Kongres partii rządzącej odbywa się raz na 11 lat, a o wyborze ludzi do jej zarządu jednostronnie decyduje przewodniczący. Nie mam więcej uwag...
...kiedy ten "raj" wreszcie upadnie i powstanie normalny ustrój...
Proszę mi tu nie bluźnić na towarzyszy Castro, popatrzcie lepiej na inne kraje regionu karaibskiego.
Tuż obok, przez wodę - mają Haiti z "normalnym" ustrojem. Na miejscu Kubańczyków też byś za taką normalnością nie tęsknił. A innych propozycji w tym regionie świata "normalny" ustrój nie daje.
ale drażni ten mały kraj co? działa jak płachta na byka.
dlaczego lewusy zawsze powołują sie na ten kraj jako przeciwagę dla kubańskiego robotniczo-chłopskiego raju???
po sąsiedzku są też Bahamy, Aruba, Kostaryka, Jamajka i wiele wiele innych...
A kto wie za czym tęsknią i w jakim chcą mieszkać kraju Kubańczycy? Nikt ich nie pyta o zdanie-maja milczeć i słuchać Castro. Generalissimus i partia wiedzą lepiej
Gdyż lewica zawsze porównuje najlepszy system socjalistyczny z najgorszym nie-socjalistycznym. Dopóty dopóki istnieje choćby jeden kraj nie-socjalistyczny gdzie żyje się gorzej niż w najlepszym socjalistycznym, dopóty idea marksizmu wiecznie żywa.
Przy okazji: Oczywiście lewica nazwie krajem kapitalistycznym każdy nie-socjalistyczny choćby nawet rządziły tam gangi i nie było sensownie egzekwowanych praw własności ani państwa prawa.
lewy ekspert czyli Luke zawsze jako przykład liberalnej gospodarki podaje Haiti i Papuę...jak się zapytać jakie tam są przepisy, jakie prawo gospodarcze, jakie cywilne....zapada cisza...
A Kuba trwa i dzielnie walczy mimo przeciwności. To wyraźnie wnerwia różne dresy.
ja się cieszę, Kubańczycy mogą posiadać komórki i mikrofale, mogą wejść do hotelu, to niewatpliwy postęp...
walka trwa??? już niedługo, hehe...
jasne, że sie wnerwiasz. gul ci skacze. a widziałeś wczoraj Hawane? zatkało kakao?
zrujnowane domy, dziury w asfalcie, wraki na ulicach, zespawane autobusy robiące za tzw. komunikację miejską...
i smutno mi co zrobiono z pięknego miasta...
fakt, gul mi skacze, hehe
nowoczesnych a przede wszystkim ergononomicznych slumsach Rio.
i ruiny w Hawanie, wyychodzi na to, że krowiożerczy kapitalizm i robotniczy raj prowadzą do tego samego, hehe...
ciekaw jestem czym odpowiedzą Towarzysze
oczywiście w obcej tv. O Kubie. Pokazywali małżeństwo głuchoniemych ich mieszkanie i dochody oraz w ogóle ich zwykły dzień. Mieszkanie mieli małe-tak na oko ok. 50m2,ale z wodą i kanalizacją, urządzone skromnie ale ładnie i czysto. Czynsz wynosił ok. 10 dol. (podawali w dolarach), prąd też mniej więcej tyle. Opiekę zdrowotną chwalili obydwoje, nauka języka migowego to oczywistość, pracowali oboje.Pan w drukarni. Ponieważ USA blokuje Kubę, towar na Kubę przywożony na statkach musiał opływać całą Amerykę Płd, ponieważ USA nie puszcza statków kubańskich przez Kanał Panamski.I tak również papier pokonywał tą drogę,w związku z czym w drukarni były siłą rzeczy przestoje. Jednak pensje wypłacane były punktualnie. Ci niepełnosprawni państwo chwalili POCZUCIE SWOBODY na Kubie, pełne zatrudnienie i brak dyskryminowania niepełnosprawnych. Po pracy spotykali się ci ludzie z emerytami na plaży-woda + piasek + przestrzeń. Emeryci palili cygara i po prostu sobie patrzyli na mijający czas. (jeżeli ktoś nie widział mijającego czasu to niech usiądzie spokojnie i nic nie robi przez chwilę, to zobaczy)Żadnej nerwówy,żadnego popędzania, pełny luz. Pokazywali także młodą kobietę, która "sprzedawała kwiatki", ustawiała się z bukietem gdzieś na rogu i pracowała w najarchaiczniejszym zawodzie. Milicja zwijała ją od czasu do czasu, ale ta pani nie miała pretensji,bo zaraz ją wypuszczali (sprawiedliwości stało się zadość-zatrzymanie, rozsądek zwyciężał-wypuszczanie). Ta pani nie chciała pracować w fabryce cygar,bo jej to nie kręciło. Pokazali naturalnie i fabrykę cygar. Kobiety przy stołach ustawionych poprzecznie do sceny, na której czytacz robił przegląd prasy. Kto chciał to słuchał, jak również kto chciał,to palił przydziałowe cygaro.
