"Niewygodni" muszą żyć długo i w dobrej kondycji. Może Pan coś sobie jeszcze przypomni, albo napisze do szuflady dla potomnych?
Nie jest pan bohaterem mojej bajki, ale przyznać muszę, że historię pisał Pan różnymi flamastrami... Nudno nie było, jest co wspominać i o co się spierać...
100 LAT!!!
To dziwne, że red. Ciszewski darzy generała taką nienawiścią. Co by o nim nie powiedzieć, to generał z pewnością nie utożsamiał lewicowości z walką o prawa osób LGBT...
i wręczając Generałowi pęk czerwonych róż (czemu nie goździków?) zwrócił się jednocześnie ku odtrąconemu elektoratowi...
Ten pęk czerwonych róż został dany człowiekowi bliskiemu byłym pzpr-wcom (staruszkom i starowinkom pochylonym ku ziemi) oraz "ludziom prostym" acz skrzywdzonym przez zaflancowany przez Jaruzela liberalizm czyli kapitalizm z nieludzką twarzą.
Panie Grzesiu, ten elektorat jest już "na wymarciu" co prawda, ale zawsze to jakiś gest...
.
ja jestem zwolennikiem rządów silnej ręki i Jaruzelski to dla mnie zdrajca i tchórz który ustępował przed kościołem,oddał władze agentom CIA i chronił ich kiedy niszczyli Polske swoimi reformami.Fanów Jaruzela nie trawie tak samo jak anarchistów(już widze te komentarze nazywające mnie nazistą,stalinistą,zwqolennikiem autorytaryzmu i cholera wie kim jeszcze :D)
jeden z redaktorów lewicy.pl i inni sympatycy Jaruzelskiego usprawiedliwią grudzień 70? Niestety mieszkam dość daleko od stolicy i rzadko w niej bywam, gdybym jednak miał okazje z przyjemnością splunął bym Jaruzelskiemu w twarz. To minimum na które zasługuje w podzience od człowieka pracy! Jego obrońcy widać nigdy nie dostali przez plery od ZOMOWCA pała więc i wdzięczni mu być mogą. A jak słyszę o możliwości "powstania warszawskiego do kwadratu" w 80' to mnie krew zalewa. A skąd mieli by niby ludzie broń zdobyć, nie wspominając o tym, że i wśród członków związku niewielu by się uzbierało do tak radykalnych działań jak strzelanie do swoich. W stanie wojennym jakoś wielu ofiar wśród żołnierzy i milicjantów nie odnotowano. Była zdaje się tylko jedna grupka która próbowała rozbroić milicjanta (w trakcie tej szamotaniny milicjant zginął). Co więc przemawia za owym powstaniem zbrojnym, wojną domową. NIC. Tylko rojenia PRLowskich głupców co to pragną oddawać cześć mordercy, chyba tylko na złość swoim politycznym oponentom
I przestań pieprzyć Piotrze,bo to Człowiek Wielki.Wzór cnót wszelakich,nie tylko lewicowych,ale i chrześcijańskich.Dlatego przeważająca część "lewicy" uważa Jego za Człowieka największego wśród żywych i umarłych Polaków.Takiemu Człowiekowi powinno się stawiać pomniki za życia i santo subito po śmierci.Amen.
dużo przeszedł, miał ciężkie zycie, podejmował trudne decyzje.
Ale czy naprawdę trzeba nazywać go lewicą? Którą zdecydowanie nie jest! To militarysta, endek i przywódca junty wojskowej. Taki nasz Pinochet w wersji light.
No ale ci co go cczą (SLD itp.) to oczywiście też żadna lewica. Młodzi karierowicze (fuj!) w stylu Napieralskiego i Olejniczaka plus postpezetpeeria kochająca wielki biznes, skrajny kapitalizm, karabiny, wojny, Geremka, Balcerowicza i junte. Są żałośni.
znów ma rację.
"Faktem jest, że stan wojenny doprowadził do rozbicia zorganizowanej klasy robotniczej i umożliwił wprowadzenie neoliberalnych reform przez Leszka Balcerowicza."
Czy naprawdę stan wojenny rozbił klasę robotniczą? A kto nią zarządzał, kto ją organizował do prowadzenia strajków?
R o b o t n i c y ? Do mego ówczesnego miejsca pracy przyszedł jakiś nieznany mi młody kacap i nakazał (!) mi porzucenie pracy. Czy to miałby być wysłannik Generała Jaruzelskiego, czy może przedstawiciel klasy robotniczej "zorganizowanej"?
Balcerowicz już na długo wcześniej miał w USA ustalone, co i kiedy będzie wprowadzał i kto mu zabezpieczy tyły.
Stan wojenny pomieszał tym "reformatorom" trochę szyki i zmusił do przesunięcia w czasie "transformacji". Natomiast Generał Jaruzelski(ale przecież nie On sam samiusieńki!) mógł w szerszym wymiarze zobaczyć,gdzie aktualnie znajdowała się pozycja Polski, jakie miała szanse geopolityczne i gospodarcze, na kogo mogła liczyć lub nie i w ten sposób na drodze dyplomatycznej oddawać część po części naszej Ojczyzny w obce ręce. Na dyktowanie warunków nie było już miejsca,ale przynajmniej nie wszyscy naraz wylądowali na bruku. Człowiek bardzo szybko dostosowuje się do panujących warunków. Czas na to Polacy dostali dzięki stanowi wojennemu. Kraj był stracony, ale uratowano ludzi.
