To zła kobieta jest i sobie zasłużyła? FARC to nie lewica?to tylko propaganda, to nie bylo porwanie, a gościna? czy może artykuł zostanie przemilczany?
"jej zdaniem Álvaro Uribe jest dobrym prezydentem..."
To tak jakby mówić, że się jest antyfaszystą, założyć w 1930 roku w Niemczech Partię Zielonych a po trzech latach, jako antyfaszysta startować w wyborach, przyznając jednak, że Adolf Hitler jest dobrym kandydatem na kanclerza. Następnie kilka lat później prowadzić nagonkę na ruch oporu w Polsce a partyzantów nazywać terrorystami, wzywać Adolfa Hitlera do "energicznych działań celem wyplenienia terroryzmu", a potem się dziwić, że lewicowi partyzanci takiego "zielonego" porwali. Ot cała historia, Pracodawco...
"Íngrid Betancourt to ... aktywistka na rzecz praw człowieka" .
Aż strach pomyśleć, co taka "obrończyni praw człowieka" mogła by powiedzieć o irackim ruchu oporu...
Oby jak najmniej takich "zielonych".
a co byś wolał?
Rozmaitych zakładników, porwanych przez lewicowe czy prawicowe ugrupowania partyzanckie, są na świecie tysiące. Od czasu do czasu niektórych z nich się odbija albo - jak zapewne było w tym przypadku, sądząc po braku ofiar - wykupuje. Nie jest to temat na pierwszą stronę.
koniec FARC.
A razem z FARC umierają złudzenia "antyimperialistycznych" wiecznych dzieci, które liczyły, że latynoscy watażkowie zrobią za nich rewolucję światową.
Kurde a co miała innego powiedzieć? Że co Uribe jest draniem. Jak po 6 latach niewoli (ah przepraszam gościny) w końcu zobaczyła swoją mamę, dzieci. Wam tak fajnie mówić siedząc wygodnie w fotelach, mając stały dostęp do szybkiego internetu. A o emocjach się zapomina po takim traumatycznym wydarzeniu. Wszystko do polityki się nie sprowadza.
ubrana w szatki tak modnego "liberalizmu",zieleni i tzw.demokracji.A FARC dalej walczy nie tak łatwo pokonać 30 tysięczną organizacje,mającą spore poparcie,mimo że korporacyjne prawicowe media starają się wmówić co innego
Handlarze narkotyków, którzy dla rozrywki porywają i znęcają się nad kobietami. Prawdziwi macho-lewicowcy ...
tanngjost
ok. masz racje -pisze bez ironii. Ale mimo wszystko do jej uwolnienia przyczyniły się również pośrednio mediacje Hugo Chaveza. Posrednio w tym sensie, ze slodki latyfundysta, paramilitarysta i narkoboss Uribe przetraszyl sie, że w wyniku mediacji moga ja rzeczywiscie uwolnic i bedzie to niekwestionowany sukces Chaveza i mocny argument za jego linią. Stąd się trochę bardziej postarał o uwolnienie zakładników, a widać jak się stara to potrafi. Dobrym prezydentem jest bez dwóch zdań.
ABCD
Rozumiem, ze w centrum Twoje zainteresowania są przede wszystkim "antyimperialistyczne" wieczne dzieci i ich złudzenia. Stąd też i pierwszą Twoją reakcją jest złośliwa satysfakcja, że ktoś tam je stracił, (o ile rzeczywiście posiadał).
Zupełnie nieistotne jest natomiast, że FARC, jakie by nie było, walczy przede wszystkim o rzecz bardzo konkretną - reformę rolną i wyrwanie mnóstwa ludzi spod władzy latyfundystów, którzy czynili z nich niewolników, a również, że w oderwaniu od jakichkolwiek postulatów politycznych, jest to po prostu jedyna doraźną formą samoobrony przed bezwzględnymi paramilitarnymi bojówkarzami latyfundystow (z ktorych to zreszta wywodzi się Uribe). Jedyna forma obrony dla mieszkającej tam ludności. Ale wszystko, to jest, że tak napisze, "strzegół nie istotny", zaś istotny "strzegół", jest taki, że ktoś tam w Europie być może posiada złudzenia i z końcem FARC na szczęście je straci.
