uważam, że wszelkie poparcie udzielone "odnowionemu" SLD będzie tylko legitymizacją jego neoliberalnej polityki, a grupy w rodzaju "LiD nowy nurt" koniec końców będą tylko figowym listkiem szmajdzińskiego i kalisza...
i mały uwaga do oświadczenia ppp:
"Życzymy więc liderom SLD, aby zostali rozliczeni za swoje dotychczasowe dokonania. Oby nie udało się im po raz kolejny taktycznymi i pozornymi deklaracjami oszukać społeczeństwa"
- najlepszym rozliczeniem będzie brak poparcie udzielonego w wyborach - żadne lewicowe trybunały nie są tu konieczne.
Czy to znaczy, że trzeba wrócić do centralnego planowania, do nacjonalizacji przemysłu, do państwowych gospodarstw rolnych, do cen ustalanych przez organy państwa? Trzeba na te wszystkie pytania sobie odpowiedzieć. Bez tych odpowiedzi krytyka jest po prostu społecznie nienośna, a więc mało skuteczna i jałowa. Dlatego zamiast tej krytyki lepsze były by pytania do rzekomo wracającej do korzeni SLD, co chce zrobić, by sprawiedliwiej, czyli równiej, dzielony był narodowy bochenek. Ale nie tylko co ale także jakimi metodami zamierza osiągać swe cele. Obawiam się, że treść tych odpowiedzi bedzie taka, jak
Obserwuję głupotę poczynań środowisk lewicowych.
Jakby jakieś odśrodkowe siły przeciwstawiały się integraci i konsolidacji.
Bije w oczy zapalczywość, nieskłonność do jednoczenia, kłótliwość, zawziętość, bezmyślny nieobywatelski egoizm.
Polski kociołek :-(
Nieskłonność do zjednoczenia? Tak, lewica nie jest skłonna do zjednoczenia się z liberałami z SLD!
lewica, i co? i g... . Przy takiej ordynacji i konieczności przekroczenia 3 proc. żeby zaistnieć (do czego trzeba kasy, do czego trzeba 3 proc.) można wydawać dowolną ilość ideowo czystych i rewolucyjnych w swej treści oświadczeń, manifestów, tygodników i komentarzy na forach internetowych. I nie osiągnąć tym absolutnie niczego i nie przyciągnąć do tych czystych i rewolucyjnych idei absolutnie nikogo 25+ i 60-.
na lewicę i liberałów. Oczywiście to żart, bo lewicowców tam nie ma wcale :) De facto następuje podział na liberałów i konserwatywnych liberałów, przy czym w SLD zostaną ci pierwsi (na czele z "Lateksową Damą").
Oczywiscie SLD zawiodlo gdy rzadzilo. Ale PPP nie zawiodlo bo nikt tej partii rzadow Polska nie powierzyl. Ciekaw jestem czy i oni byliby tacy odporni na wdziek salonow, o merytorycznym przygotowaniu do kierowania panstwem nie wspominajac.
Czy ty aby na pewno wiesz, co oznacza termin "sekciarstwo"? A zgłoszoną ciekawość względem PPP zapewne zaspokoisz, gdy zagłosujesz na tę partię wraz z całą rzeszą podobnie "ciekawych". Innego sposobu nie ma.
Oczywiście wbrew nazwie SLD nie jest partią lewicową ale;
Geneza PPP też nie wskazuje, żeby miała być ona partią lewicową. Jeżeli, to w bardzo szerokim pojęciu jak:
społeczna nauka kościoła,
pracownicze postulaty Solidarności,
Solidarności 80,
Sierpnia 80 itd.
Kombinowanie lewicowością nie służy lewicy.
No i po co ta złosliwośc? Skad to aroganckie przekonanie ze jedyna transparentną odpowiedzia na lewicy jest głos NL?A całym szacukiem dla Was pisząc te słowa prosiłabym o mniej myślenia w kategoriach rywalizacji a wicej w tonie rzeczowości.
