Jak na naszym poletku Jacek Żakowski, Wiesław Godzic bądź Jerzy Bralczyk?
To mój ulubiony filozof.
wow, co za przekonująca argumentacja! po prostu zmiażdżyłeś zizka...
Stal sie nie tylko ekspertem od wszystkiego, ale w dodatku ekspertem calkowicie przewidywalnym. Wiadomo, co Zizek powie o... bo tak wypada z jego roli wielkiego lewicowego filozofa.
O Tybecie akurat mowi bzdury, bo tak mu z roli wypada. Coz, na zdrowie.
do seksu oralnego. To jest cale podsumowanie jego sposobu myślenia i ,,filozoficznej metody''
to "demokracja kapitalistyczna", media w rękach kapitału, opinia publiczna sterowana kapitałem, politycy zależni od kapitału, itd itp...
Stek patetycznych bzdur. Przede wszystkim rok 1949 nie stanowi żadnej cezury - przed 1949 rokiem Tybet nie był suwerennym państwem (kto nie wierzy, może sobie wypożyczyć z biblioteki przedwojenną mapę). Ale okupacja Tybetu przez kuomintangowskich nacjonalistów już nie przeszkadza "lewicowcowi" Żiżkowi. W końcu krwawy Jiang Jieshi żył w przyjaźni z ukochanym przezeń "wolnym" "demokratycznym" światem...
wpisują się w logikę nacjonalizmu czy też nowszą jego wersję- kapitalistycznej rywalizacji, walki. Gdyby Chiny nie były potęgą gospodarczą- mogłyby sobie dowolnie łamać prawa człowieka.
Właśnie to najbardziej w nich podziwiam. Nie małpują. Nie słuchają speców od liberalizmu, neoliberalizmu, dmokracji, katolicyzmu itd, itp. Są po prostu wierni swojej tradycji, obyczajom, kolektywizmowi. Mają swój konfuncjonizm, który pcha ich do przodu, który pozwala tak ich zorganiować, że ich zbiorowy wysiłek się nie marnuje, że przynosi sukcesy. A co naważnejsze, iż korzystają z niego wszyscy Chinczycy, i ci na szczytach i ci na dole. Więc dlaczego mieliby to zmieniać? Trzeba im źle życzyć, aby tego od nich oczekiwać. Zrzesztą już kiedyś tego doświadczyli..
no, no. kolejny filozof na tapecie. tylko pozazdrościć tej przenikliwości krytycznej!
nie ma to jak dekonstrukcja myśliciela za pomocą jednego zdanka! :) żiżek to, żiżek tamto i siamto, , tylko ilu z was przeczytało choć jedną książkę od deski do deski, i potrafiłoby cokolwiek o niej powiedzieć? żenada.
a Czuang Czy przewraca sie w glowie. chiny w dziedzinie filozofii politycznej maja tradycje anarchistyczne, i to takie ktore mozna raczej przypisac lewicowa wrazliwosc, niz prymitywny liberalizm. Ju nie byla jedynym waznym nurtem myslenia w filozofii chinskiej. Pomysl, ze Chinczycy sa z nartury, kultury podatni na naciski wladzy i nie jest im droga wolnosc i prawa jednostki jest raczej propaganda kolonialna. I nie trudno sie domyslec czemu ta propaganda miala sluzyc.
>>A century ago, a voice of British liberalism described the "Chinaman" as "an inferior race of malleable orientals."1 During the same years, anthropology became professionalized as a discipline, "intimately associated with the rise of raciology."2 Presented with the claims of nineteenth-century racist anthropology, a rational person will ask two sorts of questions: What is the scientific status of the claims? What social or ideological needs do they serve? The questions are logically independent, but the second type of question naturally comes to the fore as scientific pretensions are undermined. The question of the scientific status of nineteenth-century racist anthropology is no longer seriously at issue, and its social function is not difficult to perceive. If the "Chinaman" is malleable by nature, then what objection can there be to controls exercised by a superior race?
Kolego Fahne Rote - ja przeczytałem 7 książek Żiżka i myślę, że to i owo mogę o nich powiedzieć. Czy teraz już jestem uprawniony do dyskusji? Jeśli tak, to jedziemy:
Żiżek rzecze:
"Przed rokiem 1949 Tybet nie był Shangri-la, lecz krajem o skrajnie okrutnych stosunkach feudalnych, z szerzącą się biedą (średnia długość życia wynosiła zaledwie 30 lat)".
Informuję zatem Żiżka, że w sąsiednich regionach Chin było podobnie, nie inaczej np. w Nepalu, gdzie warunki klimatyczne są podobne. Przed rokiem 1949 w ogóle było dużo biedy i feudalizmu w niezachodnim świecie.