W innym programie pokazali "mekaniker"(piszę fonetycznie). Kilku dwudziestoparoletnich mężczyzn, trudniących się (do pracy chodzili normalnie)dodatkowo organizowaniem obchodów osiemnastych urodzin - w tym wypadku dziewczyny. Pojechali na wieś samochodem któregoś z nich i "załatwili" świnię u rolnika za 10 dol. W Hawanie świnia miała już wartość 20dol. Poszli do znajomej krawcowej i wypożyczyli od niej suknie balowe-dwie których ktoś tam nie odebrał oddawszy je do poprawki (tak pokazywali). Jeden z mężczyzn miał aparat fotograficzny i na imprezie zatrudniał się jako fotograf-nie za darmo. W prywatnej restauracji (większy pokój w jednym z mieszkań parterowych-pożyczone od znajomych stoły i krzesła, czynna była owa restauracja jak szefowa miała lub chcia coś sprzedawać) zorganizowali ci mekaniker przyjęcie. Świętowana i świętująca osiemnastolatka przy dźwiękach kapeli tańczyła w tych pożyczonych sukniach balowych wymiennie i była fotografowana. Zdjęcia się udały. Impreza kosztowała mekanikerów 100dol, rodzina dziewczyny zapłaciła 200dol. W całej tej zabawie chodziło o to,żeby dziewczyna miała pamiątkę ze swoich osiemnastych urodzin i mogła się tym chwalić na starość. Takie było ogólne przesłanie. Ulice Hawany wyglądają tak, jakby się czas zatrzymał, jest w nich jednak spokój. Sama się zastanawiałam, dlaczego Kubańczycy nie wezmą farby i nie pomalują swoich domostw, mieszkań. Brak farby to jedno, ale nie musi to być zaraz cieszynianka. Kiedyś ludzie radzili sobie i bez przemysłu farbiarskiego doskonale. Moja babka po mieczu zawsze, co roku malowała swoją chatę i na zewnątrz i w środku i nie tylko wapnem z ultramaryną na niebiesko,ale i na inne kolory (wczesne lata 60te). Więc to jest w tych ludziach na Kubie. Jest to branie oddechu po ucisku i wyzysku-tak to odbierałam. Jest to "nie muszenie niczego", jest to abnegacja dająca wolność jednostce, ten luz i w sumie beztroskę. Pokazywali również coś w rodzaju plantacyjnych czworaków i tam były pomieszczenia z wmurowanymi szeklami, do których przykuwano niesfornych pracowników plantacji. To pewnie jest w tych ludziach, teraz jakby odpoczywają, zbierają się w sobie. Tak to odbierałam, choć ja jestem niezwykle energiczna i gdy jednego roku przeprowadziłam się trzy razy, wymalowałam wszystkie trzy mieszkania, to mam wrażenie,że tych ludzi rozumiem. Pokazywali także studentkę, zakochaną w Niemcu, który dla dziewczyny przeprowadził się do Hawany. Ona nie chciała jechać z nim do Niemiec, powiedziała,że na Kubie jest jej dobrze. Fidel Castro powiedział w którymś tam przemówieniu,że ma nadzieję,iż Kubańczycy mają na tyle wykształconą świadomość,że wiedzą,co mają do stracenia. Ja to rozumiem. Czasami chętnie jem ziemniaki w mundurkach z masłem i solą,bo nie chcę musieć jeść wg reklamy ale za to mieć czas dać duszy powagarować.
