Weźmy np. PiS, jego program gospodarczy brzmi praktycznie tak samo jak SLDowski, w sprawach gospodarczych głosują prawie tak samo. Pozornie te partie ze sobą walczą (np. o estetykę, czy powiesić krzyż na ścianie czy sierp i młot), ale socjaliści to socjaliści, przymiotnik marksistowski czy narodowy to już sprawa drugorzędna. Nie dziwię się więc że lewica ma ciągle problem z określeniem czym tak naprawdę jest.
Nie ma wroga na lewicy!
jak ją rzucał Julian Leński-Leszczyński nawołując do jednolitego frontu przeciwko faszyzmowi i wojnie w latach 30. Teraz pod pozorem takich haseł nawoływanie do sojuszu z Partią Kobiet i feministkami to groźne mącenie wody. A poza tym deja vu "Frontu Przeciwko Kaczyzmowi" i głosowania "by odsunąć od władzy Kaczyńskich". Chyba wystarczy.
A.D 2005 Tomasz Borejza pisze:
"Lewica w Polsce utożsamiła się z ruchem walki o prawa mniejszości seksualnych. Czerwony sztandar, a więc sztandar walki z biedą i wyzyskiem został zafarbowany na tęczowe barwy. Centrum lewicowego programu i jego znakiem rozpoznawczym stają się marsze równości. Dla mnie staje się to symbolem bezsilności i tak naprawdę głupoty wynikającej z zamknięcia się na problemy i skupienia się na zabawie oraz własnym image`u lewicowych działaczy."
"O czerwony sztandar"
http://www.lewica.pl/index.php?id=9902
A teraz (A.D 2008), pan redaktor chce swatać związkowców z feministkami i sprawy związkowe z "równouprawnieniem" mniejszości seksualnych.
Zapytam fajosko po młodzieżowemu: ocb?:)
poza parlamentarną Partię Kobitek zalicza do lewicy? Oczy wylazły mi na wierzch z wrażenia! To tak jakby PPPP Rewińskiego zaliczyć do birifilistyków (zbieraczy kapsli, etykiet, podstawek i in. gadżetów).
Chopie, klupnij się w głowa i przetóń fandzolić...
.
Birofilistyka (lub birofilia) - hobby, w którym przedmiotem zainteresowania jest piwo. Polega na zbieraniu różnych akcesoriów związanych z piwem lub browarami, takich jak: etykiety piwne, podstawki pod piwo, kapsle, butelki, puszki, szklanki, kufle piwne, inne akcesoria reklamowe (piny, długopisy, breloki, ręczniki barmańskie itp...
O!!! to tak jakby zbieraczy puszek po hasiokach zaliczyć bo birofilów.
Partyjka kobitek - lewicowa??? I jak tu nie pić, FRrychu? Idę na piwo...
.
dla ścisłości: birofilistów.
"Na lewicy wciąż brak jest zrozumienia, że różne środowiska mają różne zadania i mogą działać inaczej, mieć odmienne poglądy i wyrażać je w różny sposób nie przestając zarazem być lewicą." Np. tak że jedni wysyłają wojska na okupację Iraku, a drudzy przeciwko temu protestują na ulicach...
Myślałam, że jak napiszę dłuższy wyraz, to będzie "uczeniej" i ładniej. Chociaż kumple Rewińskiego akurat zasługiwali by na tak pokraczne określenie, bo sama partia jajcarska była. (*_*).
Jak byłam piękna i młoda (teraz jestem tylko piękna), to byłam birofilistką. Miałam olbrzymi zbiór kapsli, etykietek i podstawek (gdzieś się pogubiły przy kolejnych przeprowadzkach, część się poniewiera na strychu, część dzieci wyniosły). I nawet, kurde, nie wiedziałam, że byłam tym, kim byłam! BIROFILISTKĄ!!! A
Ale wolę być birofilistką nawet ze śladowymi zbiorami, niż członkinią (cudny wyraz, no nie?) Partii Kobitek. To dopiero obciach...
