Proponuje i sygnalizuje możliwość strajku konsumenckiego tj. nie korzystanie z usług oraz bojkot produktów wytwarzanych w zakładach pracy gdzie działają rozbuchane związki zawodowe w stylu socjalnych terrorystów z Sierpnia 80.
Zamiast korzystać z usług państwowego molocha Poczty Polskiej proponuje korzystać z usług prywatnych firm pocztowych, zamiast jeździć autobusami MZA korzystać z komunikacji prywatnej. Co do ostatniego postulatu to, w Warszawie podmiejska komunikacja prywatna np: Arka jest tańsza niż autobusy MZA, szybciej dociera do celu i zawsze są miejsca siedzące. Korzystam generalnie tylko z jednej linii autobusowej a więc trochę upraszczam ale coś w tym jest że korzystając z prywatnej firmy kurierskiej np: DHL nie mam takiego stresu jak w czasie bytności na Poczcie Polskiej.
Co do pocztowców polskich to mieszkając 2 lata w Anglii regularnie raz w tygodniu realizowałem czek na poczcie i nigdy nie było na niej więcej osób w kolejce niż 3 a jak jest na Polskiej Poczcie każdy wie a wiec może najpierw Panowie i Panie pocztowcy niech usprawnią swą pracę tak aby wizyta w ich palcówkach przestała być koszmarem a dopiero potem żądają podwyżek.
1. Problemem jest nie prywatyzacja Poczty Polskiej, ale jej monopolistyczny charakter. Lewica nie rządzi w Polsce już od paru lat, więc pretensje możesz mieć do prawicy: PiS-u i PO.
2. Pocztą zarządzają nie ci strajkujący pocztowcy, tylko zarząd. Jak sądzę, ten nie narzeka na niskie płace.
3. Opinie o niesprawności Poczty Polskiej wydają mi się mocno przesadzone.
powinien lepiej płacić pracownikom
1. ja nie pisze jako polityk czy związkowiec tylko jako obywatel który musi niemal codzienni bywać na poczcie. Wydaje mi się że jak poczta straci monopol to upadnie. Pisze trochę na wyrost ale ludzie są tak zeźleni że kiedy zostanie sprywatyzowana lub będzie dla niej realna konkurencja to do niej przejdą. Mnie nie obchodzi monopol tylko brak organizacji pracy na jednej jedynej poczcie z jakiej korzystam.
2. patrz punkt 1. Na poczcie na której za każdym razem musze spędzać 1 h aby załatwić najprostsza sprawę nie pracuje jakiś tam mityczny zarząd tylko zwykli nieudacznicy który nikt po za (niestety) państwową firmą nikt nigdy by nigdzie nie zatrudnił.
To nie jest kwestia zarządzania na poziomie firmy to kwestia właściwej organizacji pracy w placówkach a za to dopowiadają naczelnicy a nie jakiś mityczny zarząd.
3. no coment.
O jakiejś mitycznej o wiele lepszej alternatywie na poczcie to bzdura.
Sam korzystałem kilka razy z firm kurierskich i w wiekszości przypadków byłem niezadowolony. Przesyłka nie idzie wcale szybciej, pomimo że jest mniej formalnosci i czekania przy okienku. Prywatni kurierzy są o wiele mniej wiarygodni niż listonosze i często w ogóle nie docierają do odbiorcy, itp.
Poczta nie działa dobrze, ale wiele firm prywatnych jest jeszcze gorszych. Problem z kolejkami wynika m.in. z cięcia kosztów, bo zwykle nawet w najbardziej ruchliwych godzinach widać kilka nieobsadzonych okienek - co szkodzi zatrudnić więcej osób zamiast podwyższać pensje zarządowi.
żądam podwyżki płac dla wszystkich podmiotów klasy pracowniczej o 10 tys. złotych.
Popierajcie radykalny i wolny związek zawodowy pod świetlanym przywództwem ABCD!
bo zwykle nawet w najbardziej ruchliwych godzinach widać kilka nieobsadzonych okienek - co szkodzi zatrudnić więcej osób zamiast podwyższać pensje zarządowi.
no właśnie i tu jest sęk. Na 5 - 6 okienek na mojej poczcie funkcjonują raptem 2.
Można by było tylko przyklasnąć. Żądania nie są przecież zbyt wygórowane, a i skłonność do kompromisów, oczywiście ze strony związkowców, spora. Zadziwia wręcz elastyczność - 500 czy 1000 zł podwyżki tym razem nie robi większej różnicy. Liczą się przecież proporcje. I w tym właśnie szkopuł. Tak naprawdę działaczom "Sierpnia'80" chodzi właśnie o wygranie strajku. Pokazanie skuteczności. To daje im sporą przewagę na polu związkowym. Związek zawodowy należący do OPZZ już traci członków. "Solidarność" zaledwie kontroluje sytuację.
Skądinąd wiadomo, robotnicy i tak nie dogonią inflacji. Ale odwracać się od strajków nie można. Casus związku należącego do OPZZ wskazuje jakie mogą być tego konsekwencje. Zadziwiająca elastyczność to wniosek z przeciągającego się strajku w "Budryku". Drugi raz takiego błędu "Sierpień'80" już nie popełni. Za duże są straty, a efekt propagandowy wątpliwy. No, może dyskusyjny. Potrzebne jest bezdyskusyjne zwycięstwo! I tak zapewne będzie. Narasta przecież fala strajkowa. Kolejne branże i zakłady wchodzą w spory zbiorowe. Rozpoczął się strajk na Poczcie Polskiej. Do sukcesów możemy się wręcz przyzwyczaić. Przyzwyczajenie połączone ze skutecznością prowadzi do samozadowolenia. Samozadowolonych nie brakuje również w "Sierpniu'80". Wystarczy wspomnieć organizację zakładową "Sierpnia'80" w FSM, zrzeszającą w najlepszym momencie 80 proc. załogi. Mamy retoryczne pytanie - czy w FSM Tychy jest dziś KLASOWY ZWIĄZEK ZAWODOWY? A może mamy do czynienia wręcz z organizacją konsekwentnie lub niekonsekwentnie antykapitalistyczną? Rewolucji zatem nie będzie. Franciszek Gierot, aktualny wiceprzewodniczący "Sierpnia'80", lider strajku w FSM Tychy to bez wątpienia wspaniały związkowiec. Jednocześnie historia tej organizacji to pouczający przykład SAMOOGRANICZENIA RUCHU ZAWODOWEGO. Czy to jest wina związkowców? Oni zrobili przecież wszystko co możliwe. Zabrakło tylko pracy politycznej w związkach zawodowych i rewolucyjnej organizacji. Broń nas Boże od samozadowolenia.
FSM Tychy coś jeszcze produkuje? czy związki zabiły dojną krowę która dawał mleko w postaci większej lub mniejszej płacy i teraz klepią biedę?
wiecie, ilu członków ma Sierpień 80?
Właściwiej byłoby z waszej strony napisać że popieracie te "związki zawodowe" które robią wszystko aby już niedługo liczebność ludzi zrzeszonych w strukturach związkowych spadła do pewnego poziomu całkowitego samoograniczenia ruchu związkowego, gdzie ludzie pracy nie byliby w stanie artykułować żadnych potrzeb socjalnych.
Robotnicy, szerzej ludzie pracy najemnej też są konsumentami i muszą za coś przeżyć, więc odpowiadają na terror jaki stosują wobec nich kapitaliści.
Cisza co ty bredzisz o niskiej jakości przesyłek kurierskich,
chyba ktoś ci bajek naopowiadał. Nigdy, mi ani znajomym z którymi współpracowałem nic nie zginęło z takich przesyłek natomiast na poczcie państwowej złodziejstwo kwitnie.
Oczywiście to można wyplenić ale potrzebne są odpowiednie procedury egzekwujące jakość, miedzy innymi monitoring w sortowniach, sprawny wydział wewnętrzny, system RFID ...
I na powinna iść kasa a nie na opłacanie haraczu związkom zawodowym.
Inna sprawa ale pieniądze tego nie zmienia to jakość pracowników poczty, podobnie jak w edukacji mamy selekcje negatywna to znaczy ze jak ktoś ma dwie lewe ręce to idzie na pocztę.
Wykwalifikowany i sumienny pracownik powinien godnie zarabiać, natomiast premiowanie obiboków z poczty polskiej jet policzkiem dla wszystkich tych którzy dobrze i ciężko pracują zarabiając grosze.
"Wykwalifikowany i sumienny pracownik powinien godnie zarabiać, natomiast premiowanie obiboków z poczty polskiej jet policzkiem dla wszystkich tych którzy dobrze i ciężko pracują zarabiając grosze." - człowieku widać, że nie wiesz o czym mówisz!!!
że np. Prezes Zarządu Poczty Polskiej, a nie pracownicy w okienkach, zawarł umowę na sprzedaż płyt kościelnego zespołu "Arka Noego", gdzie z góry zakładano poniesienie wielomilionowych strat, gdyż cenę zbytu ustalono poniżej ceny zakupu.
I nie mówcie, że w prywatnej firmie byłoby to niemożliwe. Najwyżej haracz dla KrK zapłacono by w innej formie, zaliczono by w koszty i tak w efekcie zapłaciliby go podatnicy.
Lepiej nie odkładać wizyty na poczcie. O północy ma ruszyć strajk generalny. „Solidarność”, która go ogłosiła, liczy na sparaliżowanie urzędów w całym kraju. Domaga się po 500 złotych podwyżki dla każdego pracownika.
Listonosze nie będą roznosić listów, emerytur i rent. Jednak nie wszyscy zastrajkują. Nie przystąpią do niego związkowcy z 32 organizacji, które 26 maja podpisały z władzami Poczty porozumienie. Przewiduje po 400 zł podwyżki na jeden etat od 1 sierpnia. Jedynie "S" nie zaakceptowała tych ustaleń. Strajk przez nią ogłoszony jest bezterminowy.
Według przedstawicieli Poczty, strajk jest nielegalny. A wszyscy pracownicy, którzy wezmą w nim udział, nie dostaną wynagrodzenia.
