Ja też jestem za radykalizacją protestów pracowniczych. Czekam aż "Krytyka Polityczna" założy związki zawodowe w "Gazecie Wyborczej" i stanie na czele radykalnych protestów przeciwko zarządowi Agora S.A. Bo jak ktoś chce być radykalny, to niech będzie taki samodzielnie, zamiast robić rewolucje cudzymi rękami i na cudze ryzyko.
poglądów na oświatę.
1. większe nakłady - postulat słuszny, ale mało oryginalny. Poza tym, najpierw warto by się postarać, żeby wzrost nakładów nie został zmarnowany.
2. wojenka kulturowa z Kościołem
Tylko tyle ma do powiedzenia na temat edukacji "intelektualne zaplecze lewicy" z Krytyki politycznej.
i podejmuje decyzję o radykalizacji protestów robotniczych. To w przyszłym roku zbierze się zjazd kolejarzy i podejmie decyzję o konieczności zwiększenia uprawy lnu.
Poza wykreśleniem teorii ewolucji z programów szkolnych?
strajkowałem. Oni gadają.
z Kościołem nie chodzi o "wojenkę kulturową", bo wiara to nie kwestia kulturowa- nie spłycaj religii wyłącznie do kwestii kulturowych, obyczajowych, stylu życia, itp... Tu chodzi o znacznie poważniejsze i zasadnicze kwestie, mianowicie podstaw moralnych i filozoficznych życia człowieka, jego tożsamości- nie kulturowej, ale człowieka po prostu. To z kolei implikuje poglądy na zasadnicze kwestie polityczne- społeczne i gospodarcze. Lewica musi walczyć o laicyzację i to nie tylko państwa, ale i społeczeństwa. Bo religia jest wrogiem socjalizmu, choćby dlatego że biblia mówi, że "życie doczesne należy znienawidzieć"... To dlatego najlepiej rozwinięty socjalizm mają państwa bardziej zlaicyzowane... Wierzący wierzą, że Bóg rozwiąże ich problemy, a poza tym- im bardziej tu cierpisz, tym lepiej będziesz miał w niebie... Po co więc organizować sprawiedliwy świat, walczyć z cierpieniem ludzkim w tym "doczesnym, nic nie wartym życiu"?
do różnych lewicowych sił mówiących o jakimś sprzeciwie wobec kościoła, to że jest to sprzeciw zbyt mało radykalny i właśnie głównie kulturowy... Zamiast walczyć z religią jako taką, z ogłupianiem ludzi, walczą z Rydzykami itp... Czyli walczą o lepszy Kościół!
Jednostka bzdurą, jednostaka nic nie znaczy. I dalej nie pamiętam. A więc Gazeta Wyborcza potwierdza praktycznym działaniem kolektywistyczne poglądy Majakowskiego? To nieprawdopodobne. Chyba zmyślasz. Nasz czołowy wojownik o prawa jednostki mógłby tak postępować, że przed krzywdami jakie jej zadaje, bronić ją muszą związki zawodowe? Może i tak. Pewno wiesz lepiej.
o okolice kruchty zapytaj Józefa "Klęcznik" Oleksego albo Wojciecha "Ja jako katolik" Olejniczaka z twojej ulubionej partii.
Zależy, o jakiej religii mówimy. Chrześcijaństwo głosi, że świat doczesny został stworzony przez Boga. A zatem, nie może on być "nic nie wart".
Dodam, że głównym wręcz postulatem chrześcijaństwa jest pojednanie Boga ze światem. Polecam na ten temat świetne Wykłady z filozofii religii Hegla (duchowego ojca marksizmu, jak wiadomo).
A wracając do rzeczy. Są pilniejsze sprawy niż laicyzacja szkoły. Jakie? Ogólnie mówiąc, przywrócenie szacunku i zainteresowania dla ponadpragmatycznie rozumianej wiedzy oraz odbudowa wychowawczej funkcji szkoły.
Też strajkowałem.
"Ogólnie mówiąc, przywrócenie szacunku i zainteresowania dla ponadpragmatycznie rozumianej wiedzy oraz odbudowa wychowawczej funkcji szkoły. "- no i właśnie żeby to osiągnąć, trzeba zacząć od podważenia religii w szkole... Nawet nie usunięcia religii- ale podważenia jej, prowadzenia wykładów krytycznych wobec religii. Także wychowawczo religia jest szkodliwa- bo np. uczy, że można grzeszyć (nawet uważa to za "normalne"- przecież to dowód na istnienie szatana, przed którym stara się nas chronić Bóg), a potem wystarczy wyspowiadać się i jest wszystko w porządku. O szkodliwości religii dla wychowania społecznego pisałem wcześniej (akceptacja niesprawiedliwości itp).