"Ona nie chciała jechać z nim do Niemiec, powiedziała,że na Kubie jest jej dobrze"...
a co miała powiedzieć, na Kubie została rodzina, hehe...
twój s(m)arkazm świadczy o twoim braku równowagi emocjonalnej. Aż tak bardzo się sam nie lubisz, że każdemu rozdzielasz swoje frustracje, bo cię przerastają? Załóżmy,że ten świat jest zły-po co w takim razie dokładasz swoje zło? Żeby świat był gorszy? Czy narzekasz, czy się cieszysz, twój czas mija tak samo, z tym,że w tym drugim przypadku o wiele przyjemniej. Tak nie wolisz?
już niedługo, tylko El Chulo Grande zejdzie z tego świata, naród kubański czeka....
czyżby i jaźń ci się rozdwoiła?
faktycznie, z waszego opisu wynika że jest to przepiękny program, żałuje ze nie było dane mi go obejrzeć. Mam jednak kilka uwag:
1. Nie bardzo rozumiem o co chodziło z panią od kwiatków- najwyraźniej popełniała jakieś wykroczenie, skoro policja ją zatrzymała, ale czy karą za to wykroczenie było samo zatrzymanie? I czy jej jedyna alternatywą dla "przydziałowej" pracy w fabryce cygar była nielegalna (najwyraźniej) dzialalność?
2. To mnie zdumiało najbardziej - Zupełnie nie rozumiem czemu z sympatią wypowiadasz się o gościach od imprez??? Zrozuiałbym tę sympatię u członka BCC czy LEWIATANA, ale u Towarzyszki? Czyzbyś była kapitalistką? Po pierwsze trudnili się oni spekulacją (kupowali świnię taniej i sprzedawali drożej), chyba niezbyt dobrze widzianą w świetle ideologi komunistycznej. Po drugie, prowadzili własną działalność gospodarczą i ciągnęli zyski z posiadanych przez siebie (czyli nieuspołecznionych) środków produkcji (aparat foto i kiecki) i kapitału (mieszkanie). Czyżby pochwała działalności kapitalistycznej w raju socjalizmu? Jeszcze kilka lat temu takie coś uznane by było za działalność wywrotową.
No i ciekaw jestem na ile "legalnie" rolnik sprzedał im tę świnkę- o ile się nie mylę na Kubie dalej jest stosowana reglamentacja mięsa. Czy oni własnie dla własnego zysku nie okradli reszty społeczności? Bo możesz sobie mówić, że chodziło o to "by dziewczyna miała pamiątke"- naprawde chodzilo o to żeby zarobić kase (do tego w paskudny, kapitalistyczny sposób), o czym świadczy narzut 100% na koszty. I nie była to bynajmniej jedynie "uczciwa zapłata za pracę"- jeśli ceny podawane przez Towarzyszkę są w dolarach USD, to najwyraźniej robili naprawde niezły biznes. Różne źróda podają ze mediana dochodów na Kubie wynosi kilkanaście dolarów USD miesięcznie, oni to wyrobili w jeden dzień. Tacy kubańscy badylarze.
3. Ciesze się ze mieszkańcy Kuby mogą żyć w "abnegacji dającej wolność jednostce". Bardzo dobrze też, że nie zatrzymują tego dla siebie, lecz pozwalają także innym chętnym na życie w tym stylu (vide mieszane małżeństwo które osiedliło się na Kubie). Nic tylko przyklasnąć. Nie rozumiem jednak dwóch rzeczy- czemu Kubańczykom którzy z jakichś powodów (głupota/nieświadomość/zboczenie) nie doceniają tego dobra które mają i usiłują emigrować do innych, mniej przyjaznych ludziom krajów, zabrania się tego? Skoro żyją w takiej "wolności" czemu nie wolno im zadecydować o tak podstawowej rzeczy? Czyżby prawie 50 lat nie starczyło na "wykształcenie świadomości" i docenienie tych dóbr które mają?
