kontestowało traktat lizboński.
Czy sygnatariusze tego oświadczenia nie zastanowili się, dlaczego?
Nie chce się wypowiadać za autorów listu, ale to akurat dość ogólny dokument. Na tyle ogólny, że jak widać podpisały się pod nim zarówno środowiska które jak sądzę popierają Traktat Lizboński (jak chociażby SdPl i SMS) czy takie które są mu przeciwne (jak RACJA Polskiej Lewicy).
jest "szansą dla wszystkich". Dokładnie takim samym językiem o europejskim kapitalizmie mówiła partia Mazowieckiego i Balcerowicza.
Europa jest obecnie rządzona przez niedemokratyczną Komisję i lobbystów. Male są szanse na Europę Socjalną. Wielu lewicowych intelektualistów wiąże z Europą przesadne nadzieje, bo szukają ,,wehikułu'' dla swoich wizji.
Europa pełni funkcję nowego uprzywilejowanego podmiotu historii
A co zlego jest w checi uzyskania gwarancji zablokowania niekorzystnych dla Polski decyzji? To juz jakiekolwiek dzialania rzadu polskiego na rzecz polskiej racji stanu to juz automatycznie ksenofobia i nacjonalizm? Ciekawe, ze jakos lewica francuska czy niemiecka nie ma tego typu watpliwosci.
1. "grupa lewicowych aktywistów społecznych" Jacy tam z nich działacze społeczni? Czy kiedykolwiek ci aparatczycy mieli jakiś kontakt z realną działalnością społeczną? Bo podejrzewam, że większość to nawet na żadnej pikiecie czy demonstracji w życiu nie była.
2. Skoro owi "lewicowcy" chcą zdemokratyzowania UE, to czemu tak ochoczo opowiadają się za Traktatem Lizbońskim, wedle którego władza skupia się w rękach skrajnie niedemokratycznej instytucji, jaką jest Komisja Europejska?
3. "alterglobalistki i alterglobaliści" - od kiedy to narzekające na powstrzymanie prywatyzacji przez PiS środowiska SLD i SdPl mają cokolwiek wspólnego z ruchem, którego jednym z głównych postulatów jest właśnie... wstrzymanie prywatyzacji! "humanistki i humaniści" - "humanizmem" ma być udział Polski w okupacji Iraku z inicjatywy SLD i ustawa nieświętej pamięci Blidy o eksmisjach na bruk? " pracownice supermarketów i wielkich korporacji" Taaa... Część z nich może kiedyś dorabiała w supermarketach i korporacjach czasie wakacji albo na chwilę po studiach. A swoją drogą, to co z pracownikami małych, lokalnych sklepików, budek z żarciem czy sprzątaczkami?
//Na czoło polskiej strategii unijnej wysunęły się żądania uzyskania gwarancji blokowania, wetowania i odwlekania decyzji. Taka ksenofobiczna, prawicowa wizja europejskiej integracji jest nam obca.//
Czyli rozumiem jeżeli ktoś w nocy podejdzie do sygnatariuszów i powie: "Może dam wam w gębę" tonie należy broń boże "blokować" tylko dać sobie obić gębę bo odrzucanie cudzych propozycji może być ksenofobiczne a nawet może, o zgrozo! doprowadzić do brunatnienia życia publicznego!
A teraz na tyle serio na ile można. Tak się składa że wspomniane patenty powstrzymał polski sprzeciw. Konstytucję Europejską rozbił też sprzeciw kilku państw (gdzie do głosowania na nie namawiała lewica). Tak więc ja dziękuje. Dziękuję też za wspieranie UE w której rzekomo interesów tak wspomnianych (chyba bez ich wiedzy) pracowników hipermarketów ma bronić Frakcja "Socjalistyczna", którą reprezentuje SLD, francuski PS, czy ludzie Prodiego czy Schroedera. Dziękuje. Na koniec mały cytat:
"Na obecnej podstawie ekonomicznej, tj. w ustroju kapitalistycznym, Stany Zjednoczone Europy byłyby organizacją reakcji w celu powstrzymania szybszego rozwoju Ameryki. Bezpowrotnie minęły te czasy, kiedy sprawa demokracji i sprawa socjalizmu były związane tylko z Europą."
