Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Ciszewski: AAAby pozbyć się lokatora

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

epatowanie a skuteczność

Niejedna "lewica" poległa na mieszkaniach, zwłaszcza dla ubogich. Powyższy tekst jest jak kaganek oświaty dla ciemnego ludu, wskazuje nowe drogi, otwiera oczy. Dziękuję, teraz wiem, że mogę spać spokojnie, ktoś czuwa.
A na marginesie, chciałbym pokazać niedowiarkom ilu potrzebującym Pan Ciszewski pomaga w płaceniu za czynsz, czy gdzieś można znaleźć wykaz pomocy świadczonej przez Niego dla biednych, to na pewno ukróci wiele złośliwych komentarzy, nic tak nie uwiarygodnia racji jak przykład.

autor: wojnier, data nadania: 2008-05-25 17:44:44, suma postów tego autora: 50

Ten straszny liberalizm

W ustroju liberalnym, jeżeli WY chcecie komuś zapewnić mieszkanie, nikt wam tego nie może zabronić.
Co innego, jeżeli chcecie INNYCH zmusić przemocą aby komuś zapewnili mieszkanie, wtedy bardzo mi przykro, ale stajecie się kryminalistami.

autor: jliber, data nadania: 2008-05-25 22:14:14, suma postów tego autora: 4329

Lewico, podziękuj lewicy za to o czym tu piszesz

Po co było nacjonalizować?

Skutkiem nacjonalizacji jest to, że centra polskich miast były i często jeszcze są zasiedlone przez meneli - naturalny elektorat lewicy. Na szczęście idzie ku lepszemu.

A tak z nieco innej beczki, to po co uparli się aby mieszkać tam, gdzie ich nie chcą?

Mieszkanie nie jest prawem. Jest towarem, jeśli jest na sprzedaż/wynajem. A właściciel ze swą własnością może zrobić wszystko. Na tym polega prawo własności.

I taka ciekawostka (dowód równości wobec prawa, nienaruszalności prawa własności, dwulicowości lewicy, czego jeszcze?):
http://www.plotek.pl/plotek/1,78646,5105953,Doda_-_sasiedzi_jej_nie_chca_!.html

autor: marcin, data nadania: 2008-05-26 07:58:10, suma postów tego autora: 193

przyklad z Wałbrzycha

moglby zas posluzyc jako argument zwolennikom prywatyzacji. Bylo tam przeciez wszystko o czym od dawna usiluja nas przekonac. Z powodu wlasnosci państwowej i biurokracji niszczala rudera, ktora nie dosc, ze do niczego nie byla przydatna, to jeszcze w koncu mogla zaczac stwarzac zagrozenie (i trzeba bylo by ja rozbierac na koszt kogo? czego? - podatnika). Zas wraz z przejeciem przez prywatna inicjatywe objawily sie same korzysci. Odbyly sie remonty, budynek zaczal byc wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem. Istny triumf zaradności prywatnej nad nieudolnoscia biurokracji. Trudno zaiste byloby podobny przyklad znalezc wsrod tych wszystkich sprywatyzowanych zakladow. Tam prywatyzacja prywatyzacja byla katastrofą.
A tu przyklad sam sie napatoczyl, a jakos nie zauwazylam, zeby ktokolwiek z niego w tym kontekscie korzystal.
Czyzby wiec gadanina zwolennikow wolnego rynku to byla czysta demagogia, nie po to przeciez uprawiana, zeby "rozhisteryzowane baby" mogly miec dach nad glowa?

autor: yona, data nadania: 2008-05-26 12:50:48, suma postów tego autora: 1517

yona

Remonty są robione nie dlatego że właściciel prywatny jest bardziej "zaradny" niż biurokrata, ale dlatego że właściciel prywatny ma MOTYWACJĘ aby to robić. Krótko mówiąc, ZYSK. Biurokrata ma motywację aby robić jakiś remont tylko wtedy jeśli dostanie łapówkę od prywatnej firmy chcącej wyremontować jakąś własność publiczną, ewentualnie gdy dostanie łapówkę od samych mieszkańców. Bez łapówek domyślna procedura biurokraty to się opierd..., bo pensje dostanie czy się stoi czy się leży, i to że się leni gdy lenistwo mu się opłaca świadczy właśnie o jego zaradności.

