W tych wywodach Franka, Osta, a na polskim gruncie Sierakowskiego, mamy do czynienia z jednym, ale kluczowym przekłamaniem. Twierdzą oni, że przeniesienie punktu ciężkości sporu politycznego z kwestii ekonomicznych/klasowych na obyczajowe/kulturowe to skutek cwanej zagrywki prawicy, mającej na celu "zamaskowanie" neoliberalnych przemian za pomocą paplaniny o wartościach. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że przejście od "polityki klasowej" do "polityki wartości" dokonało się za sprawą nie prawicy, lecz liberalnej lewicy. To ta ostatnia porzuciła już w latach 60. znaczną część swej ekonomicznej retoryki na rzecz kwestii obyczajowych: feminizmu, gejów, stylu życia itp. To nie żadna prawica jest temu winna - lewica sama, z własnej woli, chętnie i bez cienia refleksji, porzuciła "wyklęty lud ziemi" i reprezentowanie jego interesów, wspierając Kapitał w obyczajowym "wyzwalaniu", dzięki któremu znacznie poszerza się pole konsumeryzmu. A prawica zareagowała tak, jak zareagowałby każdy inteligentny przeciwnik - z chęcią przyjęła nowe pole bitwy, wygodniejsze dla niej od starego. Lewica natomiast dzisiaj zbiera owoce tamtej swojej - nie prawicowej - kretyńskiej strategii.
Natomiast marzenia o tym, że lewica może odbudować swoją historyczną pozycję, gdy teraz znów łaskawie oprócz kwestii obyczajowych zajmie się postulatami ekonomicznymi, jest myśleniem życzeniowym - lewica pospołu z Kapitałem rozwaliła pewien etos oraz struktury społeczne, które umożliwiały opór na płaszczyźnie ekonomicznej. Dziś łaskawe pochylenie się nad biednymi niczego nie załatwi - jedni z nich, zamiast walczyć o swoje prawa, wolą się modlić, z kolei inni (większość) wybierają indywidualne strategie przetrwania zamiast zbiorowego oporu, jeszcze inni korzystają z rozlicznych wentyli bezpieczeństwa, jakie oferuje im Kapitał (poczynając od emigracji zarobkowej, poprzez życie na kredyt, a kończąc na konsumpcji tandety - co z tego, że ludzie zarabiają relatywnie mniej, skoro mają coraz więcej gadżetów sprawiających wrażenie, że jest im lepiej). Recepty Franka czy Osta są bezpłodne, służąc chyba tylko poprawie nastroju czytelników.
Coś się chyba pomyliło tym, którzy pisali tę notkę biograficzną. Kansas z pewnością nie jest najuboższy.
Najbiedniejszy na pewno jest Missisipi, później może Arkansas, Wirginia Zachodnia, niektóre stanu południowe, ale na pewno nie Kansas.
nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgodzic sie w 100 procentach z saznistym wywodem Durango 95. Ale tylko w Europie.
W USA to wlasnie prawica podnosila i podnosi kwestie obyczajowe w celu mobilizacji elektoratu. W wyborach w 2000, 2004 i w czasie obecnej kampanii zaden powazny przedstawiciel Partii D ani innych srodowisk postepowych nie stawial na malzenstwa homoseksualne, prawo do aborcji czy tym podobne zagadnienia.
Postmodernistyczna lewica, pokolenie '68. To oni zdradzili swój naturalny elektorat. Co miał zrobić robotnik, którego nie zachwyca feminizm, multikulturalizm, prawa gejów itp.? Pozostała mu konserwatywna prawica: Republikanie, Le Pen, Kaczyński.
Jak to zmienić? Problem w tym, że współczesna zachodnia tak daleko zabrnęła w obyczajówkę, że potrafi sobie wyobrazić co najwyżej "ekwiwalencję" - łączenie postulatów obyczjowych i społecznych. Ale i taka strategia pozostawi poza zasięgiem oddziaływania lewicy znaczną część klasy pracującej (w tym - znaczną część imigrantów!). Trzeba bowiem pamiętać, że człowiek jest istotą wielowymiarową, nie da się go zredukować do jego roli klasowej i do interesu ekonomicznego.
"Polska ma mentalność konserwatywną, młodzież też. W badaniach socjologicznych według skali dziesięciu wartości konserwatwynych ułożonych przez Amerykanina Roberta Nisbeta wychodzi to czarno na białym. Od 75-90 proc. Polaków zgadza się, że własność prywatna jest święta, władze lokalne powiny być silne, Kościół jest jednym z filarów społeczeństwa, a wolności nie ma bez poszanowania porządku. Tylko w dwóch przypadkach Polacy słabo poparli zasady konserwatywne: nie zgadzają się, że dążenie do równości społecznej przynosi więcej szkód niż pożytku, a zgadzają, że ludzie są natury dobrzy."
masz rację na planie, że tak powiem, taktycznym. W szerszej perspektywie to właśnie w USA narodziła się lewica kulturowa. Przekuła w teorię doświadczenie rebeliantów z campusów odizolowanych od klasy robotniczej (słynny przypadek rozbicia przez robotników demonstracji antywojennych w 1970 r.). Wom-lib, gay-lib, hippie, flower power, black power, free love, psychodelic itp. wynalazki. Sam pamiętam jak czytałem "Zieleni się Ameryka" Reicha. Wtedy się tym, wstyd przyznać, zachwycałem.
Żeby to nie wyszło na spowiedź nawróconego grzesznika :): nie wszystko w tradycji '68 było złe. Na plus zaliczyłbym położenie nacisku na ekologię, tożsamość kulturową (mniejszości i III Świata) i generalnie humanizację nazbyt zekonomizowanej wówczas lewicy. Natomiast teraz zwrócę uwagę na wątek lewicy religijnej (Social Gospel), której reanimację proponuje Frank. U nas zamiast tego słyszymy pokrzykiwanie, że religia w każdej postaci jest wrogiem.