Radio Z:
http://zetnews.pl/News/News.aspx?NewsId=4066
Mamy pewien problem, żeby ci odpowiedzieć. I to nie taki jaki sobie wyobrażasz. Dzisiejsze nasze wpisy z reguły zatrzymuje lewica czy cenzura obyczajowa. Na jedno wychodzi. Postaramy się zatem ująć to innymi słowami, nie stroniąc od rozbudowanych form opisowych.
WZZ "Sierpień'80" zapewne ma za mało członków, by sprostać twoim oczekiwaniom. Z naszego punktu widzenia liczba nie jest istotna. Cóż to za różnica - 20 czy 50 tysięcy? I tak są to dziesiątki tysięcy. Przy czym liczba ta rośnie. Nie liczy się jednak ilość, lecz jakość. Kilkutysięczna partia komunistyczna w II Rzeczpospolitej była wielokrotnie efektywniejsza od PPS. Gdyby nie to, że była ona zdelegalizowana, w oparciu zresztą o carskie prawo, sytuacja w ruchu zawodowym byłaby w permanentnym stanie wrzenia. A i tak co i raz rozwiązywano zrewoltowane i "skomunizowane" związki zawodowe. Nie czyniły tego bynajmniej władze państwowe, z reguły wystarczyły decyzje władz związkowych, pozostających w ręku PPS, która notabene rozwiązywała również własne zrewoltowane komórki partyjne. Nawet szczebla okręgowego, np. poznański OKR. Władze państwowe delegalizowały byty stricte polityczne, np. 100 tys. białoruską "Hromadę" itp.
Sprawy podziałów związkowych i konkurencji międzyzwiązkowej komplikuje kwestia tzw. uzwiązkowienia. Nawet jeśli te sprawy nie mają drugorzędnego znaczenia, to w istocie zasadnicze znaczenie ma czynnik konstytujący klasowy ruch zawodowy. Tym czynnikiem jest rewolucyjna partia robotnicza. Od niej zatem należy rozpocząć budowę klasowego ruchu robotniczego. W przeciwnym przypadku rzecz rozejdzie się po kościach. Można oczywiście stawiać na socjaldemokratyczne czy alterglobalistyczne zapośredniczenie, wszakże efekt jest przewidywalny. Radykałowie, wcześniej czy później, zostaną usunięci lub dostosują się do zastanej rzeczywistości.
członków Sierpnia jest znacznie mniej niż 20 tys.
I ta liczba wcale nie rośnie. Na odwrót.
dla pracownika najemnego. Naród nasz jest skłócony i daje się łatwo szczuć na poszczególne grupy wskazane przez manipulatorów-specjalistów PR. Dlatego nie jest możliwe osiągnięcie czegoś większego niż doraźne parę złotych do "następnego razu".
Napiszę teraz parę słów o Niemcach, by nie było,że tylko rodacy są wiecznie niezadowoleni i strajkują. Otóż Niemcy wylewają mleko do gnojówki albo na pola albo dają je świniom i nie dostarczają go do mleczarni na znak protestu przeciw niskim cenom skupu nie pokrywającym rzeczywistych kosztów produkcji. Nie wolno im tego mleka dać nawet za darmo biednym i głodującym (mają takich, mają!)bo zostaną ukarani wg umowy zawartej z mleczarniami. Za mleko dostają oni ok.30 centów a chcą ok.25% więcej. Rolnicy niemieccy uważają,że mleko u nich w hipermarketach jest ZA TANIE !!! To są absurdy kapitalizmu, my w porównaniu z nimi wypadamy całkiem nieźle. Jednym z postulatów ichnich rolników było,żeby ograniczyć ilość mleka dostarczanego na rynek,i żeby było ono drogie, by oni nie musieli się wysilać z tym dojeniem i żeby mimo wszystko na swoje wyszli. Domagają się regulacji w tej materii. Nie interesuje ich wolny rynek, popyt ani podaż, jak również to,czy ludzi będzie stać na zakup mleka i jego przetworów, innymi słowy, czy zwiększy się rzesza biedoty w Niemczech (rzesza brzmi dobrze ;) ? ). Mleko wylewają już od kilku dni, blokowali nawet dojazdy do mleczarni, by te nie mogły skupować mleka od nikogo. Dziennie umiera z głodu parę tysięcy ludzi, głównie dzieci. Setki tysięcy litrów mleka zostało wylanych na pola i do gnojówek. A niektórzy tu piszą ,że kapitalizm ma się dobrze.
Na to nie masz żadnych dowodów. Przelicytowałeś nawet Durango 95. Jego zdaniem 20 tys. to liczba najbardziej zbliżona do stanu rzeczywistego. Według Ziętka i zwolenników PPP "Sierpień'80" przekroczył już dawno liczbę 50 tys. O wzroście świadczy nadzyczajna aktywność strajkowa i opinie konkurencji związkowej poszukującej przyczyn tego stanu rzeczy. Ale pisz co chcesz i tak to niczego nie zmienia. Taka krytyka jest nie dość że niekonstruktywna, to jeszcze samoogłupiająca. Dziś w "kwadrans po ósmej" obok Millera i Pastusiaka wystąpił Piotr Ikonowicz. Przesłanie było aż nadto jednoznaczne: NIE dla SLD, TAK dla PPP i "Sierpnia'80" (łącznie z reklamą czerwcowej manifestacji i akcji własnej "kancelarii"). Czasem warto poprzeć JEDNOLITOFRONTOWĄ POSTAWĘ, by zachować i osiągnąć coś jeszcze. Zauważ - stoisz na spalonym. Twoja drużyna cofnęła się na z góry upatrzoną pozycję. I dobrze. Przypomnijmy sobie, jak to się zaczęło. Po śmierci Daniela Podrzyckiego Ikonowicz zorganizował akcję plakatową z wykorzystaniem jego wizerunku. Słusznie lub niesłusznie oskarżony został o zawłaszczenie. Następnie jego i nas wyprosił Ziętek z otwartego spotkania koalicji wokół PPP i "Sierpnia'80". W przeddzień zawiązano KPiORP. Najwyraźniej ktoś popracował nad Ziętkiem i wpełni kontrolował sytuację. Znasz chyba szarą eminencję i koterię o którą chodzi.
Czasem coś jednak wraca. Mamy już jednak nową sytuację.
PA,PA,PA I TAK TO SIĘ ZACZĘŁO. PA,PA,PA, ZWYCZAJNE PA,PA,PA.
Postulaty tych rolników nie wyglądają aż tak znów bzdurnie. Wielkie sieci sprzedaży rzeczywiście mogą sprzedawać nabyte od farmerów mleko nawet poniżej kosztów zakupu, bo płacą za nabywane od farmerów mleko z minimum 3 miesięcznym opóźnieniem. Czas ten pozwala nawet kilkakrotnie obrócić pieniędzmi z mleka sprzedanego w tychże sieciach a zaniżona cena skutecznie uniemożliwia farmerom sprzedaż tegoż mleka poza tymi sieciami. Nie ma w tym żadnego absurdu, jest tylko zręcznie wymuszony monopol na skup mleka. Nie tylko zresztą mleka.
Wcześniej prosiłem o to samo jego kumpla Durango 95 ale ten nie odezwał się. I Oczywiście ten związek "poniżej 20 tys." drukuje 100 tysięcy Kuriera Związkowego?
Oczywiście Ikonowicz wiedział o odbywającym się w przeddzień zebraniu "Nowego KOR-u". Nie był jednak zaproszony, zresztą sądził, że otwarte obrady koalicji pod przewodnictwem Ziętka będą lepszym miejscem do przedstawienia swoich racji. Przypomnijmy wówczas NL/NLR opowiadał się za wspólnym tworzeniem "pluralistycznej partii" pod szyldem PPP lub Nowej Lewicy. Pomysł okazał się niekonkurencyjny wobec KPiORP i wzmocnienia PPP przez działaczy radykalnej lewicy. Nie dość było też wazeliny. Nie brakowało zato kreciej roboty. DROGI SIĘ ROZESZŁY. DZIADEK DALEJ MASZEROWAŁ u boku szarej eminencji i rudego "zakapiora".
Moje źródła informacji są bardzo wiarygodne.
Z drukowaniem różnie bywa. Na przykład, ja, ABCD, drukuję codziennie milion egzemplarzy "Kuriera ABCD" dla swoich fanów i wyznawców. Mimo to9, ciągle potrzebne są dodruki.
Ja takie zebrania i mityngi komentuję nieco inaczej:
A LORD WIADER na przedzie z Jemperatorem jedzie.
Ty od Durango 95 a Durango 95 od ABCD. Gdyby nie odmienna płeć to pasowało by wiejskie powiedzonko "jedna baba drugiej babie".
Co do Kuriera ABCD to takiego nigdy nie widziałem, jak zobaczę to odpowiem. Kuriera Związkowego widziałem natomiast. I to jest różnica.
"Kurier Związkowy" swego czasu podawał nakład 50 tys., a później ta liczba znikła - gdyby wzrosła, to na pewno chwalono by się tym, zamiast ukrywać faktyczny nakład. A może po prostu skarbówka poprosiła drukarza, aby odprowadził podatek od owych 50 tysięcy egzemplarzy i nakład nagle się "skurczył"? Inna sprawa, że w gazecie rozdawanej za darmo można sobie wpisać nawet milion nakładu - nic to nie kosztuje i nikt tego nie zweryfikuje. Na podstawie czego mogę zweryfikować, że nakład wynosi 100 tysięcy egz.?
