społecznej oraz jakimś takim trochę niepoważnie-pryszczatym wrażeniom wywoływanym przez niektórych demonstrantów (oceniając na bazie filmów krążących po "jutiub"). Na pewno nie jest to kwestia dychotomii marksizm/anarchizm, Trocki/Bakunin i co za tym idzie automatycznej wyższości lub niższości jednego z nich.
Odgórne definiowanie całego odłamu radykalnej lewicy (czy to anarchosyndykalistycznego, czy "leninowskiego") jako "niepotrzebnego" spowodować może rozłam na co najmniej 2 pochody (obydwu tych opcji), czyli de facto rozbicie i tak już przecież nie za potężnych sił pochodów alternatywnej lewicy w Polsce.
Pezetpeerowskim mocodawcom bLiDa-"lewicy" za to w żaden sposób nie zaszkodzi.
Lewicowcom deklarującym swój antykomunizm - pod rozwagę.
Jeśli jakaś organizacja ma zastrzeżenia do innej, to niech napisze to wprost i niech ją konkretnie rozliczy. Stwierdzenia o byciu "przeciwnym akcji politycznej zmierzającej do współudziału w obecnym skompromitowanym systemie sprawowania władzy" dadzą się zinterpretować i w taki sposób, że jeśli jakiś mówca z 1 maja zgłosi swoją kandydaturę w wyborach i - bądźmy optymistami - zostanie choćby i radnym w swojej dzielnicy, to na następny pochód a tym bardziej mównicę go nie wpuszczą, bo gość wykonał "akcję polityczną zmierzającą do współudziału w (...) systemie władzy". A że radny to i owo zrobi dla usprawnienia usług publicznych i ich dostępności u siebie to drobiazg, przecież liczą się TYLKO I WYŁĄCZNIE "radykalne przekształcenia oddolne".
Szanuję anarchosyndykalistów z poglądami takimi, jakie mają i nie domagam się od kogoś takiej opcji, by sam brał taki czy inny udział w wyborach ("skompromitowany system władzy"), ale WYKLUCZANIE innych, akceptujących państwo ("system władzy") i politykę ("akcja polityczna") grup w imię WOLNOŚCI i antyautorytaryzmu na dodatek w obecnych polskich realiach alter-lewicy (przynajmniej tak jak to widzę na tym i innych portalach), to kuriozum w skali światowej. Albo jeszcze inaczej, parafrazując klasyczny aforyzm praktycznej strategii i taktyki politycznej: "to gorzej niż zbrodnia. To błąd."
Czy Twoim zdaniem "alternatywą dla biurokratów, liberałów i podżegaczy wojennych z SLD" są stalinowcy z LBC?
w kółko dyskutuje się tutaj o marginalnej LBC?
Na tzw. lewicy radykalnej są dużo bardziej niebezpieczne grupy.
Nie wiem gdzie doczytałeś się w moim wypowiedziach chęci niedopuszczenia na pochód ludzi "zmierzających do współudziału w obecnym skompromitowanym systemie sprawowania władzy". Jakkolwiek blisko mi do anarchizmu, mimo to nie chcę, by zabraniać udziału w demonstracji zwolenników udziału we władzy. Chcę jedynie, by 1-majowej manifestacji radykalnej lewicy nie skompromitowali ludzie z LBC!
w rzeczy samej pojęcie "struktury władzy" i cały kontekst jego zastosowania w treści odezwy jest mało czytelny. O wiele prościej było by zaznaczyć, że na demo niemile widziana będzie OM LBC im. FED:-)
a poza tym zgadzam się z _Michałem_, że nie o "konflikt" anarchizmu z komunizmem w tym wszystkim chodzi. Jak mawiała matka Forresta Gumpa "poznasz głupiego po czynach jego".
w swoim czasie LBC był podmiotem KPiORP i nikomu to nie przeszkadzało. LBC zaczęto atakować dopiero wówczas, gdy wystąpił z KPiORP.