Oczywiście że to sama lewica porzuciła kwestie ekonomiczne, przyjmując doktrynę liberalizmu gospodarczego... Ty nie różni się od konserwatystów, a nawet czasem jest gorsza od nich (bardziej antyspołeczna i prokapitalistyczna)! Do tego w sprawach światopoglądowych przyjęła wersję liberalno-postmodernistyczną, która znowu przegrywa z konserwatywnym przywiązaniem do tradycyjnych wartości (które też jest puste, ale przynajmniej daje "ukojenie ducha"- pełni tę samą rolę, co religia). Tych wartości lewica nie powinna negować, a jedynie modyfikować. Nie powinna być to więc lewica liberalno-postmodernistyczna, ale socjalistyczna, niosąca pozytywną propozycję dla społeczeństwa, swoje humanistyczne i socjalistyczne wartości. Podałem przykład aborcji- lewica nie może domagać się tylko zezwolenia na aborcję, ale traktować problem szerzej i zadbać także o to, żeby kobiety które chcą urodzić dziecko ale boją się że nie stać ich będzie na jego utrzymanie- dostały wsparcie państwa i nie MUSIAŁY (w sensie przymusu ekonomicznego) dokonywać aborcji.
Słowem- przegrywa lewica liberalna, zaś lewica socjalistyczna ma wielki potencjał żeby wygrać z konserwatystami- tak jak to się dzieje w Europie... Wbrew pozorom Zapatero nie tylko pozwala na aborcję, ale daje także socjal...
tutaj właściwie zgadzam sie z Tobą, ale dlaczego zawsze wykpiwasz i atakujesz każdą lewicę (czasem słusznie), a jednocześnie jesteś pobłażliwy dla każdej prawicy?
Jeżeli można się z godzić z Szostkiewiczem że żadnym duchowym odrodzicielem lewicy nie będzie Sierakowski, to już jego pozytywna ocena obranego przez Millera, kierunku socjalliberalnego tylko że w domyśle źle w czasie jego rządów wprowadzanego jest kolejną nietaktowną wskazówką, biorąc pod uwagę, czym staje się przejście socjaldemokratów, na jeszcze bardziej ugodowe pozycje w skali całego globu dla przyszłości lewicy.
Nawiązując już do zasad którymi się kierują młodzi Polacy, to trzeba dodać że są to zwyczajni oportuniści, obojętnie czy wywodzą sie z rodzin postsolidarnościowych, postpzprowskiich , robotniczych, wiejskich i inteligenckich.
Wśród młodych Polaków dominuje takie przekonanie że angażowanie się w jakąkolwiek sprawę jest objawem "fanatyzmu".
Dla młodych Polaków, coś takiego jak retoryka klasowa, historia proletariatu, etos klasy robotniczej to rzeczy bardzo abstrakcyjne, odległe, którymi nie warto sobie gitary zawracać.
Żeby nie być gołosłownym podam taki przykład który potwierdza słuszność dowiedzionej jak się okazuje już tezie iż ludzie młodzi faktycznie są bardzo liberalni gospodarczo i konserwatywni społecznie. Otóż, kilka miesięcy temu, podczas takiej debaty młodzieżówek partyjnych organizowanych na jednej z wyższych uczelni w Polsce, studentka, reprezentująca publiczność nie mogła zrozumieć jak jeden z panelistów reprezentujących środowisko lewicowe (oczywiście nie chodzi mi tutaj o SLD) była oburzona jak on może się stawiać w roli "ofiary", tego w jej mniemaniu "nieroba" pracującego przecież "zasłużenie" za takie stawki za godziny pracy.
Umiłowanie wolnego rynku, własności prywatnej, pieniędzy i w końcu ostentacyjne podkreślanie wiary w boga to taki często spotykane postawy u młodych wykształciuchów.
Sam znam takich ludzi, którzy studiują na kierunkach wydawałoby się wymagających osądu rzeczywistości, lecz im zależy tylko i wyłącznie na tzw. papierku. Tym którym już na czymś zależy to na utrwalaniu stanu rzeczy, pogłębianiu go lub na dekomunizacji.
Nie jest też prawdą to ze w Polsce liberałowie walczą z silną pozycją instytucjonalnego kościoła katolickiego.
Znam do dziś kilku byłych OM PPS-owców, gromiących już jakiś czas temu kapitalizm, wręcz komunizujących, którzy dziś uważają że nie należy jakoś szczególnie walczyć z kościołem, upatrują nadzieję w "liberalnym" nurcie polskiego kościoła, przy okazji głosząc taki niepewny ateizm.
Sztandarową skłonnością wielu młodych liberałów jest antykomunizm.
Lewica powinna piętnować zachowawczą rolę kościoła w kwestiach społecznych. Nie robi tego gdyż nie posiada dostatecznie zaawansowanego języka klasowego, nie potrafi go zawrzeć w swojej retoryce.
