a potom lewi się dziwą kiedy przedszkolaki punktują ich w ekonomii i geografii...
wracajcie do sporów egzystencjalnych Zizki i Kaczora Donalda, w tym faktycznia was nikt nie zgahnie3, hehe...
Pewnie chesz powiedzieć, że kraje , które nie przejmują się sprawami socjalnymi, nie troszczą się o funkcje opiekuńcze na odpowiednim poziomie, mają wysoki PKB. W takim razie co powiesz o Szwecji, Danii, Norwegii, Finladii? Który z krajów na świeci im pod tym względem dorównuje. A więc to po prostu nieprawda, że wysoki wzrost dochodu narodowego gwarantuje tylko liberalizm ze wszystkim swoimi wilczymi prawami, bo ludzkie prawa też w tym nie muszą przeszkadzać. Osiągnięcia wymienionych krajów to potwierdzają.
PKB takie czy inne, to żaden problem Polaków. Największym ich problem jest, co każdy widzi i słyszy, Bolek, Pyjas, wymiana na stanowisku Prezydenta RP, budowa gazociągu po dnia Atlantyku itd, itp... PKB takie czy inne?.. honoru nie psuje ani nie poprawia. Więc nie warto sie nim szerzej zajmować, co niniejszym czynię.
Jak widać znasz polskie litery i nawet umiesz je częściowo poskładać w słowa, ale czytać ze zrozumieniem to nie umiesz.
Przeczytaj artykuł jeszcze raz i napisz nowy komentarz. Ośmieszysz się znacznie mniej.
Czy prawicowcy musza zawsze udowadniac, ze sa durniami?
Po co nam wysokie PKB jak i tak wszystko idzie na Wojsko i Policję a nie na sprawy socjalne i naukę. Czym mniejsze PKB w Polsce tym mniejszym sojusznikiem jesteśmy dla USA. I tak nie umiemy wydawać pieniędzy...
- "lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć"
Przecenia się wysokość PKB.
No ale robi się w to w imieniu tzw. klasy panującej.
Zresztą Polacy jako jednolity naród niema już problemów a nawet jakby jakaś jego część je miała to niech swoje wszelkie pretensje kieruje do Boga i modli się o zbawienie w innym wymiarze.
"My jednolity naród polski"
Lencki, szanuję twoje posty. Co więcej - chyba jako nieliczny zasadniczo zgadzam się z twym określeniem "kontrrewolucja" na wydarzenia po 1989. Ale z drugiej strony, czy ty przypadkiem nie masz jakiegoś p.erdolca na punkcie czegoś co zwykło się nazywać zagadnieniami narodowościowymi? (które na dodatek w obecnej Polsce de facto nie istnieją).
Bury,
Ja też zauważam iż stawiacie coraz konsekwentniejsze tezy dotyczące tzw. przemian po roku 1989 czyli postępującej kontrrewolucji kapitalistycznej.
Nie zgodziłbym się z Wami natomiast w kwestii poruszania czy też nieporuszania sprawy narodowej w ścisłym znaczeniu.
Otóż po roku 1989 wszystkie rządy trudniły się tym by podkreślać rolę narodu w historii, by zamaskować te podziały stanowe i klasowe jakie istniały między Polakami na przestrzeni wieków i budzić w Polakach powszechne uznanie dla rzekomo zawsze jednej wspólnej racji Polaków.
Te pobudzanie przez elity polityczne Polski, wśród pozostałej części społeczeństwa, jednej narodowej mitomanii daje się szczególnie zauważyć przy obchodach różnych świąt, rocznic związanych z walkami z tymi "strasznymi bolszewikami" i działalnością solidarności.
Wykorzystywanie sprawy narodowej przez wyrobników interesów kapitału czyli polityczną elitę do tworzenia wspólnoty gotowej budować kapitalizm od lat wydaje mi się ciągle praktykowane.
a jak znam przyklady, kiedy w imie jednosci narodowej bolszewicy napadali na inne narody do spolki z carskimi generalami.
Ależ ci liberałowie kraj do upadku tam doprowadzili hahahaha :D
Ta twoja Irlandia przezywa wlasnie kryzys gospodarczy ( wzrost pkb na poziomie 0%, wzrost bezrobocia ). Dodajmy do tego jej stare problemy, jak chociazby jeden z najwyzszych w Europie wskaznikow biedy wsrod dzieci ( wyzszy maja tylko UK, Lotwa i oczywiscie Polska ), relatywnie niska jakosc zycia, najgorsza - obok lotwy - sluzba zdrowia w Europie.
No i jeszcze jeden maly szczegol. Spoleczenstwo irlandzkie jest cholernie zadluzone, a kryzys na rynku kredytow mieszkaniowych moze byc dla nich przez kilka dobrych lat bardzo uciazliwy.
w zeszłym roku mieli wzrost ponad 5%, a bezrobocie, mimo że najwyższe od lat, to i tak póki co niższe niż nasze ( i to pomimo że eksportujemy nasze bezrobocie właśnie do nich!). Mają też jeden z najniższych wskaźników zadłużenia jako kraj i bardzo mały deficyt budżetowy. Jeśli to jest u nich kryzys, to ciekawe co wygląda na sukces?
A że mają też stare problemy? jakie stare problemy? Ponoć tylko liberalizm powoduje biede dzieci i słabą służbe medyczną, wiec skąd sie wziął ten problem w czasach przed-liberalnych?
zacofany kraj może wykorzystać sytuację, gdy "dobry wujek" (w tym przypadku firmy z USA) naprasza się z jakichś powodów z pieniędzmi.
Niestety, UE nie może pełnić w stosunku do Polski takiej roli (a przynajmniej nie w takim zakresie) dlatego pomysły liberałów o "drugiej Irlandii" można o kant d... potłuc.
Bylo 5% jest niespelna 1%. To efekt pekniecia banki na rynku mieszkaniowym. To samo jest w Hiszpanii, Estonii i USA. Takze w UK nadciaga ten sam kryzys. Bezrobocie wynosi ponad 5% i rosnie. Polska nie ma tu nic do rzeczy, gdyz nawet o tym neoliberalnym grajdolku nie wspominalem.
Jesli chodzi o zadluzenie, to nie jest to wcale taki dobry przyklad. Nie ma nic zlego w zaciaganiu kredytow, jesli sa one przeznaczone na inwetsycje ktore nastepnie sie zwroca. Robia tak wszyscy: firmy, ludzie indywidualni, wiec moga tez panstwa.
Co do starych czasow, to nie myslalem o latach 70-tych ale o 90-tych.
Reszte dopisal ci west.
A tu masz link
http://www.rte.ie/news/2008/0314/economy.html
Napisano tu o wzroscie na poziomie 1,6%, le wszytko wskazuje, ze bedzie jeszcze nizszy.
"The forecast is for the Exchequer balance to deteriorate from a surplus of €2.3bn in 2006 to a deficit of €7.5bn in 2009."
To tak a propos braku deficytu.
że kraje bałtyckie nigdy nas nie przegonią w PKB bo tam homo sovieticusy mieszkają