Nie przypominam sobie aby kiedykolwiek lewactwo z Amnesty International demonstrowało przeciwko karze śmierci na Kubie. Widocznie KS w socjalizmie jest ok, a w kapitalizmie bee. A z drugiej strony wiadomo, że bez KS socjalizmu nie da się utrzymać.
No na pewno aby utrzymać socjalizm trzeba strzelać do niewdzięczników chcących z tego raju uciec, to pewne. W praktyce jednak także zabija się opozycjonistów - ustrój socjalistyczny jest przecież najlepszy z możliwych więc jakakolwiek herezja zagraża panowaniu biurokratyczno-totalitarnej elity.
Czy ci porywacze promu byli opozycjonistami? Kara śmierci na Kubie jest wykonywana, ale jak widać rzadko. Podajcie jakiekolwiek nazwiska opozycjonistów skazanych na śmierć w ostatnich latach. AI nie jest organizacją "lewacką", prawicowy radykale.
AI kosekwentnie, od lat protestuje przeciwko karze śmierci. Krytykuje kraje, gdzie jest ona wykonywana masowo: Chiny i na dużą skalę: USA, Wietnam, Iran, Arabię Saudyjską. Kuba od dawna nie należy do grona tych krajów. AI nie protestowała też przeciwko wyrokom śmierci np. w Japonii.
A gdzie sie podziały głosy potępiające? Gdzie niejaka Hyjdla? Nic jeszcze nie napisała w tym swoim dziwacznym stylu o "durnych kubańcach"? Że powinni robić więźniom masaże? Bo dokładnie to pisała niedawno o "durnych jankesach" przy podobnym temacie...
nie widzi powodu, by robić tu za autorytet i wypowiadać się wszędzie z częstotliwością Al-faceta...
Skoro jednakże interesuje cię moje zdanie, Dobrodzieju W Białych Skarpetkach, to powiem ci, że przy jankeskich "masażach" kubańskie "zabiegi pielęgnacyjne" to jedynie pilingi kawitacyjne...
Towarzyszka (nosząca jak mniemam jedynie pantofle z drogich butików) zna sie jedynie na jankeskich realiach, natomiast na kubańskich już mniej. No cóż, jest to faktycznie dobre usprawiedliwienie. W końcu, jak powszechnie wiadomo, należy być wielkim autorytetem by wypowiadać się przeciwko karze śmierci w jakimś kraju. No, ale skoro Towarszyka nie jest ekspertką od Kuby, to jasne że sie nie wypowiada. Tłumaczy to też kilka innych rzeczy.
Nie rozumiem jedynie czemu kara śmierci na Kubie jest według Towarzyszki przyjemniejsza niż w paskudnej tfu hameryce? Czyżby przed wykonaniem wyroku skazany otrzymywał masaż relaksujący pędami bambusa?
tydzień temu kupiłam se szpilki za 19 złotych (adidasy synka kosztowały 39). Sklep jest przy głównej ulicy. Ponoć markowy. Jak sądzisz Krwiopijco, chyba taniocha? Wyglądam w nich świetnie...
A teraz słuchaj uważnie... Masaż można se robić kilka razy dziennie. Jak ktoś jest zboczony - kilkanaście razy. Tak robić będą wkrótce w Hameryce. Piling kawitacyjny natomiast wykonywany jest nie częściej niż raz na miesiąc (niektóre idiotki robią go co dwa tygodnie). Tak będzie być może na Kubie...
Paniał alegoriu?
W sprawie kary śmierci jestem autorytetem. Nie po to rodziłam trzy razy, by komukolwiek odbierać życie... Ty nie urodzisz nigdy...
Proszę Towarzyszkę o wybaczenie, przyznaję że tematyka masaży jest i pilingów nie jest mi dobrze znana, stąd i słabe zrozumienie analogii na nich opartych.
Pragne jednak zwrocić uwagę Towarzyszki na fakt, że USA posiada około 304 milionów obywateli (nie licząc "wiecznych turystów"), Kuba zaś ciut ponad 11 milionów. Przy populacji większej ponad dwudziestosiedmiokrotnie nie dziwi chyba fakt że i specyficzna kara jest wykonywana częściej?
A nawet jeśli po uwzględnieniu tej statystyki USA nadal wypada gorzej, to jednak zawsze byłem przekonany że przeciwnicy kary śmierci są przeciwni przede wszystkim idei takiej kary. Czy może Towarzyszka (jako znawczyni tematu) jest przeciwniczką takiej kary tylko od pewnej granicznej ilości wykonywanych wyroków? Jeśli tak, to jaka jest (tak w przybliżeniu) ta granica?