I druga sprawa- jak to się dzieje że z tego raju sporo ludzi emigruje narażając życie własne, a czasem całej rodziny, tylko po to by dostać sie do kraju gdzie będą wyzyskiwani przez kapitalistów? A znowuz jakoś uciskiwani robotnicy z krajów kapitalistycznych nie garną się do masowej emigracji do, zdawałoby się, raju dla robotników.
I jeszcze jedno- kolea dr(e)s poruszył ważny problem. Władze Kubańskie używają rodziny jako swego rodzaju "zakładników", co stwierdza między innymi Human Rights Watch.
masz rację,że wielu rzeczy nie rozumiesz. Jak zrozumiesz, to możemy ew. porozmawiać.
ad.1 ta pani trudniła się kurewstwem.
ad.2 nie wypowiadam się ani z sympatią ani bez, a jedynie opowiadam o zobaczonej dzięki tv kubańskiej imprezie. Może jak i ty nauczysz się patrzeć bez niepotrzebnego nikomu wtrącania do wszystkiego swoich trzech groszy to zrozumiesz więcej niż dotychczas?
ad.3 Skąd przychodzi ci do głowy,że Kubańczycy są zobowiązani zapytać cię najpierw o zdanie,co im wolno robić/myśleć a co nie?
Naprawdę nie zorientowałeś się do tej pory,że z reguły ci Kubańczycy, którzy uciekli z ojczyzny , lądują w slamsach? Kto i co daje im w wymarzonym USA? Czeka na nich DOBRE miejsce pracy? Mogą znaleźć bez problemu dobre (lepsze niż na Kubie) mieszkanie? Jeżeli ci uciekinierzy nie są przydatni propagandzie do nagonki na Castro, nikt się nimi nie interesuje i wegetują marnie na marginesie amerykańskiego społeczeństwa,w dodatku NIELEGALNIE -czyli wisi nad nimi groźba kar za pobyt na terenie USA. To są realia, natomiast to,co tobie się wydaje, to czcze mrzonki.
Zastanów się poza tym, dlaczego np. naszym legalnym emigrantom zarobkowym nie jest na rękę branie ze sobą rodziny? Bo tam tak dobrze? Bo zarabiają wielokrotność tego co w kraju? Czy ktoś im broni wziąć od razu ze sobą rodzinę? Czy dostają od razu wsparcie od władz kraju ich nowego miejsca zamieszkania? No więc jak to wygląda? Ludzie zostawiają rodziny i jadą w nieznane. Wegetują u przypadkowych znajomych, łapią najgorzej płatne prace, nie zawsze dostają za nie wynagrodzenia. Są dyskryminowani przez żyjących dłużej na obczyźnie od nich Polaków nie mających ochoty na rezygnowanie z czegokolwiek,co udało im się zdobyć. I to jest legalna emigracja zarobkowa w wydaniu naszych rodaków. Jak to wygląda u Kubańczyków? Mafia, bezrobocie, wyzysk. Naprawdę myślisz,że nie ma ani jednego Kubańczyka, który żałuje swojej ucieczki z ojczyzny? Czy może tylko jest tak,że nie są oni z przyczyn politycznych dopuszczani do głosu?
O tym słychać czasami tylko i na marginesie, ale są NRDowcy, którzy żałują "zjednoczenia" Niemiec, które przyniosło im masowe bezrobocie, nazizm, likwidację nrd-owskiego przemysłu i struktury gospodarczej, wyludnione miasta, porzuconą leżącą odłogiem ziemię itd. Jeżeli masz rozum to wiesz,że każda zagrywka polityczna czemuś służy, ale nie są to na pewno zwykli obywatele.
Czy ktokolwiek emigruje na Kubę to się najpierw dowiedz, a nie wypuszczaj próbnych balonów by cię ktoś w tej materii uświadamiał.
