Na niszowych akcjach i goszystowskich ruchawkach ZSP daleko nie zajedzie. Moze i lepiej.
To cholerna pajeczyna wyzysku.
Na trollowaniu w sieci można zajechać, ale do szpitala na wrzody.
ma magiczny klimat, nie chodzi nawet o kawę, ale te miejsca ci ludzie....
zrobić niszową akcję, ale pokazać przez nią brak zezwolenia społecznego na działania korporacji niż siedzieć, pisać komentarze i krytykować. Według mnie pikieta słuszna
Ale z logicznego punktu widzenia akcja zrobiona przez 3 osoby + fotograf o społecznym sprzeciwie wobec wyzysku bynajmniej niee świadczy. Nie znaczy to oczywiscie, ze sama idea jest zła.
ze zdjęcia, pikieta była 3-osobowa.
Czy to pełny skład ZSP?
Zdjęcia nie pokazują wszystkiego ABCD. Ale jeśli ma to zasiać ci chaos w kartotece - to była tam jedna osoba, a może nawet pół osoby, albo ćwiartka ;-).
Ale poważniej, było kilka osób, bo to była pikieta (więc siłą rzeczy musiało być mniej niż 14 osób) i nie nastawialiśmy się na akcję większą - nie ogłaszaliśmy jej nawet wcześniej nigdzie. Po drugie aby przekazać pismo do AmRestu osobiście musieliśmy to zorganizować w godzinach pracy, a część członków ZSP nie dostała zwolnienia na ten dzień i musiała w tym czasie pracować.
Jeśli polityka Starbucks w stosunku do związkowców w Polsce będzie taka jak w innych krajach, to gdy tylko otworzą swoje restauracje w Polsce, będzie łatwiej organizować coś w bardziej ruchliwych miejscach w centrach miast.
Wydaje mi się że za bardzo myślicie "masami". Nawet kilka osób może zrobić sensowną akcję informacyjną, rozdając ulotki itd. Jakbyśmy czekali aż się ruszą tysiące, to byśmy musieli nic nie robić. Do wyrażenia solidarności wystarczy nawet jedna osoba.
obawiam się, że ZSP ma jeszcze zbyt małe siły do obalenia burżuazyjnego systemu-świat, opierającego się na kapitalistycznej gospodarce-świat.
że przeszkadzają im w tym zrzędy- świat
dziękuję za wnikliwą polemikę-świat
Ma rację XaViER pisząc: "JEŚLI polityka Starbucks w stosunku do związkowców w Polsce będzie taka jak w innych krajach..." (a będzie jeszcze GORSZA, bo jesteśmy zapleczem taniej siły roboczej!),... "to gdy tylko otworzą swoje restauracje w Polsce, będzie łatwiej organizować coś w bardziej ruchliwych miejscach w centrach miast".
ZSP przygotowuje sobie po prostu grunt do przyszłej działalności protestacyjnej i solidarnościowej, która (jestem pewna!) będzie NIEZBĘDNA. Na razie robią to skromnymi siłami, (bo to początek dopiero!) ale w miarę skutecznie.
Aby utrzymać się w Twojej "fikuśnej" konwencji podpiszę swój wpis - PÓŁŚWIATEK...
(_*_)
Sytuacja w obecnym "systemie-świat" nie jest zła. Jest tragiczna.
W związku z protestami przeciw niej przypomina się jednak piękna anegdota Kierkegaarda. W cyrku wybuchł pożar. Do widzów wyszedł błazen, żeby ich nawoływać do ratowania się. Widzowie jednak, zamiast go posłuchać, pokładali się ze śmiechu.
W roli błazna widzę nawet kogoś, Al-Facecie..., ale nie chciałabym być niegrzeczna, Al-Facecie..., bo mam do Ciebie dużo sentymentu, Al-Facecie...
.
a co masz na myśli mówiąc o skuteczności? w czym ona się przejawia? [tak pytam, bo brałem w swoim życiu udział w jakiś 30 takich pikietach, i bodajże raz do czegoś to sensownego doprowadziło - prócz poczucia spełnionego etycznego obowiązku, rzecz jasna].
Może i nieduża na początek, poza wręczeniem listu protestacyjnego i trzymaniem bannera. List ktoś przeczyta i powinien nań odpowiedzieć. Transparent widziało z kilkadziesiąt osób. Mało? Może i mało, ale innym nawet tego nie chce się zrobić.
A skuteczność można też mierzyć właśnie "poczuciem spełnionego etycznego obowiązku" jak to pięknie napisałeś, rote_fahne...
Bardzo fajny ten banner - projekt, kolorystyka, "czytelność" - gratulacje dla autora!). Proszę nie zawieruszyć. Przyda się po wielokroć!
(*_*)
o to ja jestem bardzo nieetyczny w takim razie, jeżeli sukcesem ma być to, że kilkadziesiąt osób przeczyta baner (lepiej już by go powiesić gdzieś w rynku, to by go tysiące oglądały), a pismo protestacyjne zginie w stercie papierków. rozumiem, że idzie o sam fakt tego, że się pikieta odbyła i solidarność jest wyrażona... oki. ja nie byłem i pewnie i tak bym nie poszedł, siedzę w domu i czuję, że amrest robi ludzi w przysłowiowego chuja. jestem mniej etyczny i solidarny?
.