Wedle moich informacji od ex-członków Sierpnia 80, liczebność tego związku wynosi między 15 a 20 tysięcy, ze wskazaniem na pierwszą z tych liczb. W dodatku jest to tendencja malejącą, bo incydentalne nabytki w kilku nowych sektorach (markety, kilka firm prywatnych) nie łagodzą ubytków ze starych sektorów (gdyby ktoś nie wiedział, to bastionem Sierpnia 80 jest od lat górnictwo, w którym na emerytury przechodzi się ledwo po 40-stce). O tym, że Sierpień 80 się kurczy, świadczy też liczebność ich akcji - pod koniec lat 90. Sierpniowi udawało się na śląskich manifestacjach gromadzić regularnie 1000-1500 osób - dziś jest to zazwyczaj o 1/2 lub 2/3 mniej. A jeśli jest inaczej - no cóż, skoro Sierpień 80 to taka potęga, to niech jego szefostwo ogłosi imienne listy członków, przecież związek działa jawnie, a jego największy wróg - pracodawcy - i tak wie, kto do niego należy, bo od pensji każdego członka odciągane są składki na związek. Skoro macie te 50 tysięcy członków, to przecież nie ma powodów do wstydu, lecz do dumy, pochwalcie się konkretami.
Żeby było jasne: mnie się część działań Sierpnia 80 nie podoba, tak jak nie podoba mi się część działań OPZZ czy Solidarności. Ale wolę, gdy pracownik należy do Sierpnia 80 niż nie należy do żadnego związku. Tylko po co ta mitomania i opowiadanie ludziom bajek?
Nasza krytyczna ocena poczynań nowej radykalnej lewicy nie zmienia jednak bezspornego faktu zaangażowania się Ziętka w projekt lewicy. Okazało się, że Zbigniew M. Kowalewski i Florian Nowicki wyparli Piotra Ikonowicza i popierający go Nurt Lewicy Rewolucyjnej. A przecież Kowalewski i NLR lansowali zbliżone pomysły (partię pluralistyczną), by nie rzec ten sam projekt socjaldemokratycznego zapośredniczenia. Kowalewski jednak wyczuł co przejdzie i dostosował się do oczekiwań. Ikonowicz był tymczasem zaledwie skłonny do kompromisu. Takiej potrzeby jednak nie było. Co więcej potrzeby takiej nie widzieli działacze wywodzący się z NLR (Kowalewski, Nowicki, Zalega). I vice versa - ci pozostający w NLR. Do dziś nie wyobrażają oni sobie współpracy. Stąd niekończące się zajadłe walki dwóch koterii. Kolejne zbliżenie może mieć zatem wymiar dramatyczny. W końcu Ziętek może się zrazić do nowej radykalnej lewicy, a nawet w ogóle do lewicy. Taki rozwój sytuacji byłby wszak niepożądany. Swoje ambicje można w końcu przystopować.
a może zaśpiewajmy tak:
Jak pikieta, to tylko z Wiaderem w Warszawie,
W czerwcu, gdy już nie kwitną bzy,
Jak pikieta, to tylko w Warszawie,
Z dziewczyną (chłopcem) taką(takim), jak Ty...
nie bawi ale widać że metoda p. Kalukina jest ostatnio na topie. Rozbieżność w liczbach jest duża bo o ile pal licho czy jest to 45 czy 50 to już pomiędzy 15 a 20 tys. taka rozbieżność (1/4) dość duża i sprawia że niezbyt są Twoje szacunki wiarygodne przez to nie są. I nie przyciskaj żeby ktokolwiek podawał tu jakieś dane bo to WY jakieś liczby podaliście pierwsi i wypadało by je uzasadnić poważniej niż na zasadzie "od exczłonków wiem".
Żaden związek zawodowy nie publikuje imiennych danych swoich członków więc dlaczego niby Sierpień 80 ma wyskakiwać ze swoją skromną liczbą gdy inni tak nie robią.
Nie nie mów że wolisz gdy ktokolwiek należy "już do Sierpnia 80" bo razem z kolegą prowadzicie od pewnego czasu nagonkę i tak jak ktoś z Sierpnia 80 z Tramwajów Warszawskich na demonstracji w sprawie Biedronki to jest "paru kolesi nachalnie promujących związek" strajk w Budryku jest nielegalny. Jeżeli atakuje się strajk w "Budryku" za nielegalność i jednocześnie broni (słusznie) Zagórnego który też bynajmniej występował radykalnie wg. prawa nielegalnie i bynajmniej nie z mandatu całej wsi. To można powiedzieć że macie problem do Sierpnia 80 i co więcej osób jak najbardziej postronnych to uzasadni. Co dalej idzie jak widać kwestie polityczne stawiacie za personalnymi. O co w tym chodzi? Nie mam zamiaru wnikać bo rozterki i konflikty paru "wyjadaczy" zadawnione urazy itp. środowisk niektórych interesują mnie tyle samo co "Moda na Sukces".
O ile sobie przypominamy SPEKTAKULARNYCH ROZSTAŃ Z "SIERPNIEM'80" NIE BYŁO. Gdyby były wspomniał by o tym Piotr Kalukin, który najwyraźniej oczekuje takiej sytuacji w FSM Tychy. Zresztą po śmierci Daniela Podrzyckiego wszystko się mogło zdarzyć. Ziętek wyszedł jednak z tego obronną ręką. Nie dopuścił do zapaści. Ba, wręcz zintensyfikował działalność związkową i polityczną. Dzięki radykałom wzmocnił zaś stronę propagandową. Ostatecznie zrezygnowano z usług M. Ostrowskiej i "propagandy sukcesu". Nikt już nie kwestionuje informacji statystycznych, podawanych przez internacjonalistę.pl (poza ambasadorami "Obywatela"). Trudno je zresztą zakwestionować, skoro podawane są za... oficjalnymi przekaziorami, na czele z PAP. Związek najwyraźniej jest na fali. Nastąpił również zauważalny rozwój PPP, choć nadal jest to partia efemeryczna i groteskowa, której działalność koncentruje się na smarzeniu niezliczonych oświadczeń i firmowania parawką Ziętka jałowej polityki nowej radykalnej lewicy w kwestiach nie tylko obyczajowych. Już w zeszłym roku wyszły na wierzch OGRANICZENIA. Zauważalny jest wzrost zagrożeń. Stąd zwrot w kierunku korzeni - "Solidarności'80" (główny partner "Sierpnia'80 w planowanej akcji w obronie Kodeksu Pracy) i sprzeczna z tym ucieczka do przodu - skok w kierunku złudnych nadziei (antyszczyt, alterglobalizm, fora społeczne).
Szkopuł w tym, że obu przypadkach ewolucja taka ma jasne polityczne konotacje. W przypadku schyłkowego ruchu forów społecznych zaznaczają się wyraźne podziały, a w rezultacie dominacja opcji socjaldemokratycznej, niesprzecznej zresztą z nurtem alterglobalistycznym. Potwierdzeniem tej dominacji jest wybór Szwecji na kolejne miejsce spotkania.
Powrót do korzeni odbywa się zaś w nadzwyczajnych okolicznościach i przy nadzwyczajnej mobilizacji - groźba ostatecznej marginalizacji czy wręcz delegalizacji małych związków zawodowych. Takie zagrożenie zmusza do poszukiwania wspólnego mianownika i mniej doraźnych, by nie rzec trwałych, sojuszy. Konieczne będzie zatem cięcie po skrzydłach i wypośrodkowanie własnej linii politycznej. Z góry nasuwa się przypuszczenie, że kurs na współczesną socjaldemokrację jest aż nadto oczywisty. Polska specyfika pozwala jednak i tu oczekiwać populistycznych niespodzianek. Niewykluczony zatem jest również powrót do populistycznej prawicy. Warto temu zapobiec i wygrać "Sierpień'80" dla lewicy. Nie oczekujmy jednak niemożliwego. Bądźmy realistami.
Dajmy sobie spokój z hasłami internacjonalisty.pl i New Left 68. Mniej bałwochwalstwa, więcej krytyki i samokrytyki.
"Mniej bałwochwalstwa, więcej krytyki i samokrytyki." - a zdarza wam się zastosować tą maksymę w stosunku do siebie? :):):) ciekawe, że o samokrytyce mówi parka najbardziej sekciarskich sekciarzy w polsce. trochę pokory, nie jesteście duetem marks-engels. nie ta klasa (teoretyków) - nie to poczucie humoru - nie ten styl.
...o którym wspomnieli BB - w programie "Kwadrans po ósmej" w TVP1:
http://www.itvp.pl/rozrywka/video.html?channel_id=463&site_id=851&genre_id=502&form_id=473&video=35937
Proponuję budować nową polską lewicę przy użyciu drożdży. I tak nic z tego nie wyjdzie, ale może jakieś procenty powstaną. Skoro "prawdziwa lewica" stawia poza nawiasem takich ludzi jak Bugaj, który jest jednym z niewielu normalnych, kulturalnych i inteligentnych polskich lewicowców-ideowców, a stawia na ministranta Ziętka, albo rozłamowca Ikonowicza, który wraz z Ziemskim doprowadził do praktycznej śmierci najstarszej polskiej partii lewicowej to trzeba się zastanowić, czy za wyborem kanapy na której siedzi Ziętek/Ikonowicz/Kowalewski (niepotrzebne skreślić) nie stoją osobiste przyjaźnie i abominacje.
Nikt z nas nie atakował strajku w "Budryku" za jego "nielegalność". Co mnie obchodzi, czy strajk jest legalny czy nielegalny? Mnie interesuje, czy jest on sensowny i czy popiera go załoga. W "Budryku" był pozbawiony sensu i popierany przez 15% załogi, dlatego skończył się tak, jak się skończył.
A co do liczebności Sierpnia 80, to mylisz się - jeśli wy operujecie jakimikolwiek liczbami (50 tys. członków, 50 tys. nakładu KZ) to wypada je udowodnić, bo w przeciwnym razie to bajkopisarstwo.
Tak, tak, BB - Internacjonalista jako źródło informacji o Sierpniu 80 jest tak samo wiarygodny, jak o. Król w kwestii informacji nt. o. Rydzyka. Od kiedy to marksiści biorą propagandę za rzeczywistość?
Nawiasem mówiąc, warto sprostować kolejny mit - że sojusznikiem Sierpnia 80 jest Solidarność 80. Owa "Solidarność 80", którą tu przywołano, to jedna z trzech rozłamowych grup w tym związku, najmniejsza z nich (mająca struktury w zaledwie dwóch miastach Polski - Krakowie i Szczecinie). I oczywiście, żeby było śmieszniej, bliska prawicy (jej działacze byli związani z PiS-em i LPR-em). Główna Solidarność 80 wchodzi w skład FZZ i z Sierpniem 80 nie ma nic wspólnego.
