Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Warszawa: Kraj Basków na Uniwerystecie Krytycznym

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Anarchiści promują nacjonalizm

:)

autor: Angka Leu, data nadania: 2008-04-26 22:06:48, suma postów tego autora: 3102

Gora ETA!

Gora Euskadi Ta Askatasuna!!!
Gora Fermin Muguruza!

autor: AntykapitalistA, data nadania: 2008-04-27 00:13:58, suma postów tego autora: 306

Gora ETA-Militar

Walka rewolucjonistów lewicowych z ETA,GRAPO z Hiszpańsko-Kastylijskim nacjonalizmem jest godna podziwu,to dzięki nim zginął następca Franco

autor: czerwony93, data nadania: 2008-04-27 11:37:02, suma postów tego autora: 2775

A co było krytycznego na tym "uniwersytecie"?

bo Aitor 100 razy mówił już (to samo) o kraju Basków na prawdziwym Uniwersytecie...

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-27 13:36:54, suma postów tego autora: 118

pneumukoki

"Uniwersytet" nie miał być krytyczny względem poglądów Aitora , ale względem dominującego w mediach przekazu co do kraju basków.

autor: adv, data nadania: 2008-04-27 15:22:13, suma postów tego autora: 194

...

NIECH ŻYJE WOLNY I NIEPODLEGŁY ŚLASK!!!

autor: Lutmann, data nadania: 2008-04-27 16:21:43, suma postów tego autora: 128

Nie rozśmieszaj mnie,

to po co ta cała bufonada z "uniwersytetem" krytycznym: spotkankiem, na które zapraszacie gościa z prawdziwego Uniwersytetu, żeby wam powtórzył w nieco przystępniejszej formie to, co mówi co tydzień w sali wykładowej?

I to robią ludzie, którzy latami do znudzenia zamęczali nas antyinteligencką ideologią, głównego wroga upatrując w uniwersytetach i studentach, a jak trochę podrośli, to i w doktorantach.

To dlaczego nie piszecie co tydzień notek o tym, że na Iberystyce UW odbyło się seminarium na temat Basków, Zapatystów, Franco albo Pinocheta?

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-27 17:39:42, suma postów tego autora: 118

pneumokoki

To, że ktoś wykłada na uniwersytecie to nie znaczy, że jego poglądy są zgodne z dominującym sposobem myślenia.

autor: RRRadykał, data nadania: 2008-04-27 20:57:16, suma postów tego autora: 1084

.

Przyznam sie szczerze że nie wiem co gość mówi na co dzień na "prawdziwym" uniwersytecie , ponieważ nigdy nie byłem studentem iberystyki.Mysle że podobnie jest z wieloma innymi osobami zarówno z tych które organizowały to spotkanie jak i tych które po prostu na nie przyszły (naprawde nie wszyscy na swiecie są obecnymi/byłymi studentami iberystyki).Druga istotna kwestia to dość specyficzna formuła którą staramy sie zachować na "UK" tzn w miare swobodna ,"demokratyczna" dyskusja pomiędzy gośćmi (tj osobami które mają jakąś wiedze na dany temat)i resztą.Co odróżnia zresztą nasze spotkania od wiekszości debat typu "telewizyjnego" - pogawędki między sobą "intelektualistów" ruchu w obecności publiczności ,której jedynym celem jest zapisywanie co bardziej "oświeconych" myśli.

Cała impreza baskijska, w tym wykład Aitora ,miała słuzyć wprowadzeniu do problemu konfliktu baskijskiego.Jeżeli czujesz nie dosyt ( zakładając że byłeś na imprezie o której raczysz sie wypowiadać) to przykro mi że twoje oczekiwania nie zostały spełnione , choć moim zdaniem zestaw dyskusja+film+impreza muzyczna był dość dużą dawką informacji podanej ponad to w przystępnej formie.

Na koniec powiem ci ,że żałosny wydaje mi sie twój przytyk na temat rzekomego antyintelektualizmu organizatorów. Odnosze wrażenie że nie masz zielonego pojecia na temat osób które rzeczywiście organizują te spotkania -powtarzasz jakieś zasłyszane , obiegowe opinie, które mają sie nijak do rzeczywistości.

Jeżeli naprawde coś ci sie nie podobało (nie twierdze że nie było niedociągnięć) to pisz śmiało ,każde krytyczna uwaga jest cenna (o ile nie będzie to krytyka dla samej krytyki).

autor: adv, data nadania: 2008-04-27 21:14:08, suma postów tego autora: 194

Nie zauważyłem,

żeby na szeroko pojętej radykalnej lewicy ktoś stosował retorykę antyinteligencką.
Krytykuje się tam co najwyżej - zresztą bardzo rzadko - niski poziom wypowiedzi osób pretendujących do miana intelektualistów lewicowych. Wskazując przy okazji, że próba używania sporej ilości słów pochodzenia greckiego lub łacińskiego (albo nazwisk wybitnych twórców kultury) nie czyni kogoś automatycznie intelektualistą.
Z drugiej strony, byłoby głupotą zarzucać np. Heglowi, Huserlowi, Heideggerowi czy Horkheimerowi, że posługiwali się skomplikowanym słownictwem, aby wyrazić oryginalne myśli.
Co do meritum, to można się co najwyżej zastanawiać, czy Uniwersytet Krytyczny anarchistów jest trafnie dobraną formą popularyzacji poglądów lewicowych. Niezbyt własciwe wydaje się natomiast wypominanie mu, że tematyka niektórych jego zajęć pokrywa się z profilem płatnych zajęć, prowadzonych w państwowych czy prywatnych szkołach wyższych. Choćby dlatego, że w tych zajęciach uczestniczą tylko regulaminowo zobowiązani do tego studenci, natomiast Uniwersytet Krytyczny w swoich programowych intencjach (jeśli je dobrze rozumiem) zwraca się do nie-specjalistów.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-27 21:59:43, suma postów tego autora: 20871

Uniwersytet BIS a nie krytyczny

Świetnie wiem, o czym piszę.

Lewicowa Alternatywa oraz warszawskie środowisko anarchistyczne (podane w notce jako organizatorzy) niczym Gomułka zamęczały LATAMI lewicę retoryką antyinteligencką i to do tego stopnia, że nienawiść do studentów wybiła się na pierwszy plan ich ideologii.

Kto nie pojawił się na radykalnej lewicy 5 minut temu, tylko ma pewne doświadczenie i pamięć, doskonale o tym wie.

Dziś O IRONIO! ich działalność polega na kanalizowaniu protestu POLITYCZNEGO (patrz chora propozycja ZAKAZU pojawienia się na pochodzie 1-Majowym z czerwona flagą i rewolucyjnymi hasłami) w piernikowatą nic niewnoszącą atmosferę pogadanek NIBY to krytycznych i antysystemowych.

Ale okazuje się, że w tych pogadankach nazwanych megalomańsko "Uniwersytetem krytycznym" nie ma NIC, co by nie mogło zostać powiedziane na działającym, publicznym i darmowym Uniwersytecie, którego wraz z jego "drogimi studentami" tak bardzo nienawidzili organizatorzy spotkania.