Luke, to co proponujesz to powrót do czystej wody totalitaryzm, powrót do najgłębszego stalinizmu. Jesteś żywym dowodem na to, że lewica nigdy do końca nie wyzwoliła się z antydemokratycznych skłonności. Pamiętaj, że wojna z religią oznacza wojnę z wierzącymi. Chcesz tego? OK. Byle potem nie było płaczu nad zmarnowanymi szansami lewicy w Polsce.
A gdybyś tak znał się na czymś więcej niż na biznesie, to byś wiedział, że lewicowość i religia wcale nie muszą być antagonistami. Najważniejsze zasady lewicowości - uniwersalizm, egalitaryzm, idea Postępu - zostały zaczerpnięte z chrześcijaństwa. Religijny charakter miały pierwsze ruchy protestu (jak husyci) i pierwsze utopie społeczne (Morus). Lewicowiec powinien znać nazwiska takie jak Weitling czy Ściegienny. Etc.
Natomiast negacja świata doczesnego, materialnego to bardziej cecha manicheizmu niz chrześcijaństwa.
Logiczny wniosek z Twoich wywodow jest taki, ze tam gdzie nie ma religii, tam nie ma grzechua i ludzie sa o wiele lepsi dla siebie. Czy aby na pewno historia panstwa ktore uparaly sie z religia to potwierdza?
Stosunek do religii bardzo dobrze ustalił Lenin. Oczywiście czasy się zmieniły, ale główna idea jest dalej słuszna: religie trzeba ignorować, a nie zwalczać, bo zwalczanie powoduje mobilizacje przeciwnika i efekt odwrotny od zamierzonego. Poza tym walka z religią sprawia, że temat religii w ogóle zostaje podniesiony jako istotny. A taki oczywiście nie jest, bo tylko odrywa od walki rzeczywiście istotnej czyli walki klasowej. To na niej trzeba się skoncentrować, a religie traktować wzruszeniem ramion.
"nie można mówić dzieciom na na lekcji matematyki że 2 x 2=4, a zaraz potem na lekcji religii że 2 x 2=5" (cytat z pamięci).
Co do opinii Wojtasa że walka z religią to walka z wierzącymi - Ty to byś pewnie zabronił uczyć w szkole zasad higieny, bo to przecież walka ze sporą częścią społeczeństwa, i to tą biedniejszą.
liberałowie (konkretnie jliber) tak widzą religię chrześcijańską:
"A czym innym oryginalnie był KK jak nie swego rodzaju socjalistycznym ruchem alterglobalistycznym? Wszyscy ojcowie KK gardzili pieniądzem, handlem, prywatną własnością (przejmując greckie filozofie Platona). Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne niż bogaty do nieba".
"A czym innym oryginalnie był KK jak nie swego rodzaju socjalistycznym ruchem alterglobalistycznym? Wszyscy ojcowie KK gardzili pieniądzem, handlem, prywatną własnością "
- a czy socjaliści mają gardzić pieniądzem i handlem (zostawmy na razie prywatną własność)? To właśnie jest stalinizm i totalitaryzm! Po części więc jliber ma rację- myli się tylko nazywając to socjalizmem... Stalin nie był socjalistą, był totalitarystą. Wzorował się w pewnym stopniu na KK, na przykłąd na inkwizycji... Ale także na wzgardzeniu dobrami doczesnymi- a raczej odmawiając ich ludziom...
Jak ktoś mówi/pisze, że chrześcijaństwo i socjalizm mają wiele wspólnego, to albo nie rozumieją chrześcijaństwa (jego antyspołeczności, głoszącego "znienawidzenie życia doczesnego", sprzeciwiającemu się tym którzy "chcą stworzyć raj na ziemi" itp...), albo nie rozumieją socjalizmu (utożsamiając go ze stalinizmem i leninizmem, "gardzącym pieniądzem, handlem, prywatną własnością" i wszelkimi dobrami doczesnymi (dla ludzi, bo akurat władze komunityczne sobie luksusów na miarę możliwości tamtego państwa i systemu nie szczędzili...).