Jak chcesz już być taki dokładny to w manifestacji 20 czerwca weźmie udział NSZZ "Solidarność 80" - Konfederacja (www.konfederacja80.pl) powstała z połączenia KNSZZ "Solidarność 80" i NSZZ "Solidarność 80" Małopolska. Oczywiście jest to związek mniej liczny niż należący do FZZ NSZZ "Solidarność 80" (www.solidarnosc80.pl). Natomiast nie jest prawdą, że "S 80" - Konfederacja ma członków wyłącznie w Szczecinie i Krakowie (wystarczy spradzić skąd m.in. organizują transport na demonstrację, a jest to m.in. Poznań, Konin, Białystok, Miasteczko Śląskie i Koszalin).
Poza NSZZ "Solidarność 80" i NSZZ "Solidarność 80" - Konfederacja istnieją jeszcze niewielkie NSZZ "Solidarność 80" w KWK Jas-Mos (www.s80jm.nazwa.pl) i NSZZ "Solidarność 80" Stoczni Szczecińskiej "Nowa" (www.solidarnosc-80.org.pl). Obie należą do Forum Związków Zawodowych. Pierwszy z nich popiera protest (www.s80jm.nazwa.pl/?go=biuletyn).
Z większych związków w proteście weźmie udział także Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce oraz Związek Rybaków Polskich. Mamy też zgłoszenia od wielu małych związków.
Szymon tym Panom nie ma co tłumaczyć bo oni maja za zadanie krytykowac wszystko w czym bi8erze udzial Sierpień 80...[
Nam związek sie rozwija nie ma tygodnia, żeby nie powstała nowa struktura oni są natmoast odrzuceni już przez wszytskie środowiska i dlatego plują żółcią na lewo i prawo.
Znam osobiście jednego z liderów tego odłamu "osiemdziesiątki", z którą Sierpień robi demonstrację. Więc wiem sporo i o jego związku i o jego mocno prawicowych profilu. Być może poza Krakowem i Szczecinem mają jeszcze gdzieś 2 czy 3 struktury, ale to związek malutki i ograniczony do kilku miejscowości, a w każdym razie nie mający nic wspólnego z główną Solidarnością 80, której nazwą tu operowano.
Kuba P - tak, tak, wiemy, że rozwijacie się w tempie błyskawicznym, już od 15 lat tak się rozwijacie. I ciągle macie podobną ilość członków, i ciągle dostajecie poniżej 1% w wyborach. Przecież ta wasza propaganda sukcesu przestała robić wrażenie nawet na tej części lewicy, która jeszcze 2 czy 3 lata temu wierzyła, że macie masowy i bojowy związek oraz prężną partię.
Doprawdy wzruszające. Najpierw twierdzisz, że "S 80" - Konfederacja ma struktury tylko w Szczecinie i Krakowie. Teraz nagle ci się przypomniało, że może gdzieś jeszcze je mieć. No to cię oświecę, chociażby w Wielkopolsce (tu głównym ich skupiskiem jest Konin) związek ten ma się całkiem dobrze. Nikt nie pisał, że jest to jakiś szczegółnie liczny związek. Po drugie nikt nie pisał o tym, że w naszej demonstracji ma wziąść udział NSZZ "Solidarność 80" należąca do FZZ (popatrz na stronie "Sierpnia 80", PPP czy KPiORPu wszystkie dokumenty dotyczące 20 czerwca są sygnowane nazwą NSZZ "Solidarność 80" - Konfederacja").
A tak jeszcze przy okazji miejscami współpraca z NSZZ "Solidarność 80" należącą do FZZ układa się całkiem sensownie, choćby w Komitecie Protestacyjnym w Tesco Polska.
Ale ja się nie odnosiłem do tego, co gdzieś tam na jakiejś stronie podobno napisaliście, lecz do tego, co w niniejszym wątku pisali BB - wystarczy przeczytać, by stwierdzić, że operowali oni nazwą "Solidarność 80" bez wzmianki, że to mała grupa rozłamowa z tego związku a nie główna "osiemdziesiątka".
Olaboga, to jeszcze w Koninie są struktury? Doprawdy, wielki sukces, który w niesamowity sposób zmienia moją opinię, że to związek mały i ograniczony do zaledwie kilku ośrodków miejskich.
No cóż za to co sobie piszą BB to ja nie odpowiadam. Natomiast napisałeś to tak jakbyś oskarżał "Sierpień 80" że podaje takie informacje co jest bzdurą.
chyba oni pierwsi muszą je uzasadnić. Nie widzę podstaw żeby na czyjeś szacunki albo raczej "zgadywanki" przytaczać jakieś poważne dowody. Dostosowuje się do dyskusji- Wy mi rzucacie liczbę to ja wam inną "odrzucę".
Nie próbowaliśmy nawet sugerować, że "Sierpień'80" zawarł porozumienie z dużym partnerem. Zaznaczyliśmy wręcz, że "powrót do korzeni" wiąże się z "groźbą ostatecznej marginalizacji czy wręcz delegalizacji MAŁYCH związków zawodowych". Wcześniej komentując planowaną manifestację w sprawie Kodeksu Pracy zaznaczyliśmy, że współorganizatorem jej jest "KK NSZZ Solidarność-80. Konfederacja". W kolejnych komentarzach operowaliśmy skrótem, kładąc nacisk na, delikatnie mówiąc, nielewicowy "profil" tej organizacji. Typowy zresztą dla wszystkich odłamów "S-80" (w gruncie rzeczy nie wyłączając "Sierpnia'80") i wspólny rodowód. Akcent stawiamy nie na wielkości, lecz nietrwałości zwrotu "Sierpnia'80" w kierunku lewicy, zwłaszcza tej radykalnej.
Drogi A. - wystarczy w zupełności, że udowodnisz te liczby, którymi sam, bez naszej pomocy, operujesz: 50 tys. członków Sierpnia 80 i 50 tys. nakładu KZ.
Napisaliście o 20 tys. na pytanie jakie źródła "wiarygodne" (ABCD) i "exczłonkowie" (Durango 95). No to ja powiem 50 tysięcy źródła wiarygodne i obecni członkowie. I w żaden sposób nie bedę udowadniał swoich liczb dopóki wy mi będziecie się powoływać na anonimowe źródła.
No to na zdrowie. Ja swojemu źródłu informacji ufam i to mi w zupełności wystarczy, żeby śmiać się z waszej wirtualnej potęgi.
Co by było, gdyby Ziętek nagle zrezygnował z usług nowej radykalnej lewicy i zrobił zwrot o 180 stopni? Czy jest to niewyobrażalne!? W przypadku ZWIĄZKU KLASOWEGO musiałby się pożegnać z własną organizacją, zarówno związkową, jak i partyjną. Co najwyżej odeszła by z nim grupka najwierniejszych pretorian. Wbrew jednak twierdzeniom Floriana Nowickiego i Zbigniewa M. Kowalewskiego Wolny Związek Zawodowy "Sierpień'80" klasowym związkiem nie jest. Jest to tylko radykalny WOLNY ZWIĄZEK ZAWODOWY z charyzmatycznym przywódcą. Ziętkowi zatem wszystko wolno. Wasza wolność ogranicza się do świadczenia usług Ziętkowi, świnienia konkurencji i wazeliniarstwa.
Co zaś się tyczy sekciarstwa, to polecamy znany cytat z Lwa Trockiego, który był niegdyś mottem portalu Cezarego Cholewińskiego. Pisaliśmy o tym zresztą nie raz. Znajdziesz cytat - może i odnajdziesz drogę? Zrozumiesz wreszcie czym jest KRYTYCZNE POPARCIE.
Co zaś się tyczy Durango 95 i ABCD sprawa jest oczywista. Wyjaśnia to niejaki Piotr Kalukin, który w swym artykule poświęconym "Sierpniowi'80" zwraca uwagę na utajnianie obrad "Sierpnia'80" w punkcie dotyczącym liczebności związku. Temat widocznie dla "Sierpnia'80" ma newralgiczne znaczenie. Stąd oni biją w to uparcie. Powszechnie przecież wiadomo, że NIEŚWIADOMI POLITYCZNIE I IDEOLOGICZNIE ROBOTNICY GREMIALNIE WYBIERAJĄ DUŻE ZWIĄZKI ZAWODOWE, głosują też (jeśli w ogóle głosują) na liczące się partie polityczne. Jeśli nie wierzysz, spytaj grantowców. Wniosek jest oczywisty - pierwszorzędne znaczenie ma praca polityczna wewnątrz związku. Kłania się WNOSZENIE ŚWIADOMOŚCI KLASOWEJ. Jeśli pracy takiej nie ma. A nie ma. Pozostaje poparcie krytyczne.
wybaczcie, ale to typowa mowa-trawa: wasze "krytyczne poparcie" dla S80 nie jest ani krytyczne, ani nie jest wcale poparciem. uskuteczniacie zwykłe personalne ujadanie na ziętka, ale i kowalewskiego, czy nowickiego i nazywacie to krytyką. śmieszne. mnie te osoby najzwyczajniej w świecie emocjonalnie nie poruszają (jak was), itp., co nie znaczy, że będę ich opluwał tak, jak robicie to wy i nazywał to krytyką. widzę dobre strony działania S80, tak jak i widzę dużo rzeczy, które mnie mówić delikatnie, irytują w tym związku (fajnie, że związek się rozwija pod względem stanu ilościowego - wbrew bzdurnym zarzutom o spadek liczby członków - jak i pod względem "jakości". dziś to po prostu lewicowy związek zawodowy, który spełnia swoje funkcje, jako związek zawodowy właśnie, bez zarzutów). pieprzenie o "krytycznym poparciu" w sytuacji, gdy się jedynie złorzeczy jest mało sensowne i powtórzę: nie ma nic wspólnego z krytyką.
