zatem dziecko się urodzi. Zwolennicy anti-life zamiast wieszać psy na księdzu powinni żądać pociągnięcia do odpowiedzialności lekarzy, którzy odmówili wykonania zabiegu. Dyscyplinarki jednak nikt im nie zrobi i anti-lifeowcy utkną w martwym punkcie.
Lekarze nie odmówili, tylko nie mieli podpisu samej dziewczyny oraz jednoznacznego dowodu na to, że był to gwałt (czyn zabroniony). Podpis jednak był tu najważniejszy, a dziewczyna - na szczęście - niczego nie chciała podpisać.
Co zresztą nie zmienia sprawy że rodzina dziewczyny i sama dziewczyna zachowują się głupio - kupienie sumienia katolickiego lekarza nie kosztuje w tym kraju tak znowu dużo...
Jeśli zwolenników aborcji, uważanej przez niektórych, za wyraz wolności, wolnego wyboru itd. nazywamy "przeciwnikami życia" (jak zrobił to Sumienie) to tak zwanych pro-life możemy nazywać "faszystowskimi zamordystycznymi przeciwnikami wolności", ewentualnie "chorymi zbokami mającymi obsesje na punkcie cudzych narządów rozrodczych"
Jedno i drugie głupie, ale fanatycy są z obu stron, a sposób mówienia zalezy od strony, po której dany fanatyk stoi.
Dziewczyna od samego początku NIE CHIAŁA aborcji, dlatego jej nie wykonano! Kilka razy zmieniała zdanie pod wpływem Nowickiej, która straszyła ją niepełnosprawnością dziecka. Teraz jednak nie ma już na nią zgubnego wpływu, a dziewczyna jest w bezpiecznym miejscu i chce urodzić.
Wielkie ukłony dla księdza i aktywistów antyaborcyjnych, że nie pozostawili dziewczyny w objęciach czerwono-różowej zarazy spod znaku Nowickiej oraz Gazety Wyborczej.
ps. Syn Nowickiej chce zabijać dziennikarzy, żołnierzy polskich, a także gloryfikuje i usprawiedliwia morderców z Katynia. Pani Kasiu, może też coś o tym? Widać, czerwoni mordercy mają to we krwi.
Niedobrze mi się zrobiło...
mordercy konsewatywni? Nie wiem co we krwi mają, ale po wypowiedziach konserwatysty już wiem co mają w głowie.
do boju! Do boju! Bronić napoczętych!
Jak to nie ma dowodu, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego? Sam fakt, że 14 latka jest w ciąży jest dowodem popełnienia tegoż czynu.
Jak w kawale w publicznym/państwowym szpitalu aborcje przeprowadzić zabrania mi katolickie notabene rzymsko i polskie sumienie ale prywatnie to i owszem,sumienie śpi.Co za kraj hipokryzji,zamieść pod dywan i kraj raj
mnie chodzi tylko o sam sposób mówienia. To w jak różny sposób można mówić o tym samym (w zależności od punktu widzenia). O tym czy tzw. prolife szanują wolność czy nie, nie wypowiadam się tutaj.
"Miller: możemy pomóc 14-latce przeprowadzić aborcję za granicą ."Paradoksalnie to własnie propozycja "nie do odrzucenia"Millera może przyczynić się do poczęcia życia napoczętego.Może otworzy zaKONSERWOWANE Sumienia Narodu i założy fundacje gwarantującą beztroskie życie życiu poczętemu do minimum 18 roku życia.Sumieniu do dzieła,bo wszystkie pro lifowe sumienia wyskrobie prawdziwy mężczyzna!
"Abort - zatrzymanie działania programu lub procesu.
Operacja abort najczęściej podejmowana jest przez system operacyjny w przypadku, gdy przez określony czas nie będzie mógł komunikować się z procesem (timeout). Nadzorowanie przebiegu działania programu przez człowieka może doprowadzić do przerwania tego działania, jeśli działanie to trwa za długo lub otrzymywane są błędne dane wyjściowe.
Źródło: "http://pl.wikipedia.org/wiki/Abort"
"Aborcja - (od łac. abortio – poronienie) – termin potoczny oznaczający dokonanie sztucznego przerwania ciąży[1]."
Też z wikipedii.
Wiem, że wikipedia to żadne źródło, ale jak to w końcu jest? Czy ten "abort" to jakaś pogardliwa nazwa aborcji?
"Widać, czerwoni mordercy mają to we krwi." - to ja wole sie nie zastanawiac co maja we krwi brunatni mordercy... fuj...
myślowego?
nom a gdyby pomyśleć jeszcze o tym, jak proces ulegnie zagłodzeniu i stanie sie zombie...;)
Wymęczony po jałowej dyskusji z fanatykami antyaborcyjnymi, którzy władowali się na CIA, pozostaje mi jedynie podpisać się pod komentarzem K. Szumlewicz. I dodać jedno: Nie chcesz aborcji, to jej sobie nie rób i odczep się od innych.
