>>Już dawno nie było tak wielu protestów pracowniczych
>>w Holandii co obecnie.
Przykładowo, jeżeli zabierzesz dotacje dla rolnictwa, rolnicy będą protestować bo każdy z nich traci powiedzmy 1000złotych, uzyskanych za podatki na całej reszcie, która jest powiedzmy 100 razy bardziej liczna, w wysokości 10złotych (tak naprawdę 20 złotych albo więcej bo trzeba utrzymać machinę bezproduktywnej biurokracji). Nikt nie protestuje dla 10 czy 20 złotych. Na tym polega ułuda państwowego interwencjonizmu. Zyski są łatwo widoczne, straty rozłożone są na całe społeczeństwo. Protestują zawsze jedynie skoncentrowane grupy interesu pasożytujące na reszcie.
>>Studia, chyba, że na kierunkach technicznych nie
>>gwarantują bezpieczeństwa ekonomicznego w przyszłości.
Jasne, bo studia mają to gwarantować, choćby i po trupach.
>>Nie tylko protesty pracownicze świadczą o rosnącym
>>oporze wobec skutków neoliberalnych reform.Także rząd
>>kładzie kres prywatyzacji.
A to w prywatnych przedsiębiorstwach te strajki czy w publicznych w końcu?
i nie mogą z tej pracy wyżyc jest paskudny, a najgorsze że już wszyscy się z tym pogodzili...
jakoś jadą do tej Holandii, jakoś znajdują pracę, jakoś kupują mieszkania i jakoś mogą wyżyć...
dziwne, no nie???
Co, darmowe obiadki im zabrali?
To na tej samej zasadzie co gdy lewica z dumą mówi ile to "biednych" jest w USA, jak człowiek się lepiej przyjrzy jakie były kryteria dochodowe, okazuje się że tak jak ci "biedni" w USA to nawet 99% ludzi w Polsce nie żyje.
No nie udal Ci sie ten przyklad - jak zwykle zreszta. Polacy pracuja tam na najnizszych stanowiskach, w sektorach omijanych przez miejscowych. Mieszkaja w slabych warunkach, po kilka osob, nie stac ich na poslanie dzieci do przedszzkola czy takie tam inne fajne rzeczy. Nie da sie tego porownywac, gdyz miejscowi maja inne ambicje.
Strajki policjalntow to nie strajki poniewaz policjanci nie sa pracownikami, a slugusami burzuazji.
CZERWONY REWOLUCJONISTA