Można również działać w dużych centralach związkowych. Taką drogę wybrali grantowcy, współredagując "Nowy Tygodnik Popularny". Nota bene jeszcze niedawno ściśle współpracował z tą redakcją Zbigniew M. Kowalewski. To zawsze jest kwestią wyboru i możliwości. Czasem preferencji. Można przecież działać w "Solidarności", choć dziś nie jest to sprawa prosta, jak przed laty. Niemniej nie dorabiajmy do własnych wyborów i fascynacji dętej ideologii. Pamiętamy przecież poprzednią przygodę znanej ci koterii - wiodącego środowiska "Książki i Prasy". Nie zapomnimy OKP Ożarów i redagowanej przez radykałów "Walki Trwa". Pamiętamy wyjazdy na Europejskie Fora Społeczne, wypowiedzi Ostrowskiej, Nowickiego, Kowalewskiego i Gzika. Co z tego zostało? Gzik powędrował do "partii Bugaja". OKP wybrał niebyt polityczny, a nasi niezmordowani radykałowie przenieśli się do "Trybuny". To był ich pomost do "Sierpnia'80".
Z WZZ "Sierpień'80" współpracowaliśmy jeszcze w latach 80. Znamy ten związek. Znaliśmy D. Podrzyckiego, znamy B. Ziętka i F. Gierota. Znamy również aktyw związkowy i szeregowych związkowców i ich, delikatnie mówiąc, ambiwalentny stosunek do lewicy. Znamy dłużej od innych - już w latach 90., na fali strajków 1992-1993 r. jako pierwsi na lewicy podjęliśmy przecież współpracę z "Sierpniem'80". Do tematu tego wróciliśmy w przeddzień śmierci Daniela Podrzyckiego, deklarując swoje KRYTYCZNE poparcie i NIC WIĘCEJ. TAKIE KRYTYCZNE POPARCIE BYŁO PRZEZ LIDERÓW "SIERPNIA'80" DOBRZE PRZYJĘTE (są na to pisemne dowody). I właśnie tego było za wiele. Wystarczy sięgnąć po ostatni numer "Rewolucji", by wiedzieć kto świnił.
To nazywacie sensowną , obiektywną analiza polityczną? Jakieś plotkarskie obgadywarskie gadki, ze ktoś sie komus podlizuje, że nie jest wnoszona swiadomość klasowa? Wszystkiego tego byście sobie oczywiscie życzyli. Zaklinajcie rzeczywistość. Nie macie zielonego pojecia o relacjach i sposobie funkcjonowania tego związku. We Wrocławiu prowadzimy te sprawy bezpośrednio i najzwyczajniej smieszy mnie to co czytam z Waszych postów. Zróbcie więc porządny materiał nt Sierpnia, wywiady z uczestnikami, obserwacje uczestniczące. I wtedy oczekuje że Wasze mądre światłe głowy wysmażą rzetelny raport i poprowadzą nas na własciwą droge Rewolucji
na jakiej podstawie sądzisz, że Sierpień "rozwija się" pod względem swojej liczebności.
Malejąca frekwencja na demonstracjach Sierpnia i niski nakład jego wydawnictw świadczą o wręcz przeciwnej tendencji.
KRYTYCZNE POPARCIE było dobrze odebrane przez liderów "Sierpnia'80". O czym świadczą publikowane przez nas e-maile od D. Podrzyckiego. Potwierdzone zresztą już po śmierci przewodniczącego w podobnym tonie i formie przez B. Ziętka. Nowej radykalnej lewicy nigdy nie stać było na taki "luksus". Nasze krytyczne poparcie zawsze było odbierane jako co najmniej kłopotliwe. Wystarczy przypomnieć reakcję Porozumienia Lewicy Antykapitalistycznej na nasze krytyczne uwagi do deklaracji programowej. Veto w sprawie naszego przystąpienia do PLA-nu. Odpowiedź Ikonowicza była krótka - "dość mamy własnych kłopotów". W przeciwieństwie do liderów "Sierpnia'80" inicjatorzy PLA nigdy również nie odpowiedzieli na uwagi krytyczne.
Jest pewna cienka linia. Nawet deklarując swoje krytyczne poparcie i zgłaszając publicznie akces do PLA upominaliśmy się o prawo do votum separatum, zdając sobie sprawę z różnicy zdań w wielu kwestiach. Otwarci byliśmy jednak na współpracę w pozostałych. W zamian zażądano od nas podpisania deklaracji programowej jeszcze przed zakończeniem dyskusji, unikając jakiejkolwiek dyskusji programowej. W myśl hasła: "ROBIĆ - NIE DYSKUTOWAĆ!" Wcześniej przypięto nam łatki "generałów bez armii" (NLR), choć aspiracji takich nie przejawialiśmy. W gruncie rzeczy chodziło o co innego - o rzekome nie przystawanie naszych poglądów do rzeczywistości, o rzekomą archaiczność ortodoksyjnego marksizmu. Stąd kolejne określenie - "amisze lewicy" (CK/LA)i itp. Nie będziemy się w to teraz wgłębiać. Warto jednak zaznaczyć CIENKĄ LINIĘ. W przypadku "Sierpnia'80" deklarowaliśmy publicznie KRYTYCZNE POPARCIE. Nowej radykalnej lewicy poparcie takie już nie dotyczy. Zbyt dobrze was znamy. Tak się jednak składa, że część tego towarzystwa weszła do PPP. To zmieniło sytuację. Chcąc nie chcąc cofnęliśmy nasze poparcie dla PPP. KRYTYCZNE POPARCIE DOTYCZY DZIŚ TYLKO "SIERPNIA'80".
co jeszcze można powiedzieć o Sierpniu po wyczerpującej publikacji Kalukina?
Nie mamy do czynienia z sytuacją rewolucyjną, TRWA CZAS REAKCJI. Po co te głupie żarty i lewacka niecierpliwość. WYGRAĆ "SIERPIEŃ'80" DLA LEWICY, to nie znaczy jeszcze wygrać dla rewolucji, tym bardziej tej socjalistycznej, czy jak mówią spartakusowcy "Nowej Pażdziernikowej". Mylisz nas z LBC. Mamy uzasadnione obawy, że w wyniku waszych działań i lewackiej nowolewicowej niecierpliwości koło "Sierpniowej" historii znów się obróci o 180 stopni. Krytycznie odnosimy się do eksperymentów wokół PPP, zbyt oderwane są one od rzeczywistości. Odrzucamy tzw. socjaldemokratyczne (alterglobalistyczne)zapośredniczenie. W Polsce nie ma socjaldemokracji, są tylko wzajemnie zwalczające się tendencje i grupki socjaldemokratyczne wewnątrz i na zewnątrz SLD. W tej sytuacji nie widzimy powodu budowania socjaldemokratycznej partii (robotniczej) z radykalnym czy rewolucyjnym skrzydłem, bazującej w dodatku na jednym mniejszościowym związku zawodowym. Zwłaszcza, że w wyniku waszych działań robotniczy charakter "Sierpnia'80" ulega dalszemu rozmyciu.
A tak swoją drogą, jak sobie wyobrażasz "obserwacje uczestniczące" z naszym udziałem. Może powinniśmy się udać do warszawskich zakładów komunikacyjnych (w tym temacie mamy zresztą bogate doświadczenia - Grupa Samorządności Robotniczej redagowała pismo "Trasy-bis" i miała swój udział w redakcji pisma zakładowego MZK "Trasy", naszej koleżance zaoferowano nawet redagowanie pisma zwalczającej "Trasy-bis" konkurencji solidarnościowej "SYRENKI"). A co na to Florian Nowicki? A może zapraszasz do siebie do Wrocławia? Weźmiesz na siebie taką odpowiedzialność bez konsultacji z kolegami? Odważna z ciebie kobieta. Ale czy rozważna?
Proponujemy łatwiejsze rozwiązania - zaproście nas na te mityczne szkolenia. Chętnie weźmiemy udział w dyskusji. Bynajmniej nie przeszkadza nam udział feministek i pozostałych członów LGBT. ZWŁASZCZA W OBECNOŚCI ROBOTNIKÓW I AKTYWU I SZEREGOWYCH CZŁONKÓW "SIERPNIA'80". Zaproszenie jest wciąż aktualne? To konkretyzujmy miejsca i daty. Byłyby to pracowite wakacje. NIE STAĆ WAS NA TEN LUKSUS!!!
ciekawe. tak się zastanawiam, po co ewa miałaby was zaprosić do S80 i do prac wewnątrz związku, skoro wam chodzi tylko i wyłącznie o sekciarskie forsowanie swojej "krytyki" i dopieprzanie ludziom? was interesuje jedynie personalka i jechanka po ludziach - to cała wasza "analiza" polityczna. zapraszać was do związku? przecież to byłby strzał do własnej bramki, wpuszczać wilka między owce? głupota. jedno jest pewne, poczucia humoru wam odmówić nie można.
Chyba, Ewo, nie bardzo wiesz z kim masz do czynienia. Należałoby raczej wcześniej doprowadzić do normalizacji wzajemnych stosunków. A z tym nie jest dobrze. Nie jesteśmy sympatykami ruchu No Global, a jednak zgłosiliśmy w swoim czasie 2 referaty na Ogólnopolskie Forum Społeczne w Warszawie. Referaty zostały przyjęte przez głównego organizatora Barbarę Radziewicz. Natychmiast odezwały się jednak głosy sprzeciwu. Piotr Ciszewski w imieniu ogółu uznał, że w tej sytuacji najlepiej odwołać Forum. No i odwołano, mimo że prezydent Warszawy, Lech Kaczyński przychylił wam nieba, oddając do waszej dyspozycji salę w Pałacu Kultury. Całkowicie za darmo i bezinteresownie. Zapewne uznaliście, że to prowokacja. Nie, to była wasza kompromitacja.