Co to znaczy,że Kuba używa rodzin jako zakładników? Według ciebie ta dziewczyna znalazłszy sobie Niemca ma zabrać całą swoją rodzinę do Niemiec i tam już wszystko na nich czeka? Czy jak to sobie wyobrażasz? Że ten chłopak byłby w stanie utrzymywać ich wszystkich? To niby u ciebie tak jest, że jak znalazłeś żonę to i jej rodzina u ciebie mieszka a ty na nich pracujesz? Coś ci się w tych zapędach antykubańskich przyćmił umysł.
A Human Rights Watch niech może lepiej zajmie się nędzą w amerykańskich slamsach.
ad.1 - och!
ad.2 - odniosłem wrażenie że Towarzyszka wypowiada się o nich z sympatią- w końcu cały wywód Towarzyszki miał na celu przedstawienie kubańskich realiów w pozytywnym świetle i wynikała z niego ogólna pochwała przedstawionego stanu rzeczy. No cóż, w każdym razie dziwi mnie brak antypatii Towarzyszki do nich- w końcu to kapiataliści (drobni bo drobni, ale jednak).
ad.3 - ależ nigdzie nie sugeruje że Kubańczycy powinni mnie pytać o to jak mają myśleć (właściwie to nie wiem skąd taki wniosek u Towarzyszki). Sugeruję jednak że dziwnym jest to, że mają wolność "abnegacji itd." a nie daje im się wolności decydowania o sobie w tak podstawowym stopniu. Orientuję się mniej więcej jest los Kubańskich emigrantów (być może nawet nieco lepiej niż Towarzyszka- emigranci z Kuby, o ile tylko dotrą do wód terytorialnych USA, bez problemu otrzymują możliwość stałego pobytu i nie są nielegalnymi imigrantami jak np: emigranci z Meksyku).
Natomiast co do ich warunków życia- czy włąsnie to nie zastanawia Towarzyszki, że ludzie ci są skłonni ryzykować życie i płacić duże pieniądze "szmuglerom" tylko po to żeby wylądować w slumsie, bez pewności znalezienia pracy i bez mieszkania w kraju totalnego wyzysku? Czemu to robią skoro na Kubie jest tak wspaniale, skoro mają mieszkanie, bezpieczną prace, opieke medyczną i spokojne życie? Czyżby nie wiedzieli co ich czeka? Wątpliwe. Czemu nie ma powodzi emigrantów w druga stronę, mimo że jest to nieporównywalnie łatwiesze i bezpieczniejsze? Mimo że biednych ludzi, nie mających ponoć szans w systemie takim kraju jak USA, jest niemało? Czemu mieszkańcy amerykańskich slumsów nie próbują dotrzeć do Kuby?
To nie są mrzonki, to proste fakty.
Czy są tacy którzy żałują? Z pewnością. Tyle że powrót na Kube jest nieporównanie łatwieszy, ale współczynnik migracji pozostaje mocno ujemny.
I o ile Polacy jadący na saxy do Irlandii w dużej mierze jadą tam w celach zarobkowych, o tyle chyba niewielu Kubańczyków planuje powrót na wyspę.
A że są NRDowcy żałujący zjednoczenia? Oczywiście, tak samo jak są RFNowcy żałujący zjednoczenia (na które wydali miliardy marek, a w zamian otrzymali problem zalewu taniej siły roboczej i nierentownych zakłady produkcyjne), są Rosjanie tęskniący za Stalinem i Polacy tęskniący za PRL i Rumuni tęskniący za Ceaucescu. Ba, są Włosi tęskniący za Mussolinim i Niemcy tęskniący za Hitlerem.
Tyle że w dawnych czasach to głównie NRDowcy próbowali dostać sie do RFN (poważnie ryzykując przy tym życie), a nie na odwrót.
Nie napisałem że nikt nie emigruje na Kubę, napisałem ze jest to zjawisko śladowe w porównaniu z migracją z wyspy.
