zamknąć pyski radykalnym związkom!!!
żałosny jest ten wypowiadający z solidarności, to co on niby z bólem popiera w skutkach zabia ruch związkowy oparty na ludziach pracy.
należy znaleźć środki, które utrudniłyby życie politykierskim warchołom, usiłujacym organizować strajki okupacyjne mimo śladowego poparcia dla ich mikroskopijnych związków.
na jakimś zakładzie?
Na czym polega "radykalizm" tych "radykalnych związków"? Na tym, co zaprezentowały w Budryku, gdzie faceci z pensjami po 10 tysięcy na miesiąc wywołali "bojowy strajk", w efekcie którego kopalnia (państwowa!) zanotowała duże straty, a efektem "bojowego strajku" były niższe podwyżki niż te, które wcześniej wynegocjowały "nieradykalne" związki?
Reprezentujesz typowo neoliberalną "filozofię" myślenia. Strajk wywołał wg Ciebie "straty". A moim zdaniem "straty" to pojęcie względne. O ile strajk np. transportowców z powodu, którego zepsuje się przewożona przez nich żywność bezdyskusyjnie wywołuje wymierne "straty". To w przypadku strajku w sektorze usług, a nwet wydobycia surowców trudno mówić o realnych "stratach". Czy nie wydobyty w trakcie strajku węgiel uległ zepsuciu, zniszczeniu? Nie. A więc można mówić jedynie o niewielkim przesunieciu zysków w czasie, co w przypadku wzrostu cen może nawet wyjść kopalni na dobre! Poza tym strajkujący wielokrotnie zapowiadali odrobienie owych rzeekomych "strat", co jest jak najbardziej wykonalne. Co do podwyżki, to mam nieodparte wrażenie, że kłamiesz. Podwyżki mają być jednak nieco większe niż te wynegocjowane i - co ważne - mają być (są?) wcześniej.
szkoda czasu na tłumaczenie czegokolwiek neoliberałom typu abcd...dla nich zysk to zysk, a ludzi mają po prostu w dupie. wiesz, będą ci smęcić coś o "warchołach" i strajku ekstremy, bo oni najzwyczajniej w świecie lubią lizać solidarnościowe (tudzież opzz'etowe) grubo upasione dupska, zgodnie z ich "politycznym" mottem, że dla nic nie rozumiejącego robola pacierz i praca, a dla tłustego biurokraty związkowego z nszz'tu różaniec od ojca przenajświętszego i spora pensyjka....a że czasami jest i tak, że pracownicy mają dość robienia w przysłowiowego wała (jak w "budryku"), to zaraz ci powiedzą, że to robota albo obcej agentury, albo związkowa autopromocja mniejszych grup. jedyne co mają do zaproponowania strajkującym, to siłowa pacyfikacja protestu (vide: casus szolca z solidarności, nawołującego do siłowego zdławienia strajku w "budryku").
Gdy ABCD prawi tu o "politykierskich warchołach" nieodparcie kojarzy mi się to z długoletnią dzialalnością pewnego forumowicza na tym (i innych) forach... W feferendum większosć załogi Budryka poparła strajk. A gwoli ścisłości to, z tego co wiem, został on zainicjowany przez zakładową organizację związku zawodowego KADRA. Znienawidzony przez ABCD i Durango Sierpień 80 dopiero potem się do niego dołączył się. Czemu nie atakujecie "warcholów" z KADRY?
Zatrudniciele chcą przetrącić kręgosłup ruchowi związkowemu, wykorzystując do tego spreparowane przez siebie prawo.
Każde działanie rodzi przeciwdziałanie. Niewątpliwie ostatnie strajki organizowane przez WZZ "Sierpień'80" dały pracodawcom, a zwłaszcza liberalnemu skądinąd rządowi dość argumentów, by skutecznie zablokować poczynania znanych związkowych radykałów. Zaogniły bowiem podziały w ruchu zawodowym. Zysk z ostatnich akcji protestacyjnych jest jakże ulotny i iluzoryczny. Kto dogoni inflację? Kto zbuduje w hipermarketach silne związki zawodowe?