Włodzimierz Lenin "O haśle Stanów Zjednoczonych Europy". Jak widzimy mimo że tekst ma ponad 90 lat to jest wyjątkowo aktualny.
to intencją sygnatariuszy nie jest poparcie Traktatu Lizbońskiego, ale taka zmiana, która umożliwia wybór europejskiego rzadu przez parlament europejski. Czy to jest rozwiązanie mniej lewicowe niż stan obecny?
No coz... Zenujace...
Dziś, "lewicowość" została sprowadzona do apologii eurokratycznego hiperkapitalizmu, wstyd nosić miano lewicowca. Podrygujcie sobie dziarsko w rytm (bezprawnie przez was zawłaszczonej jako hymn) "Ody do radości" na kolejnych paradach Schumana. Ciesze sie, ze juz mnie wsrod was nie ma.
Dodam jeszcze, ze jako niegdysiejszy uczestnik klubu GNOSIS skladam zdecydowane votum separatum.
Do zobaczenia... po przeciwnych stronach barykady
Bez pozdrowien, Velimir
integeracja europejska może wyjść społeczeństwu poslkiemu tylko na lepsze, niż gdybyśmy zdali się na przemiany wyłącznie według polskich katolicko-konserwatywno-liberalnych elit... Dlatego mimo pewnych zastrzeżeń poparłem tekst, bo zgadzam się z jego generalną, proeuropejską myślą... Ja na przykład nie uważam korporacji za wcielenie zła, dzisiaj to liberałowie właśnie walczą z koroporacjami- dla mnie są one bliższe socjalizmowi, bo można je o wiele lepiej kontrolować (o ile się oczywiście tego chce, bo liberałowie nie chcą), niż małe firmy...
Pojęcie "lewicowości" ogranicza się dziś do następujących słów-kluczy: parady Schumana, parady równości, techno-parady miłości, imprezy i konferencje, pseudonaukowy bełkot pozbawiony choćby grama treści, walka o legalizację narkotyków, bojkot olimpiady w Chinach, demoliberalna ekstaza nad wszelkiego rodzaju "pomarańczowymi rewolucjami", modne kluby, "społeczna" gospodarka RYNKOWA, dekonstrukcja rozmaitych dyskursów, apologia mieszczańskiego stylu życia, uwielbienie kultury masowej, bezmyślny kosmopolityzm, multi-kulti, Jan Tomasz Gross i ADL...
"Lewica" to dziś awangarda westernizacji Polski. Sygnatariusze tego apelu nie maja moralnego prawa wycierać sobie geby Marksem, co uczynili, parafrazując słowa "Manifestu Komunistycznego". Marks był oryginalnym myslicielem i przenikliwym krytykiem kapitalizmu, a nie drobnomieszczańskim pseudointelektualistą. Zupełną aberracją jest fakt, że sygnatariusze niniejszej deklaracji uważają się za "alterglobalistów", choć są czystej wody globalistami, dodatkowo awangardą tejże formacji.
Moze zamiast walic jakimis sloganami to bys powiedzial laskawie co konkretnie takiego strasznego sprawily katolicko-konserwatywne elity (rozumiem Kaczynscy)? To ze nie podpisywali wszystiego w ciemno jak Kwasniewski i Belka. CO ty sobie myslisz, ze Unia Europejska to organizacja dobroczynna i ze panstwa starej unii nie probuja realizowac swoich wlasnych interesow poprzez narzedzia unijne? Czemu Polska ma byc jedynym frajerem, ktory zrezygnuje z wlasnej racji stanu? Na jakim swiecie ty zyjesz?
to jej niesamodzielność. Nie ma oparcia we własnym społeczeństwie i zamiast próbować je zdobyć regularnie odwołuje się do pomocy z zewnątrz. Tak było w 1920 i 1944 r., gdy probowano przeprowadzać reformy opierając się na sowieckich bagnetach. Tak jest teraz, gdy chce się przeprowadzać reformy opierając się na brukselskich dyrektywach. Przypuszczam, że skutek będzie taki sam: wyobcowanie ze społeczeństwa. Wczoraj Moskwa - dziś Bruksela :).
mnie dwie organizacje w tym gronie. Primo: PPS - jak to się ma do tradycji NIEPODLEGŁOŚCIOWEGO socjalizmu, tow. Garztecki? Secundo: Klub GNOSIS. Jak znalazłem w internecie jest on "stowarzyszeniem mającym na celu studia nad gnozą i gnostycyzmem". Co wy na to, towarzysze racjonaliści :)?