Może się coś zmieniło? Jesteście dużo mocniejsi? Zaprosicie nas wreszcie do dyskusji? Nie zbojkotujecie naszych konferencji i naszych wykładów? A tak było przecież w przypadku Ewy Balcerek zaproszonej przez Krzysztofa Pilawskiego do wyłożenia koreferatu nt. genealogii pojęcia lewicy lub naszej konferencji nt. klasy robotniczej.
Coś się zmieniło? Zapraszacie nas na panele w sprawach was żywotnie interesujących, no choćby w kwestii współczesnego feminizmu? Nie przerywacie wypowiedzi z sali, nie wybijacie z rytmu i nie ograniczacie ich do trzech minut? (Pracownicza Demokracja). Nie dajecie w internecie upustu waszym frustracjom, zamieszczając obraźliwe i ordynarne komentarze? Nie zagłuszacie wreszcie? No, nie! Nie macie na to czasu. Macie ważniejsze sprawy niż spory dawno już przebrzmiałe, nie tylko w waszym, ale i w powszechnym mniemaniu, rozstrzygnięte już przez historię.
Możemy również dyskutować na neutralnym gruncie. My wsiegda na czeku. Choćby na forach internetowych lub w miejscach do tego przeznaczonych. Mało to naszych tekstów i polemik pozostawiliście bez merytorycznej odpowiedzi? Służymy przykładami. A może jeszcze raz spróbujecie i wykonacie wreszcie swoje SALTO MORTALE? Może to będzie wasze SALTO VITALE? Może? Wierzysz w cuda?
Powiesz, że to wszystko plotki? Ajeśli fakty - to fakty z "Faktu"? Więc lepiej już nic nie mów. Małczanije - znak sogłasija.
Rote, jeszcze niedawno zarzucałeś nam brak poczucia humoru ("nie to poczucie humoru - nie ten styl"). Przejdźmy nad tym zarzutem do porządku dziennego. Nie staraj się myśleć samodzielnie, bo cię to zgubi. Myślenie zostaw innym. Nie będziemy ich wymieniać z nazwiska. Zgoda - bez personaliów. Zresztą z myśleniem to oni nie są wcale na bakier. Myślą, ale inaczej, nowocześnie. Albo tylko o sobie, o swojej grupie lub koterii, albo o "całokształcie postulatów emancypacyjnych", nie wyróżniając specyficznego interesu klasy robotniczej. Są zatem za wyzwoleniem wszystkich, za wyjątkiem garstki kapitalistów, na równi stawiając klasę robotniczą z LGBT. Nic nie mamy przeciwko tobie. Tylko z tą samodzielnością to musisz uważać. Widzisz przecież dookoła niezliczone rzesze przeciwników (Rote Fahne!) i ludzi tobie obojętnych, którzy nowej, kapitalistycznej Polsce zawdzięczają awans społeczny i w miarę przyzwoite miejsce na drabinie społecznej. Widzisz i myślisz o robotnikach, o partykularnym, a zarazem obiektywnym interesie klasy robotniczej. Myślisz zatem sekciarsko. Uważaj - SPISANE BĘDĄ CZYNY I ROZMOWY.
Z całym szacunkiem, ja nie kojarze tych przepychanek o których mowicie, jeszcze raz z calym szacunkiem- znam Was głownie z działlaności komentatorskiej na tym portalu. Wiec jakby nie biore odpowiedzialności za niezapraszanie Was, czy nie podejmowanie dyskusji, bo nic mi o tym nie było wiadomo. Jeśli macie pomysł do ciekawej dyskusji, to oczywiście jak najdardziej jestem otwarta. Zapraszałam Was (Rocie Fahnie) do przeprowadzenia badan socjologicznych- politycznych nad Sierpniem:-), bo to co piszecie jakoś brzmi dla mnie obco, a do Sierpnia i PPP wszak należe.
Tak sie zastanawiam na marginesie, że moze owo "odrzucenie" jest źródłem Waszego mniemania o ekskluzywnym statusie jedynych sprawiedliwych:-) To jednak tożsamość wiodąca na manowce. Z socjalistycznym pozdrowieniem
I vice-versa.
Tylko jakoś na marginesie nie jest mi potrzebna Gazeta Wyborcza do zwalczania "przeciwników" niektórym już jest. Kalukin sympatyk kapitalizmu zajmujący się głównie bronieniem w GW "Lewiatana" atakujący związek zawodowy to teoretyk dla niektórych kręgów lewicowych.
Bądźmy szczerzy - czy nasze teksty będą personalno-konkretne, czy abstrakcyjno-teoretyczne, nie będzie to dla Ciebie żadna różnica. Uważasz, że aby móc się wypowiadać o kondycji radykalnej lewicy w Polsce trzeba prowadzić obserwację uczestniczącą jej "działactwa". Otóż, to jest nieuprawnione założenie. Obiektem naszej obserwacji (z braku możliwości innego działania na rzecz odgruzowywania marksizmu) jest - wyobraź sobie - owa radykalna lewica. Mamy więcej lat od Ciebie i takich cyklicznych form działalności owej lewicy obserwujemy już kilka. Można na tej podstawie pokusić się o pewne "naukowe" uogólnienia, a przynajmniej o wyciągnięcie pewnych prawidłowości. Każdemu pokoleniu radykalnej lewicy wydaje się, że historia zaczyna się od niego, TYMCZASEM KAŻDE POKOLENIE KSZTAŁTUJE SWOJE PODSTAWY NA GRUNCIE PEWNEGO UKŁADU SIŁ WYNIKAJĄCEGO Z POPRZEDNIO PRZEBYTEJ WALKI. Stawki w tej walce są wciąż te same, choć przybierają one różne, w zależności od mody, kostiumy. Każde pokolenie zbyt szybko wypala się w jałowym "działactwie", odchodząc mniej lub bardziej na prawo, w najlepszym wypadku lądując w centrum i powtarzając jak mantrę, że "kto nie był za młodu socjalistą, ten na starość jest świnią", a traktując ten epizod z młodości jako... świnkę lub inną odrę.
Sama byłaś w NL i wtedy również zwalczałaś nas zdecydowanie, z niezachwianą wiarą w Wodza (Ikonowicza), wyłączając myślenie. Czyżbyś zmieniła organizację polityczną kierując się personaliami - bo Ikonowicz to autorytarysta? Znalazłaś się w PPP, bo nie ma przecież różnic politycznych, a nawet gdyby były, to Ciebie one nie obchodzą, bo nie ma alternatywy dla osadzonego w alter(anty)globalizmie pola. Są tylko ludzie, którzy wydają Ci się teraz bardziej (lub mniej) sympatyczni niż kiedyś. Problem w tym, że wy wszyscy przyjmujecie przy okazji (tzn. nie wdając się w obserwację, a jakże krytyczną, a jakże uczestniczącą, siebie samych) niewidoczne z zewnątrz założenia polityczne wiodących nurtów, do których ograniczony jest wasz wybór. To, co jest śmieszne, to wasza żarliwość w obronie każdorazowego szańca, na którym zdarzy wam się przystanąć w drodze do świętego Graala. Wczoraj ukamienowalibyście każdego, kto wyraża się krytycznie o Ikonowiczu, dziś nie macie dla niego innych uczuć, jak wrogość. Starzy wyjadacze utwierdzają was w przekonaniu, że to właśnie jest polityka.
Ja Was nigdy nie zwalczałam bedac w NL, bo po raz kolejny - z całym szacunkiem- nie bardzo wiedziałam o Waszym istnieniu. Coś tam kiedyś słyszałam od ZP, ale o co chodzi- na prawde nie miałam pojecia. Jesli Was zwalczyłam kiedykolwiek face to face- to wybaczcie- nie pamietam, a na pewno nie było to podyktowanw Waszą orientacją polityczną, o której dowiaduje się stąd znaczy z komentarzy. Druga sprawa-jesli sie pisze że ktoś sie komuś podlizuje itp to mniemam że ma sie jakieś podstawy ku temu. Z mojej wiedzy i moich obserwacji wynika, ze nie funkcjonuje coś takiego jak wodzuś - Zietek, bowiem czesto spieramy sie i podejmujemy decyzje kolektywnie. Zatem stad moja propozycja badań:-). Do prawdy możecie krytykować nasze alterglobalistyczne "skrzywienie", choć kompletnie nie zgadzam sie, że świadczy ono o socjademokratycznym charakterze naszego ugrupowania. Ale o tym możemy dyskutować i chetnie to uczynie, jednak rzucając tezy, że w naszych ugrupowaniach panuje jakiś kult wodza to zaiste Wasze fantasmagorie racjonalizujące po stokroć niecheć wobec nas.
I mylisz sie bardzo twierdzac że nie ma różnic politycznych miedzy NL i PPP. One są i dlatego zmieniłam organizacje. Bo nie jestem az taką idiotką jak sugerujesz:-). Po pierwsze dotyczy to pewnej transparencji wobec własnych członków/ członkiń przy ustalaniu strategii i motywow podejmowania konkretnych akcji. Po wtore my jestesmy samodzielni i staramy sie odbudować niezależna lewice w Polsce. NL podczepia sie pod SO dorabiając ideologie o jej proletariackiej prowieniencji. Róznica jest istotna, bowiem my budujemy własną tożsamosć i więzi z ludzmi w oparciu o aktywne uczestnictwo w konfliktach klasowych jako organizacje niezależne od sfer różnych wpływów , wolne od niejako obszarniczego, nowobogackiego protektoratu.
Baaardzo upraszczacie sprawe. To dość protekcjonalne, sugerować, że nasze wybory są dyktowane sympaiami. Bo ja Piotra Ikonowicza prywatnie dalej bardzo lubie i bywa ze szanuje jego działania. Nie zgadzam sie z nim natomiast absolutnie w wyborze drogi politycznej. Nie zgadzałam/ nie zgadzaliśmy sie jeszcze bedac w NL- wiec odeszlismy jako oddział
A. Warzecha - mnie "GW" nie jest do niczego potrzebna, a o Sierpniu swoje wiem z zupełnie innych źródeł. Nawiasem mówiąc, o ile ja nie latam do "GW" z donosami na Sierpień 80, o tyle ludzie z ekipy PPP latali do niej z donosami na moje środowisko.