Kuba uzywa rodziny jako zakładników w ten sposób, że jeśli ktoś dostanie legalne pozwolenie na tymczasowe opuszczenie Kuby, to takiego pozwolenia nie otrzyma już np: dziecko takiej osoby. Takie zabezpieczenie żeby ktoś sie nie zasiedział za granicą.
A Human Rights Watch zajmuje sie różnymi tematami, także niemiłymi dla USA. Była już oskarżana zarówno o skrzywienie anty-amerykańskie jak i proamerykańskie, a także o skrzywienia antyizraelskie i proizraelskie i kilka innych skrzywień.
jednym z powodów, dla których biedni Amerykanie nie uciekają na Kubę może być i to,że Amerykanie w ogóle nie mają rozeznania w położeniu geograficznym państw na świecie i nie wiedzą po prostu gdzie jest Kuba; natomiast Kubańczycy są doskonale wykształceni i wiedzą gdzie rzeczona Ameryka jest. Znając naturę ludzką wiesz zapewne,że nawet hieny mają o wiele większe poczucie stadnej odpowiedzialności od ludzi, którym często nieznane jest uczucie wdzięczności czy zwykłej przyzwoitości i dla osobistych korzyści robią z siebie ostatnich zaprzańców.
Skoro już mowa o emigracji,to może napisz panie -dieju JAK TO BYŁO na tej Ellis Island w "obozach przejściowych dla imigrantów" i co działo się z ludźmi, którzy zezwolenia na wejście na teren amerykański nie dostali. Jak to wyglądało w przypadku rodzin, dzielonych wg uznania urzędnika imigracyjnego (dziś też jest on panem sytuacji nie podlegającym żadnym prawnym rygorom), co robiono z chorymi dziećmi w sytuacji,gdy matka spełniała kryteria otrzymania pozwolenia na pobyt itd. Weź wszakże pod uwagę, panie -dzieju, że do Ameryki przybywali głównie zdesperowani biedacy za ostatni grosz, a często na kredyt. Czy to nie byłby doskonały temat dla ciebie by udowodnić wyższość amerykańskiego kapitalizmu nad kubańskim socjalizmem? Jakże chętnie i humanitarnie popełniali ci odrzuceni ludzie samobójstwa,żeby ulżyć wspaniałej kapitalistycznej Ameryce. Naprawdę sądzisz,że dla Ameryki liczy się człowiek jako jednostka ludzka? Iluż to pucybutów stało się tam milionerami? czy choćby ukończyło podstawową szkołę?
Gdy przeanalizuje się historię świata, widać wyraźnie, że w nawet najgorszej i najokrutniejszej dyktaturze ludzie doprowadzeni do rozpaczy są w stanie zbuntować się i masowo wyjść na ulice. Nie straszne im czołgi, karabiny maszynowe, więzienia, obzoy, tortury i zsyłki. Spójrzmy na Kubę, gdzie od 1959 r. mamy do czynienia z podobno bardzo opresyjnym reżimem. Czy ktoś z jego krytyków może wytłumaczyć mi ten fenomen, że przez prawie pół wieku nie doszło tam do żadnych większych buntów, demonstracji czy zamieszek?
nie widzisz tego,że bałamucili ludzi propagandą zachodnią? Jako kto pracowali ci uciekinierzy w RFNie? przynajmniej na równoważnym stanowisku? Gdy było to potrzebne propagandzie to coś im tam załatwiali. Sądzisz,że RFNowcy chętnie rezygnowali z możliwości awansu zawodowego żeby odstąpić lukratywne miejsce pracy wschodniakom? Tworzono może w RFN nowe miejsca pracy dla uciekinierów,żeby mogli oni lepiej żyć niż na Wschodzie? No więc jak to było? Teraz gdy padła ich śródniemiecka granica, nikogo los wschodniaków już nie interesuje, ani ich bezrobocie ani beznadzieja ani ich niskie emerytury ani w ogóle nic. Nie zastanawia cię to dlaczego tak się dzieje? A'propos tych utopionych zachodnich inwestycji na niemieckim Wschodzie: tam jedynie zachodnioniemieckie firmy mogły opanować rynek niemieckowschodni, bo cały wschodni przemysł został tak jak u nas zrujnowany. I to zachodnioniemieckie firmy biorą te dotacje a Wschód nie ma z tego prawie nic-popatrz jak to tam wszystko wygląda. Te rzekomo "utopione" w nierentownym niegdysiejszym Enerdowie pieniądze to kłamstwo. Forsa wraca szybciej na Zachód Niemiec niż z niego przyszła na Wschód.Ale taka polityka jest chwilowo wygodna, więc jest "rzeczowo udokumentowywana". O co w tej polce w lewą stronę z prisiudami chodzi może się kiedyś dowiemy. Ale na pewno jeszcze nie teraz.Zresztą to nie będzie miało wówczas już najmniejszego znaczenia.