Myślę, że Durango atakuje nie lewicę, tylko "michnicę".
ma gotowy pomysł na odzyskanie utraconego na rzecz prawicy pola - konserwatyzm obyczajowy i powrót do "języka klasowego". Pytanie, czyje interesy i w jaki sposób miałyby być na tej drodze reprezentowane. Przywołany w wywiadzie i komentarzach New Deal miał solidną podbudowę teoretyczną, wyrosłą z ówczesnej amerykańskiej ekonomii stosowanej (a wcale nie z Keynesa). Niczego podobnego na "lewicowym horyzoncie" obecnie nie widać ani na świecie, ani w Polsce. Samo hasło "powrotu do zagadnień ekonomicznych" to trochę za mało. Co do rzekomego "konserwatyzmu młodego pokolenia" - nie wiem, nie widzę. Poproszę o przykłady. Rozumiem, że Szostkiewicz jako kombatant Solidarności i dziennikarz wyrosły z tradycji "Obłudnika Powszechnego" musi przy każdej okazji pokazywać jak to młodzi Polacy stosują się do nauk papieskich, ale to jeszcze nie powód aby jego opinie (wyrażone w dodatku w felietonie) traktować jako prawdę objawioną.
Prawicę krytykuję równie często, a nawet bardziej. Ale to nie sztuka czynić to tutaj, gdzie wszyscy się w tej kwestii zgadzają. Z prawicą spieram się ostro w jej mateczniku, czyli na pewnym prawicowym forum dyskusyjnym, a przede wszystkim w swoich poważniejszych kwestiach.
Ale jestem optymistą, wierzę w powrót do co najmniej welfare state:)
A książkę Franka polecam , czytałem...
Ja tam jestem za bezduszną ekonomizacją:)
Choć ja osobiście jestem konserwatywny obyczajowo to nie domagam się, by cała lewica przejęła moje poglądy w tej sferze. Ja proponuję swego rodzaju neutralność światopoglądową: ja jestem przeciw aborcji, zaś kol. X jest za aborcją ale nie czynimy z tego zaporowych warunków. Współpracujemy w sprawach społecznych zaś kwestii światopoglądowych nie wpisujemy do wspólnego programu. Zarazem zarówno ja mam prawo POZA frontem pracowniczym walczyć z aborcją jak i X. ma prawo POZA tym frontem jej bronić. Idzie mi więc o rozdzielenie kwestii światopoglądowych od ekonomicznych a nie o ich zanegowanie.
Twoja diagnoza postaw młodych wykształciuchów w jakimś stopniu jest słuszna. Warto jednak dodać, że wykształciuch-aspirant do elit RP coraz częściej broni mniejszości obyczajowych, walczy o prawo do aborcji, ratuje zagrożoną demokrację przed populizmem i czyta Zizka. Kołtun-karierowicz przesunął się na lewo.
Współcześni amerykańscy konserwatyści zupełnie porzucili idee państwa minimalnego, państwo przy nich tak samo rośnie jak przy rządach liberalnych (socjaldemokratycznych), ewentualnie troszkę wolniej rośnie. Jedynym wyjątkiem jest Ron Paul.
jaki "konserwatyzm obyczajowy"? Masz najwyraźniej problem z rozróżnianiem liberalizmu, konserwatyzmu i lewicowości... Dla przykładu podam aborcję: liberał zgodzi się na aborcję, bo uważa że to prywatna sprawa matki, jednocześnie liberała nie obchodzi dlaczego chce dokonać aborcji- czy z przyczyn osobistych, czy też możę ekonomicznych. Konserwatysta zakaże aborcji po prostu, ew. wprowadzi jakieś świadczenia- mamy wtedy problem kobiet które po prostu nie chcą mieć dziecka w danym momencie. Natomiast lewica godzi niejako te dwie tendecje- z jednej strony uzna prawo do aborcji, z drugiej zrobi wszystko, żeby nigdy nie dochodziło do aborcji z przyczyn ekonomicznych- oferując pełne zabezpieczenie socjalne matki i dziecka.
żeby młode "wykształciuchy" głosujące na przykład na ultrakonserwatywną i superliberalną ekonomicznie PO (partię, która jest staroświecka i nie posiada żadnego zaplecza intelektualnego, chociaż propaganda robi z niej coś "fajnego") martwili się o gejów i aborcje, a jestem pewnien, że nie mają pojęcia kto to jest Zizek (w TVN nie mówili).
Tak właśnie wygladają "wykształciuchy" z PO (partii dość...odrażającej).
Nie zgadzam sie więc, że typowy karierowicz przesunął sie na lewo.
Lewica NIE oferuje żadnych zabezpieczeń matki i dziecka, bo ludzie lewicy przeważnie ani nie prowadzą dochodowych firm ani nie tworzą fundacji charytatywnych dostarczających takich zabezpieczeń za swoje pieniądze. Lewica jedynie oferuje prawo wymuszające takie zabezpieczenia na pracodawcach, ewentualnie wymuszające podatkami pieniądze którymi takie zabezpieczenia są opłacane.
Oba rozwiązania pogarszają sytuację matek i dzieci, powiększając bezrobocie i zmniejszając płace netto w gospodarce, szczególnie wśród kobiet. Liberał to wie bo zna ekonomię, i to jedyna różnica między lewicą a liberałami, a nie że lewica coś "oferuje".
Partia konserwatywno liberalna to w Polsce UPR.
PO nie jest pod żadnym względem "ultra", lansuje się na ośrodek wielkiego pogodzenia liberalizmu z socjalizmem (w obecnej nowomowie, "solidarnością").
W LiD-zie - teraz już na "lewicy" bez demokratów - też jest trochę młodych wykształciuchów.
"dlaczego zawsze wykpiwasz i atakujesz każdą lewicę (czasem słusznie), a jednocześnie jesteś pobłażliwy dla każdej prawicy?".