Odnosiłem się przede wszystkim do oświadczenia Inicjatywy Pracowniczej, popieranego tutaj - jeśli dobrze zrozumiałem - m.in. także przez Was. Powtórzę: dużo lepiej byłoby wprost napisać o kulcie Koby czy Feliksa Edmundowicza i domagać się od konkretnych organizacji rozliczenia się z nich, niż sadzić takie kocopały o okrutnych zbrodniarzach, które za drugą razą uderzą w trockistów, za trzecią - w zwolenników CNT'1936, za czwartą cholera wie - w zwolenników i str. pamięci rewolucji 1848?
Rozmawiamy, bo o LBC, bo to co prawda margines, ale skutecznie kompromituje lewicę swoimi bolszewickimi wybrykami. Ponadto, ja dopiero się dowiedziałem, że wystąpili z KPiORP, z czego w sumie się cieszę.
bez przesady, ja się nie boje, że jakieś marginalne ugrupowanie we mnie uderzy;-)
Owszem, poparłem intencje stojące za organizatorami "anarchistycznego marszu", krytycznie odniosłem się do pewnych niejasnych sformułowań użytych w oświadczeniu i w komentarzach na niniejszym forum.
Zresztą czas pokaże, które organizacje podejmą zaproszenie, a które dobrowolnie określą się jako autorytarne:-)
Nie odwracaj kota ogonem. Niektóre organizacje mogą zbojkotować BRAK DEMOKRACJI i nie bedzie to oznaczało, że się samookreślają jako autorytarne a jedynie, że nie akceptują antydemokratycznej metody stosowanej paradoksalnie przez anarchistów. Te metody to po prostu paranoja. Wspólny pochód to wspólny komitet i wspólne ustalenia, decyzje, etc..
nie "paranoja", tylko co najwyżej "nadmierna ostrożność" lub "nadwrażliwość".
Co do wspólnych ustaleń i komitetu, na kilku portalach z lewica.pl włącznie wisi informacja o spotkaniu organizacyjnym
Prośba: nie udawaj nierozumnego. To nazbyt czytelne.
obawiam się, że tyvodar nie udaje.
Tym gorzej, jeśli idzie o ocenę sytuacji. Widać, że środowiska lewicy dają sobą zamanipulować.
nie wiem czy to tylko ja mam cos zle poustawiane w przegladarce, ale nic nie da sie wyczytac z tego co piszesz.
kurcze, cos mozilla mi szwankuje… sorka i jeszcze raz bez polskich znakow:)
Marco
Nie wiem, czy twoj komentarz wynika z ignorancji, czy naiwnosci? Nie chce mi sie pisac o tym jakie sa plotki o Lepszym Swiecie (i o mnie jako wrogu nr 1:)) na Rozbracie rozpuszczane, o zrywaniu i zaklejaniu naszych plakatow etc etc. Zamiast jednostronnej propagandy, zapraszam do nas, moze zmienisz zdanie…
Tak sie sklada, ze rzeczywiscie mowimy o laczeniu sie i wychodzeniu ponad podzialy i staramy sie to robic (wspolpracujemy zarowno z lewica w rodzaju NL, PD, czy CKLA jak i organizacjami centrowymi jak Zieloni i ruchami chrzescijanskimi), ale z niektorymi organizacjami po prostu sie nie da wspolpracowac bez ciaglych klotni wiec jak dla mnie nie ma sensu sie meczyc (to jak w toksycznym zwiazku:)) – niech kazdy robi swoje i tyle. To, ze z JEDNA organizacja wspolpraca delikatnie mowiac nie uklada sie najlepiej (a jezeli nie masz 15 lat to wiesz juz ze wina NIGDY nie lezy po jednej stronie), to nie oznacza jeszcze, ze jestesmy zaklamani. Dorosnij i przestan wierzyc w bajki.
Ale to był offtopik, dodam, ze nie przeze mnie zaczety.
Wracajac do dyskusji, przez lata bylem entuzjasta demonstracji, zwłaszcza 1 majowych. Ale po prostu – NA RAZIE (zaznaczam!) nie ma to sensu!
