środki antykoncepcyjne są powszechnie i tanio dostępne, a w szkołach jest edukacja seksualna. Mimo to - jaki wynika z ostatnio opublikowanych sondaży - Brytyjki przeprowadzają statystycznie od 4 do 8 abortów.
wcześniaki urodzone w 22 tygodniu maja szanse na przeżycie. Aborcja w tym okresie to zwykłe morderstwo dokonane na dziecku.
"Najbardziej niebezpiecznym miejscem, w jakim można się znaleźć w Wielkiej Brytanii, jest łono własnej matki".
fajnie kobietą w tej anglii - mogą decydować o własnym ciele. w polsce jak na razie, to niemożliwe. za dużo resentymenciarzy, faszystów i papistów.
możesz podać link do strony, gdzie znalazłeś tę statystykę ("abortów")?
niech kobiety decydują o własnym ciele, ale nie o ciele dziecka.
w judaizmie czlowiek staje sie czlowiekiem dopiero po opuszczeniu lona matki. problem aborcji tamze nie istnieje.
Płód jest w stanie odczuwać ból najwcześniej w 24 tygodniu ciąży, nie mówiąc o bardziej skomplikowanych odczuciach. Trudno więc tutaj mówić o człowieczeństwie. Granica wydaje się więc rozsądna.
Co ciekawe,nawet kościół przez wieki nie miał nic przeciwko aborcji, nawet bardzo późnej. Dopiero stosunkowo niedawno zmienił zdanie. Oczywiście, zarówno wtedy jak i teraz uważa się za nieomylny ;)
Nigdy sie z toba w tej kwestii nie zgadzalem, ale kiedys przynajmniej potrafiles argumentowac. A teraz co? Wyniki jakis "ostatnio opublikowanych sondazy" wedlug ktorych statystycznie kazda kobieta w UK poddaje sie 6 razy w ciagu zycia aborcji ???
Komus tu ideologiczne zacietrzewienie przeslania zdrowy rozsadek....
Hehe ideologiczne zacietrzewienie niektórym tutejszym trollom przesłania nie tylko zdrowy rozsądek, ale w ogóle całą rzeczywistość. Ciekaw jestem, co to znaczy "statystycznie od 4 do 8". Co to za liczby? Że niby średnia jest pomiędzy nimi? Ale przecież średnią łatwo policzyć mając dane więc po co sciemniać? A może zdaniem autora tych słów każda kobieta w UK musi obowiązkowo wyrobić normę 4 aborcji, a niektóre na ochotnika biorą jeszcze dodatkowe 4?:) A może chodziło o przedział ufności? W takim razie powinno się podać także poziom ufności, tak mi się wydaje. A najprawdopodobniej to wszystko bzdura,a chodziło o to, by napisać coś brzmiącego jak "dane".
Debata w parlamencie UK odbyła się właśnie dlatego, że nieco wcześniej opublikowano dane, z których wynika, że Brytyjki nagminnie stosują wielokrotną aborcję.
Informacje te zaszokowały nawet wielu zwolenników opcji pro-choice.
idzie o to, że znaczna częśc ankietowanych Brytyjek przyznaje się do przeprowadzenia 4 abortów, a tylko nieco mniejsza - do 8.
Pisanie "Brytyjki przeprowadzają statystycznie od 4 do 8 abortów" na podstawie danych, które podałeś, to - bardzo delikatnie mówiąc - manipulacja.
O ile znalazłem te same dane o których zdajesz się mówić,
(http://www.telegraph.co.uk/news/uknews/1976695/Thousands-of-women-have-four-abortions.html) wynika z nich że prawie 4000 kobiet w UK miało 4 lub więcej aborcji. Biorąc pod uwagę ogólną ilość kobiet w UK (ponad 30000000 słownie trzydzieści milionów) nijak nie można stwierdzić że to "znaczna część". To niepokojący, ale jednak margines.