A zatem należało szukać podstaw i płaszczyzn szerszej współpracy. I to zarówno na gruncie związkowym, jak i politycznym. A przede wszystkim wykonać ciężką pracę szkoleniowo-polityczną. Doprowadzić do zmiany jakościowej. Przełamać opory i niesnaski we własnym obozie. Podciągnąć szeregi i ariergardę. Radykałom jednak strasznie się śpieszy. Z pozycji hegemona na radykalnej lewicy i lotnych, objazdowych pikiet wydaje się im, że "inny świat jest możliwy" TU I TERAZ. Tymczasem Polsce daleko do stabilnych "zachodnioeuropejskich demokracji". Awangardyzm "Sierpnia'80" ma już swoje opłakane następstwa: 150 osobowa pierwszomajowa manifestacja pod "Budrykiem" i "Halembą", garstka wiernych nad grobem Podrzyckiego i... zapowiadane zmiany w ustawodawstwie, to wyraźne ostrzeżenie nie tylko dla lewackich radykałów, ale i, co dużo ważniejsze, dla Ziętka.
z tego, co wiem, związek Kadra pozbył się organizatorów strajku na Budryku ze swojej organizacji
rozumiem Twoje zdenerwowanie. Kończy się epoka zadym organizowanych przez Sierpień 80.
Niedługo będziesz się mógł ekscytować już tylko archiwalnymi opisami strajków we Włoszech po I wojnie światowej, które znajdziesz w swych ulubionych pismach.
Lewica w tym czasie zajmuje się przyjemnymi sprawami orientacji seksualnej;)
Tak bywa.
Jak napisał Cisza, strajk musi być skuteczny, ale niekoniecznie musi być "legalny". Zresztą ta informacja ma też dobre strony. Skoro przy pomocy tzw. prawa chcą ograniczyć strajki, to oznacza, że się ich boją.
1. To, jakie "wywalczono" podwyżki w stosunku do wcześniejszych, przedstrajkowych uzgodnień, można bez trudu sprawdzić i zobaczyć, kto i czy w ogóle kłamie. Pisano też o tym kilkakrotnie na lewica.pl
2. Nie napisałem wyżej ani słowa o Sierpniu 80, bo odpowiedzialność za ten strajk ponoszą 4 różne związki i wszystkie podjęły działanie pozbawione sensu.
3. Stratą jest w tym przypadku przełożenie w czasie wpływów ze sprzedaży węgla w stosunku do nieprzełożonych wielu wydatków związanych z funkcjonowaniem kopalni (podatki, prąd, pensje itd.). Równie dobrze można powiedzieć, że straty nie osiągnął ktoś, kto chorował i nie sprzedawał np. jabłek na targowisku, a w tym samym czasie płacił za dzierżawę stoiska na tymże targu. Przypominam, że była to strata nie prywatnej firmy, lecz kopalni państwowej, czyli społecznej.
4. Strajku nie poparły nie tylko największe związki z "Budryka", ale i znakomita większość jego pracowników. W strajku wzięło w jego szczytowym momencie udział około 17% załogi.
Co w tym przypadku oznaczały działania "radykalnych związków"? Ano to:
- zrobienie strajku bez poparcia załogi
- niewywalczenie istotnych podwyżek dla górników
- narażenie państwowej własności na duże straty.
Jeśli na tym ma polegać radykalizm, to jestem pewien, że chętnie poprą go neoliberałowie, gdy zrozumieją o co chodzi. Jeszcze z pięć takich strajków w "Budryku", a kopalnię trzeba będzie sprzedać za parę groszy prywatnemu koncernowi Mittal albo Czechom. A wtedy będzie płacz i zgrzytanie zębów, że olaboga prywatyzują kopalnie i Sierpień 80 zrobi stuosobową pikietkę.
problem. ja tam nie wnikam nawet w tej strajk. Ale przydaloby sie czasem troche tez odpowiedzialnosci za stan mienia panstwowego czy w ogole spolecznego. Niektora czesc lewicy przsyklasnie kazdemu strajkowi, nawet jak bylby najglupszy i na przyklad prowadzil wprost do np. zalamania sie systemu sluzby zdrowia w Polsce. A pozniej bedzie placz ze jest komercjalizacja sluzby zdrowia albo sprzedaz kopalni.
To samo bylo chociazby w Grecji czy Irlandii za rzadow socjalistow. Co z tego, ze rzad staral sie prowadzic prospoleczna polityke czy nacjonalizowac zaklady, skoro np. komunisci wzniecali kazdy mozliwy strajk gdzie popadnie w efekcie czego np., druga tura rzadow Jospina to bylo goraczkowe wyprzedawanie wszystkiego co popadnie.