czy w wypadku przegranej przestaną dążyć do autonomii?
"Wchodzą. Młodzi, nieporządnie ubrani, uśmiechnięci. Na ostatni przed wyborami do parlamentu Kraju Basków wiec w robotniczej dzielnicy Bilbao Barakaldo przybyli nowi przywódcy narodowej lewicy. Ludzie wstają, pięści w górze, brawa. - Naszym celem jest obalić ucisk narodowy. Musimy zwrócić kraj Baskom! Po to, by zbudować nowe społeczeństwo! Musimy zwrócić kraj uciśnionym, robotnikom, bezrobotnym".
To mówili członkowie Batasuny. Co do autonomii to oni już chyba ją mają, chodzi im raczej o oderwanie od Hiszpanii.
Gora Euskal Herria!
Może tak, może nie. Cytat pochodzi z Wyborki, trudno więc cokolwiek wyrokować. Po prostu fajnie brzmi, wot i wsjo.
Mają niemalże 100%autonomie o wszystkim decydują z wyjatkiem polityki obronnej i zagranicznej i jeszcze im mało?zachłannosc Baskow jest przerażająca.Poza tym trzeba skończyć z tą żałosną modą na niepodległość ktora panuje od niedawna w europie werze globalizacji gdzie narodowe rządy mają coraz mniej do powiedzenia niepodległość jest bezsensu.Oby ta moda szybko mineła bo niedługo i my będziemy mieli problemy np.z Kaszubami albo ślązakami?
Na reszcie jakaś rozsądna uwaga. W erze globalnych korporacji lokalne rządy nie są w stanie gadać z nimi jak równy z równym. Państwa narodowe mogą jedynie płożyć się przed kapitalistami i rywalizować między sobą o ich względy. Globalne wyzwania wymagają bardziej globalnych organizmów politycznych.
Tylko wspólna walka proletariatu o zwycięstwo rewolucji robotniczej w skali globalnej jest w stanie obalić kapitalistyczną machinę wyzysku.
ETA jest jak najbardzej przeciwnikiem kapitalizmu, więc czemu ma być wykluczona ze "światowej rewolucji". Socjalizmowi niepodległosć nie przeszkadza a raczej pomaga. Jakoś rewolucia światowa prowadzona na siłę z Moskwy w sie w PRL nie udała. A np Wenezuela sama wkracza na drogę socjalizmu. Żeby komentować, trzeba trochę znać specyfikę tego regionu...
Precz z kastylijskim nacjonalizmem !
Antykapitalisto niebierzesz pod uwage jednej uwagi:rozbijanie dużych i średnich państw na małe i jeszcze mniejsze jest w interesie USA.Czy imperialistyczne mocarstwo będzie się liczyc z Niepodlelym państwem baskijskim ktore liczy niecałe 2 miliony mieszkańow?Kogo dziś obawiają się USA głownie Chin i Indii bo są to okropnie duże paśtwa.USA nigy nie zgodzą się np. nato aby California oglosiła niepodległoś Duży może rywalizować z dużym mały z wielkim nigdy.Jako antykapitalista powinieneś to wiedzieć.
Ja nie mówię, że ETA jest przeciwko socjalizmowi. Ja mówię, że ich działania do niczego dobrego nie prowadzą, nawet jeśli założenia mają słuszne. Gospodarka się zglobalizowała, więc polityka, jeśli chce mieć na nią jakiś wpływ, też musi się globalizować. Poza tym, separatyzm i nacjonalizm nie sprzyjają nie tylko socjalizmowi, ale prowadzeniu jakiejkolwiek sensownej polityki w ogóle - polityka prowadzona w imię "interesu narodowego" i podobnych abstrakcji staje się bezsensownym machaniem szabelką i grą piarowców na ludzkich sentymentach, co nie raz mogliśmy w Polsce oglądać z bliska. I jakoś nie wydaje mi się, żeby Baskowie mający autonomię w Hiszpanii byli jakoś dyskryminowani czy pokrzywdzeni z racji trwania w jednym państwie z Hiszpanami. Oddzielanie się od demokratycznego państwa jest po prostu bez sensu.
Mogę tylko się zgodzić z ocenami które wypływają z realnego patrzenia na sytuację rzeczywistą proletariatu.
Precz z baskońskim nacjonalizmem!
i każdym innym, bo nacjonalizm tak samo jak religia zaciemnia konflikt społeczny. i w miejsce rzeczywistego konfliktu i walki klas osią stają się wydumane konflikty narodowe (religijne).
Nacjonalizm to fałszywa świadomość!
z nacjonalizmem jest sprawa znacznie bardziej złożona niż w Polsce z pewnych względów chce to widzieć oficjalna prapoganda, zwłaszcza ta sprzed 1956 i ta po 1989. Może i jest on fałszywą świadomością, ale niekoniecznie w naszych realiach historycznych (a w jakimś stopniu także i współczesnych).
Czy lepiej, żeby u władzy była rewolucyjna ETA czy rozmemłany liberał gospodarczy Zapatero? Piszecie, że mały kraj Basków nie będzie zagrożeniem dla USA. Ale czy "zjednoczona" Hiszpania jest jakąkolwiek przeciw wagą dla amerykańskiego imperializmu, że tak obawiacie się jej "rozbicia"? Ktoś słusznie wspomniał o Wenezueli. To nie jest ogromny kraj (zwłaszcza w porównaniu z USA). Ale od kilku lat jest drzazgą pod paznokciem globalnego kapitału (wystarczy porównać ile miejsca reżimowe media poświęcaja atakom na "dyktaturę Chaveza" a ile dyskredytowaniu kosmopolitycznje, zachodniej lewicy). I źródłem inpiracji dla innych krajów regionu, ktore chcą się wyzwolić spod kapitalistycznego ucisku i kolonialnej dominacji USA. Ja napisał Fryderyk Engels w przedmowie do polskiego wydania “Manifestu komunistycznego” z 1892 roku: “Szczera współpraca międzynarodowa ludow europejskich możliwa jest jedynie wówczas, kiedy każdy z tych narodów jest u siebie w domu zupełnie niezależny”
Występujący tu domorośli "internacjonaliści" starają się być bardziej leninowscy od Lenina. Poczytalibyście trochę klasyków, chłopcy.
Polska cierpi na wysyp oszołomów: skoro mamy liberałów dla których Friedman jest za mało liberalny to dlaczego nie komunistów, dla których Lenin jest za mało internacjonalistyczny.