Nie mniej jednak wydaje mi się, że te 4000 kobiet ma problem. Może dobrze byłoby się dowiedzieć, dlaczego decydują się na kolejną aborcję? Z tego, co wyczytałem do tej pory, wynika, że niestety nikt w UK na poważnie sobie tego pytania nie zadał. Wydaje mi się, że dla lewicy bardziej naturalne byłoby spytanie o sytuację życiową tych kobiet, niż pozorne "załatwienie" sprawy administracyjną decyzją.
ile idzie w zaparte i nie przyznaje się do 14? A ile w ogóle nie splamiło się tym szatańskim wymysłem?
..."od 4 do 8 abortów" - rozpiętość na miarę gumy w majtach mojej sąsiadki (100 kg żywej wagi). Jacuś, wrzuć na luz, poszukaj innych danych, albo je jakoś przystępnie doprecyzuj...
.
abcd brzydzi się kłamstwem...każdym, tylko nie swoim :):):)
zabiegów aborcyjnych w Wielkiej Brytanii: 193 700 (za rok 2007).
Liczba ta stale rośnie.
Mimo - powtarzam - pełnej dostępności antykoncepcji i edukacji seksualnej.
ano właśnie, dlaczego się decydują? Dlaczego w ogóle zachodzą w niechcianą ciążę, skoro nie mogą uskarżać się na brak edukacji seksualnej i środków antykoncepcyjnych?
Obawiam się, że nie sprawdza się tu sztandarowe hasło lewicy: dajmy wolny wybór, a razem z nią antykoncepcję i oświatę seksualną, a problem aborcji będzie załatwiony.
Inna sprawa, że te wielokrotne aborcje można by też potraktować jako pokłosie rewolucji thatcherystowskiej. "Liczy się tylko jednostka" - uczyła przecież Thatcher. Wyciąga się z tego i takie wnioski, które konserwatystom nie przypadają do gustu. Lewica jednak nie zaatakuje prawicy konserwatywnej z tej strony, bo musiałaby przyjąć, że aborcja jest złem.
napisal skromnie jeden z komentatorow i jak sie okazalo nader slusznie- nie wie nic ani o "plodach" ani kosciele katolickim.
cztery pytania: O wczesniakach slyszal? Czy wie ile tygodni mialo najwczesniej urodzone dziecko ktore przezylo ? Co do aborcji ma kosciol katolicki- czy uwaza ze trzeba byc katolikem by sprzeciwiac sie zabijaniu innych? Czy nie wartoby siegnac po podstawowe informacje przed wypowiadaniem swoich "madrosci"?
"znaczna częśc ankietowanych Brytyjek przyznaje się do przeprowadzenia 4 abortów, a tylko nieco mniejsza - do 8"
Z tego samego artykułu który podlinkowałem:
" during 2006 more than 3,800 women underwent at least their fourth abortion"
"These included (...) more than 50 women who had had eight abortions or more".
50 jest oczywiście "tylko nieco mniejsze" od 3800...
"Brytyjki nagminnie stosują wielokrotną aborcję"
Z artykułu:
"...more than 60,000 women who underwent a "repeat" abortion..."
Przy tym znaczeniu słowa "nagminnie" możnaby zapewne napisać, że np: "Polacy nagminnie biją swoje żony".
Jeśli naprawdę uważasz, że te statystyki coś nam mówią, to chyba nie ma potrzeby "podrasowywania" ich (choć przy okazji znalazłem tam trochę niejednoznaczności).
I pomyśleć, że tacy ludzie narzekają na manipulacje w wyborczej...
to może byś "odkłamał" jeszcze takie kwestie:
- w kraju, gdzie jest silny nacisk na dostępność edukacji seksualnej i oświatę seksualną, a nie ma wpływów kleru katolickiego, przeprowadza się rocznie 200 tys. aborcji i ta liczba stale rośnie
- (co najmniej) tysiące kobiet przeprowadza wielokrotne aborcje
Jak to wyjaśnić?