"Uniwersytety krytyczne" miałyby sens, gdyby JAKOŚCIOWO podważały tezy głoszone na uniwersytetach oficjalnych. Tego jednak organizatorzy "uniwersytetu BIS", "uniwersytetu w krótkich majteczkach" ALE NIE "uniwersytetu krytycznego" boją się jak ognia.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-27 22:27:20, suma postów tego autora: 118

pneumokoki,

żadna to szczególna zasługa, że pracownicy naukowo-dydaktyczni w ramach swoich stosunkowo dobrze płatnych obowiązków zawodowych zajmują się np. historią Kraju Basków, jeśli tego wymaga grafik ich zajęć lub "wykon" publikacji naukowych. Adresatami tej aktywności są wyłącznie zobowiązani do tego studenci czy doktoranci.
Dla odmiany, inicjatywa anarchistów, pomijając trochę pompatyczną nazwę, zwraca się do ludzi, którzy mają zainteresowania typu amatorskiego.
Nie ma tu więc żadnego konfliktu typów publiczności ani grupowych interesów.
Zarzut antyinteligenckości natomiast najczęściej stawiają lewicowi eksperci i publicyści, którzy sądzą, że używając modnego terminu (np. heteronormatywność, kapiał kulturowy) lub nazwiska (Zizek, Ranciere) dodadzą wagi i poloru swym zazwyczaj ubogim myślom.
Dziwię się trochę, że akurat wy - zapewne nieintencjonalnie - przemawiacie omalże jednobrzmiącym z nimi głosem.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-27 22:42:53, suma postów tego autora: 20871

co pisała LA, kiedy jeszcze nie była Rektorem UBis

"Ci którzy mienią się inteligentami w rzeczywistości stali się co najwyżej zdolnymi manipulatorami lub odtwórcami".

"Jeśli chodzi o kierunki humanistyczne, są one dziś głównie przechowalniami miernot z tytułami naukowymi oraz ludzi pod każdym względem mdłych i przeciętnych. Polski profesor to w wielu przypadkach osoba zakochana w sobie z wzajemnością. System akademicki utwierdził w nim przekonanie że sam tytuł wystarczy do uznania się za elitę oraz poczucie wszechwiedzy. Jak wiadomo aby się nie pomylić najlepiej nic nie robić".

"Studenci są więc w dużej mierze wzorem wykładowców także zakochani w sobie z wzajemnością uważając się za elitę wokół której wszyscy powinni skakać".

Itd. itp. wyssane z palca mądrości godne przyjęcia u cioci na imieninach i to raczej w jego fazie finalnej, niepoparte ŻADNYMI danymi, odniesieniami do konkretnych nazwisk i nieosadzone w kontekście społecznym. Autor ubolewa nad brakiem badań nt. biedy nie podając nazwiska najlepszych badaczek zajmujących się tym tematem, jak w dziesiątkach podobnych tekstów i wypowiedzi tego środowiska ignoruje na luziku dane pod swoją tezę.

No, to ja sie po takich bojownikach antyuniwersyteckich spodziewałam wszystkiego, tylko nie zapraszania tych "odtwórców, manipulatorów, miernot humanistycznych" w charakterze głównych bohaterów wieczoru...

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-27 22:50:47, suma postów tego autora: 118

"Nienawiść do studentów"?

Według mojej orientacji, niektórzy anarchiści wskazywali tylko, że studenci nie należą do głównych, a nawet szczególnie ważnych grup społecznych. W porównaniu z większością innych grup są natomiast uprzywilejowani. Są też (oczywiście, statystycznie patrząc) ponadstandardowo konformistyczni i skupieni na własnych aspiracjach zawodowych i finansowych.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-27 23:29:51, suma postów tego autora: 20871

odp.

Po pierwsze, NIE jest prawdą jakoby na 1 majowej demonstracji, którą organizujemy , obowiazywał zakaz czerwonych flag czy rewolucyjnych haseł. Jest dokładnie na odwrót- czerwone flagi jako takie są jak najbardziej mile widziane (patrz nasze stanowisko http://www.la.org.pl/content/view/67/1/ ).Jedyne co nam sie nie podoba to goście z flagami i pogladami pewnego historycznego już państwa na wschodzie , którego znakiem firmowym były gułagi.Z tymi ludźmi nie chcemy mieć nic wspólnego.

Po drugie, ten konkretny UK był organizowany głównie przez dwójke studentów (studiujących na darmowym uniwersytecie) i jednego pracownika najemnego (zresztą też absolwenta owego darmowego uniwersytetu), dlatego też trudno abysmy programowo odcinali się od tej instytucji i nienawidzili studentów ( to byłaby chyba jakaś forma schizofreni). UK nie jest żadną konkurencją dla uniwerku ( bo zreszta jak mógłby być) , ale raczej próbą krytycznego samokształcenia .To że poglądy naszego gościa są znane i dostępne studentom iberystki nie kłóci się z tym aby zostały przedstawione innym ,niestudentom i poddane pod dyskusje.Zresztą szczerze wątpie czy niektóre z tematów poruszanych na UK pojawiłyby się na jakimkolwiek zajęciach na UW ( patrz. ostatnie spotkanie z Janem "Podróżnikiem" na temat walki klas w niemczech)


Po trzecie, naprawde nie wiem i nie intersuje mnie co LA i warszawscy anarchiści głosili w mitycznych latach 90. Interesuje mnie co jest robione w dniu dzisiejszym , a jeżeli o to chodzi to chyba trudno nam stawiać podobne zarzuty -prowadzimy UK, biblioteke społeczną im Abramowskiego. No chyba że przeszkadza ci nasze krytyczne podejście do "gadających głów" i wpatrzonych w nich z uwielbieniem fanów. Jeżeli to rozumiesz mówiąc inteligencja to rzeczywiście jestesmy antyinteligenccy


Po czwarte, jeżeli chodzi o nazwę to UK jest nawiązaniem to podobnych spotkań pod ta samą nazwą odbywajacych sie w latach 90 , nie zaś wyrazem naszych ambicji konkurowania z uniwersytetem warszawskim :)




Mam ogólne wrażenie że nie byłeś ani na tym , ani na żadnym innym UK ,a twoja krytyka jest powodowana po prostu niechęcią do nas. Jeżeli tak to naprawde nie ma sensu dalej rozmawiać.

autor: adv, data nadania: 2008-04-28 00:57:59, suma postów tego autora: 194

Rozumiem,

że zdaniem pneumokoków wysoko należy ocenić korporację naukową, która nie potrafiła wystąpić publicznie w obronie bezpłatnej edukacji, a nawet przeciwnie - głosami swoich czołowych funkcjonariuszy (rektorzy szeregu uczelni, cytowani w mediach) popierała wprowadzenie czesnego. Korporacja ta mobilizuje się do zajęcia stanowiska tylko wówczas, gdy chodzi o jej interesy (wysokość pensji i nakładów na tzw. badania naukowe, ochrona osobistości politycznie skompromitowanych).
A jeśli idzie o wyżej cytowane deklaracje LA, to referuje się w nich obserwacje, dotyczące technokratyzacji i biurokratyzacji szkolnictwa wyższego, jak również jego adaptacji do kapitalistycznego społeczeństwa masowego, które od wielu dziesiątek lat są tzw. Gemeingutem, czyli prawdą powszechnie znaną. Polecam klasyczne studia C.Wright Millsa, H.Marcusego, a choćby i starego Hiszpana dwojga nazwisk.
Co do badań nad biedą, to może i ktoś je prowadzi, ale faktem pozostaje, że korporacja daje się poznać publicznie wyrazami bezkrytycznego poparcia dla teorii i praktyki neoliberalizmu, z którymi nie od dziś występują jej prominenci (przykładem - jednym z wielu możliwych - socjolog P.Śpiewak). Ostatnio - również bełkotu o tym, że inteligencja powinna pochylić się z troską nad grupami wykluczonymi, represjonowanymi, dyskryminowanymi i transgresyjnymi (co wcale nie polepsza sprawy!)