"człowiek-orkiestra"?
Alicja Tysiąc jest w tym kontekście na miejscu, wszak wygrała w Sądzie w Strasburgu, nie w Kłaju czy w Warszawie.
Na portalu racjonalista ukazał się kiedyś tekst o gnozie z Princeton, warto znać.
A.Warzecha, tekst Lenina pisany był w obliczu rewolucyjnego wrzenia w Europie, a gdzie je teraz widzisz? Boleje nad tym, ale ja nie widzę.
Oczywiście PPS, Gnozis, Alicję Tysiąc można obwinić za agresję na Irak, ale najpierw chętnie obejrzę dowody.
I
chętnie znajdę w tym tekście nie tylko apologię, ale nawet jedno słowo poparcia dla Traktatu Lizbońskiego!
Wszak głębsza integracja i bezpośredni wybór europejskiego rządu przez Parlament Europejski jest sprzeczny z Traktatem Lizbońskim.
Chciałbym, abyśmy czytali i ten traktat i ten apel ze zrozumieniem.
A może wymagam zbyt wiele?
czy wyobrażasz sobie meksykańskiego komunistę opowiadającego się za pogłębieniem integracji w ramach NAFTA? Bo ty prezentujesz taką właśnie postawę.
oczywiście nie wyobrażam sobie, ale czy nie widzisz różnicy między UE a NAFTA?
nie zachowujcie się jak stado lemingów czy raczej psów Pawłowa, reagujących odruchowo na dźwięk czy układ literek bez kłopotania się o taki drobiazg jak lektura i zrozumienie całości. LEWICY to nie przystoi :-).
"Dyrektywy unijnej biurokracji" już parę razy wyhamowały apetyty zarówno grubych (operatorzy sieci komórkowych i zmowa oligopolistyczna w/s stawek roamingu) jak i drobniejszych (oszuści fałszujący oscypki i inne regionalne specjały) biznesowych ryb. To po pierwsze primo. Po drugie primo: obawiam się, że konsekwentny eurosceptycyzm jest w Polsce znacznie bardziej niszowy niż ideologiczna lewicowość - więc AKURAT w tym kontekście "wyobcowanie ze społeczeństwa" nie grozi. Bo ilu Polaków, zwł. średnio- i niezamożnych żąda wystąpienia z UE?
Jestem wszakże świadom, że:
- GDYBY list dotyczył dokładnie Traktatu Lizbońskiego, to krytyczne głosy z dyskusji byłyby w 100 % słuszne (i szkoda, że krytycyzm wobec Traktatu sprzyjającego - zwłaszcza w wersji bez Karty Praw - głównie spekulantom pracodawcom został w Polsce zdominowany przez kler i konserwatywną prawicę),
- list napisany jest strasznie ogólnikowo, a większość podpisujących się pod nim nazwisk i szyldów - jest spod ciemnej gwiazdy.
Gdzie jest dostępny pełny tekst apelu?
http://www.zieloni2004.pl/old_www/portal/index.php?s2=2976
Jak się ma propozycje naprawdę alternatywne tak wobec NIEREPREZENTATYWNYCH I NIEDEMOKRATYCZNYCH rozwiązań Traktatu Lizbońskiego, jak i eurosceptycyzmu a la Stasio Michalkiewicz, to się je w jakiejś sensownej formie opracowuje, a nie leje wodę jak autorzy tego tekstu - i to byłby zarzut wobec sygnatariuszy listu (plus prawdopodobnie jakiś lans - zaznaczam, że nie wiem, tylko się domyślam), a nie, że "zdradzają Polskie".
