nie ma konkretów.
Nie dowiadujemy się z niego kto, kiedy, jak, po co i za co atakował związki zawodowe. Nie bierze się tu pod uwagę, że tych zwiazków jest wiele i że czesto mają one różne cele i interesy.
Te przemilczenia i pominięcia wynikają stąd, że nie chodzi tu o ruch związkowy jako taki, ale o niewielki związek Sierpień 80. Zmiana regulacji prawnych, dotyczących związków zawodowych, może spowodować, iż organizacja licząca w skali całego kraju niewiele tysięcy członków nie będzie już w stanie organizować spektakularnych strajków. A to, z kolei, do reszty sparaliżuje ambicje polityczne jej liderów.
zrobi ABCD jak rząd będzie chciał wprowadzić jakąś ustawę wymierzoną w internetowych troli:-)
Oczywiście, że strajk w "Budryku" stał się dobrym pretekstem do zaatakowania związków zawodowych. A czemu miałoby być inaczej, skoro ten strajk był absurdalny? Prowadziło go niespełna 15% załogi kopalni, całość naraziła państwową kopalnię na straty kilkudziesięciu milionów złotych, "wywalczone" podwyżki pensji są zaś niższe od tego, co proponowano we wcześniejszych negocjacjach. Równie dobrze można byłoby mieć pretensje, że jazda samochodem po pijaku jest pretekstem do odebrania prawa jazdy. Jeśli ktoś robi głupstwa, to ponosi ich konsekwencje. A późniejsze biadolenie, pomieszane z bojowo-cierpiętniczą mitomanią, niczego tu nie zmieni. Trzeba było myśleć przed "bojowym protestem" a nie żalić się po nim, że dało się liberałom idealny pretekst do uderzenia w związki zawodowe.
poprę, podobnie jak popieram ustawowe zablokowanie możliwości działania takim organizacjom, którym działalność związkowa pomyliła się z politykierstwem i autoreklamą.
Jeśli w strajkach organizowanych przez "niewielkie" Związki Zawodowe biorą udział sami ich członkowie, to czego niby tak się boją ich pracodawcy?
komentarza ABCD ciekawie wypada ujawnienie w kopalni "Budryk" nieprawidłowości przez CBA, o owej sytuacji CBA zostało powiadomione właśnie przez związki zawodowe i to nie te największe. Więc jednym jest ukracanie politycznych ambicji szefów związków, a drugim nie pozwolenie by pod tym pretekstem uderzać de facto w prawa pracowników
jak na Le Monde Diplomatique tekst i tak nie jest zly :-)
Chyba na TVN24 ostatnio odbywała się dyskusja gdzie między innymi gośćmi w studio byli Poncyliusz, Wenderlich i przedstawiciel PO.
W trakcie tej dyskusji poruszono kwestię tych protestów społecznych jakie miały miejsce pod koniec zeszłego tygodnia.
Poncyliusz zauważył że rząd nie radzi sobie z bojowymi nastrojami ludzi pracy i uznał że pozwala za dużo takim "ultraskim" związkom jak Sierpień 80.
Czyżby Poncyliusz jeszcze się nie zapoznał z projektem zmian w kodeksie pracy które chce wprowadzić koalicja PO i PSL-u, które są stworzone według oczekiwań burżuazji.
Czy pan Śniadek nie uprawia politykierstwa goszcząc na urodzinach zdrajcy interesów klasy robotniczej czyli Lecha Wałęsy.
Czy pan Guz nie uprawia politykierstwa pojawiając się na pochodach 1-majowych organizowanych przez SLD?
Właśnie tacy panowie jak Guz i Śniadek upolitycznili sprawę ludzi pracy, działające na ich niekorzyść, tzn. rozumiejąc działalność związkową jako rodzaj poparcia dla interesów danej koterii politycznej.
Właśnie błędy "S" i OPZZ wskazują jak bardzo polityczną sprawą jest kwestia różnic klasowych.
Tylko nadanie klasie robotniczej roli sędziego w procesie kapitalistów pozwoli myśleć o głębokiej zmianie systemowej.
Do tego potrzebna partia robotnicza która będzie potrafiła uchwycić klasowy kontekst podziałów jakie występują w kapitalizmie.
Od związków zawodowych powinno się wymagać deklaracji, na jakich działają podstawach, czy nie firmują jakiegoś solidaryzmu klasowego i czy nie spełniają roli bezpiecznika interesów burżuazji.
Związki zawodowe są tym doraźnym narzędziem, dbającym o interes robotniczy.
One również posiadają oblicze ideowe.
Czy np. pewien górnik stojący na czele protestów przeciwko zapowiadanej przez "żelazną damę" (gdy ta znajdowała się u władzy), walce ze związkami zawodowymi nie był komunistą.
Według GW był to terrorysta, któremu słusznie nie chciała pomóc walcząc z "totalitaryzmem komunistycznym" Solidarność.
W okresie międzywojennym ugrupowania polityczne lewicy także współpracowały z bliskimi sobie ideowo organizacjami związkowymi. Robiła to PPS, mając ogromny wpływ na to co robiły Klasowe Związki Zawodowe. Robiła to KPP, mająca również wpływy w Klasowych Związkach Zawodowych, co zaowocowało powstaniem Lewicy związkowej.
Ludzie nigdy nie wybaczają innym krzywd jakie sami im wyrządzili... Podobnie z pracodawcami i związkami. Związki w Polsce od dawna były szykanowane itd... Teraz nadszedł czas na Ostateczne Rozwiązanie Kwestii Społecznej;)
nie należy mylić kwestii społecznej z aspiracjami lokalnych watażków.
Bardzo dobry artykuł