Z kimś ci się pomyliłem - w wielu miejscach bardzo często chwalę różne postacie i teorie lewicy (choćby dawny PPS, twardą socjaldemokrację, lewe skrzydło komunitaryzmu). Natomiast z trzema odmianami lewicy jest mi nie po drodze: z bolszewicko-zamordystyczną, z ubecko-realsocjalistyczną i z obyczajowo-salonową. A ponieważ na tym portalu te trzy odmiany lewicy to jakieś 95% tekstów i njusów oraz z 70% wypowiedzi w komentarzach, to stąd wrażenie, że krytykuję całą lewicę. Napisałem w życiu z 200 dużych tekstów chwalących różne formy lewicowości - ale na tym portalu ich nie przeczytasz :-)
... można się zgodzić, o ile pod "bolszewicko zamordystyczna" rozumiał stalinizm a nie prawdziwy bolszewizm. Do nurtów lewicy które odgrywają negatywną rolę można dodać nurt "nazbolowy" który może na lewica.pl nie jest publikowany, ale za to w komentarzach odgrywa wiodącą rolę. Sam ten nurt słusznie krytykuje jedynie lewice obyczajową ale wpada w pułapkę sojuszu ekstremów (inaczej zwanego sojuszem "głupoty"), która ośmiesza go jako nurt lewicowy i doprowadza do marginalizacji.
czy w ogóle, a w Polsce szczególnie, bardziej ośmiesza i skutkuje marginalizacją postulat współpracy lewicy z "socjalną prawicą", czy wymachiwanie sztandarem z sierpem i młotem, wychwalanie południowoamerykańskich watażków z karabinami, antyizraelskie tyrady z pogranicza antysemityzmu itp. I która z tych dwóch postaw faktycznie jest większą głupotą.
to zdecyduj się wreszcie- albo lewica zabiera przedsiębiorcom i daje kobietom, albo kobiety cierpią bo im spadają płace w wyniku wzrostu podatków. Jedno z drugim można pogodzić tylko w głowach tępych liberałów- z jednej strony rosną podatki, ale pieniądze i tak nie trafiają do luidzi, bo jest taka teoria liberalna- że cieżarówkami te pieniądze z urzędów skrabowych po cichu, w nocy, wywożą urzędnicy...
Wiodący na LEWICA.PL nurt "nazbolowy"? Dawno, dawno temu pisywał tu nacjonalbolszewik o nicku Sztorm 68, niedawno pojawiał się Socjalista-patryjota (niestety, przestał pisywać). Kto jeszcze twoim zdaniem jest nacjonalbolszewikiem? Chyba, że dla ciebie nacjonalbolszewizm to wszelkie próby łączenia idei narodowej i lewicowej - od PPS po "Wujaszka Ho".
Twór zwany narodowym bolszewizmem wynika z nieznajomości rewolucyjnej wykładni marksizmu oraz leninizmu jego twórców.
Lenin, nie zabiegał o mocarstwową potęgę Rosji, nie uznawał także szowinizmu Rosjan, który spotęgowały lata panowania caratu.
Bolszewicy byli ruchem w swojej istocie złożonym z różnych narodowości i jedynym jego celem było obalanie panujących stosunków społeczno-politycznych, w każdym kraju gdzie sprzyjają ku temu warunki.
Na pewno nie kusili on narodowymi resentymentami.
Nazbole w Rosji, już i tak skutecznie swoją popularność zmniejszyli będąc w sojuszu z ugrupowaniami prawicowymi i liberalnymi przeciwko Putinowi.
Porażką pewnych środowisk mieniących się lewicowymi jest to że zaczyna wabić mowami o niepodległości choć większość już tzw. w pełni kapitalistycznych społeczeństw ma tą umowną niepodległość zagwarantowaną.
Polska jest przykładem typowo jednolitego narodowo kraju gdzie sporą część burżuazji stanowią polscy poplecznicy zapędów kapitału.
Te łącznie idei narodowych z lewicowymi w PPS-ie spowodowało że wielu znanych jego członków, wręcz twarzy wysiadało z tzw. "czerwonego tramwaju" na przystanku niepodległość i jeszcze bardziej wzmacniało antykomunistyczne stanowisko prawicy PPS-owskiej.
Narodowej hucpy w czasach III RP i tak jest pod dostatek.
Orzeł już odzyskał swoja koronę, wychwalane są przedwojenne środowiska narodowe i sanacyjne. Prawicowi publicyści jak Cezary Michalski, "troszcząc" się o lewicę namawiają ją do odwoływania się do tradycji nurtu niepodległościowego PPS-u. Inne tradycje na lewicy mają pójść w zapomnienie i określane są mianem zdrady narodowej.
Ludzi podobnie myślących do Michalskiego, jest też wiele w środowiskach kawiorowej lewicy z pod znaku SLD, SdPL, UP.
Mam nawet takie nieodparte wrażenie ze cała gromada ludzi wywodzących się już z tego PZPR-u lat 70-tych i 80-tych mitologizuje tradycję PPS-u, jednocześnie kompletnie ignorując dorobek myśli rewolucyjnej reprezentowany przez Wielki Proletariat, SDKPiL, KPP.
W tym PRL-u, którego nie nazwałbym tylko i wyłącznie ubeckim realsocjalizmem, ponieważ swoje zdobycze cywilizacyjne jak i socjalne ten okres w historii tego kraju miał, często właśnie partia wynosiła na piedestał w relacjach ze społeczeństwem taki narodowy ton porozumiewawczy.
To pomogło się zrodzić "Solidarności", gdzie przecież nie tylko robotnicy ale i nurty szeroko rozumianej prawicy miały dużo w niej do powiedzenia.
Tzw. jeszcze raczkująca w KOR-ze opozycja z Michnikiem, Kuroniem, Romaszewskim i Macierewiczem nawiązywała do tych narodowych tradycji socjalistycznych.
Antoni miał też epizod z internacjonalistycznym guevaryzmem ale dziś nie chcę on o tym za bardzo pamiętać.