Żiżek rzecze:
"Jak pokazują dobrze znane obrazy telewizyjne, tym, co dzieje się teraz w regionach tybetańskich, nie jest już realizowany pokojowo "duchowy" protest mnichów (a taki był zeszłoroczny protest w Birmie), ale (również) działania gangów podpalających sklepy i mordujących zwykłych chińskich imigrantów. Do protestów tybetańskich należy zatem przykładać miarę w oparciu o te same standardy, jakie stosujemy do innych aktów przemocy: jeśli Tybetańczycy mogą atakować chińskich imigrantów, to dlaczego Palestyńczycy nie mogą robić tego samego z izraelskimi osadnikami na Zachodnim Brzegu?"
Po pierwsze: brednie - w Tybecie jest sporo uzbrojenia i gdyby ktoś tam chciał rozprawić się z chińskimi "imigrantami" (czyli okupantami i kolonistami), to byliby oni raczej w kiepskiej sytuacji. W najnowszym "Obywatelu" publikujemy tekst izraelskiej dziennikarki, która niedawno wróciła z Tybetu i widziała, jak wyglądają te "zamieszki" i "prześladowania" Chińczyków. Po drugie - różnica między Palestyną a Tybetem jest taka, że Żydzi w Palestynie znaleźli schronienie po okrucieństwach Holocaustu, a Chińczycy w Tybecie dokonali inwazji i wieloletniej okupacji, mimo że poza Tybetem dysponują ogromnym terytorium na swoje potrzeby.
Żiżek rzecze: "Jest faktem, że Chińczycy wykonali ogromne inwestycje w rozwój ekonomiczny Tybetu, jak również w jego infrastrukturę, edukację i służbę zdrowia, etc. Mówiąc bez ogródek: mimo niezaprzeczalnej opresji, przeciętny Tybetańczyk nigdy przedtem nie korzystał z takiego standardu życia jak dziś".
Żiżek okazuje się zatem po pierwsze durniem, który nie dostrzega, że w większości krajów świata żyje się dziś lepiej niż pół wieku temu i że przybyło inwestycji. Po drugie, Żiżek okazuje się Davidem Irvingiem lewicy - równie dobrze mógłby napisać, że Hitler ograniczył bezrobocie i budował autostrady, więc Żydzi, Polacy, Cyganie i nienazistowscy Niemcy powinni być mu wdzięczni. To żenada, że człowiek lewicy operuje takimi bredniami, przy pomocy których można usprawiedliwić największe zbrodnie.
Takich kwiatków jest w tym tekście znacznie więcej. Nie chce mi się ich wymieniać, bo te powyższe już wystarczają do zdyskwalifikowania tych wywodów.
drogi przyjacielu durango95, ależ oczywiście, że z takim bagażem teoretycznym jesteś uprawniony do dyskusji. pytanie, tylko z kim chcesz dyskutować? co mam ci napisać, na wypowiedzi w tym stylu:
"Żiżek okazuje się zatem po pierwsze durniem, który nie dostrzega, że w większości krajów świata żyje się dziś lepiej niż pół wieku temu i że przybyło inwestycji. Po drugie, Żiżek okazuje się Davidem Irvingiem lewicy - równie dobrze mógłby napisać, że Hitler ograniczył bezrobocie i budował autostrady, więc Żydzi, Polacy, Cyganie i nienazistowscy Niemcy powinni być mu wdzięczni. To żenada, że człowiek lewicy operuje takimi bredniami, przy pomocy których można usprawiedliwić największe zbrodnie."
ciężko to skomentować, tzn. wcale nie ciężko, ale nie chcę mi sie znowu obrzucać z tobą tzw. gównem, więc sobie daruję. wiesz dobrze, że żiżek nie poczyniłby tak paskudnie fałszywej analogi jak sugerujesz (na modernizację "hitlerowską" w wydaniu "chińskim"), bo wcale nie wychodzi z założenia, że tybetańczycy powinni być wdzięczni chińczykom za ucisk, itp., itd. a że jesteś złośliwym czytelnikiem, to zrozumiałe. ja też złośliwie czytam tych "twoich".
O Tybecie juz pisałam - i miałam podstawy. O filozofii Żiżka nie piszę, bo się nie znam - choć czytałam coś niecoś. A ze Zizek wypowiada sie na wszystkie tematy z pozycji ultra- hiper- autorytetu, każdy głupi jest w stanie stwierdzić. I dlaczego w wypadku Tybetu tak, a nie inaczej, też nie potrzeba przenikliwości krytycznej.
Więc o co kaman? Znieważyłam Ci autorytet i świętość, czy cóś?
o Lacanie i o Leninie i szczerze mówiąc to bzdury
do dziś popiera amerykańską inwazję na Jugosławię pod pretekstem wyzwolenia Kosowa.
Por. jego tekst How to escape the logic of capitalism?