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-28 07:09:39, suma postów tego autora: 20871

ABCD

ale ta nazwa "uniwersytet krytyczny" jest moim zdaniem żenująca (zarówno sama w sobie, jak i w kontekście cytowanych głosów tej organizacji). Chyba, ze chodzi (tylko i wyłącznie) o "krytyczną krytykę".

Sugeruje ona niejako w podtekście, że cały ten nimb uczoności spływa na organizatorów i uczestników, bo to "też taki uniwersytet, tylko trochę inny". Jeśli Twój pogląd na temat "korporacji akademickiej" jest prawdziwy, to - konsekwentnie - czy nie razi Cię takie podczepianie się pod "uniwersyteckość"? Ileż to razy pracownicy naukowi występują, występowali i będą występować na nienaukowych spotkaniach - i co to miało wspólnego z "uniwersytetem"?

Na moje oko tu się bardziej o konsekwencję właśnie rozchodzi, niż o takie czy inne oceny akademików en masse.

Z innej beczki: co sądzisz o tegorocznych obchodach 1-maja? Wybierasz się gdzieś? A jeśli tak, to gdzie?

Z tego, co tu czytam, wynika, że w W-wie obok pezetpeerii i pochodu lewicowego, anarchiści zrobili osobny i to z zielonymi od Gawlika (tego, co 11 lat temu chciał montować "ekologiczną Unię Wolności" ha, ha i zwalczał piórem Olafa Swolkienia) i razem będą protestować pod Ministerstwem Gospodarki i Lewiatanem. Czyżby chodziło o to, że w dzień wolny od pracy nie będzie tam pracował żaden z politycznych sojuszników Gawlika? Śmieję się, oczywiście, ale uwagi na zasługi Smolenia z '89 i Międzymiastówki - to smutne.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-28 15:38:18, suma postów tego autora: 4409

...

Wtręt o "krytycznej krytyce" był oczywiście ironiczny wobec tejże (ale też kastracja polityczna lewicy i pójście w "krytyczny dyskurs" się o takie coś ociera).

Poprawka ważniejsza: założyciel Zielonych 2004, którzy będą protestować przeciw neoliberalizmowi elastyczności na rynku pracy, był w rządzie Buzka WICEMINISTREM (z ramienia UW).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-28 16:40:07, suma postów tego autora: 4409

Pendant

Gawlikowi (współzałożycielowi partii, która będzie współorganizować "pochód antytotalitarnej lewicy") chodziło o potępienie "proserbskości w polskim ruchu ekologicznym", czyli - sprzeciwu części ekologów i lewicy wobec agresji NATO na Jugosławię). To też pewnie w ramach walki z "krwawą, totalitarną dyktaturą" w Serbii.

Co do symboli, to już w ogóle kuriozum, że anarchosyndykaliści potępiają sierp i młot, używany m.in. też na sztandarach machnowców. Argument "o kojarzeniu się w Polsce" jest o tyle zabawny, że - bądźmy szczerzy - czerwono-czarne barwy anarchosyndykalistów nie są w Polsce jakoś szczególnie rozpoznawalne (tzn. czerwona część będzie kojarzyć się z lewicą i mam nadzieje, że Wam to nie przeszkadza? a czarna z "morowym powietrzem", o ile nie z włoskimi czarnymi koszulami).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-28 17:30:20, suma postów tego autora: 4409

Abstrahując na moment

od wątków politycznych (w makro- i mikro wymiarze), ze swej strony nieśmiało zaproponuję wspólne zastanowienie się nad problemem: co dałoby sie zrobić dla "udrożnienia" obiegu naukowego w Polsce, by z jednej strony zdolni naukowcy, wykształceni na koszt całego społeczeństwa, nie musieli chałturzyć poniżej swoich możliwości w megakorporacjach i/lub za granicą, a z drugiej strony: osłabić nieco dyktaturę kilkupokoleniowej wręcz warstwy "mandarynów" akademickich, okupujących najbardziej opinio-, prestiżo- i grantotwórcze ośrodki polskiej nauki niekiedy wręcz aż od lat 80. i czystek "stanowojennych" przez rządy "Partii Ludzi Mądrych" (jak samozwańczo ochrzcił się klub przyjaciół Niezatapialnego, Drogiego Bronisława i premiera "Siły Spokoju") po zalegającą kraj obecnie Donaldomachię Kompradorską. Bo zdominowanie KIEROWNICTWA ośrodków naukowych przez osoby i środowiska powiązane z klikami biznesowo-kapitałowymi i medialnymi i realizującymi ICH interesy jest faktem - to po pierwsze. Kto jednak i w jaki sposób może się temu przeciwstawić: młodsi pracownicy naukowi czy retoryka antyakademicka per se? Po drugie - często skądinąd wybitni naukowcy mają straszne, liberalne lub konserwatywno-liberalne poglądy (w tych większych ośrodkach, jakie choć trochę znam, to wręcz norma). Ale to, że ktoś głosi/wierzy w rzeczy nawet dla niego samego samobójcze, to objaw zmanipulowania przez propagandę mediów i obiegowe opinie - a nie dowód miernoty czysto zawodowej (jak sugerowałyby cytowane opinie).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-28 17:54:13, suma postów tego autora: 4409

ważniejsze sprawy

Poglądy na rolę i charakter Inteligencji jako organizacja możecie oczywiście zmieniać (a nawet byłoby to w waszym przypadku bardzo wskazane) ale należy to zrobić z godnością, jasno, otwarcie i wyraźnie przyznając, że latami gadaliście potworne głupoty, a nie nagle groteskowo się podwieszać.

To tak, jakbyście gardłowali latami "precz z państwem" a potem nagle poprzyznawali sobie tytuły ministrów, a jeden by nawet kazał na siebie mówić Panie Prezydencie i nadawałby kamratom wedle swego uznania order orła białego z kartofla.

Oczywiście, możecie robić uniwersytet bis po godzinach dla tych, co zaspali na lekcje, zajecia wyrównawcze są zawsze pożyteczne, ale nie próbujcie wciskać ludziom kitu, że jest to jakieś wydarzenie polityczne.

Dobra, są ważniejsze sprawy.
Wydarzeniem politycznym powinna być silna demonstracja 1 -Majowa. NIESTETY, swoim kompletnie nieodpowiedzialnym rozbijackim zachowaniem dzielicie pochód i osłabiacie jego antykapitalistyczne ostrze. Po roku pewnie bedzie się wam do teo równie wstyd przyznać, co dziś do tych antyinteligenckich kawałków.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-28 23:12:45, suma postów tego autora: 118

pneumokoki,

a może byście wybrały się na wydział historii i spróbowały tam posłuchać czegoś o historii Uniwersytetu Latającego albo Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych?
Popularyzacja wiedzy w ramach struktur samokształceniowych jakoś tam podobnych do instytucjonalnego uniwersytetu, choć z nim nieidentycznych, należy do całkiem cennych elementów tradycji lewicowej. Dość przypomnieć, że badacz klasy L.Krzywickiego nie uważał za ujmę wykładania na uniwerytetach latającym czy robotniczym. A jego praca badawcza, w odróżnieniu od standardowej twórczości uprawianej dziś w ramach korporacji naukowej, była coś warta.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-28 23:40:41, suma postów tego autora: 20871

Cisza - tak na marginesie

"Stwierdził między innymi iż nieprawdziwe jest twierdzenie jakoby"

Stwierdził - twierdzenie. Tak się nie pisze. Owo "twierdzenie" można w tym przypadku swobodnie pominąć. Lepiej przecież dla ucha będzie: "Stwierdził między innymi, iż nieprawdziwe jest jakoby baskijska lewicowa"

Baskenland und Freiheit - Paese basco e Libertà - Strana baskow i Swaboda

autor: Bury, data nadania: 2008-04-29 08:48:20, suma postów tego autora: 5751

Lutmann

"NIECH ŻYJE WOLNY I NIEPODLEGŁY ŚLASK!!!"