W Polsce szerokiego zjawiska obnoszenia się z rewolucyjnymi symbolami nie ma. Sierpy i młoty, czerwone sztandary to częsty widok na demonstracjach ale nie w Polsce.
Tutaj zachowawczość PRL-u, propaganda kapitalistyczna, narzuciły ludziom obrzydzenie lewicową symboliką.
Abstrahując od okraszania narodowymi treściami lewicowości , młode wykształciuchy to ludzie którzy kwestie obyczajowe albo traktują jako coś mało interesującego lub też często kompromitują się pomysłami typu "prezerwatywa dla każdego" nie biorąc pod uwagę iż tutaj większość ludzi jest na bakier z edukacją seksualną i nie wiadomo czy zdołali by się domyśleć do czego pewne środki zapobiegawcze służą;)
Niestety nie miałem okazji czytać tych tekstów, o których mówisz, a szkoda. Znam Cię tylko z komentarzy z tego portalu i stąd mój wniosek.
A ja też nie lubię "lewicy" (cudzysłów konieczny, bo to żadna lewica) zamordystyczno-bolszewickiej, ubecko-realsocjalistycznej i salonowej. Do obyczajowej najczęściej nie mam negatywnych emocji i często ją popieram (no może poza tą ocierającą się o absurd).
Chetnie poznałbym te Twoje teksty Durango, żebym mógł się z nimi zgodzić lubie nie.
Ale dla prawicy bywasz dość pobłażliwy. Mam tylko nadzieję, że bronisz lewicę na tym prawicowym forum (powiesz jakie to jest? jak nie, to oczywiście nie nalegam), co z pewnościa nie jest łatwe.
PS. Ciekawe co stało się z niektórymi komentatorami: CHErwony, ScyzoRED, Sztorm 68, socjalista-patryjota, araya, scyzoryk, Miła Iwonka, nawet albisia i wielu innych. Bardzo często się z nimi nie zgadzałem, ale podyskutować można.
Dobrze, że jest Hyjdla jeszcze, bo fajnie, mądrze, śmiesznie pisze:)
Ja z kolei mysle, ze na lewicy (potencjalnie) jest (powinno byc?) miejsce na wszystko: i na rzetelne (bez przegiec "socrealistycznych" i antykomunistycznych) odniesienie sie do historii PRL i ZSRR, i na rownie rzetelna (pozbawiona zarowno dziecinnego aplauzu, jak i rownie dziecinnej histerii paSYFistycznej) analize dzialalnosci, sukcesow jak i porazek (!) lewicy w tych rejonach swiata, w ktorych (tak jak w kregu - powiedzmy to umownie - srodziemnomorsko-iberoamerykanskim) jest ona silna i ma konkretne wyniki, ALE PRZEDE WSZYSTKIM na odniesienie sie do obecnej sytuacji Polski w Europie, przemyslenie tego co laczy i dzieli Polske od krajow zachodnich czy skandynawskich.
Natomiast problemem dla mnie jest to, ze lewica w Polsce:
1) nie ma zalazkowego przynajmniej programu gospodarczego,
2) nie potrafi wyrazic swoich celow w jezyku strawnym i komunikatywnym dla odbiorcy.
Programu gospodarczego dostosowanego do obecnych polskich warunkow. Albo nostalgia, albo pseudorealizm pt. "jest to, co jest, byle nie bylo jeszcze gorzej", albo haselka. Inna rzecz, ze to w sumie dosc jeszcze krotko trwa, wiec moze sie wykrystalizuje.
Zastanawiajace jest jednak to, co kilka osob wczesniej pisalo wyzej - oddzielenie sie potencjalnej bazy spolecznej od nadbudowy, czyli generalowie bez armii. Taki jest efekt, z opisem przyczyn po czesci sie zgadzam, tylko pytanie: co dalej? Bo przeciez na konserwatyzm kulturowy z prawica nie ma sensu sie scigac (to zreszta tez byloby nieadekwatne do realiow - ile procent spoleczenstwa udaje sie mobilizowac dzis pod haslem "obrony przed zgnilizna, zepsuciem i obrazaniem katolikow"?).
Moze po prostu pomyslem dla lewicy NA TERAZ byloby:
- skupienie sie na strategicznym programie gospodarczym i taktykach mobilizacji (i INTEGRACJI!) spolecznej,
- o.l.a.nie wojenej maniakow pro- i antyaobrcyjnych, pro- i antygejowskich itp. Przeprze lepsze albo nie przeprze (i wtedy sie bedziemy martwic, co dalej).
Owszem, myśl lewicowa na świecie jest w kryzysie, ale i wdrożenie tego co jasne i oczywiste to robota na całe pokolenie. Ludzi nie ma :-)
akurat Lenin potrafił "kusić narodowymi resentymentami" - np. podczas walki z polską interwencją w 1920 r.
Naucz się też odróżniać "niepodległość" w warunkach neokolonializmu od niepodległości faktycznej - o tą drugą walczyły i walczą liczne ruchy lewicowe. Walka wietnamskich komunistów z Amerykanami też była ideologiczną "porażką"? Z twego punktu widzenia pewnie tak - przecież Wietnam Południowy miał "tą umowną niepodległość zagwarantowaną". No a Chavez - czego on chce od tych Jankesów?
nie możnaby tych wartości konserwatywnych wykorzystać?
Na przykład zwalczanie całej tej sitwy, która obsiadła rady nadzorcze spólek skarbu państwa. Typowy konserwatysta lubi porządek i wcale mu się to nie spodoba, że np. historyk siedzi w radzie nadzorczej kopalni.