Altstettiner, co sugerujesz: że UE w przeciwieństwie do NAFTA jest tworem socjalistycznym czy też może "tylko" ponadklasowym? Odważna teza, jak na marksistę :).
R. Luxemburg: "Za każdym razem, gdy politycy burżuazyjni podnosili ideę europejskości, związku państw europejskich, miało to jawnie lub skrycie ostrze skierowane przeciw ‘żółtemu niebezpieczeństwu’, przeciwko ‘czarnej części świata’ przeciwko ‘mniej wartościowym rasom’, krótko: Stany Zjednoczone Europy były zawsze poronionym pomysłem imperializmu. [...] Nie solidarność europejska lecz solidarność międzynarodowa, wszystkich części świata, ras i narodów jest filarem marksistowskiego socjalizmu. Każda solidarność częściowa nie jest krokiem do urzeczywistnienia prawdziwego internacjonalizmu, lecz jego przeciwieństwem i jego wrogiem." ;)
Przy okazji: cytowany przez A.W. artykuł Lenina pochodzi z 1915 r. Jakie ty miałeś wtedy "wrzenie rewolucyjne"?
Michał, gdybym kierował się tym, co popularne, to byłbym w Platformie Obywatelskiej.
Jest zasadnicza rożnica między radykalnym eurosceptycyzmem (w obecnej sytuacji - nietrafnym) a potępieniem serwilistycznego czepiania się klamki brukselskiego suwerena, które uprawiają wyżej podpisani ludzie lewicy.
Sygnatariusze powyższego listu powinni zrezygnować z prób odgrywania roli ośrodków politycznych i opiniotwórczych, działających na rzecz lub w imieniu państwa czy społeczeństwa polskiego, i zarejestrować się jako grupa lobbistyczna Komisji Europejskiej.
Nie twierdziłem i nie twierdzę, że UE to twór ponadklasowy albo socjalistyczny.
Jest to jednak twór państwowy, którego część od jakiegoś czasu stanowimy a nie epizodyczny alians typu NAFTA. Jeśli jest to taki twór to możemy zająć wobec niego różne stanowiska:
- uznać, że UE to ziszczenie marzeń ludzkości o harmonii i pokoju w tym niedoskonałym świecie,
- ogłosić walkę narodowowyzwoleńczą wobec UE, najchętniej partyzancką,
- ogłosić, że nic to nas nie obchodzi, gdyż wszystkie formy państwa burżuazyjnego to jeden ch...
- zastąpić ten twór państwowy innym, socjalistycznym w drodze międzynarodowej (przynajmniej europejskiej),
- zdemokratyzować UE, by klasa robotnicza w trakcie tej walki o demokrację dla wyzyskiwanych tworzyła alternatywny dla burżuazji blok historyczny.
Mnie interesują dwa ostatnie stanowiska, które, moim zdaniem, mogą, ale nie muszą, być niesprzeczne.
powinno być
"przynajmniej europejskiej) rewolucji"
Drodzy irlandzcy przyjaciele i przyjaciele w Europie
Jestem obywatelem Unii Europejskiej. W moim kraju nie dostaliśmy pozwolenia, aby głosować nad przyszłością Europy. Wy, nasi przyjaciele z Irlandii, macie to prawo i możecie głosować nad "Traktatem Lizbońskim" 12 czerwca 2008.
Odrzucam ten traktat jako antydemokratyczny w swojej koncepcji i zawartości. Proszę, oddajcie głos na "Nie" w referendum - dla mnie, jak również jako pierwszy krok dla budowy wspólnej, społecznej, ekologicznej, demokratycznej i pokojowej Europy.
Więcej:
www.irish-friends-vote-no-for-me.org
http://attac.org.pl/?lg=pl&kat=1&dzial=163&typ=2&id=4
Angka Leu:
no jeszcze tego by brakowało, żeby kierować się chwiejnymi upodobaniami AKTUALNEJ i zmieniającej się większości... Jednak widzę różnicę między sezonowymi sondażami a wieloletnim trendem polskiej opinii publicznej (z którym nie musimy się zgadzać, ale musimy - liczyć). Trendem zresztą specyficznym: wystarczy porównać wyniki sondaży nt. stosunku Polaków do integracji z UE i płynących z niej korzyści z wyjątkowo kiepską frekwencją z wyborów do europarlamentu, by zrozumieć, o co biega (społeczeństwo w swojej większości chce, żeby Bruksela "sama" naprawiła to, co u nas nie wychodzi). To oczywiście dość naiwne, ale jeszcze większą naiwnością byłoby oburzanie się na to społeczeństwo za karę, że nie pasuje do naszych ideałów (zamiast pracy nad zmianami tu i teraz) i zmienianie na inne.
