"Czas zacząć mierzyć wpływ globalizacji i liberalizacji handlu na "wymuszone" przemieszczanie się ludności. Ileż setek tysięcy meksykańskich rolników - uprawiających groch, kukurydzę czy fasolę - nie mogąc sprostać dzikiej konkurencji skrajnie subwencjonowanych produktów amerykańskich, musiało porzucić swoje uprawy, opuścić swoją ziemię i wyjechać..."
Najpierw za trudne położenie rolników wini liberalizm, a potem przyznaje że to przez subwencjonowanie rolników amerykanskich przez rząd USA. Innymi słowy sam przyznaje, że winny nie jest liberalizm, a ingerowanie w wolny handel i rządowe dotacje dla producentów. Akurat w przypadku zlikwidowania dotacji i uwolnienia handlu (a więc zliberalizowania) meksykańscy rolnicy nagle znaleźliby sie w świetnej sytuacji.
Może więc czas jest mierzyć wpływ protekcjonizmu na "wymuszone" przemieszczanie się ludności?
No dobrze, ale jak Le Monde Diplomatique - edycja polska sugeruje pomoc uchodzcom? Radami pracowniczymi?
A ty jakbys im pomogl? Mysle ze rady pracownicze napewno by im nie przeszkodzily.
Rady pracownicze, zebrania, wiece, może szkolenia wzmacniające świadomośc klasową. To jest najlepsza metoda pomocy. To, i obłożenie podatkami bogatszych, celem sfinansowania realnej pomocy.
Lewicowa klasyka.
ja nie pisze na ten temat artykulow z pretensjami do naukowosci i nie mam o rozne rzeczy pretensji do polowy swiata bez stawiania jakichkolwiek sensownych rozwiazan.
w znanym dowcipie? "co się najpierw zbiera w kołchozie? najpierw zbiera się kolektyw..."