Lutmann - z całym szacunkiem dla Ślązaków (choć na pewno nie dla Ślązakowców), ale "weź mnie" nie rozśmieszaj. Równie dobrze, dokładnie tak samo można powiedzieć "Niech żyje wolne Sieradzkie, wolna Rzeszowszczyzna, wolne Opoczyńskie". Słowem - wolne co tam tylko chcesz.

autor: Bury, data nadania: 2008-04-29 08:56:33, suma postów tego autora: 5751

...

Jak ktoś zawiera sojusze z bombardierami Belgradu i poplecznikami Balcerowicza, to po kiego grzyba powoływać się potem na "tradycję lewicową"?

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 11:34:57, suma postów tego autora: 4409

pneumokoki

pneumokoki jest najwyraźniej osobą chorą z nienawiśći. odpowiem w punktach:

- nikt na wspolorganizowanym przez LA pochodzie NIE ZAKAZUJE CZERWONEGO SZTANDARU I REWOLUCYJNYCH HASEL;

- zapraszanie na UK pracownikow Uniwersytetu Warszawskiego (a mialo to miejsce przynajmniej dwa razy) podnosi poprzeczke UK, ktory w założeniu jest inicjatywą samokształceniową otwartą dla wszystkich niezależnie od ich statusu / pozycji względem jakiejkolwiek uczelni wyższej. Jak ktoś słusznie zauważył, istnieje pewna tradycja Latających Uniwersytetów, TUR, nazwy Uniwersytet Krytyczny używała zrewoltowana młodzież (studenci, robotnicy, inni) we włoszech pod koniec lat 60ych

- krytyka pewnych aspektów polskiego światka intelektualnego nie oznacza krytyki inteligencji jako takiej. cytowane wypowiedzi piotra ciszewskiego (będące jego opinią, nie zaś stanowiskiem LA) są jak najbardziej trafne.. znam całkiem sporo studentów, doktorantów, pracowników naukowych i wielu ma podobne refleksje na temat swojego środowiska...

- LA od kilku lat prowadzi bibliotekę społeczną - nie powstydziłby się tego sam polpot!!!

- następnym razem na UK zaproszony zostanie Marsjanin - gomułko-polpotysta, wtedy żadne pneumokoki nie zarzucą nam kopiowania działalności UW, ani zmiany kursu w kwestii inteligenckiej

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-29 11:41:53, suma postów tego autora: 849

Pytam i proszę o odpowiedź

Czy polska lewica ad. 2008 to TYLKO I WYŁĄCZNIE: pogrobowcy Spawacza herbu Ślepowron i Kwaśniaka (pochód CRZZ + Olejniczak) + stalinowcy na emeryturze (w linku Thora pod publicystyką) + późne wnuki Michnika i Madelein Allbright (zieloni Gawlika i Dunin) + eks-radykałowie, robiący za papierek lakmusowy podżegaczy wojennych (Smosarski z Gawlikiem, Pinior w partii Borowskiego na debacie we Wrocławiu)???!!!

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 12:05:50, suma postów tego autora: 4409

Michał,

wyluzuj.
A propos głównego tematu dyskusji.
Kiedy słuchacze amatorskiego uniwersytetu anarchistów mileliby chodzić na lekcje na uniwersytecie profesjonalnym?
W weekendy by ich nie wpuszczono na zajęcia, gdyż studenci, którzy na nie chodzą, muszą za nie płacić.
Ćwiczenia na teoretycznie bezpłatnych studiach dziennych mają sformalizowany tryb dopuszczania do obecności.
Zostają - formalnie rzecz biorąc - otwarte wykłady, które odbywają się w godzinach, kiedy większość ludzi - z wyjątkiem tych, którzy wykonują tzw. wolne zawody (np. w korporacji naukowej) - są w pracy.
Wychodzi na to, że według niektórych lewicowych koncepcji programowych, edukacja jest dobrem, z którego pracownicy najemni powinni korzystać za pośrednictwem swych przedstawicieli w elitarnych korporacjach.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-29 12:31:46, suma postów tego autora: 20871

ABCD

mógłbyś łaskawie odpowiedzieć mi na jakiekolwiek pytanie (przede wszystkim, o pochód 1-majowy)?

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 12:35:38, suma postów tego autora: 4409

ABCD

"głównym tematem dyskusji" nie jest, jak rozumiem, sens prowadzenia amatorskich wykładów dla otwartej publiczności, tylko KONSEKWENCJA w głoszeniu haseł i ich realizacji. Jak widać, są na lewicy ludzie, którzy - jak im to przypasuje - raz głoszą o "nędzy życia akademickiego", po to, by zaraz potem strukturą prowadzonych przez siebie zajęć upodabniać się do metodyki "korporacji akademickiej" właśnie. Raz potępiają neoliberalizm, a potem manifestują wspólnie z LIBERALNĄ lewicą, mającą krew Serbów na rękach.

ABCD, a nie pomyślałeś, że odrzucanie i potępianie struktur akademickich w ogóle doprowadzi do sytuacji, w której życie akademickie zostanie na wieki wieków oddane w pacht karierowiczowskich popleczników balcerowiczowszczyzny, michnikowszczyzny, aż do jaruzelszczyzny (a korzeniami jeszcze w stalinowszczyznie)? I jak to wpływa na rozwój nauki w Polsce? Widać jak na dłoni.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 12:46:29, suma postów tego autora: 4409

tyvodar

Przypomnę, że frazę, iż jego przeciwnicy polityczni są "chorzy z nienawiści" wprowadził do obiegu publicznego w Polsce minister bezrobocia w rządzie Mazowieckiego. Zobacz, jak to jest: najpierw buduje się lewicę z michnikowcami, a potem "michniczeje" język.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 12:59:09, suma postów tego autora: 4409

Michał,

a kto potępia struktury akademickie w ogóle?
Krytykuje się co najwyżej sposob myślenia i działania korporacji, która w obecnych polskich warunkach eksploatuje je dla swej korzyści.
Czy jeśli powiem, że nie lubię związku Bukiela, będzie to znaczyło, że jestem wrogiem medycyny?

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-29 13:14:10, suma postów tego autora: 20871

skoro został przywołany mój tekst

To radzę zapoznać się z całością, zamiast demagogicznie rzucać wyrwanymi z kontekstu cytatami mającymi udowodnić tezę o tym że jestem wrogiem inteligencji jako takiej: http://lewica.pl/index.php?id=13147

autor: Cisza_, data nadania: 2008-04-29 16:15:34, suma postów tego autora: 2083

Michał

określenie "chory z nienawiści" znałem z języka potocznego i w rozumieniu potocznym go użyłem, mi osobiście zawsze wydawało się śmieszne, żartobliwie nazywam tak ludzi, którzy mnie irytują. nie miałem pojęcia kto je wynalazł, dziękuję za oświecenie w tej kwestii.