Albo hasło zlikwidowania deficytu budżetowego, jako przeciwstawienie obniżkom podatków. Bardzo prosty przekaz: mówimy, że ograniczymy deficyt budżetowy, ale musimy podnieść podatki. Dla biednych nie, dla średniozarabiających odrobinę, dla zamożnych odczuwalnie - każdy przykłada się do wspólnej sprawy wedle możności. Gramy na patriotyzmie, "nasz kraj nie będzie miał długów".
Albo kwestia, którą grają liberałowie, jakoby bezrobotni byli zwykłymi nierobami. Nie powinni zatem sprzeciwiać sie programowi kursów zawodowaych dla dorosłych, które dają możliwość "uczciwej pracy każdemu, kto tego chce".
Czy jakiś konserwoliberał łatwo by wytłumaczył, dlaczego on sie na to nie zgadza?
Ukradzione pieniądze oczywiście trafiają do złodzieja, tyle że to działa z korzyścią dla złodzieja tylko gdy złodziej (pasożyt) jest relatywnie niewielki w stosunku do okradanego (gospodarza). Jeżeli zalegalizujesz złodziejstwo, ten warunek przestaje być spełniony, pasożyt osłabia gospodarza na tyle że samemu pasożytowi jest gorzej niż w warunkach wolnorynkowych.
Sprawę niepodległości ja rozważam jako cel który musi zgadzać się z interesami proletariatu a nie np. poszczególnych mocarstw kapitalistycznych czy kręgów burżuazyjnej finansjery.
Tylki i wyłącznie przez ten pryzmat jestem w stanie poprzeć te ruchy antykolonialne, które wysuwają pretensje do państwowej niepodległości ale jednocześnie podkreślają klasowy charakter swojej walki.
Nie popierasz chyba Ankga Leu, doskonale zaaranżowanego spektaklu politycznego w którym to sztuczny twór jakim jest Kosowo stało się państwem, tylko po to by USA miały sojusznika przy coraz bardziej
Ciekawi mnie jakie ty uważasz ruchy współczesne za antykolonialne a zarazem lewicowe.
Jeśli już mowa o polskiej interwencji w roku 1920 to miała ona stać na przeszkodzie rozwoju międzynarodowej rewolucji i pomóc zdławić światu kapitalistycznemu zachodzące porządki polityczne na wschodzie Europy.
Armia Czerwona w związku z tym była jedyną siłą która mogła bronić rewolucyjnych przemian. Lenin przy okazji, widząc w Polsce zagrożenie podpierał się klasowymi argumentami, próbując zmobilizować polskie siły rewolucyjne.
Nadużywasz pewnych sformułowań Angka Leu, ponieważ ja nie uważam że walka wietnamskich komunistów o przyłączenie, zagrabionego przez amerykański kapitał Wietnamu Południowego w celach eksploatacyjnych była czymś nierozsądnym.
Wenezuela to kraj do niedawna zdominowany absolutnie przez usłużnych polityków biznesowi lecz mam wątpliwości czy sam Chavez jest w stanie się obronić.
Także zmiany w samej Wenezueli jakby nieco ostatnio zostały spowolnione.
Jestem przeciwnikiem podkreślania narodowych animozji, ich wzmagania. W tym najbardziej konsekwentna jawi się prawica, widząca zagrożenie w każdym narodzie, tylko nie w amerykańskim, próbując wszystkich Amerykanów zaszufladkować i przypisać im jednowymiarową klasowość.
Państwo polskie od lat wraz ze swoim całym administracyjnym aparatem służy kapitalistom i ich celom.
Sprawy gospodarcze, klasowego ucisku ekonomicznego uważam za nadrzędne do rozwiązania przez lewicę.
Co to jest w ogóle ta socjalna prawica?
Czy chodzi ci o prawice która chce obudować polskie granice cłami i rozbudować sektor państwowy by doprowadzić do rozwoju rodzimej (narodowej) przedsiębioczości i rodzimego (narodowego) kapitału, czyli jest ideologią klas średnich, a robotników traktuje jako narzędzie do zrealizowania tych celów? Czy chodzi ci o prawice która polskiego burżua i polskiego robotnika zruwnuje w postaci "polaka-katolika" i zaprzecza walce klas, całe siły kierując przeciw zagranicy? takie ideologie już istnieją na lewicy (zamiast "polaka katolika", mamy polaka politycznego, członka społeczeństwa obywatelskiego czy elektorat, zamiast wulgarnego nacjonalizmu gospodarczego, keynesizm i fascynacje skandynawią) po co więc umacniać siły klas średnich jednocząc je w jednym froncie. To tylko osłabi robotniczy nurt lewicy, który i tak jest słaby bo większość lewicowców świadomie bądz nieświadomie zajmuje się klasami średnimi (czy to wskrzeszając keynesizm, czy od strony ideologicznej faworyzując sprawy obyczajowe).
ja nie widze żandego powodu sprzymierzać się z tą "socjalną prawicą", reprezentująca coś co Marks z Engelsem nazwaliby socjalizmem reakcyjnym.
A durango i ABCD to niereprezentują tutaj sojuszu ekstremów? Zazbole krzyczą: "Hitler! Stalin!", ich polscy odpowiednicy chcieliby zakrzyczeć: "Chavez! Dugin!"
kluczysz, kombinujesz, uciekasz w wątki poboczne - byle tylko nie uznać oczywistości. A fakty są takie, że lewica wielokrotnie sięgała po hasła narodowe - od Lenina po Chaveza. Zresztą co tam Lenina! A co z Marksem, który wznosił okrzyk "Niech żyje Polska!" a przy tym popierał wojny o zjednoczenie Niemiec? Co z Komuną Paryską, która zaczęła się od patriotycznego zrywu przeciw kapitulacji? Co z utopijnymi socjalistami typu Babeufa czy Blanquiego, którzy zarazem byli żarliwymi patriotami?