Przypomnijmy zatem - a propos wywodów Ewy G. - że PPP łasiło się przed ostatnimi wyborami do Samoobrony, ale zostało spławione i teraz bez zażenowania własną hipokryzją zarzuca to samo Ikonowiczowi. O przymilaniu się PPP do eseldowskiego barona Kurczuka w ramach Kongresu Lewicy też co niektórzy pamiętają.
tak więc spisujcie, notujcie i odznaczajcie! na zdrowie!
z całym szacunkiem, ale ton waszych wypowiedzi - nie wnikam w argumentację, bo jej nie ma (zazwyczaj jest to personalka) - świadczy o wyraźnym odrealnieniu. piszecie, jak co najmniej francuska "góra" w 1793 roku, a prawda jest taka, że nic i nikt za wami nie stoi, dlatego jest to śmieszne. tak zwyczajnie śmieszne.
ten paskudny paternalizm jedynych prawdziwych/sprawiedliwych/niesplamionych/bezinteresownych/krytycznych marksistów/rewolucjonistów/teoretyków/krytyków/praktyków to czysty sekciarski kabaret. życzę zdrowia!
No, widzisz, jak łatwo o uproszczenia. Ale Wam pewności nie brakuje, gdy oceniacie innych. Faktycznie, nie mamy pełnego rozeznania w podziałach w Nowej Lewicy. Być może zbyt gładko przyjęliśmy obiegowe opinie. Nie my odpowiadamy jednak za dzielący nas dystans. Nie odpowiadamy bowiem za OSTRACYZM POLITYCZNY I TOWARZYSKI, za zajadłe walki dwóch lewicowych koterii. Nie jesteśmy charyzmatycznymi przywódcami. Nie jesteśmy też sekciarskimi "generałami bez armii". Co by o nas nie mówiono pozostaniemy parą publicystów.
PRZYJMUJEMY RÓWNIEŻ ZAPROSZENIE DO DYSKUSJI. Najlepiej w panelu. Temat - nie chcemy wam niczego narzucać - ustalcie sami. Może być nawet tak ogólny, jak CO DALEJ? Zobaczymy wówczas na ile jest nam po drodze. Wyjdą również różnice - KOŚCI NIEZGODY. To jednak może sprzyjać zbliżeniu stanowisk, przynajmniej w niektórych kwestiach.
Jesteś poza wszelkimi podejrzeniami. TABULA RASA.
skąd Ty bierzesz takie tajne i rewelacyjne wiesci? Sniło Ci sie?:-)
hm...ale po co ktoś ma zapraszać was do dyskusji? bo...? no właśnie co...?
...że niby jesteście takimi świetnymi i przenikliwymi teoretykami i publicystami (pisanymi z dużej literki)? ...że niby wszyscy dookoła na lewicy błądzą, a tylko wy macie rację, tak? a może chodzi o lewicowy staż, jesteście, aż takimi sentymentalnymi mieszczanami?
...że niby awangarda proletariatu to wy? a może chodzi o to, że jesteście tą zmaterializowaną w waszych osobach proletariacką świadomością, tak?
i jak tu się nie śmiać? ;)
Wracamy, Ewo, do wczorajszej wymiany zdań. Pozwolisz, że zaczniemy od niezgody w jej całkiem cielesnym wydaniu. Trudno wspomniany przez Ciebie brak transparencji działań Piotra Ikonowicza uznać za różnicę programową. Pomagaliśmy kiedyś "partii Ikonowicza" jeszcze gdy była ona Nurtem Radykalnym PPS. Już wówczas powszechnie było wiadomo, że Piotr ma nadzwyczajną pozycję we własnej partii. Może działać NA WARIACKICH PAPIERACH. Taka sytuacja wywoływała konflikty nawet w ścisłym kierownictwie frakcji. Ostatecznie podziękowali Ikonowiczowi nawet najbliżsi, w tym Robert Seremento i Zbigniew Partyka. A oni przecież odpowiadali również za linię partii. Dotyczy to zwłaszcza Zbigniewa Partyki - Sekretarza Generalnego i programowego Nowej Lewicy, "tuby" Ikonowicza.
Z samodzielnością PPP i niesamodzielnością NL też sprawa nie jest taka oczywista. Na Samoobronę grało wielu, nie tylko Ikonowicz i NLR, ale również Kowalewski z Ostrowską, a i sam Podrzycki. Rzecz w tym, że spektakularna ostatnia, głupia wręcz, wyborcza rozgrywka Igora Lewego była powodem odejścia Zbigniewa Partyki. Ty zrezygnowałaś dużo wcześniej. Zatem dorabiasz ideologię do faktów. Obecną przyjaźń Ikonowicza z Piskorskim ze względu na kłopoty lokalowe Nowej Lewicy trudno zaliczyć do "obszarniczego, nowobogackiego protektoratu". Tonący, jak wiesz, brzytwy się chwyta. IKONOWICZ ROBI WSZYSTKO, ABY ZAISTNIEĆ. I CZASEM MU SIĘ TO NAWET UDAJE.
"Obszarniczo, nowobogacki protektorat" to obraźliwe jest nawet dla Ikonowicza. Szerzej o tym związku i problemach z tego wynikających pisał ostatnio zresztą Michał Nowicki (artykuł polecamy).
Analizowanie rzeczywistości na podstawie snów zostawiam tobie. Natomiast swoje informacje o waszych poczynaniach czerpię z relacji osób, które w nich brały udział. Na przykład o łaszeniu się PPP do Samoobrony wiem od prominentnego polityka SO, który brał w tym procederze udział. PPP zrezygnowała ze startu z list SO dopiero wtedy, gdy nie udało się jej wyrwać dużej ilości dobrych miejsc na listach wyborczych.
Jak donosi WIKIPEDIA "W lutym 2007 powstała Rada Programowa Polskiej Partii Pracy PRZY PRZEWODNICZĄCYM tej partii, której zadaniem będzie przygotowanie koncepcji programowych PPP. W skład rady wchodzą m.in.: Bogusław Ziętek, Zbigniew Marcin Kowalewski, Florian Nowicki, Paul Newberry, Dariusz Zalega, Katarzyna Bratkowska, Szymon Martys, Ewa Groszewska, Piotr Lewandowski, Paweł Szelegieniec, Jarosław Augustyniak, Michał Radziechowski, Patryk Kosela i Kacper Pluta".
Bo nam z radami przy Lechu Wałęsie. Jedyna różnica to to, że Wąłęsa nie doradza sam sobie. No to nie jest takim "równiachą".
Nie to jest jednak zastanawiające. Kluczowym elementem jest monolityczny wręcz, radykalnie lewicowy charakter rady. Brak w niej reprezentantów innych opcji politycznych, obecnych przecież w statutowych władzach PPP. Rada jest zatem wydzielonym, by nie rzec obcym ciałem w tej organizacji. W każdej chwili można ją rozwiązać. Struktury partii i związku pozostaną nie naruszone. To nie przypadek.
A oto kolejny przykład - "1-majowy raport z SPBT w Częstochowie" Norberta Zadory, który nie dość, że mówił w imieniu częstochowskich związkowców, to jeszcze raportował podobno w imieniu GPR (patrz: "1 maja pod Budrykiem"). Obie informacje na stronie internetowej GPR. A oto co mówił: "Drugi Spór Zbiorowy prowadziliśmy już sami, pod czujnym okiem Przewodniczącego Komisji Krajowej WZZ "Sierpień 80" Bogusława Ziętka – któremu bardzo dziękujemy za pomoc: Boguś – jesteś wielki!"
Nam to się kojarzy ze zjawiskiem w wielkim uproszczeniu zwanym KULTEM JEDNOSTKI lub z raportowaniem Lecha Kaczyńskiego: "Panie Przewodniczący melduje, że zadanie zostało wykonane".
Dobijającym jest jednak przykład POLITYCZNEGO WAZELINIARSTWA. Jest nim nie tylko brak krytyki i samokrytyki, ale przede wszystkim IDEALIZOWANIE (ze względów taktycznych!!!) PPP i WZZ "SIERPIEŃ'80". Stała linia artykułów Zbigniewa M. Kowalewskiego i Floriana Nowickiego.
Mamy mnożyć te przykłady? Mamy to udokumentować? Czynimy to przecież nie od dziś.
Zmamy również kilka przypadków krytyki wystąpień Przewodniczącego. Szczególnie polecamy OSTRZEŻENIE Katarzyny Bratkowskiej, nieusatysfakcjonowanej bagatelizującą sprawę repliką B. Ziętka na warszawskim spotkaniu z cyklu "Ziemia na lewo", zorganizowanym przez Krzysztofa Pilawskiego, a dotyczącą przyczyn historycznego związku "Sierpnia'80" ze skrajną prawicą. GRZECH PIERWORODNY POLSKIEJ PARTII PRACY CZY NIECHĘĆ DO WYCIĄGANIA WNIOSKÓW Z ŻYWEJ JESZCZE HISTORII?
"I mylisz sie bardzo twierdzac że nie ma różnic politycznych miedzy NL i PPP. One są i dlatego zmieniłam organizacje. Bo nie jestem az taką idiotką jak sugerujesz:-). Po pierwsze dotyczy to pewnej transparencji wobec własnych członków/ członkiń przy ustalaniu strategii i motywow podejmowania konkretnych akcji. Po wtore my jestesmy samodzielni i staramy sie odbudować niezależna lewice w Polsce. NL podczepia sie pod SO dorabiając ideologie o jej proletariackiej prowieniencji. Róznica jest istotna, bowiem my budujemy własną tożsamosć i więzi z ludzmi w oparciu o aktywne uczestnictwo w konfliktach klasowych jako organizacje niezależne od sfer różnych wpływów , wolne od niejako obszarniczego, nowobogackiego
protektoratu."
Ja nie wiem co w przytoczonym fragmencie ma być różnicą polityczną. "transparencja przy ustalaniu strategii..." to postmodernistyczna nowomowa oznaczająca chyba "więcej demokracji partyjnej" ale jest to przede wszystkim kwestia organizacyjna i dopiero jako taka może być kwestią polityczną. Ale czy tu różnice gdy odchodziłaś z NL były takie duże?
