Bo i po co? Aby wysłuchiwać głupawych orędzi sekretarzy generalnych? Albo wpatrywać się w świdrujące oczka Pięknego Wojtka (on ma zez optyczny - naprawdę!). Albo wsłuchiwać się w żale kobitek, które wyrwały się do stolicy? Albo zachwycać się intelektem brylującej w telewizorach "lewicówy"?
W Kole Gospodyń Wiejskich przynajmniej można się nauczyć haftu hardanger albo Richelieu, albo komponować ikebany i surówki, drogie panie. Większy pożytek...
nie zabrakło opinii m.in. Magdaleny Środy".
Parafrazując Beatlesów:
Wednesday,
All my troubles are so far away...
Zabraknąc Środy...
Co za ulga ;)
Ciągle te same twarze, te same gadki:)