Towarzyszka wybaczy, ale posługiwanie sie argumentem "bo Amerykanie to są głupi i nie wiedza nawet gdzie leży Kuba" jest śmieszne i najgorzej świadczy o kimś kto takiego argumentu używa. Sugerowanie że całe rzesze ludzi nie wyjada na Kubę tylko dlatego że nie mają pojęcia o istnieniu takiego kraju uważam za żart ze strony Towarzyszki (zwłaszcza w kontekście długoletnich konfliktów między krajami, powracającego tematu emigracji i szerokiego omawiania problemów zdrowotnych Castro przez media USA). Zaraz Towarzyszka zasugeruje że istnienie Kuby jest ukrywane przed obywatelami USA by ci nie zaczęli masowo opuszczać kraju.
Nie bardzo wiem czemu nagle przeskoczyliśmy do Ellis Island sprzed wieku, ale ok. Rozumiem że każda dyskusja musi zakończyć sie pochodnym argumentu "a u was biją Murzynów".
A na Ellis Island było tak, że zdesperowani biedacy za ostatni/pożyczony grosz woleli zaryzykować wszystko byle tylko SPRÓBOWAĆ dostać sie do USA. Walili tam drzwiami i oknami, mimo że nie znali jezyka, nie wiedzieli czy się dostaną, z czego będą żyć i co z nimi będzie. A jednak z jakiegoś powodu woleli jechać tam i narażać sie na te wszystkie trudności niż wybrać inny kraj czy zostać u siebie- widać mimo wszystko było im tam lepiej.
Zresztą dziś niewiele się zmieniło- legalnie dostać sie na stałe do USA wciąż jest trudno i też ludzie ustawiają sie w kolejki do ambasady i płacą sporo kasy za samą możliwość UBIEGANIA się o wizę. Zresztą nielegalnie dostać się jest jeszcze trudniej, a chetnych do prób jest masa.
Nie wiem co może lepiej udowodnić wyższość USA (czego nawet nie próbowałem robić, to Towarzyszka wciąż porównuje Kubę z USA) niż fakt, że sporo Kubanczyków ryzykuje życie byle sie dostać z Kuby do USA, bo mimo tych wszystkich problemów jakie napotkają, widzą tam lepszą przyszłośc niż na Kubie. Natomiast niewielu Amerykanów chce osiedlić się na Kubie, mimo że wielu ledwie wiąże koniec z końcem, narzeka na brak pracy, opieki medycznej i "niesprawiedliwość społeczną".
I czy ja gdzieś twierdziłem ża dla Ameryki liczy się emigrant? Nie, i chyba nikt tak nie twierdzi.
A ilu pucybutów zostało milionerami? Cóż, Forbes co roku publikuje długą liste najbogatszych, takich co majątek odziedziczyli jest tam niewielu.
co do ucieczek NRDowców-
Towarzyszka wybaczy, ale w zakresie propagandy nikt nie może się równać krajom socjalistycznym. Nie wmówi mi Towarzyszka że jedno radio Wolna Europa było skuteczniejsze niż machina propagandowa NRD i że tylko przez nie ludzie ryzykowali życie by dostać sie przez granicę.