Co, w takim razie, warte są deklaracje, że w Polsce problem aborcji zniknie, jeśli wprowadzi się aborcję na życzenie, budżetowe dotowanie środków antykoncepcyjnych i edukację seksualną w szkołach?
(co najmniej)dziesiątki tysięcy... stosuje wielokrotną aborcję
Co do możliwości ratowania wcześniaków - nie mają one wiele wspólnego z ich człowieczeństwem, więcej zaś z poziomem rozwoju nauk medycznych i techniki medycznej. Bardzo możliwe, że za kilkadziesiąt lat będzie można dopiero co zapłodnione jajo umieścić poza ustrojem matki i w inkubatorze doprowadzić do stanu jaki byłby po 9 miesiącach naturalnej ciąży - czy to zmieni coś w kwestii moralnej dopuszczalności aborcji? Znaczna część "uratowanych" zbyt wcześnie wcześniaków ma później przez całe życie poważne wady rozwojowe, uniemożliwiające samodzielną egzystencję.
Co do kościoła - oczywiście że nie trzeba być katolikiem, by sprzeciwiać się zabijaniu innych ludzi. Znakomita większość się sprzeciwia. Nie trzeba być katolikiem nawet po to, by naciągnąć definicję człowieka tak, by zmieścił się w niej nieświadomy płód. Tak się jednak składa, że znakomita większość sprzeciwiających się prawu do aborcji podpiera się autorytetem kościoła. Dla wielu jedynym powodem sprzeciwiania się prawu do aborcji jest to, że kościół jest przeciwko.
Nie wiem, dlaczego te kobiety poddają się wielokrotnym aborcjom. I nie zamierzam udawać że wiem. Nie zamierzam chałupniczo konstruować na wytłumaczenie tego zjawiska teoryjek, które odpowiadałyby moim ideowym preferencjom, tak jak ty to czynisz. Dane, na których się opieramy, nie pozwalają sensownie odpowiedzieć na pytanie o przyczyny tego zjawiska. Na miejscu brytyjskich parlamentarzystów na początek starałbym się dociec, ile spośród nich to osoby upośledzone umysłowo, ile spośród nich to ofiary przemocy seksualnej w rodzinie, ile spośród nich ma problemy natury psychiatrycznej, jaka jest ich sytuacja materialna oraz czy "powszechna edukacja seksualna" w UK nie znaczy przypadkiem tyle co "powszechna opieka zdrowotna" w Polsce. Ale to tylko niektóre z wielu pytań które należałoby zadać.
Zawsze wydawało mi się, że celem powszechnej edukacji seksualnej i upowszechniania antykoncepcji nie było wcale "rozwiązywanie problemu aborcji".
dość, że stale rosnąca liczba aborcji w GB (już prawie 200 tys.) plus nasilenie się zjawisk - jak sam przyznajesz - patologicznych (aborcje wielokrotne) dowodzą, że program liberalnej "Political Correctness" w kwestii aborcyjnej doprowadził donikąd.
podobnie jak płód 3-miesięczny, nie jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania. Czy wynika stąd, że można mu przerwać życie - w imię np. wygody jego opiekunów?
o wczesniaki pytalem z powodu "informacji" (prasowej chyba) ze 22 tygodniowy "plod" nie odczuwa bolu ("nie mowiac o bardziej skomlikowanych uczuciach")
Co do definicji czlowieka czyli kluczowej sprawy dla calej dyskusji- kto tu wlasciwie ja naciaga? przeciez pseudo-argumenty proaborcyjne sa nielogiczne- kazdy zarzut pod adresem "plodow" odniesc mozna do pewnych kategorii urodzonych jak najbardziej ludzi (najczesciej niepelnosprawnych)- czyli ich tez wylaczamy z "rodziny ludzkiej"?
anegdota z moralem: poznym wieczorem idzie przechodzien ulica i widzi faceta zaciekle kopiacego kogos na ulicy
- Co robisz!!?? zostaw go w spokoju bydlaku!!!
-spokojnie, to tylko murzyn!
-Aaa to przepraszam nie zauwazylem...