ABCD: całkiem możliwe, że celem tego listu było zyskanie przychylności dla któregoś/którychś z sygnatariuszy u instytucji przyznających/zatwierdzających dotacje - tłumaczyłoby to jego w gruncie rzeczy ogólnikowy a krótki w warstwie merytorycznej charakter (zwłaszcza przy porównaniu z Traktatem, wobec którego sygnatariusze listu nie chcą najwidoczniej zająć stanowiska i kluczą). Mnie to zwisa i powiewa.
Nie ma natomiast czegoś takiego jak "lobbing Komisji Europejskiej" (zresztą sam list proponuje uzależnienie składu do tego ciała od - wybieranego w powszechnych wyborach - europarlamentu). Jest dokładnie na odwrót: zarówno europarlament, jak i (zwłaszcza!) Komisja Europejska są areną walki różnych lobbistycznych grup interesów.
Żeby nie było niedomówień czy niejasności: rękoma środowisk Kwaśniaka i "Drogiego Bronisława" Polska wynegocjowała warunki swojej akcesji fatalnie. Poza tym rację ma Wojtas, że instytucje i przepisy unijne są rozgrywane przez najsilniejsze państwa kontynentu do własnych partii (sytuację ogólnie psuje zwłaszcza układ ekip rządzących Niemiec i Francji). Dla mnie to wszystko stanowi jednak argument na rzecz walki o interesy polskich pracowników najemnych, a nie oddawanie tego wszystkiego walkowerem, bo "w Brukseli działają liberałowie i wielki kapitał" (czy w krajach będących poza UE albo u nas przed integracją ich nie ma/nie było???).
tylko że to drugie stanowisko (demokratyzacja burżuazyjnego państwa) to klasyczny socjaldemokratyzm. Nie żebym ci to wyrzucał (sam jestem reformistą i socjaldemokratą) ale z REWOLUCYJNYM marksizmem nie ma to nic wspólnego.
Oczywiście ja też jestem za demokratyzacją. Ale jest jeszcze pytanie CO się chce demokratyzować. A czyż UE nie jest elementem - używając terminologii Amina - Triady? Marksiści do tej pory nie mieli wątpliwości, że Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy (a w czasach kolonialnych też Holandia, Belgia, Portugalia i Hiszpania) są mocarstwami imperialistycznymi. A tu nagle okazuje się, że suma tych imperializmów (czyli UE) daje nam nową jakość - jakoby nieimperialistyczną. :)
Socjalimperialiści wszystkich krajów łączcie się!
Jeśli zaś pochylimy się nad pierwszym z akceptowanych przez ciebie stanowisk to akurat niesprzeczne wydaje się być one także ze stanowiskiem "narodowowyzwoleńczym". Akurat Lenin popierał prawo narodów do samostanowienia jako krok w kierunku rewolucji socjalistycznej, gdyż osłabiało ono imperializm.
nie od dziś wiemy, że taktyka rewolucyjnej lewicy musi być giętka i oparta na konkrecie. Czasami trzeba coś reformować, wchodzić do instytucji państwa burżuazyjnego. Wymaga to czujności, ale jest dopuszczalne, choć niesie sobie niebezpieczeństwo wypaczeń i podziałów. Ale żadna taktyka polityczna nie zawiera w sobie opłaconej polisy zabezpieczającej przed kosztami tego czy innego poważnego ryzyka.
Nie jest jednak obojętne czy szefem egzekutywy jest Salvador Allende czy Adolf Hitler.