Przyjdzie ta sama ekipa co zwykle, wiekszosc ludzi odpoczywa po tyraniu w pracy i ma 1 maja w nosie. Jak dla mnie wogole to swieto powinno się zlikwidowac jako dzien wolny, bo nasza wsponiala „klasa robotnicza” na nie po prostu – obecnie – nie zasluguje. Lepiej isc z duchem czasu i zrobic cos atrakcyjnego, gdzie moga przyjsc cale rodziny – festyn itp., zamiast dusic sie we wlasnym sosie.
Odpowiedzcie sobie na podstawowe pytanie – dla kogo ta demonstracje robicie? Dla siebie, swojej satysfakcji i sentymentow, czy po to, żeby przyciągnac do dzialalnosci nowe osoby? Gdy baza spoleczna wreszcie zaistnieje, przyjdzie czas na demonstracje z prawdziwego zdarzenia, jak we Francji, czy Włoszech. Najpierw trzeba jednak ja stworzyc. Howk:P
W tym, co piszesz, jest sporo na rzeczy, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Festyny i tym podobne imprezy oddziałujące na trzewia i w ogóle ciało raczej niż oddziaływania na rozum (abstrakcyjnymi treściami ideologicznymi) mają swoje plusy, ale obawiałbym się tu pułapki takiego apolitycznego "fajnego imprezowania". Jest już precedens - świąteczny festyn 1-majowy na Śląsku, "na którym nie było żadnej polityki" jak twierdził jeden z jego "obrońców" (?).
W kwestii zobojętnienia społeczeństwa na przekaz - oczywiście racja, ale nie wyciągajmy fałszywych wniosków. Jak sięgnę pamięcią, przez ostatnie 25-30 lat obserwowałem na własne oczy kilka fal aktywności (przede wszystkim kontestatorów, ale i części "normalsów" także) i następujących na zmianę z nimi okresów wyhamowania czy wręcz martwoty (a zdaje mi się, że obserwując historię walk społecznych na naszych ziemiach ta cykliczność to zjawisko ciągnące się co najmniej od zaborów, zwł. w Kongresówce). Tak, że wszystko jeszcze może być przed nami.
Co natomiast wydaje mi się ważne - grupy mające wyrazistą polityczną tożsamość nie powinny w żadnym wypadku "wycofywać się" i rezygnować z artykułowania przynajmniej własnego istnienia, jeśli nie wizji i programów. Bo jeśli Ty sam odpuścisz sobie głoszenie swojego postrzegania rzeczywistości, to kto to zrobi za Ciebie? I kto to mógłby w stanie później ewentualnie podchwycić?
A mógłbyś nie pisać bzdur? O jakim to festynie 1-majowym na Śląsku piszesz? Sprawdź sobie daty bo festyn "Trybuny Robotniczej" nie odbywał się 1 Maja.
Też skłaniam się ku poglądowi,że nie należy robić manifestacji wspólnie z ugrupowaniami używającymi symboliki stalinowskiej,a w każdym razie ze stalinizmem powszechnie kojarzonej.Zarówno,ze względów ideowych(to żadna alternatywa dla kapitalizmu),jak i praktycznych - oni więcej osób zniechęcą do udziału aniżeli wystawią/przyciągną...I niech nikt mi nie mówi,że to sekciarstwo czy nadmierna cenzura.Zwalczanie symboloki nazistowkiej chyba wszyscy tutaj zaakceptują.Komunistyczny totalitaryzm (możecie,jak chcecie wziąć przymiotnik w cudzysłów) nie był co prawda,w przeciwieństwie do nazizmu,rasistowski,ale porównywalnie zamordystyczny i zbrodniczy...
Rzeczywiście, machnąłem się o tyle, że festyn w Chorzowie był 30 czerwca. Meritum podtrzymuję - vide cała "dyskusja" na ten temat: http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14146
calkowicie sie z toba zgadzam, ze nie nalezy sie wycofywac ze sfery publicznej, chodzi mi tylko o taki dobor srodkow, by wplyw na spoleczenstwo byl jak najlepszy. Nie wiem jak bylo z festynem o ktorym piszesz, u nas na pewno np. nie bedzie alkoholu, chyba ze pozno wieczorem jak wszystkie dzieci pojda do domu; W kazdym razie trzymam kciuki za 1M w W-wie