Wkurzają mnie "socjaliści", dla których ideałem jest biedny robotnik, ważne tylko żeby wszyscy byli biedni, bo przecież "dobrami materialnymi trzeba gardzić", jak napisał niejaki Kozłowski w "Bez Dogmatu"... Tu widać zbieżność myślenia z katolikami- pamiętamy hasło "Polska bosa, ale katolicka". Dla takich socjalistów jest więc hasło "Polska bosa, ale socjalistyczna"...
np. Hindusi mówią o religiach,że są to różne rzeki prowadzące do jednego morza-zjednoczenia z Bogiem. Problem polega na tym,że księża wszelkiej maści uzurpują sobie prawo do mówienia i działania w imieniu Boga, co jest wierutną bzdurą, jako,że nie istnieją żadne dowody na to, iż są oni "wybrańcami Boga". Przecież wstąpienie do seminarium duchowego jest decyzją podejmowaną przez "normalnych" ludzi, a potem wikary świadczy,że biskup jest "pomazańcem bożym" a biskup pocztą zwrotną potwierdza "powołanie przez Boga" wikaremu. I to są podstawy na posiadanie wyłączności w mówieniu o Bogu. Narzucanie ludziom tego punktu widzenia jako jedyny i właściwy jest bluźnierstwem przeciw Bogu, jeżeli stworzył On wszystko, więc także i ludzi myślących inaczej niż katolicy, żydzi,muzułmanie itd. Dał On możliwość wyboru posiadania wiary w Niego bądź nie dając każdemu wolną wolę. Każdy po swojemu ma więc prawo kształtować swoje życie, także duchowe. Religia przymusu stosowana u nas nie jest jednak żadną rzeką i nie wpłynie ona do żadnego morza. Religia w polskim wydaniu jest bajorem zatapiającym kolektywnie ludzi poszukujących wyższych wartości i niszczącym ze szczególnym okrucieństwem jej przeciwników.
przecież to opinia libertarianina jlibera!
twoja i jlibera krytyka chrześcijaństwa ma wspólne liberalne jądro. Nic dziwnego - byt kształtuje świadomość. ;)
pewne wartości mogę mieć wspólne z liberałami, ale nie wszystkie... Nie neguję dóbr materialnych, wspólnie z liberałami, zarazem, w odróżnieniu od nich, uważam że dostęp do tych dóbr powinien być jak najbardziej wyrównany, egalitarny. Za to socjaliści (pewna część),komuniści i chrześcijanie negują dobra materialne, socjaliści (pewna część) i komuniści tym się tylko różnią od chrześcijan, że chcą dodatkowo pilnować, żeby nikt nie "wychilił" się ponad równą, egalitarną biedę.
Jak rozumiem mnostwo rodzicow jest przeciwnych temu, zeby uczyc ich dzieci higieny w szkole? Nie puszczaja dzieci do szkoly, okupuja budynki szkol, przykuwaja sie lancuchami do drzwi wejsciowych szkoly, itp? Moze cos przeoczylem i tak faktycznie jest. W takim razie faktycznie, uwazam, ze higieny nie powinno sie uczyc w szkolach, jesli nie chce tego powiedzmy 90% spoleczenstwa, bo w odroznieniu od Ciebie i tobie podobnych jestem demokrata a nie zamordysta.
po prostu Kościół nie sprzeciwia się uczeniu higieny, dlatego i rodzice na nią się godzą... Natomiast Kościół nakazuje (przysięga małżeńska!) wpajać dzieciom przekonania religijne, dlatego rodzice nie tyle że chcą uczyć dzieci religii, co posłusznie wykonują polecenia Kościoła...
No i co z tego?
Masz wielki problem z tym, ze ludzie sluchaja Kosciola Katolickiego, a nie Prtii Socjaldemokratycznej. A poniewaz wiesz dobrze ze nie jestes w stanie normalnie przyciagnac ludzi do siebie to decydujesz sie robic to na sile - zakazujac Kosciola.
nana: Mozesz sobie pisac ze religia to bzdura, ze ksieza to debile itp itd. Ale nikt cie na sile do kosiola nie ciagnie. Poki istnieja ludzie ktorzy z wlasnej woli chca chodzic do kosiola, dopoty zaden lewicy dzialacz nie ma prawa im tego zabronic.
Luke: Skoro Stalin nie byl socjalista, to rozumiem ze Lenin tez nim nie byl? Przeciez tez budowal obozy koncentracyjne, tez prowadzil wojne przeciwko wsi, tez urzadzal czystki.