Oczywiście masz rację, że teoretycznie strategia nr jeden jest do uzgodnienia ze strategią rewolucji europejskiej. Sądzę jednak, że tylko teoretycznie. Walka partyzancka wymaga jednak też tego drobnego faktu, by poważna część ludności podzielała wartości i cele polityczne partyzantów, udzielając im stałej i efektywnej pomocy. To jest warunkiem podęcia tej walki, nie cytacik z Lenina, inaczej szybko kończy się każda błazenada. A dziś, Angka, możemy prowadzić czysto akademicką dyskusję, czy łatwiej wyprowadzić w pole lewicową partyzantkę antyeuropejską czy formację bojową sedewakantystów.
1. GENEZA TEKSTU
(kto kogo lansuje, po co i za jakie pieniadze ;-)
Jakos w roku 2004 wokol prof. Marii Szyszkowskiej powstalo jakby srodowisko, chcace jej pomoc w przepchnieciu projektu jej ustawy senackiej, dot. Zwiazkow par Homoseksualnych. "Otwarci" to sie nazwalo. Inicjatywa zreszta. Do Marii nie zdarzylismy tym razem dotrzec, nie wiemy nawet, czy by tekst poparla, ale wtedy, w 2004, dzialo sie. Dyskusje po nocach, pieknie akcje, wspolne oswiadczenia. Prawie nikt o tym oczywiscie nie pisal, jak czesto o alternatywno lewicowych kwestiach, ale roboty bylo po lokcie, bo z rozpedu zaczelismy inne rzeczy robic i np protestowalismy wspolnie przeciwko Opus Dei (odwolaniu do boga) w owczesnycm projekcie konstytucji UE. I takie tam. Bylo duzo dobrych pomyslow, wspolne teksty i oswiadczenia. Racjonalisci z zielonymi, feministki z pastorem Ernestem, alterglobalisci z socjalistami.
Podpisywacze "Apelu do PL spoleczenstwa" czesciowo wywodza sie z tego klimatu. Wprawdzie "Otwarci" nie dzialaja od lat, jakos nam sie to rozeszlo, Maria zajeta, ja w Brukselowku, ale jak juz gdzies wspomnialam, ostatnio mi sie zachorowalo. Od jakiegos czasu mam wiec znowu czas na pomysly rozne. Wiec wspolnie ze Zbyszkiem Partyka walnelismy tekst, bo nas wkurza PiS-owski pomysl na UE w glowach ludzi w Polsce. Skoro nie ma wyjscia i w tworze tym siedziec bedziemy, to trzeba je ZDEMOKRATYZOWAC. Miedzynarodowe koncerny coraz gorzej sobie radza z lobbingiem, bo coraz wiecej ma do powiedzenia PE. Ponad 700 europoslow i europoslanek trudniej zlobbowac, niz 2 urzednikow KE, piszacych dyrektywe.
Rok 2003 byl historyczny. W pierwszym czytaniu PE uwalil dyrektywe, ktora miala opatentowac software. To hbyl oczywsicie projekt Komisji Europejskiej = projekt wielkich koncenrow. W 2005 bylo drugie czytanie, znowu Microsoft probowal. Ale wiekszosc europoslow ponownie nie glosowala zgodnie z wytycznymi swoich partii, a z alternatywna, antymicrosoftowa lista do glosowania organizacji FFII (Wladyslawa Majewskiego, historie PL internetu, tez wsrod podpisywaczy znajdziecie).
My,- ci, co sie podpisali - widza w demokratyzacji Unii szanse na powstrzymanie wladzy wielkich koncernow.
Dlatego chcemy, by to Parlament wybierak Komisje.