Na koniec chiałem zauważyć że ja w stosunku do Towarzyszki nie używam inwektyw, więc ten "krwiopijca" był chyba nie na miejscu. Podobnie jak uwaga (oczywista skąd inąd) o rodzeniu dzieci, która po pierwsze trąca mocno seksizmem, a po drugie jest bez sensu. O ile Towarzyszka nie doświadczyła niepokalanego poczęcia czy innej partenogenezy, to na 100% jakiś mężczyzna brał udział w tym cudzie stworzenia nowego życia.
a im większy "dobrodziej", tym większy krwiopijca...
Taaa... w cudzie stworzenia to każdy chce brać udział, ino potem wymiguje się jak może od codziennych trudów...
A tak w ogóle to mi możesz kole ucha naplompać. Napisałam ci wyraźnie, że jestem przeciw karze śmierci, czy to w Jankesolandii, na Kubie, czy na Antarktydzie. Jak się nie umie literek składać, to się nie dyskutuje na poważne tematy...
A ciebie krwiopijco rozciągnęłabym na madejowym łożu i zrobiła ci depilację od stóp do głów - ciepłym woskiem. Ale byś się darł...
nawet gdyby zdanie "każdy "pracodawca" to krwiopijca" było nie mniej prawdziwe niż "każdy komuch to złodziej", to nie znaczy że należy od razu wypowiadać takie tezy w kulturalnej dyskusji. Przypominam, że ja nie wyzywam towarzyszki od komuchów. Różnica poglądów to jedno, zwykły brak kultury to drugie.
Poza tym myli się towarzyszka (zakładam pomyłkę, bo nie posądzam towarzyszki o kłamstwo)- niech towarzyszka jeszcze raz przeczyta dyskusję- nigdzie towarzyszka nie napiała że jest przeciwna karze śmierci na Kubie. Może towarzyszka o tym myślała, ale niech towarzyszka nie oczekuje ze inni czytają jej w myślach.
Co do pozostałych propozycji, to jestem zmuszony odmówić. Po pierwsze nie "kręcą mnie" zabawy woskiem i temu podobne fetysze, a po drugie raczej nie odpowiadam na propozycje okołoerotyczne otrzymane od osób znanych mi jedynie z internetu (w dodatku bardzo słabo). Nawiasem mówiąc towarzyszce także odradzałbym poszukiwanie partnera/partnerki w ten sposób. Oczywiście, bardzo mi pochlebia ze towarzyszka czuje do mnie miętę, ale mimo wszystko.
jako środka nieodwracalnego, to o czym my w ogóle rozmawiamy?
Nie wiedzieć o tym, że Hyjdla ma na ten temat poglądy od lat sprecyzowane, to jak puścić bąka w salonie, obywatelu! No cóż, tak bywa, kiedy jest się dobrodziejem w białych skarpetkach, zbłądzi się pod strzechy lewicy, a udaje się światowca...
I jeszcze powiem obywatelowi krwiopijcy, że z Hyjdli taka towarzyszka jak z Begerowej intelektualistka, a z Sobeckiej miss Torunia...
No i "pochlebiać" to se możesz jak się będziesz wodzionką z suchym chlebem odjadał, kiedy do pierwszego ci braknie. A wodziona bynajmniej nie miętą pachnie, ale czosnkiem zajeżdża...
każdy krwiopijca, który chce uchodzić za "pracodawcę" powinien o siebie dbać. No, takiego japiszona z metra powinien przypominać. Czasem se krzaczaste brwi wyregulować, masażyk z maseczką zafundować, paznokietki wymodelować, że o ogólnym wizażu nie wspomnę...
Chyba, że chcesz przypominać swoich uszczęśliwianych ośmioma setkami "pracobiorców", to nic nie poradzę...
Przemyśl se tę depilację, może człowieka, miast małpy zaczniesz przypominać...
Czyżby hyjdla była jakimś celebritisem, z którym co i rusz przeprowadzają wywiady i opisują w gazetach? Obawiam sie że hyjdla ma zbyt wysokie mniemanie o swej sławie. Radziłbym otrząsnąć sie z tej megalomanii.
Radziłbym też czytac uwazniej- nie napisałem "pochlebiam sobie", a "pochlebia mi towarzyszka". Drobna różnica, ale jednak.
Przyznam że komentarz o dbaniu o siebie rozbawił mnie, jak rozumiem był to żart. Pragne jedynie zauważyć, że nie każdy potrzebuje depilacji całego ciała by nie prypominać małpy- nie każdy jest tak owlosiony jak hyjdla.