Krik napisał jasno - zamiast głosować na degeneratów z SLD może warto spróbować poprzeć lewicę. Broni stanowiska PPP przed zarzutem sekciarstwa. Czy to jest złosliwe? Różnice ideowe, w pomysłach na działanie między NL i PPP istnieją i może to nawet bardzo dobrze ale stosunek do SLD mamy raczej taki sam - nie uważamy ich za lewicę.
PPP,co to za bogobojna partyjka,do którego biskupa należy?
Do tej pory to z lewicowością ma tyle wspólnego ,że w kościele jej członkowie siedzą w lewej nawie.Zresztą wszystko co pochodzi z "S" to jest WC w szalecie.Takich włazidupków biskupom ,SLD już w XXI wieku nie potrzebuje na lewicy.Czy macie PPP-owcy chociaż jednego radnego w jakieś gminie lub nawet sołtysa? i wy marzycie o SEJMIE,nie dla psa kiełbasa.Radzę uczyć się uczyć,uczyć,uczyć i uczyć.
red spider 666 wyraził dokładnie to, o co mi chodziło w związku z postem Berdysznicka. I tak jak red spider napisał, są sprawy wykraczające - i to daleko, daleko - poza normalne spory polityczne na lewicy. Warto o tym pamiętać.
I żeby postawić kropkę nad "i": mając do wyboru JEDYNIE głosowanie na SLD lub PPP, bez wahania oddałbym głos na PPP. Już choćby po to, by rozwiać wątpliwości zarówno Berdysznicka, jak i własne. To naprawdę tak trudno zrozumieć?
między NL a PPP nie może być rywalizacji, bo ta pierwsza jest partią lewicową, a druga - prawicową.
@ ABCD: zawsze myslalem, ze zadaniem lewicy jest rywalizacja z prawica. I vice versa :-)
między NL a PPP nie może być rywalizacji, bo ta pierwsza nie jest partią tylko kilkunastoosobową grupką mamioną przez frustratów, a druga kilkusetosobową partią wyrosłą z kilkudziesieciotysięcznego związku zawodowego.
do wyboru PPP i SLD, oddałbym głos na SLD.
Uważam też, że wokół SLD powinna skupić się PPP, UP, SDPL, Zieloni, a drugi obóz mogłaby stanowić np. NL z PPS. Wiem, że jakieś różnice, spory personalne, ale żadna mała partia działając samotnie niczego nie zwojuje.
PS Ile prawdy jest w tych wszystkich atakach na Partię Pracy? Ma może ktoś linka do jakiegoś artykułu o związkach z fr. nacjonalistą, NOPem itp.? (bo mydlą mi tu oczy...)
Ta informacja o liczebności PPP jest pewna? Nikt nigdy nie mógł się o to dopytać.
Uprzedzając twoją odpowiedź, zaryzykuję twierdzenie, że liczebnie obie partie niezbyt się różnią. A twoja ocena odmienności między nimi - w konteście uwagi Ewy G. - to ni mniej, ni więcej, jak wspomniany przez ciebie... głos frustrata, bajającego ku pokrzepieniu serc.
Bardzo sie ciesze wiec, że po raz pierwszy źle Cie zrozumiałam a Ty mi to wraz ze spiderem 666 wytłumaczyleś wyczerpująco:-)Pozdrawiam
służę linkami:
http://www.kurier.wzz.org.pl/kz/kz138/1.shtml
http://www.obywatel.org.pl/index.php?name=News&file=article&sid=8919
I jeszcze kedno: czy mógłbyś nam przypomnieć, kiedy i gdzie ta "kilkusetosobowa partia" zaprezentowała się publicznie choćby w liczbie jednej z tych "setek", co tam - w połowie jednej z tych setek, czy też ćwiartce? Widzisz misiu-frustracie, gdybyś cicho w zagajniku siedział, nikt by sobie nie uświadomił, że wydarzenie takie nigdy nie miało miejsca... A czemu? Odpowiedź znajdziesz w moim poprzednim poście. I wiedz, że wcale mnie to nie cieszy, że PPP to partia-widmo, wspierana liczebnie - vide wybory - przez martwe dusze.