Any more comments needed?
nie znieważyłaś św. żiżka, spoko, spoko. a że slavoj ż. pisze z pozycji "autorytatywnej", to rzecz oczywista i żaden to argument przeciwko temu za czym się opowiada i o czym pisze. jeżeli ci przeszkadza taka postawa, to co ty jeszcze robisz w KK?
>Zizek jest wielki.
W tym artykule Żiżek na pewno nie wykazał swojej wielkości.
nie chodzi o to, czy wypowiada się z pozycji "autorytatywnej". Chodzi o to, że wykreowany został na autorytet, co to zna się na grzybach, eutanazji, samochodach i Tybecie. Nie warto przypadkiem parsknąć śmiechem na to? Nawet papież, proszę Ciebie, jest nieomylny tylko wtedy, jak ex cathedra przemawia.
A co w KK robię? hmmm... sporo rzeczy, jakby tak pomyśleć:)
skoro nie potrafisz czytać żiżka poza kontekstem produkcji jego marketingowego wizerunku, czyli także poza kontekstem zwykłego politycznego upupienia jakie spotyka żiżka na salonach tych i owych (nie tylko w polsce!), to co ja ci na to mam poradzić? mnie to zupełnie zgrzewa, że slavoj żiżek funkcjonuje po trosze, jak ta kukła...ważne, co znajduję w jego książkach. ty się wkurzasz na coś na co sam żiżek nie ma wpływu... a że koleś lubi wejść w obszary, które są dla ciebie bardzo beee i takie "niepoważne", to nie masz co marudzić, tylko raczej postaraj się gościa zrozumieć i frazesik typu "żiżek pisze bzdury" zostaw innym. naprawdę stać cię na więcej...
- Dalaj Lamą epigonów goszyzmu.
Żizek napisał, ze Chiny podbijają Tybet przy pomocy bezpaństwowego kapitału, a wy: Żizek jest be, albo nie be, ale nie, jednak be.
abcd, idzie ci coraz lepiej :) widać, że forma jednozdaniowa to twoja działka! dawaj coś jeszcze, plizzz!
- papugą ortodoksyjnego liberała, Sir Ralfa Dahrendorfa.
mogly sie pojawiac w czasach zaraz po koncu IRP ....
skoro nie potrafisz czytac Zizka poza kontekstem "Zizek wielkim filozofem jest", nawet jak tenze pisze bzdury, to co ja ci moge poradzic?
Nie siedze w glowie Zizka i nie wiem, czy pragnie byc upupiony, ale niewatpliwie daje sie ochoczo upupiac, jako wielki lewicowy filozof - plakac mam z tego powodu?
Ja sie juz wymadrzalam na temat Tybetu, nie bede tego robic po raz kolejny, a Zizek pisze bzdury, ot, i tyle. Poczytaj sobie ten tekst uwaznie, a obrone guru na oslep zostaw innym. Stac Cie na wiecej...
Niestety srodowisko Obywatela kompletnie nie zrozumialo piekelnej ironii Zizka. Stwierdzil on, ze to nie sila militarna/panstwowa okazala sie skuteczna w uzaleznianiu od siebie Tybetu i ujednolicaniu jej kiedys oryginalnej kultury. To wlasnie ten rzekomo pokojowy i majacy zawsze towarzyszyc demokracji wolny rynek robi to o wiele lepiej. I tu jest ciekawy pretekst do dyskusji, a Wy sie skupiacie na pierdolach.
A co tu jest do "zrozumienia"? Żiżek tezę o sile rynku, niebezpiecznego dla kultury tybetańskiej, artykułuje wprost, więc nie trzeba niczego "zrozumieć". Nie jest to zresztą teza ani nowa, ani odkrywcza, a dla naszego środowiska oczywista od lat. Nie zmienia to faktu, że Żiżek słusznie wskazując problem "inwazji rynkowej", jednocześnie dokonuje - świadomie lub nie - próby wybielenia chińskiego zamordyzmu państwowego i skutków jego działań. Więc dla mnie to się nie kwalifikuje do dyskusji z przyczyn etycznych.
durango, przyjacielu rządzisz! :) pozwól, że cię zacytuję: "(...)Więc dla mnie to się nie kwalifikuje do dyskusji z przyczyn etycznych.". :):):) zapytałbym więc o twoją etykę, ale nie ma tu nic do "rozumienia" - sympatie etyczne, ale i polityczne są czytelne, biorąc pod uwagę z kim z powodów etycznych wchodzisz w dyskurs na łamach swojego pisma...dawno się tak nie uśmiałem. dzięki!
Śmiech to zdrowie, więc... na zdrowie. Mnie natomiast mało śmieszą - raczej przerażają - postaci i poglądy promowane na łamach gazet twoich kolegów.