Moim zdaniem trzeba robić grupy samoobrony, bo dalej tak być nie może.
To napadnijmy na supermarket i rozdajmy jedzenie bezdomnym:)
zgadzam się z tym, co napisała katarzyna szumlewicz w swoim komentarzu do newsa. antyaborcyjni fanatycy to tykająca bomba zegarowa. xavier ma słuszność, że czas się wziąć do kupy, bo miłosierni i bogobojni katole gotowi nas w najmniej oczekiwanym momencie po prostu wykończyć.
szkoda tej dziewczyny, ta banda pychokatoli i faszystów ją zamęczy!!! :-(
sprawa nie jest tak prosta
nie mam podstaw, aby do końca i na ślepo wierzyć w relację "WYBORCZEJ".
Jeśli byłoby tak,że 14-latkę zgwałcił jakiś Jożin z Bażin i 3 szpitale odmówiły aborcji, powiadamiając przy tym klechę i jego lotny kondukt moherów, określanych tu jako ruch pro-life, którzy włamaliby się do Bogu (tfu!) ducha winnych konowałów na Inflanckiej terroryzując małolatę, by urodziła i wychowała błogosławiony produkt spermy gwałciciela to mielibyśmy sytuację jak z serialu "Ekipa" madame Holland.
Ale niewiele na to wskazuje. Ciąża wzięła się z romansu z 15-letnim kolegą, dziewczynka zmieniała zdanie na temat aborcji (skądinąd trudno od niej wymagać stałości poglądów charakteryzujących panie w wieku posłanki Sobeckiej czy Senyszyn), a o rozterkach aborcyjnych powiadomiła sms-em koleżankę, która wygadała to inteligentnie wszystkim wokół.
Historia jest kiczowatą wersją Romea i Julii. Mamusia małolaty chce aborcji a w Polsce trwa ostra debata co zrobić. Zaangażowały się autorytety z wszystkich nisz, brakuje tylko rozstrzygnięcia przez audiotele.Pytanie, czym mama ma absolutne prawo do dysponowania zawartością macicy córeczki. Zapewne chce dobrze, ale...
Trudno mówić o złamaniu tajemnicy lekarskiej i ustawy o ochronie danych osobowych, bo w takim razie stopień penalizacji wszystkich nieletnich plotkarek doprowadziłby do zamknięcia w kazamatach kilku milionów kretynek.
Jeśli skupimy się na kilku rzeczach nie do obrony, to odpuścimy to,co należy szybko zlikwidować. Tym czymś jest kwestia odmowy świadczenia przez szpital usługi aborcji ze względu na tzw. klauzulę sumienia.
A tę sprawę trzeba odpuścić ze względu na to, że nie da się z wahliwej 14-latki emblematycznego przykładu odmowy aborcji.
nie chcesz kary Ĺmierci - to jej sobie nie rĂłb.
Skoro lewacy uparcie nazywają przeciwników aborcji mianem "pro-life'owców" (czym przyznają rację tym, którzy twierdzą, iż aborcja jest decydowaniem o cudzym życiu) to przecież logiczną konsekwencją jest to, że ludzie tak ochoczo opowiadający się za możliwością decydowania o cudzym życiu w drodze aborcji powinni być nazywani mianem "anti-life". To tak jak "globaliści" i "antyglobaliści", Getzz. Nie jarzysz tego, przeciez to proste?
Dla niektórych "Świt żywych trupów" (1978) to klasyk:)
mylisz się, pro-life to ich nazwała "WYBORCZA", zwolennicy legalizacji aborcji nazwywja się zaś "pro choice", stąd ta brygada moherów księdza POdstawki to nie "pro life" tylko "anti choice", taka ciążowa TINA.
W przypadku dyskusji na temat decydowania, bądź nie, o cudzym ŻYCIU posługiwać należy się nomenklaturą "pro-life" i "anti-life".
Kilkutygodniowy płód to płód, więc porównywanie aborcji do kary śmierci jest dalece nieuprawnionym nadużyciem i służy odebraniu zarówno kobietom jak i mężczyznom możliwość decydowania o losie swoim oraz warunkach już istniejących dzieci. Często zdażają się poronienia i nikt przecież (poza skrajnymi fanatykami) nie urządza pogrzebów, to chyba coś jest na rzeczy w tej sprawie.
i znowu kończy się na nazewnictwie...I właściwie tylko o tym można mówić, bo spór o aborcję jest po prostu nierozstrzygalny.
żenada - cała ta afera i połowa wpisów na niniejszym portalu (na komentarze w wyborczej, czy onecie nie zaglądam w obawie o swoje przekaźniki neuronowe)...