W dalszym, ciągu uważam jednak, że przypuszczanie zmasowanego ataku na grupę ludzi dlatego, że mieli oni czelność zorganizować coś tak szkodliwego i przynoszącego ujmę dla honoru części forumowiczów, jak spotkania dyskusyjne jest jakimś nieporozumieniem...

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-29 18:03:36, suma postów tego autora: 849

otóż to

Argumenty niektórych tu obecnych przypominają te zrównujące np. wszelką krytykę polityki Izraela z antysemityzmem, lub sprzeciw wobec amerykańskiej dominacji z przejawem sympatii do talibów...

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-29 18:05:33, suma postów tego autora: 849

...

Ja z kolei nie zauważyłem, aby ktokolwiek z krytyków "Uniwersytetu Krytycznego" (sic!) potępiał sam fakt organizowania spotkań dyskusyjnych poza głównym nurtem życia akademickiego. Mogę powiedzieć tylko za siebie, że przez ostatnie, hmm, ładnych naście lat (z naciskiem na "ładnych") uczestniczyłem w niejednym, w różnych kawałkach Polski i z różnych miejsc sali zresztą i z niektórych miałem wrażenia pozytywne (przyznam, że z ostatnich lat rzadziej), co jakoś nie kłóciło się mi się ze sprawami zawodowymi. Jednak - nic na to nie poradzę - zacytowane (cytat jako środek wypowiedzi jest właśnie "wyrwaniem z całości" - inaczej musielibyśmy we wpisach przeklejać całe teksty) fragmenty nie kojarzą mi się z "socjologią krytyczną społeczeństwa późnokapitalistycznego", tylko niestety z jakimś takim sorelizmem, mnóstwo tu ogólnień, klisz a mało konkretów. Tak samo w linkowanym tekście. Np. Autor tekstu twierdzi, że tylko za granicą "Nie trudno też o naukowców dostarczających krytycznej analizy systemu, czy w innych przypadkach, gdy nie chcą wykraczać poza jego ramy, po prostu użytecznych w działalności społecznej badań, do których można sie odwoływać"
Otóż to nieprawda, że wśród polskich ekonomistów czy przedstawicieli nauk społecznych nie autorów prac krytycznych wobec neoliberalizmu czy transformacji ustrojowej w polskim wykonaniu: od socjaldemokratycznych Bugaja czy Kowalika po, bo ja wiem, Zybertowicza czy Krasnodębskiego. To, że proponują oni rozwiązania w ramach kapitalistycznego, czy nawet liberalno-konserwatywnego, to inna sprawa (zwłaszcza, że autorowi wystarczyłyby badania "użyteczne, do których można by się odwołać" - to jedno jest pewne: żadna z ww. postaci nie stawia pomników Balcerowiczowi czy Fukuyamie).

Inna kwestia: własność pracownicza - proszę bardzo: były badania Zwierzchlewskiego z AE Poznań, Marii Jarosz z PAN-u itd.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-29 18:54:46, suma postów tego autora: 4409

tyvodar,

a mógłbyś podać przykład takiej krytyki Izraela, która - Twym zdaniem - byłaby antysemicka?

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-29 19:09:31, suma postów tego autora: 20871

Michał,

podajesz dyżurne przykłady Bugaja i Kowalika, które nie podwazaja ocen Ciszy.
Bugaj przez wiele lat funkcjonował poza korporacją, wykonując zawody polityka czy publicysty. Kowalik jest emerytowanym profesorem, któremu środowisko korporacyjne pozwala na pewne odstępstwa ideowe. Głównie ze względu na jego zasługi dla opozycji nurtu KOR-owskiego. Żaden na pewno nigdy nie był ważnym funkcjonariuszem korporacyjnym.
W Twoim stylu, można by "argumentować", że w ZSRR za Stalina nie represjonowano niezależnych twórców, a nawet się nimi opiekowano. No, bo przecież Stalin szukał Bułhakowowi pracy i polecił NKWD "nie ruszać" Szostakowicza.
Fakty mówią, niestety, że korporacja naukawa (sic! - per analogiam do kwasu siarkawego) bezpośrednio popierala liberalną prawicę (najpierw Unię Wolności, potem PO). Wystarczy przejrzeć media, żeby stwierdzić, ilu korporantów agitowała za Tuskiem podczas miedawnej kampanii wyborczej do parlamentu. A ci jej funkcjonariusze, którzy tego jawnie nie robią, adaptują się do liberalizmu za pomocą kombinacji intelektualnego przyczynkarstwa z nastawieniem na wieloetatowe groszoróbstwo.
Oczywiście, uogólniam, ale na tym m.in. polega postępowanie naukowego w odróżnieniu od naukawego.
Zapytam przy okazji, czy Twoim zdaniem wrogami inteligencji byli - cytowani już przeze mnie - Ortega y Gasset, Wright Mills oraz Marcuse? Wszyscy na temat biurokratyzacji, technokratyzacji i komercjalizacji nauki wypowiadali sądy znacznie ostrzejsze niż cisza.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-29 20:00:46, suma postów tego autora: 20871

Ciekawszy problem

z tej dyskusji brzmi zresztą tak:
- czy wiedza powinna być transmitowana możliwie rożnorodnymi i drożnymi kanałami do jak najszerszych kręgów społecznych,
- czy też wiedza powinna być własnością wąskiej korporacji profesjonalnej. I to własnością strzeżoną zazdrośnie do tego stopnia, że na piętnowanie zasługiwałyby nawet niewielkie spotkania samokształceniowe. Jeśli w dodatku korporacja zapewniłaby sobie immunitet wobec wszelkiej krytyki jej działań, potępiając tę ostatnią jako "antyinteligenkość", to...
wracamy, jak się zdaje, do starożytnego Egiptu.
W sam raz na 1 Maja, pozostaje wznieść okrzyk:
- Niech żyje Jego Świątobliwość, arcykapłan boskiego Ozyrysa, San-Amen-Herhor!

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-29 20:25:26, suma postów tego autora: 20871

Rozczarowuje

totalne spłycenie problemu przez ABCD, który na razie zatrzymał się na poziomie nie tyle uniwersyteckim, co przedszkolnym i na nim usiłuje dyskutować (sam ze sobą). Gdyby pytanie brzmiało, jak chce tego ABCD, czy warto propagować wiedzę, czy też nie, to bym osobiście w ogóle nie zabierała głosu, bo zagadnienie byłoby banalne a odpowiedź oczywista.

Tymczasem chodzi tu o to, że organizatorzy spotkania, latami polujący na inteligencję, złapali się sami w pułapkę. No bo jeśli inteligencja jest faktycznie taka straszna, to chyba nie należy jej organizować publicznych spotkań ani tym bardziej się tym chwalić?

Na razie wygląda na to, że inteligencja jest wsteczna, kiedy jej wykładów nie organizuje LA, natomiast doznaje nagłej przemiany, kiedy się pojawia na "uniwersytecie" krytycznym, gdzie mówi DOKŁADNIE to samo, co na prawdziwym.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-29 22:18:39, suma postów tego autora: 118

grupy zawodowe a polityka

Całego artykułu Ciszy faktycznie nie cytuję - bo nie lubię kopać leżącego. Reprezentowany w nim poziom mniemanologii stosowanej jest zaiste "krytyczny".