W kontekście niewczesnych wypadów LO, mogę raz jeszcze podkreślić: ani kondycja NL, ani PPP, ani innych, nie mniej ważnych podmiotów na lewicy - nie odpowiada potrzebom lewicy w Polsce. Żadna propaganda sukcesu - w rodzaju oświadczenia LO - tego nie zmieni. Tej prawdy bać się nie trzeba. Trzeba natomiast temu stanowi rzeczy zaradzić. Do tego potrzeba rozmowy, a jeszcze bardziej współpracy. Zwłaszcza w kontekście ważnego oświadczenia PPP, pod którym tu dyskutujemy. Zasada jest stara i prosta: "Getrennt marschieren vereint schlagen".
Ja po niemiecku ni w ząb:-) Ależ za prawde liczebnie jesteśmy nieprownywalni:-). Ale oczywiście to nie jest myśle dla nikogo z nas powód do arogancji. To raczej wszyscy spoza przypisuja sobie rolę recenzentów naszych działań. Jesli ma to służyc sprawie, to oczywiscie dziekujemy uprzejmie. Ale czesciej służy to jedynie poprawieniu własnego humoru za sprawą krytyki niekonstruktywnej. Nie pisze tego akurat w kontekście tej obecnej dyskusji
Atak przedstawiciela jednej organizacji na drugą wtedy, gdy ten ostatni broni macierzystej grupy pierwszego. W antraktach - apele o jednoczenie lewicy. Coś niesamowitego!
Czy "kilkadzieścia", czy kilka razy więcej - niewiele to zmienia, bo jesteśmy wciąż na tej samej półce. Przykładem niemożności prostego przełożenia liczebności członków organizacji na wpływy niech będzie fakt, że PiS ma bodaj 5 tys. członków, a PO tylko połowę tego. Wpływy są tu jak widać odwrotnie proporcjonalne :)
Lewicy w Polsce potrzeba ożywczego powiewu, a to wymaga przeniesienia sporów z poziomu przyczynkarskich pyskówek na poziom politycznej debaty. Choćby najostrzejszej, tyle tylko, że prowadzonej w dobrej wierze i - nade wszystko - przedmiotowej i ze świadomością odpowiedzialności za całość polskiej lewicy.
Fakt, że w zasadniczych kwestiach, zarówno w sprawach polskich, jak i międzynarodowych lewica w Polsce jest dziś z grubsza zgodna, powinien budzić jakieś refleksje, powinien skłaniać do poszukiwania choćby elementarnego współdziałania. Bo sądzę, że czasy walki o apolityczne podporządkowanie, zdominowanie różnych lewicowych bytów organizacyjnych mamy już za sobą. To doświadczenie powinno ułatwiać rozmowy i dyskusję. Trzeba to tylko przyjąć do wiadomości. Można się nawet z tego pośmiać - byle nie obraźliwie, bo to nadwrażliwym psuje krew. Choć my, "polityczni frustraci" z NL, jesteśmy na to odporni :)
warto przeczytać wnikliwe publikacje dra Holgera Politta, który stwierdza, że partia - ze względu na swoje prawicowe korzenie - jest izolowana na polskiej lewicy.
No nie do konca na tej samej:-). My wystawialiśmy listy w wyborach samodzielnie nie narażając sie na przypadkowy alians z Millerem np. Jesteśmy na bazie związku zawodowego budowani. Ale pisze to nie po to aby sugerować naszą "wyższą" pozycję, tylko dla ścisłości. Otoż oczywiście, ze wroga mamy tego samego w postaci systemu, a konflikty po naszej stronie barykady są zazwyczaj przejawem małostkowości.