A jeszcze niedawno "lewica" przymierzała się do tarczy i teraz nie wie jak z tej przymiarki wybrnąć. Jedne lewicowce mówią: "won", drugie spoglądają na swych "naturalnych" sprzymierzeńców z "PeŁo" i albo potakują (jak Jankesy nam zapłacą, ha ha ha!), albo się delikatnie "buntują, a jeszcze trzecie morda w kubeł, bo zdania nie mają...
Ciekawe, jak na tarczę Kobitki Partyjne spoglądają. Bo na aborcję mają pogląd identyczny jak "pawlaki" i "kalinowskie"...
(_*_)
To wygląda na trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość, tylko że nie odpowiada na pytanie, co ma niby łączyć wszystkie środowiska lewicowe.
Można to wyczytać między wierszami, jest to chęć zdobycia władzy.
Niestety to za mało, bo co za różnica dla biednego robotnika z drukarni czy nauczyciela czy u władzy będzie Tusk, Napieralski czy Kaczyński?
Czy Partia Kobiet jest, czy nie jest lewicowa?
A co one same o sobie mówią? To pierwsze pytanie. A drugie: A jeśli nie deklarują się jako lewicowe, ale dążą do celów, które ma także lewica, to co wtedy?
Przede wszystkim, nie "partia kobitek", tylko Partia Kobiet, nie obrażajmy i nie kpijmy z ewentualnych sojuszników. Niema ich tak wielu, byśmy mogli przebierać. A mówiąc brutalniej: to Wy, z waszym uzurpowaniem sobie prawa osądzania, kto jest, a kto nie jest "prawdziwie" lewicowy, osłabiacie szansę lewicy na osiągnięcie czegokolwiek.
Trafiłem nawet na takiego pryncypialnego znawcę historii ostatnich lat, który nazwał Generała Jaruzelskiego klerykałem i dodał jeszcze jakiś obelżywy przymiotnik, którego z obrzydzenia nie zapamiętałem.
Polska zawsze miała głupią prawicę i nigdy nie dochowała się de Gaulle'a, Thacher, Adenauera, Henry Kissingera ani nikogo w tym rodzaju, ale na lewicy mieliśmy dotychczas sporo mądrych, realistycznie i nowatorsko myślących ludzi. Czyżby i to się już skończyło?
Kto dawał biskupowi "Adam Gray" Wielgusowi i jego konfratrom tyle przywilejów majatkowych, ile oni sobie tylko życzyli? Coś mi się przypomina, że "Ślepowron" Jaruzelski. Więc czy nie był on klerykałem?
po raz pierwszy (i chyba ostatni) w życiu zgodziłem się w czymś z ABCD. Czas umierać.
Będę kpić z "partii kobitek" tak jak nabijałabym się z "partii facetów". "Co one same mówią o swojej lewicowości" - pytasz? A co ja mówię tutaj o sobie? Że jestem piękna, i śliczna, i zarombista, a w rzeczywistości mogę być paskudna "jak czarna, gradowa noc listopadowa" (cytat ze skeczu Gajosa).
I dalej pytasz Staruszku: "A jeśli nie deklarują się jako lewicowe, ale dążą do celów, które ma także lewica, to co wtedy?"... Służę odpowiedzią. W deklaracji programowej nie określa się jako prawicową lub lewicową, lecz deklaruje, że chce być ponad podziałami ideologicznymi. Taaa... więc cele se będzie ustalać jakie jej będą aktualnie pasować i realizować je z kim jej będzie akurat po drodze. Teraz np. z "chłopami" z PSL...
Borejza wydumał se z Tobą Staruszku, że warto poflirtować z "partyjką kobitek", bo one "lewicowe są, bo one deklarację programową mają. Tak cudnie lewicową, że aż dech w biustonoszach (tfu, w piersiach) zapiera.