To jest tekścik, który niczego nie udowadnia oprócz faktu, że autor (podobnie jak zresztą ABCD), widzi tylko te postaci i zjawiska, które establishment CHCE mu pokazać. Słowem, jeśli jakiegoś naukowca nie nagłaśnia Gazeta Wyborcza, to dla Ciszy i ABCD on nie istnieje. W naukach humanistycznych i społecznych jest mnóstwo badań i dociekań, których wnioski, jakkolwiek same w sobie nie są - bo nie mogą być - lewicowe, to prowadzą w stronę postulatów lewicy. Ale jeśli ktoś jest na nie ślepy, bo widzi tylko te nazwiska, które mu Michnik podsuwa, i na tym buduje swoje meczące sądy, to nic mądrego ani prawdziwego z tego oczywiście nigdy nie powstanie.

Argumenty, że inteligencja głosowała w większości na partie liberalne są kompletnie niepoważne w sytuacji, gdy całe społeczeństwo dobrowolnie wybiera najpierw Kaczorów, a potem Platformę. W zasadzie to można by nad wszystkimi Polakami załamać ręce i stwierdzić, że są do niczego (gdyby ktoś posługiwał sie tak prymitywnym schematem analizy politycznej, jak ABCD). Inteligencja nie jest klasą, NIE MA INNEGO STOSUNKU DO ŚRODKÓW PRODUKCJI niż reszta klasy pracowniczej - jest tylko warstwą i w swej masie nie jest ani lepsza, ani gorsza od pozostałych.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-29 22:44:04, suma postów tego autora: 118

adv, bez sensu

się tłumaczysz, że nie macie ambicji konkurowania z Uniwersytetem Warszawskim.

Chodzi właśnie o to, że waszą jedyną racją bytu byłoby konkurowanie z Uniwersytetem Warszawskim!

Gdybyście KONKUROWALI - konkurowali, a nie powielali w napuszonej formie - z UW, to by było TO.

Ale z UW jest konkurować trudno. Konkurować z UW to znaczyłoby przekuwać celny opis rzeczywistości na konkretne postulaty polityczne, na walkę polityczną.

I tu macie problem. Tu jest blokada.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-30 00:10:09, suma postów tego autora: 118

pnemokoki

Wiesz co? Pogadamy jak raczysz sie pojawić na jakimkolwiek UK i zobaczysz na własne oczy to o czym tak z zapałem piszerz.


Moim zdaniem samokształcenie jest potrzebne , a to o czym zazwyczaj jest mowa na UK nie pojawiłoby sie na UW ( mysle że moge powiedzieć że mam porównanie). Poza tym to jest akurat bardzo dobra forma przekazywania różnych krytycznych idei ludziom z poza środowiska i akurat to działa.






autor: adv, data nadania: 2008-04-30 01:12:20, suma postów tego autora: 194

pneumokoki,

rzecz w tym, że to wy nie rozumiecie problemu.
Anarchiści z LA nie "polowali" na inteligencję w ogóle, tylko na miernie wykształconą oraz intelektualnie nieproduktywną inteligencję, jaką - nie szukając daleko - same reprezentujecie.
Ot i przykład. W tej dyskusji występujecie z pozycji radykalnie lewicowego mentora. A jednocześnie głosicie - w tym kontekście - absurdalną tezę, że produkcja i transmisja wiedzy powinny się odbywać jedynie w ramach zelitaryzowanych korporacji akademickich. Przeczytajcie (choćby w wikipedii.pl) o Towarzystwie Uniwersytetu Robotniczego. Jak się z tym uporacie, możemy dalej podyskutować.
Efekt? Tak elitarystycznych, a jednocześnie przepojonych pogardą do ludzi, którzy - w przeciwieństwie do was - chcą się sami kształcić, w USA powstydziłny się nawet skrajnie prawicowy neokonserwatysta.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-30 02:47:02, suma postów tego autora: 20871

Nie ma

mechanicznego rozróżnienia na "opis rzeczywistości" oraz "postulaty polityczne", które usiłują narzucić pneumokoki.
Warto przeczytać w wikipedii hasło "Max Weber" - szczególnie o postulacie "wolności od wartościowania" ("Wertfreiheit"). Odpowiednie odnośniki wskażą zapewne na hasła zawierające uzasadnioną krytykę koncepcji Webera.
Samokształcenie w tym zakresie można zacząć od haseł "Stanisław Ossowski" oraz "współczynnik humanistyczny".

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-30 02:51:32, suma postów tego autora: 20871

Teraz trochę łatwiej,

bo bez powoływania się na źródła, a za to na uchwytnym przykładzie.
Sponsor zleca rzemieślnikowi zrobienie stołu. Oczywiście, w interesie sponsora jest, żeby stół ten był jak najlepszy. W tym wypadku, wpływ sponsoringu nie powoduje więc pogorszenia jakości mebla.
Sponsor zleca funkcjonariuszowi korporacji naukowej przeprowadzenie badań socjologicznych. Tutaj leży w interesie sponsora, żeby badania potwierdzały jego ideologiczną wizję rzeczywistości. W efekcie, funkcjonariusz korporacji wynikami swych badań potwierdza niemieckie przysłowie: "Czyj chleb jesz, tego piosnkę śpiewasz".

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-30 02:57:56, suma postów tego autora: 20871

szczery żal

ABCD, szkoda, że marnujesz czas - swój, a co gorsza, i mój - dyskutując z sądami, które nigdy nie zostały wypowiedziane.

Rozumiem, że wymyślając sobie wroga i wmawiając mu urojone poglądy, a potem je zwalczając usiłujesz usprawiedliwić swoją polityczną inercję w realu.

Postaraj się skupić na tym, co czytasz, znaleźć ISTOTĘ mojej krytyki i oddzielić argumenty racjonalne od emocji. Dla ułatwienia podam rozwiązanie:

Nie mam nic przeciwko transmisji wiedzy do jak najszerszych grup społecznych.

A wręcz przeciwnie.

Anarchiści są skrajnie niekonsekwentni i nigdy nie należy ich traktować poważnie, czego dowiedli na przykładzie walki z uniwersytetem zakończonej założeniem uniwersytetu.

Sztuką jest opisać świat, ale jeszcze większą jest go zmienić.

Kto usiłuje zawrócić ruch antykapitalistyczny z drogi rozwoju i osłabia go, zasługuje na potępienie i żadna uniwersytecka pogadanka go w tym momencie nie usprawiedliwia.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-30 11:04:14, suma postów tego autora: 118

...

ABCD, wątku Izraela ciągnąć nie będę, ale zapewniam Cię, że niektóre krytyki tego państwa byłbym skłonny uznać za antysemickie.


pneumokoki, Michał. w dalszym ciągu utrzymuję, że LA nigdy nie krytykowała inteligencji za sam fakt bycia inteligencją, ani osób do niej aspirujących za fakt aspirowania.

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-30 11:06:08, suma postów tego autora: 849

OK, tyvodar legocki,

Twoją wypowiedź interpretuję tak: "nawet jeśli kiedyś krytykowaliśmy en bloc studentów, inteligencję, propagowanie wiedzy - gazetki :), to teraz uważamy, że nie mieliśmy racji i się tego wstydzimy".