"między NL a PPP nie może być rywalizacji, bo ta pierwsza nie jest partią tylko kilkunastoosobową grupką mamioną przez frustratów, a druga kilkusetosobową partią wyrosłą z kilkudziesieciotysięcznego związku zawodowego"
Z zażenowaniem i smutkiem czytam, jak członkowie jednej organizacji z autentycznej lewicy nie mogą przepuścić okazji, by przysrać innej. Animozje pomiędzy NL i PPP są dobrze znane i być może przejawiają sie jaskrawiej niż te pomiędzy jakimikolwiek dwoma innymi ugrupowaniami z radykalnej lewicy, ale ich geneza jest - powiedziałbym - typowa.
W środowisku radykalnej lewicy tajemnicą poliszynela jest bowiem wzajemna niechęć liderów obu ugrupowań. Antypatia ta zdaje się spływać do partyjnych dołów i bardzo udzielać się ich działaczom, którzy niekiedy próbują nadać temu personalnemu, a więc niskiemu w swej naturze, antagonizmowi pozory ideowej dywergencji - czyli po prostu dorabiają ideologię (np. NL-owiec zarzuci PPP "prawicowe korzenie", a członek PPP wyśmieje liczebność NL-u i podkreśli związkowy rodowód swojej partii, co ma stanowić przecież najlepszą legitymację lewicowości:):):)
Linia podziału powinna przebiegać tylko i wyłącznie pomiędzy Sojuszem Liberalnych Degeneruchów i jego satelitami, a nami, czyli autentyczną lewicą. To jest jedyny zdrowy i ideologicznie uzasadniony podział.
Nie od dziś wiadomo, że "gdzie dwóch Polaków, tam trzy partie polityczne". Środowisko autentycznej lewicy jest doskonałą egzemplifikacją tego powiedzenia i powinien pamiętać o tym każdy, kogo najdzie właśnie chęć na udowadnianie, że TO WŁAŚNIE MY JESTEŚMY PRAWDZIWĄ LEWICĄ!!!:):):) Bo gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta...
Akcja Wyborcza Solidarność też była "budowana na bazie związku". Z kolei znaczną siłą w ROP-ie była Solidarność 80, a w SLD - OPZZ. I co z tego?
Powtarzam - nie tak się te półki mierzy. Mamy po tyle samo radnych, posłów i senatorów. Ale - trzeba być dokładnym - przynaję, macie o jednego byłego posła więcej :)
//warto przeczytać wnikliwe publikacje dra Holgera Politta, który stwierdza, że partia - ze względu na swoje prawicowe korzenie - jest izolowana na polskiej lewicy.//
Pisząc ciągle te same rzeczy też się mocno izolujesz.
Politta piszę po raz pierwszy, bo też niedawno o nich się dowiedziałem.
A prawdę trzeba pisać dopóty, dopóki nie dotrze ona do wszystkich, którzy ją znać powinni.
To nie kwestia konfliktu miedzy watazkami jak sugerujesz. To roznica w poziomie, stylu i umiejetnosci prowadzenia polityki.Mialam tego nie pisac, ale mnie irytuje to ciagle psychoanalityczne bredzenie o rywalizacji miedzy dwoma itd
są te publikacje dostępne? ja chętnie poczytam.
a co do NL czy PPP, to moim skromnym zdaniem poglądy "dołów" (jeżeli można w ogóle mówić w tak małych ugrupowaniach o czymś takim),tzn. nie liderów, wiele się nie różnią. Pewnie nawet nie tak daleko im do dołów SLD czy UP.
NL to raczej grupa dyskusyjna niż partia. PPP jest małą partią, ale partią a nie grupą dyskusyjną. Różnica jest istotna. Nie ma mowy o rywalizacji, bo przeciwnicy są z różnych kategorii wagowych.
faktycznie, w PPP nie ma dyskusji. Wyklucza je zresztą statut tego ugrupowania.
Abecedzie jak nie ma dyskusji jak jest. W PPP działa choćby GPR na zasadach współpracy i to chyba jest wystarczający dowód na istnienie swobody dyskusji w tej partii.