Być może dla Ciebie wszystko kończy się na nazewnictwie. Możesz mówić "płód", "zygota", "zlepek komórek", czy też "dziecko poczęte" - jeśli o mnie chodzi to masz carte blanche w tej kwestii. Mnie interesuje tylko to, że aborcja to decydowanie o cudzym życiu, takie samo jak wykonanie prawomocnie orzeczonej kary śmierci. Możesz próbować dowodzić, że nie mam racji, ale jestem ciekaw jak? Czy zaprzeczysz temu, że jeżeli nie pozwalasz się komuś urodzić to w oczywisty sposób decydujesz o jego życiu? Moherowo-katolskie argumenty o mordowaniu dzieci mam w głębokim poważaniu.
Tak, Spaczone Sumienie, rzeczywiście chodzi tu o decydowanie o czyimś życiu. I właśnie nie mogę pojąć, jakim prawem Ty i ta banda prawacko-klerykalnych oszołomów chcecie decydować o życiu tej dziewczyny? Macie zamiar ponosić choć część kosztów utrzymania tego dziecka? Zrobisz zrzutę na pieluchy, wózek, ubranka? Ty będziesz się bawił z obsranymi pampersami i żył ze świadomością, że wychowujesz dziecko skur..syna, który Cię ZGWAŁCIŁ, a banda religijnych fanatyków ZMUSIŁA do urodzenia dziecka? Odpowiedź na ŻADNE z tych pytań nie brzmi i nie może brzmieć TAK. Więc przestań się kompromitować swoimi skrajnie wstecznymi poglądami...
A tak besides, to dlaczego tylko prawackim świniom można łamać prawo w celu forsowania ich przekonań? Odpowiedzią na ich terror powinien być terror rewolucyjny! Tow. Dzierżyński!, drogę wskażcie!:)
czternastoletnie dziewczątko zaczęło bawić się cudzą zabawką - chłopczykiem (albo na opak - też się zdarza). "Patologiczna" matka nie zauważyła (albo na opak, bo gdzie był np. "niepatologiczny tatuś" chłopczyka?) - piaskownica pewnie za duża była...
Dziewczątko "skaleczyło" się "chłopczykiem". Trudno, zdarza się. "Do wesela się zagoi" - to ponoć najgłupsze nasze przysłowie....
Zabawki się "zepsuli" i trzeba posprzątać. "Dziewczątko" nie chce oddać zepsutej zabawki i "śrubki", która zeń wypadła i się poturlała... Musi to zrobić "patologiczna" matka, bo porządny tatuś (wymiar sprawiedliwości) nie ma czasu - balanguje na ławeczce z NAPISEM: "A TO POLSKA WŁAŚNIE"... Dziewczątko nie chce oddać "zabawki" - albo i odda, jeżeli zabawka się sklei i mrugnie go niej oczkiem "kewina" - albo chce ją mieć "na zawsze" - albo tylko "na trochę" - albo się zastanowi, albo się namyśli... A tu ostatni autobus odjeżdża, poza tym w piaskownicy śmierdzi i dziecku trza mleko podgrzać....
Myślałam, że według obowiązującego (!!!) prawa spółkowanie z dzieckiem do lat 15-tu jest zakazane. Prawo jest łamane, co i się tu właśnie stało! Spółkowały dzieci. Ponoć "sprawca" przestępstwa jest znany, ale on ścigany nie jest i nie będzie, bo on "romełem" jest, a "julia" go kocha i chce, albo i nie chce, bo to się jeszcze okaże, jak "julia" dorośnie, albo jak mama "ustąpi" i zajmie się "śrubką", a śrubka taka błyszcząca jest, ale sturlała sie pod stolik i trza jej poszukać, może mama to zrobi.....
Koniec, to dla mnie głupie, kiedy dzieci dorosłym dyktują warunki, a państwo, durne państwo, pozwala się traktować jak usmarkany szczeniak, który nie pozwala se obetrzeć śpika, bo gluty lubi zlizywać...
Na miejscu matki zrzekłabym się praw rodzicielskich. Wolałabym być "patologią". Niech se "państwo" radzi z "romełami i juliami". Bo dzieci to przecież przyszłość narodu! One dyktują warunki ...
Bo "polska" to balkon pod weroną jest, proszę szanownych "polaków"...
.
Dziś byłam na kawie u mojej Mamy i opowiedziałam Jej o problemie, który ma 14-latka i jej mama...
- "Wiesz... za moich czasów do remizy na tańce chodziły dziewczyny, jak miały 15 lat, Dziołszka, ftoro miała mniej, to była "latawica". Ona była "margines" i jej rodzice tak samo... Wiesz, chyba te "prawodawce" rację mają, jak se tom granicę 15 lat wymyśliły...
- Mamuś, nie mów tak, czasy się zmieniły, seks jest wszędzie...
- Czasy są zawsze takie same, ino wy tego nie rozumiecie...
- Co poradziłabyś tej dziewczynce i jej matce?
- Nic bym nie poradziła. Dzieczynie złoiłabym dupsko, a matce dała kopa w rzić... I kazała skrobankę zrobić...
- Ale przecież dziecko...
- Dziecko ma się pod sercem, a jeżeli go tam nie ma, to o czym my gadamy?
.