"LSD" też ma prześliczny statut i deklaracje. A wiesz gdzie one wiszą teraz? Już tu mówiłam - na gwoździu w jakiejś irackiej latrynie...
Deklaracje programowe "kobitek polskich" walają się w przepastnych szufladkach takich "sufrażystek" jak: Manuela Gretkowska (wieeelka pisarka), Ilona Kanclerz (gruba menedżerka artystów i "artystów"), Lidia Popiel (żona Lindy), Kayah, Joanna Brodzik (aktoreczka)), Beata Tyszkiewicz, Grażyna Szapołowska, Anna Maria Jopek (psychodeliczna piosenkareczka, próbująca cieniutkim głosikiem śpiewać jazz), Magdalena Stużyńska (Marcysia serialowa), Magda Mołek (prezenterka od pierdół), Krystyna Janda, Maryla Rodowicz (weteranka), Urszula (dmuchawce, latawce)... kogoś pominęłam? A!!! aktualna "przewodnicząca" - nie znam, ponoć jakaś byznezłumyn...
Ja, Hyjdla nie życzyłabym sobie, gdyby były knajpy wyłącznie dla kobitek i facetów. Piłabym wtedy "Dębowe" wyłącznie w domu. Dlatego tak mnie bawi ten egzotyczny twór w polskim pejzażu - wypisz, wymaluj - jak gruszka na wierzbie...
Ślepowron wielkim klerykałem jest, wręcz donatorem kościoła polskiego...
Dlatego tak mnie ubodło, że klechy wzięły od jakiegoś "lewicowca" kasiorę za mszę w jego intencji!!! On powinien (jako ten donator) codziennie mieć msze w kościołach i kościółkach, od Bałtyku aż po Tatry samiućkie. On, jak ten donator, na ołtarzach z bursztynu powinien być rzeźbiony albo ze spiżu łagiewnickiego kuty, albo lipy świątkowej dłubany...
.
Istotnie jliber, ten przymiotnik o którym mówisz jest drugorzędny (jak np. dla mnie). Dziwię się natomiast, że SLD zaliczasz do lewicy. Przecież polityka tego mutanta powinna być ci w wielu aspektach bliska.
Nie ma takiej mozliwości.
Wybaczcie, ale pytanie jednego lewicowca do drugiego, "Czy Ty aby jesteś prawdziwym lewicowcem?", zalatuje mi nacjonalizmem, a mniemanie, że się jest wyrocznią w temacie "lewicowość", śmierdzi mi stęchlizną zadufania i snobizmu. Samo zaś doszukiwanie się w przeszłości ludzi lewicy ich faktycznych - czy domniemanych - pobudek działania, w ich związkach z innymi ludźmi, odpowiedzi na pytanie, czy aby są prawomyslni...to wszystko jest tylko dowodem na totalne zPiSowienie sposobu oglądu świata.
to las nie zawsze tak odhuknie.Jeżeli Generał dał coś, nawet bardzo dużo klechom (czyżby akurat Wielgusowi? To może to było po prostu wynagrodzenie..?)to wcale nie znaczy, że jest klerykałem. Znaczy tylko, że coś od niego wytargowali. W moim doświadczeniu życiowym jest także składka na budowę meczetu w pewnej wiosce daleko stąd, a dalipan nazwać mnie islamistą mógłby tylko.... MAO. Raczej już spiskowcem trockistowsko-syjonistycznym, co mi też ongiś chciano przypisać.Z tych samych pobudek: kto nie ze mną, ten wróg! Poza tym nazwanie aktorki aktoreczką a piosenkarki piosenkareczką jest typową babską (nie kobiecą!) złośliwością, ale, moje ty biedactwo, argumentem nie jest. Szkoda, że tak tu mało rzeczowych głosów w dyskusji a tyle paplaniny i wymyślania adwersarzom.