I dziękuję, to mi wystarczy.

A teraz mi powiedz, kto i dlaczego doprowadził do tego, że 1 Maja będą dwa osobne pochody, a nie jeden pluralistyczny pochód radykalnej lewicy.

autor: pneumokoki, data nadania: 2008-04-30 11:49:27, suma postów tego autora: 118

pneumokoki



bardzo ładna merytoryczna wypowiedź:

"Anarchiści są skrajnie niekonsekwentni i nigdy nie należy ich traktować poważnie"

- proponuję jeszcze wystarać się o jakiś glejt skazujący anarchistów na polityczną banicję:-)

"czego dowiedli na przykładzie walki z uniwersytetem zakończonej założeniem uniwersytetu."

- kiedy i w jaki sposób anarchiści walczyli z Uniwersytetem? Ja przypominam sobie li tylko udział anarchistów w protestach przeciwko zmianie studenckich zniżek na PKP (pierwsza decyzja "lewicowego" belki), przeciwko płatnym studiom + krytykę studentów i profesorów zapatrzonych w idee balcerowicza, lub takich, którzy swoją postawą idee te legitymizują.

dziękuję, nie mam więcej pytań

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-30 12:09:47, suma postów tego autora: 849

ABCD

Prawda nie do końca kompletna: Kowalik jest, owszem, na emeryturze, ale funkcjonuje w obiegu naukowym, będąc regularnie gościem zjazdów Polskiego Tow. Ekonomicznego (a więc ani nie został skazany na banicję, ani nie podpiera "neoliberalnego consensusu"), Bugaj zrobił niedawno habilitację (której "korporacja akademicka" jakoś nie ocenzurowała). Przytoczonych przeze mnie przykładów Zwierzchlewskiego (facet w pół drogi między keynesizmem a liberalizmem, który po prostu napisał doktorat o leasingu pracowniczym - tylko po prostu "wyszło mu z badań", że polskie spółki pracownicze, powstałe po 1990 r. były skuteczną i sprawą formą gospdarowania) czy Marii Jarosz (osoby z IFiS PAN-u, drukującej regularnie w PWN-ie, a autorki np. badań spółek pracowniczych PO ZAKOŃCZENIU LEASINGU) nie skomentowałeś w ogóle, a szkoda. Mógłby podawać jeszcze wiele innych przykładów (np. badań Gardawskiego czy Gilejki - nb. obaj często są zapraszani do debat socjo-ekonomicznych w nienaukowych, wysokonakładowych mediach - nad związkami zawodowymi), ale po co, skoro i tak niewygodne dla Twojej teorii przykłady pominiesz, a resztę przekręcisz, żeby Ci do niej pasowało.

Żeby była jasność: obecność lobbingu w różnych formach tak wobec naukowców, jak i studentów - jest faktem, widzę go na co dzień. Uległość wielu przedstawicieli tej grupy (tych grup) zaw. wobec neoliberalnej propagandy - też. Istnienie w placówkach akademickich koterii, zazdrośnie szkodzących zdolniejszym i myślowo niezależnym konkurentom - również, ale nie powoduje to "wilczego biletu" (znam przypadek badacza współczesnej gospodarki i marketingu, z pogranicza ekonomii i filozofii, który jest w permanentnej wojnie z prawie całą swoją uczelnią - ale w międzyczasie wydał książkową wersję swego doktoratu w jednym z czołowych wydawnictw humanistycznych). Ale nie jest prawdą, aby w polskim obiegu naukowym w ogóle nie istniały (albo istniały za cenę męczeństwa) badania, które lewica może użyć do swoich celów. Osobnym problemem jest fakt, że naukowcy z ciekawymi wynikami często pilnują za wszelką cenę fasady "obiektywizmu", no i nie wyprowadzają z nich zbyt daleko (w sensie podważania logiki systemu, a nie wykazywania jego mankamentów) idących wniosków. To jednak osobna bajka.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 13:47:38, suma postów tego autora: 4409

ABCD

Żeby tak na raz, jednym tchem i dla udowodnienia tego samego powołać się na Webera i Wrighta Millsa... no no. W każdym bądź razie, adv niechcący sam zweryfikował negatywnie Twoją tezę o Uniw. krytycznym jako alternatywnym wobec uniwersyteckiego "pasie transmisji wiedzy". I tu masz właśnie przykład - jeśli zaprasza się wykładowców z UW na apolityczną imprezę "nie konkurującą z uniwersytetem", to trudno się nie pogubi.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 14:16:19, suma postów tego autora: 4409

Linkowany artykuł jest kiepski

Miesza ze sobą co najmniej 3 płaszczyzny: poglądów politycznych artykułowanych przez najbardziej znanych intelektualistów, "konsensusu neoliberalnego" oraz "przechowalni miernot", wymieszane bez ładu i składu. Dużo błędów faktograficznych: owszem, w latach 70. Balcerowicz wykładał urzędowy, zwulgaryzowany marksizm, ale w - dotępnych do dziś w uniwersyteckich bibliotekach - pracach "do użytku wewnętrznego" dla wyższych rangą politruków "analizował", a właściwie streszczał przebieg dyskusji ekonomistów w krajach zachodnioeuropejskich (a więc stopniowo przyswajał sobie i swoim czytelnikom aparat pojęciowy uzasadniający politykę swoją i tych, którzy go wynajęli do "schładzania"). Śpiewak był i jest intelektualną przeciętnością (a Balcerowicz jeszcze niżej), tak w kiepskim studium o Gramscim jak i w obecnych mętnych "rozważaniach" o "sprawdzonych wartościach".

Weźmy za to, zwyczajem ABCD, przykład Wernera von Brauna. Można go nazwać "miernotą"? A dyspozycyjnym politycznie wobec dwóch zresztą "struktur zniewolenia" to i owszem. A więc na manowce prowadzi tok refleksji Ciszewskiego, zrównujący automatycznie niski poziom prac badawczych z politycznym konformizmem - gdyż bez trudu można tu podać przykłady prowadzące we wszystkie możliwe kierunki.

Cytat:
"Obecnie taką możliwość daje im popieranie neoliberalnego konsensusu i niejako tworzenie wrażenia że nie ma dla niego realnej alternatywy. Co najciekawsze w krajach zachodnich, skąd przybyły idee neoliberalizmu są one coraz częściej podważane w środowiskach akademickich. Wciąż hołubiony w Polsce Francis Fukuyama stał się niemal obiektem kpin za tezę o "końcu historii", która okazała się jednym z największych absurdów naukowych. Chilijski przykład klapy ekonomii w wydaniu Miltona Friedmana i załamania się prywatnych funduszy emerytalnych w tym kraju jest obecnie obiektem analiz wielu ekonomistów. Bierność polskich środowisk naukowych sprawiła, że obecnie w Polsce borykamy sie w sferze emerytur z wieloma problemami które w Chile występowały już przed wzorowanymi na tamtym systemie reformami rządu Jerzego Buzka."

Akurat omawiany przez autora problem opisywała w swych pracach szeroko prof. Urszula Żuławska, ale mniejsza już o to. Ale co zrobić z apodyktycznym stwierdzeniem o hołubieniu przez polską inteligencję nie tylko Balcerowicza i Friedmana, ale nawet Fukuyamy? To po prostu albo krzycząca niewiedza, albo bezczelne KŁAMSTWO. Z "końca historii" podkpiwali sobie także i w Polsce już nawet głównonurtowi komentatorzy co najmniej od 11.09, "polską drogę do transformacji" krytykują przywoływani przeze mnie intelektualiści prawicowi, wraz ze Stiglitzem wraca do łask keynesizm i instytucjonalizm...