Po drugie NL podczepiła się pod SO dawno po twoim odejściu. Nie chce bronić NL, ale bez wątpienia też "aktywnie uczestniczy w konfliktach klasowych" w miarę swoich skromnych możliwości, a do tego epizodu z SO, była bardziej niezależna od różnych "sfer wpływów" niż PPP (próby współtworzenia KPL to jest współtworzenie lewego skrzydła sld czyli w sferze wpływów sld)...
Różnic politycznych i programowych oraz KLASOWYCH między PPP i NL niema. (A na pewno niebyły one powodem twojego odejścia z NL. Moim zdaniem sprawa jest prosta. Większe obiekty zazwyczaj mają większą grawitacje.) Są trochę inaczej rozłożone akcenty (która w razie współpracy mogłyby się uzupełniać) i dzisiaj już ogromna różnica w możliwościach wynikająca z ogromnej różnicy w dysponowaniu i rozporządzaniu środkami materialnymi i ludzkimi.
Nawet to co uniemożliwia jakiś sojusz jest podobieństwem - ambicje liderów. No są jeszcze dawne nieporozumienia stojących za nimi środowisk - które to na jakimś ideologicznym marginesie zarzucają sobie wspieranie każdy w swoim czasie skrajnej prawicy i antysemityzm. Ale znowuż oba środowiska dążą (świadomie czy nie) do podporządkowania klasy robotniczej oraz innych pracowników najemnych interesom drobnomieszczaństwa (kolejne podobieństwo). Internacjonaliści - "kosmopolityczno-liberalnemu", obywatele - "narodowo-konserwatywnemu"...
Transparencja dotyczy tego ze członkowie nie wiedzą z jakich pobudek jej liderzy startuja w wyborach. Bo powiedziano nam- startujcie a potem wykleto dorabiajac ideologie ze start w wyborach to zdrada ideałów. A potem co? Start z list SO! Dlaczego, po co ? Kabotynstwo? To ta różnica polityczna- albo sie chce rozwijac organizacje i ma ku temu strategie albo sie lawiruje, kombinuje by sie podczepic, załapać. Start z SO tylko utwierdził nas w przekonaniu że taka pzryswiecała tu koncepcja. Antysemityzm- to zdaje sie u Was mają niektórzy obsesje polowania na czarownice, bo zarzuty które maiałm "przyjemnosc" przeczytac w jednym z artykułow to istne absurdy a nawet manipulacje.
Mieszsz pojecia i fakty.
W NL krytykowano start jej członków z list PPP. Z kilku powodów. Oceniano, że nie warto startować, bo partia ta nie ma szans na zyskanie poparcia. Jak widać, słusznie.
Po drugie, doradcom szefa PPP - jak widać na Twym przykładzie - chodziło glównie o to, żeby prezentami w postaci miejsc na listach przeciągać ludzi z NL do PPP.
Trudno się dziwić, ze NL patrzyła na to niechętnie.
Zdanie "oceniano, że nie warto startować, bo partia ta nie ma szans na zyskanie poparcia" tłumaczy się jako "oceniano że może to doprowadzić do przechodzenia ludzi z NL do PPP". I rzeczywiście to doprowadziło. Normalna rzecz że przy braku istotnych różnic lepiej wybierać silniejszego.
Według Ewy G.: "Transparencja dotyczy tego, że członkowie nie wiedzą, z jakich pobudek jej liderzy startują w wyborach". Jak to nie wiedzą? Przecież wiadomo, że wszyscy startują z pobudek altruistycznych. Tak Ikonowicz, jak i Ziętek.
Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy "oszukani" przez Ikonowicza, w czasie, kiedy jeszcze wierzyli w kantowską czystość jego intencji, bronili czci jego i NL odsądzając od resztek rozsądku każdego, kto podawał w wątpliwość jedynie słuszną taktykę wodza. Dziś z równym zapałem bronią przed każdym "oszczercą" nowego idola i jego drużynę. Zauważmy, że ci, którzy pozostali w NowoLewicowych okopach Świętej Trójcy, pozostali tacy sami, jak byli przed migracją większości członków NL w szeregi PPP. Ewa G. może się przejrzeć w ABCD czy w kriku, jak w (nieco krzywym) zwierciadle. Do PPP ona i jej podobni przenieśli bezrefleksyjną żarliwość neofity, który za moment, kiedy pobudki okażą się znów nie tak czyste, zamieni się w apostatę. Czy to nie powinno dać wam do myślenia?
Obserwacja uczestnicząca nakierowana na tzw. nową radykalną lewicę prowadzi do wniosku, że częste zmiany pokoleń, które się kolejno wypalają w tym kociokwiku, stwarzają fałszywe wrażenie, że wszystko to dzieje się po raz pierwszy.
Wasza działalność w PPP jest skazana na niepowodzenie, ponieważ znalezienie przełożenia na związki zawodowe nie zaowocowało odrzuceniem nowolewicowych naleciałości. Na ruch zawodowy przenosicie bariery i ograniczenia drobnomieszczańskiego ruchu emancypacyjnego, które czynią z owych "radykalnie demokratycznych" nurtów bezpłodną przybudówkę dla przeżywającej kryzys menopauzalny socjaldemokracji.
jest trochę rozsądku w tym, co piszesz.
Warto zauważyć, że jedna z podstawowych obserwacji NL stwierdza, że nie ma drogi na skróty. Innymi słowy, lewica nie zapewni sobie poparcia z dnia na dzień np. przez przyklejenie się do niszowego związku zawodowego. Zwłaszcza takiego, którego dzialalność i baza członkowską z lewicą nic wspólnego nie mają.
ABCD, jeżeli nawet to prawda, że po wielu nieudanych próbach, w głowach aktywu NL zaczyna może świtać myśl, że nie ma drogi na skróty, to jednak jest to chyba raczej cnota z konieczności.
Można sobie dalej zadać pytanie, o jakie poparcie chodzi ABCD (i NL). Tu różni nas wszystko. "Niszowy" związek nie zapewni, jak można się było parokrotnie przekonać, poparcia wyborczego. Ale głosy elektoratu nie są tym, co przesłaniałoby nam świat. Ten "niszowy" związek obejmuje część podstawowej bazy dla rewolucyjnego ruchu robotniczego. Temu, że baza członkowska związku jest daleka od ślepego zaufania do lewicy - trudno się dziwić. To dopiero dla marksistów jest wyzwanie. To zupełnie co innego, niż spontanicznie rewindykacyjna, samoograniczająca się baza ruchów anty(alter)globalistycznych, pod którą tzw. nowa radykalna lewica usiłuje podciągnąć klasę robotniczą, aby tam ją... rozmyć.
Celem PPP jest wieczne trwanie jako polityczna nadbudowa sierpnia 80 połączona z idealistyczną wiara że tyle ludzi przejdzie do niego że przestanie być "niszowy" (co jest absurdem). Postawiłabym dolary przeciw orzechom na to że jakiekolwiek pomysły równoległej działalności PPPowców w innych związkach są uznawane za absurd jeśli nie wyśmiewane.
Inna sprawa jest z mitem partii która powstała ze związku zawodowego, dzięki czemu jest "uczciwsza", nie dąży do "upolitycznienia" czy "opanowania" związku zawodowego, podporządkowania go ambicjom liderów partyjnych itd. Ale doświadczenie pokazuje że w sytuacjach rewolucyjnych to właśnie w zz o wiele bardziej przejawiają się negatywne skutki biurokratyzacji. W rosji 1917 ale jeszcze lepszym przykładem są węgry 1919 i hiszpania 1936 postawa niektórych central wahała się między oportunizmem a ostrożnością czy wręcz tchórzostwem i niezdolnością podejmowania decyzji w szybko zmieniającej się sytuacji politycznej.
Z doświadczeń ruchu robotniczego wynika jasno że zz nie mogą sterować partią (inaczej: partia nie może być politycznym przedłużeniem związku) tylko działać w sferze ekonomicznej, robić to do czego zostały powołane. W dziedzinie polityki partia (oczywiście leninowska) MUSI być ich przewodnikiem bo tylko ona m.in. dzięki swej elastyczności, swym doświadczeniom, swej wiedzy daje możliwości do ŚWIADOMEGO uczestnictwa w walce politycznej (klasowej).
Sądzę, że historycznym wzorcem dla PPP jest Labour Party. Warunki działania są, oczywiście, inne, ale istotą świadomości związkowców z Sierpnia ’80 jest to, że nie mają znaczenia „etykietki”, takie jak lewica – prawica. Stąd łatwość wdawania się w skrajne sojusze. Z punktu widzenia wielu związkowców (nie tylko z Sierpnia ’80), wyraża się w tym nieufność do elit, które rzekomo komplikują proste sprawy pracownicze swoimi dogmatami politycznymi. Ten typ myślenia jest zresztą bliski licznym adeptom nowolewicowego „działactwa”, od anarchistów począwszy na posttrockistach skończywszy. Uzasadnienie swej przynależności do lewicy część z nich (tj. nowolewicowców) argumentuje teorią spontaneizmu. Ceną za nieodrywanie się od spontanicznej świadomości klasy robotniczej jest pozostawanie w nieprzekraczalnym kręgu koncepcji socjaldemokratycznej. Zysk – odparcie zarzutu o totalitaryzm, cena – zredukowanie ideału wyzwolenia pracy do walki o postkapitalizm i faktyczne uznanie cudzej (tzn. głównego nurtu) interpretacji dziejów ruchu robotniczego.
Wydaje mi się, że wszelkie ogólne twierdzenia dotyczące stosunku między związkami zawodowymi a partią muszą mieć charakter konkretnohistoryczny. W partii powinna się koncentrować świadomość, ale tak naprawdę wszystko zależy od prawdziwej wartości tej partii.
Jak to się ma do PPP? Wszystkie nasze analizy tego zjawiska mają na celu opisanie tego właśnie zagadnienia.