Problem z tobą polega na tym, że przy całym swoim dziecinnym luksemburgistowskim internacjonalizmie głęboko tkwisz w polskim zaścianku i nie rozumiesz świata. Wydaje ci się, że skoro w Polsce Kościół jest reakcyjny a prawica narodowa to tak jest wszędzie. A nie jest.
chyba swoje wyobrażenia bierzesz za rzeczywistość. Durango jest akurat wysoce krytyczny zarówno wobec Dugina jak i Chaveza. Nie widzę nikogo, kto by tu lansował sojusz ekstremów czyli komunistów i nacjonalistów. Widzę raczej dokładnie przeciwną koncepcję: socjalnego sojuszu chadeckiej centroprawicy i socjaldemokratycznej centrolewicy.
pytasz mnie o współczesne lewicowe ruchy narodowe? Proszę bardzo:
Campo Antiimperialista (Obóz Antyimperialistyczny) - międzynarodówka antyimperialistów http://www.antiimperialista.org/
African People's Socialist Party (Afrykańska Ludowa Partia Socjalistyczna) http://www.uhurumovement.org/
Jabhah al-Sha'biyah li-Tahrir al-Saqiyah al-Hamra' wa-Wadi al-Dhahab (Ludowy Front Wyzwolenia Sahary Zachodniej i Rio de Oro) http://www.spsrasd.info/fr/main3copy.php
Socialismo Latinoamericano (Socjalizm Latynoamerykański) http://www.izquierdanacional.org/
Movimiento Patriótico Manuel Rodríguez (Ruch Patriotyczny im. Manuela Rodrigueza) http://www.mpmr.org/
Ejército Zapatista de Liberación Nacional (Zapatystowska Armia Wyzwolenia Narodowego) http://www.ezln.org/
La Voz de Aztlan http://www.aztlan.net/
New Black Panthers Party (Nowa Partia Czarnych Panter) http://www.newblackpanther.com/
Partido Nacionalista de Puerto Rico (Nacjonalistyczna Partia Puerto Rico).http://www.pnpr.org/
Ośrodek Badań Ideologicznych i Organizacji Rewolucyjnego Nacjonalizmu http://descendantofgods.tripod.com/
Front Révolutionnaire du Québec (Rewolucyjny Front Quebecu) http://membres.lycos.fr/frq/
Maori Party (Partia Maorysów) http://www.maoriparty.com/
All India Forward Bloc (Ogólnoindyjski Blok Postępowy) http://www.forwardbloc.org/
National Socialist Council of Nagalim (Narodowa Socjalistyczna Rada Naga) http://www.nscnonline.org/
People's Liberation Organization of Tamil Eelam http://www.plote.org/
Front de Libération Nationale Kanak Socialiste (Socjalistyczny Front Wyzwolenia Narodowego Kanaków) http://www.kanaky.org/lekanak/flnks/index.htm
Hizb al-Baas al-Arabi al-Isztiraki (Socjalistyczna Partia Odrodzenia Arabskiego) http://www.al-moharer.net/
Jabhah al-Sha'biyah li-Tahrir Filastin (Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny) http://www.pflp.net/
Hizb al-Suri al-Qawmi al-Ijtima'i (Syryjska Partia Socjal-Nacjonalistyczna) http://www.ssnp.com/new/about.htm
Türksolu (Turecka Lewica) http://www.turksolu.org/
Euskal Herriko Komunistak (Komuniści Ziem Baskijskich) http://www.mundurat.net/ehk/
Irish Republican Socialist Party (Irlandzka Republikańska Partia Socjalistyczna) http://irsm.org/irsm.html
...Wystarczy czy jeszcze? Bo ja tak mogę długo.
Rzuć też okiem choćby tutaj: http://lewica.pl/?id=16193
Oczywiście, idea sojuszu centrum też może ci nie odpowiadać, ale nie myl, do licha, socjaldemokratów z nazbolami bo to kompromitująca niewiedza!
LO: przyznaję się bez bicia, że ja np. bardzo cenię zarówno Chaveza jak i (w mniejszej skali) Dugina, choć widzę też ich wady i błędy, zwłaszcza Duginowski lans na taki panslawistyczny nju ejdż, no i zdaję sobie sprawę, że tu nie euroazjatyckie imperium, ani nie (porównywalne na skalę kontynentu) zagłębie z kopalinami węgla.
Tylko jakoś nie bardzo widzę siebie wśród "nazi", nacjonalistów ani "bolszewików" w potocznym sensie tego słowa, kojarzonym z Feliksem Edmundowiczem i Soso.
West: jak będzie (tutaj, nie na świecie w ogóle) program, to i "ludzi nie zabraknie", że przewrotnie sparafrazuję na wspak "Lalkę".
A im dłużej wymieniasz tym mniej zostaje z fantasy PONADnarodowego socjalizmu.
"socjalnego sojuszu chadeckiej centroprawicy i socjaldemokratycznej centrolewicy" - czyli sojuszu różnych ideologicznych odłamów drobnomieszczaństwa...
socjaldemokraci ("demokratyczni socjaliści", "prawdziwa lewica", "lewica na lewo od sld", a nie trzeciodrogowcy) od nazboli nieróznią się jeśli idzie o klasy jakie reprezentują.
Chyba że werbalny radykalizm od razu przekłada się na klasowy interes. Ciekawa teza choć raczej mało pokrywająca się z rzeczywistością.