(od 3,5 roku moja praca wiaze sie z Komisje ds. Przemyslu w PE w Brukseli, chetnie wiecej poopowiadam o kulisach spraw roznych)
Pozdro
kaska
Podajesz skądinąd dobre argumenty, ale nie przeciw UE, tylko za odrzuceniem Traktatu Lizbońskiego, który rzeczywiście faworyzuje w procesach decyzyjnych Niemcy i Francję. Jednak wzmocnienie unijnych "średniaków" W RAMACH UE mogłoby ten trend zahamować. No i może jednak trzymajmy się realiów i kontekstów historycznych: tamte imperia kolonialne podupadły, o IMPERIALIZMIE można dziś uczciwie mówić tylko w przypadku USA (stamtąd na pewno będzie płynął sprzeciw wobec pogłębiania integracji europejskiej, ale czy musimy kierować się instrukcjami Waszyngtonu?), państwa zachodnioeuropejskie - jeśli biorą udział w interwencjach militarnych, to albo jako satelici USA w ramach NATO (Jugosławia), albo jako żadnarmi rodzimego wielkiego kapitału (Darfur). Tak, wielki kapitał niemiecki czy francuski to JEST zagrożenie i to poważne - do jego okiełznania warto IMHO wykorzystywać UE (od Karty Praw po dyrektywy antymonopolityczne). Nie mówię rzecz jasna, że zagwarantuje to rewolucję socjalityczną - ale może pomóc w przekszałcaniu bazy (bardziej niż bycie na zewnątrz i... wystawianie się na penetrację zachodniego kapitału, który wchodził do nas już na 15 lat przed akcesją).
coS z tym numerowaniem strategii pokręciłem, ale oczywiście chodziło mi o zgodę z obą, że strategia walki narodowowyzwoleńczej jest niesprzeczna z rewolucją ogólnoeuropejską. Za mało kawy widać było...
Alstettiner, ale ja nie jestem zwolennikiem walki partyzanckiej! O suwerenność można walczyć nie tylko metodami ETA ale też metodami Szkockiej Partii Narodowej.
Michał, tu też się różnimy.
Ok, ale jakieś argumenty poproszę. Na razie dowiedziałem się mniej więcej tyle, że pogłębianie integracji grozi wyobcowaniem ze (skądinąd raczej prounijnego) polskiego społeczeństwa, a poza tym Lenin pewnie byłby przeciw (bajdełej: jakie mamy obecnie analogie do sytuacji z 1915 r., skoro tezy z pism Lenina akurat z tego okresu mają być dziś realizowane?). Prosiłbym też Ciebie o jakąś alternatywę.
że jest głupotą krytykowanie bądź co bądź dobrych wet i "oddawanie się w całości" prądowi UE. Niestety bądź co bądź UE jest dziś kierowana przez kraje których interesy nie są do końca zbieżne.
A społeczeństwo tak samo nie interesuje się "radykalnym" eurosceptyzmem jak i "radykalnym europtymizmem". Opinie są raczej takie: jesteśmy to bądźmy fajnie że można jeździć do UK i Niemiec na legalne saksy.
Co do tekstu Lenina to zauważa on że tendencje jednoczenia Europy inspiruje chęć konkurowania z USA. Chociażby;
Pytałem w sumie Angka Leu, ale dzięki za odpowiedź.
"Chodziło mi o to
jest głupotą krytykowanie bądź co bądź dobrych wet i "oddawanie się w całości" prądowi UE. Niestety bądź co bądź UE jest dziś kierowana przez kraje których interesy nie są do końca zbieżne."
Zgoda (z tej perspektywy IMHO Kaczki miały rację rozgrywając sprawę pierwiastka). To jednak dyskusja o strategii budowania sojuszy wewnątrz UE, a nie o samej Unii.
"A społeczeństwo tak samo nie interesuje się "radykalnym" eurosceptyzmem jak i "radykalnym europtymizmem". Opinie są raczej takie: jesteśmy to bądźmy fajnie że można jeździć do UK i Niemiec na legalne saksy."
Generalnie - zgoda, jest to euroentuzjazm dość bierny. Pytanie tylko, czy lewica ma się zadowalać stanem zastanym czy też dążyć do zmiany (czyli w przypadku dominowania postaw prounijnych nacechowanych biernością czy klientelizmem dążyć raczej do aktywnego wykorzystania UE czy też tę - korzystną dla lobbystów wielkiego biznesu - pasywność pogłębiać).
"Co do tekstu Lenina to zauważa on że tendencje jednoczenia Europy inspiruje chęć konkurowania z USA."
To prawda. I teraz zagadka: czy dla korzystnych z naszego punktu widzenia zmian prędzej dojdzie w Europie silniejszej czy słabszej od USA?