ODMIENNĄ rzeczą jest to, czy wspomniane wyżej zjawiska prowadzą do sensownych w polskich warunkach rozwiązań praktycznych (by nie wkłądano mi w usta tego, czego nie powiedziałem, to moim zdaniem - NIE, a przynajmniej nie zawsze, co pisałem na tym portalu pod tekstami Sierakowskiego i in. o kryzysie lewicy). Powiem więcej - coraz częściej jest tak, że pewien tym "krytyki" (czy wręcz "krytycznej krytyki") nie tylko nie prowadzi do słusznych z naszego punktu widzenia rozwiązań systemowych, ale w ogóle nie dotyka istoty problemów, stając się ornamentem na fasadzie gmachu społecznej niesprawiedliwości. Jednak twierdzić, że w obiegu intelektualnym nie ma w ogóle żadnych treści w żaden sposób krytycznych - to fałszowanie obrazu rzeczywistości.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 14:43:22, suma postów tego autora: 4409

tyvodar

Anarchiści (zwł. ci aktywni w latach 80. i na początku 90.) mają swoje historyczne zasługi w budowaniu ruchu antyneoliberalnego, ale - powiedz mi - jak można traktować poważnie kogoś, kto najpierw protestuje przeciwko rządom Balcerowicza i Buzka czy wojnie w Jugosławii, by po latach tworzyć koalicję wiecową z partią wiceministra UW i zwolennikami agresji NATO na Serbię?

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 14:49:42, suma postów tego autora: 4409

...

1. po raz kolejny przypominam: członkowie LA nigdy nie krytykowali inteligencji za sam fakt bycia inteligencją, ani studentów za sam fakt bycia studentami. wydaje mi się to o tyle oczywiste, że wśród członków LA są także (choć nie wyłącznie, co należy uznać jako plus) studenci i absolwenci wyższych uczelni...

2. kto doprowadził do "pierwszomajowego podziału"? osobiście uważam, że doprowadziła do tego sama sytuacja na warszawskiej lewicy. ciężko było znaleźć formułę, która mogła by pasować wszystkim zainteresowanym. przejawem pluralizmu jest właśnie fakt, że niezależnie od siebie odbywają się dwie demonstracje..zawsze można pójść na obydwie...

3. wiecowe sojusze. Najpierw jeden z forumowiczów do znudzenia grzebie w przeszłości PPP i S'80, teraz widzę, że czas na straszenie Zielonymi. Tutaj niestety (przypominając, że mówię li tylko w swoim imieniu) muszę zasłonić się niewiedzą w kwestii biografii aktywu Zielonych, muszę natomiast przyznać, że ciekawi mnie co skłoniło Zielonych do udziału w demonstracji radykalnej lewicy...

autor: tyvodar legocki, data nadania: 2008-04-30 17:43:19, suma postów tego autora: 849

tyvodar

"Polecam" Ci prześledzenie kariery Radka Gawlika (biogramy muszą gdzieś wisieć w internecie), kulisów powołania Polskiej Zielonej Sieci (w siedzibie "Gazety Wyborczej" - cel deklarowany: organizować "pozytywnych ekologów" przeciwko roszczeniowcom, "ekowarhołom" itp.) oraz pulicystykę tegoż Gawlika, Szweda i innych z archiwalnych numerów periodyku "Zielone Brygady" (wszystkie nr. "wiszą" w internecie) - szczególnie ich opinie o Unii Wolności, NATO czy wojnie w Jugosławii. Poważnie obawiam się, że "radykalna lewica" pod auspicjami tych przyjemniaczków za bardzo radykalna nie będzie - przynajmniej nie wtedy, gdy będą oni lewicę bardziej radykalną rozbijać.

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 18:48:57, suma postów tego autora: 4409

ABCD

Nie pamiętam, czy już o tym pisałem, więc na wszelki wypadek jeszcze raz: nie zapominaj, przez kogo i pod jakim sztandarem inicjaowany był TUR. Przez partię, która nie wstydziła się nazwy SOCJALISTYCZNA i która raczej niewiele miała wspólnego z pogrobowcami carskich kadetów (bo taki byłby odpowiednik partnerów 1-majowych LA).

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 18:56:18, suma postów tego autora: 4409

Zamiast podsumowania

Skoro poniekąd wyjaśnił się już wątek samokształcenia (nikt z uczestników tego wątku nie ma nic przeciw takimi inicjatywom), jak również inteligencji (nikt z u.t.w. nie chce, by przypisywano mu poglądy antyinteligenckie), to może by tak zastanowić się wspólnie nad problemem: co zrobić, żeby lewicowa działalność intelektualno-edukacyjna miała to podważające logikę status quo "ostrze" (tak, by faktycznie mogłaby być alternatywą dla obiegu naukowego głównego nurtu)?

Może to jest (też) temat do swobodnego, rzetelnego i krytycznego (he he) przemyślenia na 1 maja, jak i następne dni majówki?

(Tym ostrożnie optymistycznym akcentem żegnam się ze wszystkimi na parę dni. Tym spośród Was, którzy mają po drodze do W-wy polecałbym pochód LEWICOWY, z udziałem Towarzystwa Polsko-Wenezuelskiego Ikonowicza i Piskorskiego. Z takiej "mieszanki wybuchowej" może wyjść coś wartościowego - na dziś i na przyszłość. MJ)

autor: _Michal_, data nadania: 2008-04-30 19:02:13, suma postów tego autora: 4409

pneumokoki,

jeśli zarzucacie komuś polityczną inercję, to może przybliżcie nam taki problem: ilu grupa, do której należycie ma zwolenników, jaka jest dynamika wzrostu tej grupy itd.
A wasza argumentacja w wątku opiera się na demagogicznej ekwiwokacji pomiędzy uniwersytetem finansowanym przez państwo, a faktycznie zawłaszczonym przez korporację a la Bukiel-union, oraz uniwersytetem, który mógłby być narzędziem niezależnego myślenia i samokształcenia.
O ile wiem, nie jesteście zwolennikami odrzucenia przez środowiska antysystemowe pojęcia demokracji dlatego, że używa go Bush, ani pojęcia socjalizmu z tego względu, że posługuwał się nim Ceausescu.
Tak więc i "uniwersytetu" grupy niezależne nie muszą się wypierać, dlatego tylko, że na tej czy innej placówce określanej tym mianem siedzą naukawi (sic!) korwinowcy czy tuskowcy.

autor: ABCD, data nadania: 2008-04-30 21:29:37, suma postów tego autora: 20871

Wiecie co,

lubię dyskusje, spory, nie jestem zwolennikiem przemilczania niewygodnych faktów. Ale na litość boską, czy naprawdę nie ma ciekawszych i ważniejszych form aktywności niż bicie piany o jakieś wydarzenie, które jest marginesem marginesu? Spierajcie się, skoro musicie, o ważne - choćby w niszowej skali naszej lewicy - wydarzenia, a nie o takie, pardon, bzdety, że "uniwersytet (bez)krytyczny" zaprosił wykładowcę akademickiego na jedno z wielu swoich niszowych spotkań.

autor: Durango 95, data nadania: 2008-05-01 01:30:21, suma postów tego autora: 3848

Dodaj komentarz