autor: jliber, data nadania: 2008-05-26 16:45:42, suma postów tego autora: 4329

owszem

mozesz dorobic do tego inne rozwiniecie tej ideologii. Prosze bardzo. Do tamtego nie jestem przywiązana. (Jedno i drugie uwazam za bledne) Nie upieram sie przy tej zaradnosci, moze być, że zadradnosc wynika z motywacji. Jakkolwiek na marginesie nie zgadzam sie zupelnie z teza, ze wieksza motywacja=wieksza zaradnosc (rozumiana jako większe wykorzystanie mozliwości danej jednostki).
W dalszym ciagu jednak pozostaje w mocy moja zasadnicza teza, że inicjatywa Wałbrzyszan jest jak najbardziej w myśl waszych postulatów i może posłużyć za przykład do ich udowodnienia. Tedy cóz was powstrzymuje, żeby z tego przykladu korzystac i popierac te inicjatywe? A nawet pomagac w miare mozliwosci? I tak kazdy moglby sie na cos przydac, nawet anarchokapitalisci, bo natura jest niedogadniona w swojej laskawosci.

autor: yona, data nadania: 2008-05-26 21:14:11, suma postów tego autora: 1517

jliber

A ciekawe jaką motywację mają ci którzy pomagają lokatorom? Nie pomyślałeś, że można mieć jakąś motywację wyższego rzędu, w zamian za chęć osiągnięcia materialnego zysku? Świat jest pełen ludzi, którzy ryzykują nawet swoje życie i zdrowie dla realizacji jakieś idei, przy czym nie ma to nic wspólnego z bogaceniem się.

autor: A.N., data nadania: 2008-05-27 08:55:36, suma postów tego autora: 407

A.N.

Ci którzy pomagają lokatorom to altruiści. Lewica to jednak nie altruizm, bo lewica nikomu nie chce pomagać, a tylko przemocą fizyczną zmusić aby inni pomagali. Taka obłuda.

autor: jliber, data nadania: 2008-05-27 11:16:21, suma postów tego autora: 4329

yona

Wieksza motywacja=wieksza zaradnosc, ale tylko przy innych czynnikach stałych, jak wszystkie prawa tego świata (o czym często zapominacie).
Nie bardzo wiem o jakiej inicjatywie Wałbrzyszan mówisz. Nie bardzo wiem dlaczego liberałowie mieliby się podniecać konkretnym sukcesem prywatnej własności, to przecież standard, to raczej lewica podnieca się zawsze jakimiś legendarnymi sukcesami własności państwowej ("podobno był taki okres na socjalistycznych Węgrzech gdy nie brakowało papieru toaletowego, nieźle co" itp).

autor: jliber, data nadania: 2008-05-27 11:23:23, suma postów tego autora: 4329

sprawa z Wałbrzycha

wygląda na podstawie doniesień prasowych tak, że urząd chciał wziąć się za remont budynku aby zapewnić lokale dla ludzi czekających potulnie w kolejce, ale okazało się że dzicy lokatorzy postanowili działać metodą faktów dokonanych. Jak to się ma do sprawiedliwości społecznej, nawet lewicowej, nie wiem, proszę o interpretację.

autor: wojnier, data nadania: 2008-05-27 14:22:30, suma postów tego autora: 50

liber

Dlatego moglibyscie, bo moze udalo by sie wam raz cos dobrego w zyciu zrobic, chocby i przypadkiem.