Moglbys tez wyjasnic na czym polega chrzesciajnska antyspolecznosc? Czytales jakakolwiek encyklike spoleczna? Przeciez tam sie roi az od prospolecznych sformulowan, nawet kiedy papieze bronia wlasnosci prywatnej to tylko po warunkiem, ze bedzie ona uzytkowana ku dobru wspolnemu. A skoro Kosciol sie tak sprzeciwia "rajowi na ziemi" to czemu tak wielu ksiezy tak bardzo angazuje sie w dzialalnosc doczesna, niemowie juz o Europie, ale np w Ameryce Lacinskiej?
zabraniałam tobie czegoś? Ludzie chodzą do kościoła gonieni instynktem stadnym i chęcią uniknięcia represji. W ludziach istnieje potrzeba wiary,ale chodzenie do kościoła to nie manifestacja wiary, to posłuszeństwo księdzu. Jeżeli nikt mnie na siłę do kościoła nie ciągnie, to w jakim celu te szykany w stosunku do ludzi nie praktykujących religii katolickiej? W jakim celu oceny z religii na świadectwie? W PRLu nikt nikomu do kościoła chodzić nie zabraniał, były nawet niezwykle popularne "kolorowe jarmarki" w przykościelnych uliczkach odwiedzane masowo, Fundusz Kościelny oraz wsparcie dla kościołów w ramach ochrony zabytków. Ludzie w tamtych czasach urządzali nawet bardziej niż teraz wystawne wesela ze ślubem kościelnym, huczne chrzciny i zdrowo zakrapiane stypy. To, co teraz się opowiada, to bzdury, ja nie znałam nikogo, komu tamtejsza władza zabraniałaby chodzić do kościoła. Ty znasz takich?
Ludzie sa gonieni istntynktem standym takze chodzac na zakupy, dokonujac wyborow w kwestii mody, wybierajac kierunek studiow, kpupujac samochod, czy tez wybierajac sie na wakacje. Czemu akurat kosciol ci w tym wszystkim przeszkadza. poza tym byly w tym kraju czasy, kiedy wlasnie za chodzenie do kosciola grozily represje i jakos ludzie do niego chodzili, wiec to chyba cos wiecej niz nstynkt stadny.
A co to za represje ktore groza ludziom niechodzacym do kosciola? Jako osoba wychowana na Podkarpaciu - czarnym moherowym zaglebiu - wprost nie moge sie doczekac jak mi je wyjawisz.
to o co się ze mną chcesz kłócić? Przecież o tym właśnie mówię.
Interesuje mnie natomiast, jakie represje groziły kiedyś-by nie było nieporozumień napiszę wprost: w PRLu- napisz dokładnie i z detalami. Ja znam np. pierwszego sekretarza komitetu powiatowego PZPR, który chrzcił swoje dzieci w kościele i było z tego tytułu wielkie przyjęcie u niego w domu (lata 60te). Nikt go z partii nie wyrzucił, nie słyszałam też, by mu się cokolwiek innego nieprzyjemnego z tego powodu stało.
Ludzie nie chodzący do kościoła są piętnowani obecnie przez księdza z ambony jeżeli nie imiennie, to w taki sposób,że wszyscy i tak wiedzą, o kogo chodzi. Dzieci nie chodzące na religię snują się po szkole w czasie tych zajęć i są szykanowane słownie i czynnie nawet przez kolegów z klasy.
Mam potomstwo i problemy te przerabialiśmy wielokrotnie. Polska jest obecnie krajem wyznaniowym i dyskryminacja nie-katolików jest oczywista. Zastanów się sam, wojtas, do czego zdolny byłbyś się posunąć w obronie "wartości chrześcijańskich" i będziesz wiedział, o czym mówię. Czy nie tylko jesteś wychowany na Podkarpaciu ale również teraz tam żyjesz?
Ja do moherów nie mam nic, każdy może nosić na głowie co mu się podoba. Dla tych starszych kobiet zwrócenie się ku kościołowi było jedyną dostępną formą protestu przeciw niesprawiedliwej dla nich rzeczywistości. Natomiast fakt,że zostały one w tak bezwzględny sposób wykorzystane przez kościół do umocnienia wpływów tegoż to już inna sprawa.
Pozwolisz ze zacytuje samego siebie: "hodzenie do kosciola grozily represje i jakos ludzie do niego chodzili, wiec to chyba cos wiecej niz nstynkt stadny."
Wiec chyba dosc wyraznie napisalem, ze chodzenie do kosciola to cos wiecej niz zakupy.
Co do represji...sugerujesz, ze w latach piecdziesiatych zadnych represji panstwowych przeciwko katolikom nie bylo???
nana tak sie sklada, ze jeszcze pare lat temu bylem walczacym antyklerykalem i NIKT mnie nawet w najgorszej dziurze moherowej z tego powodu nie represjonowal ani za niechodzenie na religie ani za zadne takie. I dlatego dobrze wiem ze pleciesz cos o represjach co nie ma zadnego zwiazku z rzeczywistoscia.
szczególnie na tle społeczeństwa, sytuacja np. materialna Kościoła była bardzo dobra. Ile kościołów wtedy wybudowano!