Jeśłi nie "Chavez! Dugin!", to "Ikonowicz! Morawiecki!". Wszystko jedno.
a czy Twoi przyjaciele nie krzyczą: "Nasrallach! Szamir! Alludż!"
Ze Frank jest przykładem jak jasno powinno się formułowac myśli, a nie bredzic o dyskursach itd...
Inna sprawa, że nie wiem czy można tą książkę potraktowac jako naukową...
Ale Kansas przedstawione doskonale:) Normalnie czuje się tamtejsze klimaty...
Nazrallach? Ten "religijno-lewicowy" nacjonalista który walczy o świecki liban? Ten Nazrallach który rozpieprzył imperializm izraelski najpierw w 2000 a następnie w 2006? Jest to postać pozytywna, ale po doświadczeniach komunistów irańskich z Chomeinim na takich typów trzeba uwarzać... napewno jest lepszy od twoich idoli: Baraka, Szarona i Olmerta którzy są jawnymi imperialistami.
Pozostałych dwóch postaci nieznam. Widzisz niezajmuje się na codzień ideologiczną obroną państwa izrael przed różnej maści muzułmańskimi bojownikami...
rzeczywiście nie znasz dwóch pozostałych nazwisk? O ile wiem, są one popularne w klimatach Twego środowiska.
Olmerta i Szarona uważam za fatalnych polityków, którzy się wielokrotnie skompromitowali (również działaniami zbrodniczymi).
zawsze możesz nas poinformować, z jakim środowiskiem politycznym jesteś związany - a wtedy ocenimy, czy wy reprezentujecie kogoś innego niż drobnomieszczaństwo. Bo coś mi się zdaje, że reprezentujecie albo salonową liberalną elitkę warszawska, albo zawodowych biurokratów-politykierów ze stolicy lub ze Śląska.
prawicowego populizmu.
Jak zorganizujemy jeszcze dziesięć 'Homoseksualnych Intifad', spotkań z Sasnalem i wydamy jeszcze kilka publikacje za pieniądze od Wojtusia to na bank masy przyjdą do nas nie do prawicowych "populistów".
A tak na marginesie to: LO- Lutte Ouvre czy Liceum Ogólnokształcące?:)
Angka Leu, jestem naprawdę zdumiony iż popierasz takie szerokie spektrum organizacji o profilu lewicowym, przy okazji wysuwających dążenia narodowej emancypacji.
Swoją drogą ciekawi mnie jak się ustosunkujesz do tego iż Marks i Engels, biorąc w obronę Polskę, w głównej mierze kierowali się sympatią dla walk Polaków, w różnego rodzaju powstaniach czy rewolucjach na przestrzeni XIX wieku.
Wiek XIX był okresem wzmożonej walki narodów o samostanowienie i to miało główny wpływ na myślenie Marksa jak i Engelsa. Jednakże trzeba zrozumieć że w kwestiach niepodległościowych ci panowie uważali że kraj który może odzyskać w pewien sposób swoją państwową niezależność, rości swoje prawa w ten sposób do równouprawnienia z innymi krajami kapitalistycznymi. Według Marksa i Engelsa to polski proletariat miał się zdobyć na rewolucję która przy okazji by zdjęła z tych grup społecznych które nie są burżuazyjnym samo określeniem jarzmo ucisku narodowego.
Marks i Engels, chcieli aby wielkie mocarstwa ucierpiały na oderwaniu się od nich Polski, szczególnie w wymiarze militarnym.
Luksemburgizm wcale nie jest dziecinny, tylko inaczej rozpatruje kwestię niepodległości Polski i w sumie był on dość logiczny z założenia tego iż to rewolucja a nie zryw narodowy przy okazji zrzuci z proletariatu poddaństwo wobec innych krajów.
I cóż z tego że prawica w krajach tzw. cywilizacji zachodniej jest trochę bardziej "cywilizowana" po doświadczeniach XX-wiecznych?
Żyjemy na polskim gruncie i tutaj trzeba się zmierzyć z realiami. To że prawica kocha państwo, czy przedwojenne fraki Piłsudskiego wpędziły lewicę w jedynie w wielką apoteozę wyzwolenia narodu, mając coraz mniej na uwadze losy polskiego proletariatu, nie musi oznaczać że lewica dziś musi czerpać z tego garściami.
I nie jestem ze środowiska jakiejś liberalnej elitki z warszawki. Bo rozumiem że zaraz mogę się jak LO, spotkać również z takim "argumentem".
czerpać z dawno zużytych wywodów pani Luksemburg. Setki wydarzeń z niedawnej historii udowodniły, że proletariat ma ojczyznę i stanowi ona dlań istotną wartość. A kosmopolityzm okazał się ideologią elit burżuazyjnych i ich sługusów z lewicy.
to ty musisz się zdecydować: Lenin czy Luksemburg :). Polecam np. Lenina "Utopista Karol Marks i praktyczna Róża Luksemburg" (Lenin, Dzieła wybrane, Warszawa 1948, t. I, s. 826-832).
LO - no i się podłożyłeś/podłożyłaś. We Wrocku np. Solidarność Walcząca i PPS-RD współpracowały ze sobą na lokalną skalę (podobnie jak w Krakowie PPS-RD z niektórymi osobami z KPN-u - zdarzały się nawet przypadki osmozy personalnej). W każdym razie na pewno Morawiecki nie jest neofaszolem ani nacbolem :-)))
Ale domyślam się, że jako - wnosząc po nicku - licealist(k)a możesz tego nie wiedzieć ani nie pamiętać.
więc dla ciebie socjaldemokraci i nazbole to to samo bo reprezentują te same warstwy społeczne? Nie sądziłem, że jeszcze ktoś wyznaje teorię socjalfaszyzmu.