To FARC oraz partyzanci lewicy katolickiej z ELN bronili ludzi przez lata przed ultraskimi szwadronami śmierci
Właśnie usłyszałem, że nie było żadnej brawurowej akcji odbicia pani kandydatki a została po prostu wykupiona od FARC :)
To ty nie wiesz, że lewica nie może stosować legalnie tych samych środków co prawica. Lewicowcy to bandyci i terroryści a prawicowcy to żołnierze. lewacy mordują a prawacy likwiduja zagrożenie terroryzmem. Ot cała różnica.
super akcja komandosów kolumbijskich....pod wieczorne wiadomości :) nie było żadnej akcji, a FARC trzyma się całkiem nieźle. 20 mln dolców to ładny grosz. obie strony są happy: bush i skompromitowany uribe mają idealną kandydatkę na prezydenta (odpowiednio pro-amerykańska, odpowiednio serwilistyczna), a partyzantka dostała zastrzyk finansowy (jak to mówią, 20 mln piechotą nie chodzi).
to zwykłe bandy porywaczy handlarzy narkotyków, a do tego wykorzystują seksualnie porwane dzieci, "prawdziwi lewicowcy"
z tymi dziecmi, to nie wiem - skad masz te informacje? Na tej samej zasadzie mozna im zarzucac np. kanibalizm.
FARC to jest około 50 tys. ludzi. Trudno powiedziec dokładnie ile, bo tez i trudno ich tak poustawiac w rzadku i policzyc. ALe w kazdym razie około. Ale FARC wbrew wyobrażeniom niektórych nie składa się z macho-komandosow. W FARC jest mnóstwo kobiet, czasem sa nawet cale rodziny z dziecmi. Do tego ludnosc cywilna masowo wspiera FARC, w odniesieniu do wielu status pomiedzy aktywnym wspieraniem, a przynależnością jest płynny.
FARC jest partyzantką. Walka partyzancka nigdy nie przystaje do hagiografii jaka się sie wokól niej tworzy. Ale zamiast poruszania sie od bandy do bandy w swiecie czystych idei, trzeba sie zastanowić dlaczego taki ruch powstał i co jest alternatywa.
Otoż tamten region (co jest wiadome powszechnie) jest kontrolowany przez latyfundystow (włascicieli ogromnych posiadłości ziemskich) Ludnosc tam zamieszkujaca pracowała dla nich, żyjąc w warunkach, no nie wiem - neolitu chyba.
Właściciele ci, czesto rowniez narkobossowie, utrzymywali bandy tzw. militares, ktore ludnosc utrzymywaly w szachu i stanie podleglosci.
Wyobraz sobie, że żyjesz w jakiejs dżungili na terenie kontrolowanym przez mafijnego bossa, i jego uzbrojone bandy, gdzie prawo nie siega (poza tym ktore ustanawia ow boss) i nikt ci nie pomoże. Nie masz praktycznie żadnej legalnej mozliwości obrony.
Po pierwsze dlatego, że to jest w ogole ciezki teren dla sil panstwowych, ktore mialyby tam egzekwować prawo. Po drugie to "chcacych" jest rowniez dyskusyjne, co najlepiej obrazuje fakt, ze prezydentem jest taki Uribe, wywodzący sie wlasnie z takiej narkotykowo- latyfundzkiej rodziny.
Wobec tego walka partyzancka jest wlasciwie dla ludnosci jedyną opcją. Nie twierdze, że partyzanci FARC sa w zwiazku z tym wszyscy sliczni i sympatyczni. Bo partyzantka, to w ogole nie jest szlachetny sport.
Tylko sie pytam co ci ludzie maja robic wobec tego, do kogo sie zwrocic? Jesli chodzi zas o narkotyki, to masz racje, FARC handluje, ale podobnie w Afganistanie ludzie masowo uprawiaja rosliny pod produkcje nakrotykow i to jest oczywiscie moralnie naganne, tylko, że.. co maja innego robic? Jaka jest alternatywa? Nie mozna ich jednak porownywac z np z takim nakobossem prezydentem Uribe i jemu podobnymi, ktorzy stworzyli sobie bajeczne naroktykowe fortuny (a i bez tego bardzo grubo przędli).
masz trochę racji. Dlatego ja krytykuję nie tyle FARC jako fenomen wewnątrzkolumbijski, co kolesiów, którzy kilka lat temu wieszczyli w swoich gazetkach, że FARC lada moment przejmie władzę w Kolumbii i wywoła rewolucję proletariacką w całej Ameryce Łacińskiej.
ale raczej przez prawicowe szwadrony śmierci np.AUC