Odnosnie motywacji i tego, ze "my" (?) zapominamy..
Otoz to wy zapominacie niesamowicie czesto, ze rzadko ktore zjawisko da sie przyzwoicie zamodelowac przy uzyciu liniowej zaleznosci proporcjonalnej (nawet przy zalozeniu, ze bedzie to funkcja wylacznie jednej zmiennej, przy reszcie stalej i znanej, co oczywiscie tez nie jest najszczesliwsze). Na tym generalnie "wasz" blad najczesciej polega. (przypuszcam, ze np. dlatego za bzdure uwazacie istnienie punktow equilibrium tzn. pulapek w rozwoju, bo zdaje wam sie ze wskaznik jakosci najlepiej tak wlasnie modelowac (czy sobie wyobrazac) jak wyzej. A jesli przyjac, ze moze byc to fukcja wielomodalna, to intucyjne nawet jest spodziewac sie czasowej stagnacji w okolicy kolejnych optimow.)

Korzystajac z tego samego przykladu. To jest trywialne, ze skutecznosc nie jest w calej dziedzinie wprost proporcjonalna do motywacji. Zbyt duza motywacja (presja) moze dzialac paralizujaco. Ponadto w przypadku zbyt duzej presji czlowiek przestaje byc tworczy, bo zbyt obawia sie pomylki. Boi sie myslec samodzielnie i trzyma sie utartych wzorcow, etc. Juz pomijac, ze np. rece mu drza gdy karzesz mu szybko wbijac gwodzie, pod grozba obdarcia ze skory.

Ale przede wszystkim umiejetnosc dokladnego i calkowicie pewnego przewidzenia odpowiedzi tak skomplikowanego obiektu jak czlowiek, i to jeszcze w odniesieniu do czegos tak sliskiego jak "motywacja", byla doprawdy wielkim sukcesem. Gdyby taki model cybernetycznie wykorzystac, to pewnie technika poszlaby strasznie do przodu. Skinner, to podobno wiedzial, ale jak go pytali jak to by mialo byc dokladnie, to niestety nie powiedzial.

autor: yona, data nadania: 2008-05-27 23:43:10, suma postów tego autora: 1517

poprawka

... jak "motywacja", bylaBY doprawdy wielkim sukcesem."

autor: yona, data nadania: 2008-05-28 00:47:42, suma postów tego autora: 1517

yona

>>rzadko ktore zjawisko da sie przyzwoicie zamodelowac
>>przy uzyciu liniowej zaleznosci proporcjonalnej

Zły adres. To "wy" "zapominacie" (a raczej, nie zdajecie sobie sprawy) że zjawisk społecznych nie da się przyzwoicie zamodelować przy użyciu JAKIEJKOLWIEK funkcji matematycznej. Swoje oskarżenia rzucaj zarówno na keynesistów jak i monetarystów, ale nie na libertarianina i wyznawcę szkoły austriackiej. Mainstream ekonomiczny, zarówno lewicowy jak i prawicowy, od 200 lat pracowicie zajmuje się analizą matematyczną nieistniejących długoterminowych ekwilibriów, czyli wyimaginowanych super uproszczonych światów (mimo wielu mądrych słów i równań), ale nie do mnie o to pretensje.

>>skutecznosc nie jest w calej dziedzinie wprost
>>proporcjonalna do motywacji.

Nie mówiłem o żadnej konkretnej zależności ilościowej, a jedynie o zależności jakościowej (tylko takie można wydedukować z podstawowych założeń szkoły austriackiej), czyli im więcej motywacji, tym większa skuteczność, przy innych czynnikach stałych. Pewnie, jeżeli czynniki nie są stałe, czyli masz na przykład gościa który panicznie reaguje na każdy rodzaj motywacji i obniża mu ona produktywność, to pozostaje mu tylko etat i to wolny od wszelkich stresów, najlepiej państwowa posada (dochody firmy przymusem ściągane podatkami) gdzie czy się stoi czy się leży, tysiąc się należy. Tyle że wtedy racjonalne dla niego jest jeszcze bardziej minimalizować swoją produktywność.

autor: jliber, data nadania: 2008-05-28 13:26:47, suma postów tego autora: 4329

Dodaj komentarz