A jako kto pracowali po ucieczce? - tu powtarza sie dokładnie to co napisałem powyżej. Ci ludzie zostawiali dobytek całego życia i ryzykowali śmierć, by dostać sie do kraju gdzie nie znali nikogo i nie mieli żadnej pewności co do przyszłości. Czemu nie działo się tak w drugą stronę? Mimo ze władze NRD z pewnością chętnie udzieliłyby pomocy ewentualnym uciekinierom?
Tak, uciekinierom najwyraźniej żyło się lepiej niż na wschodzie, mimo całego ryzyka jakie podejmowali.
Z jakiegoś powodu sugerujecie że to ci z zachodu dążyli do zjednoczenia żeby położyć łapy na górze złota która znajduje sie na wschodzie, a potem olać mieszkańców. Tyle że to tym ze wschodu chciało sie na zachód a nie na odwrót. Z której strony na granicy była kilometrowa kolejka aut po otworzeniu granicy? Dla ułatwienia podpowiem że były to trabanty. To wschodni Niemcy mieli już dosć i powiedzieli swoim rządzącym "panom już dziękujemy, starczy tej zabawy we wschó-zachód".
Zgadzam się ze wschodni przemysł został zruinowany, tyle że stało się to na dłuuugo przed unifikacją. Zachód produkował merce, volkswageny i ople, wschód trabanty i wartburgi. Nie wyobrażam sobie że ktokolwiek (w tym Niemcy ze wschodu) przypuszczał ze po połączeniu udział przedsiębiorstw w gospodarce będzie równy, nie wydaje mi się też że zachód dążył do tego by przejąć fabryke trabanta i inne zakłady do których trzeba dopłacać, tylko po to by je zmknąć.
Czy przestano o nich dbąc? Nie zgodzę się Towarzyszko. Zachodniacy wpakowali we Wschodnie Niemcy górę dojczmarek, w samą budowę wschodniej infrastruktury (ktorą siłą rzeczy budowali i z której korzystają lokalni robotnicy, a nie sprowadzani z zachodu), drugą górę w spłątę zobowiązań zagranicznych jakie zaciągnął wschód. Zachodni niemcy płacili specjalny dotakowy podatek na "wyrównanie poziomu życia" i ponieśli niemało wyżeczeń na rzecz wschodu, a na pewno wdużo wieksze niż przewidywały ustalenia sprzed połączenia.
W Korei Północnej też nie było masowego buntu, choć od początku istnienia tego państwa jest to dyktatura. Do tego dyktatura o kilka rzędów wielkośc bardziej opresyjna niż jakiekolwiek rządy w Polsce (włączając chyba wszelkie formy feudalizmu), a być może nawet w ZSRR.
Poza tym mylicie się, ludzie wyszli na ulicę w 1994 roku. Wtedy Castro wielkodusznie zaoferował ze ci, którym się nie podoba, moga wyjechać, co też sporo Kubańczyków uczyniło.
zobaczyć w tv i przeczytać w prasie. A teraz spróbuj posłużyć sie rozumem i wyciągnąć WŁASNE wnioski.
wnioski łatwo wyciągnąć, hehe...
spodziewałem się nieco wyższego poziomu dyskusji na tak szanowanym forum jak to. Równie dobrze ja mogę napisać że wszystko co napisała Towarzyszka można zobaczyć/przeczytać w odpowiednich mediach i poradzić żeby Towarzyszka spróbowała posłużyć się rozumem i wyciągnąć WŁASNE wnioski.
Argument będzie miał dokładnie tę samą "moc" (czyli zerową).
przecież właśnie to napisałeś, więc o co ci chodzi?
napisałem że mógłbym użyć takiego argumentu, ale że byłoby to infantylne, bo taki argument jest niepoważny.
?
proponuję skonsultowanie problemu ze znajomym gimnazjalistą (o ile sie nie mylę w gimnazjum juz kładą nacisk na zrozumienie tekstu czytanego)
dopasowania zgryzu twojej nowej protezy. Dziadku -dawco, w twoim wieku konieczne jest pogodzenie się z wieloma niedogodnościami,bo to i pamięć nie taka i możliwości już nie te. Wesołe jest życie staruszka...?