Także Leszek Miller nie dla własnej przyjemności czołgał się do Jankowskiego z bursztynem. Była to cena, jaką Jankowski podyktował Millerowi, by Miller mógł liczyć,że Jankowski mu nie będzie robił "przeszkód". Z papieżem sprawa mogła wyglądać podobnie; cena była ustalona, ale wiadomo też było, jaka korzyść może z tego wyniknąć, gdy się ją zapłaci.
"Faktem jest jednak również, że w 1981 jedyną alternatywną wersją historii był wybuch zbrojny, który można umownie nazwać "powstaniem warszawskim do kwadratu". Jego skutki byłyby daleko bardziej tragiczne niż rozbicie zorganizowanej klasy robotniczej. Dlatego argument o mniejszym źle, często przywoływany przez Wojciecha Jaruzelskiego wytrzymuje próbę czasu."
Ktoś tam uważa,że ludzie nie mieli broni-w domach nie, ale jednostki wojskowe, w których służyli ich synowie i krewni-oni mogli bardzo szybko udostępnić tłuszczy magazyny z bronią; w końcu nie wiadomo,gdzie różne KORy i inne grupy wywrotowe miały swoje wtyczki. A mieć je musiały, skoro mogły dyktować warunki.
"W latach 1980-1981 wielu ludzi lewicy swoje nadzieje związało z "Solidarnością". Jeszcze większa grupa pozostała jednak po stronie PZPR. Dla nich wszystkich stan wojenny był wydarzeniem niosącym, niewyobrażalne dla dzisiejszych dwudziestokilkuletnich kontestatorów, skutki psychiczne."
Nie przesadzajmy! Człowiek może ponoć wszystko znieść, oprócz jajka. Ludzie mają z reguły niezłe rozpoznanie, co jest "grane", trudność polega jedynie na wybraniu przez każdego indywidualnie opcji dla niego samego najmniej bolesnej.
"W rzeczywistości, w której niezwykłą popularnością cieszyła się rymowanka o komunistach, drzewach i liściach"
ta rymowanka była tak samo popularna, jak dziś "Gazeta Wyborcza".
"...czymś zrozumiałym staje się emocjonalne przywiązanie do osoby będącej gwarancją osobistego FIZYCZNEGO bezpieczeństwa."
W każdej rodzinie są jakieś dzieci, które są chronione przez dorosłych i jest czymś naturalnym,że człowiek posiadający choć odrobinę poczucia odpowiedzialności za nie nie będzie się pchał na bohatera. Chyba,że jest on Wałęsą i wie,że nic mu nie grozi cokolwiek by się działo.
"Dlatego, w przeciwieństwie do Piotra Ciszewskiego, uważam, że do emocji ludzi lewicy, którzy swoje życie związali z Polską Ludową, należy podchodzić ze zrozumieniem."
Panie Machalica! Na Pańskim zrozumieniu nie zależy mi w ogóle. Byłam i jestem człowiekiem wolnym, i nikt mi nie musi robić łaski "pozwalając" mi na cokolwiek. Być może Pan tego sam nie zauważył, ale ustawił się Pan na pozycji terapeuty, pozwalającego wariatowi wierzyć,że jest on Napoleonem. Nieładnie.
"Dla nich wszystkich [lewicowców wiążących swe nadzieje z PZPR] stan wojenny był wydarzeniem niosącym, niewyobrażalne dla dzisiejszych dwudziestokilkuletnich kontestatorów, skutki psychiczne."
A dla co niektórych dwudziestoparolatków pokroju B. Machalicy niewyobrażalne jest okrucieństwo stanu wojennego i jego w gruncie rzeczy antylewicowy charakter.
"przywiązanie do osoby będącej gwarancją osobistego FIZYCZNEGO bezpieczeństwa"
Nawet jeżeli komukolwiek groziło fizyczne niebezpieczeństwo (choć w to wątpię) to esbekom, nomenklaturze partyjnej i przeróżnej maści totalitarystom. Ale czy tacy ludzie mają cokolwiek wspólnego z lewicą i czy nie zasłużyli na porządne lanie?
różnica między obrońcami Jaruzelskiego a Markiem Jurkiem, Maciejem Giertychem i innym prawicowymi radykałami? Ano taka, że jedni bronią zbrodniarza stojącego na czele reżimu uznawanego za "lewicowy", a drudzy reżimów prawicowych (Franco, Pinochet). Argumentacja w obronie wszystkich tych skur*** i ludzi, którzy z nimi kolaborowali oraz charakter owych dyktatur jest identyczny.
"Ktoś tam uważa,że ludzie nie mieli broni-w domach nie, ale jednostki wojskowe, w których służyli ich synowie i krewni-oni mogli bardzo szybko udostępnić tłuszczy magazyny z bronią; w końcu nie wiadomo,gdzie różne KORy i inne grupy wywrotowe miały swoje wtyczki. A mieć je musiały, skoro mogły dyktować warunki."
Widać że twoja zaciętość w obronie Jaruzelskiego jest taka, że nie masz ani kontaktów z tymi byłymi "różnymi KORowcami" czy ludźmi z "solidarności" (tej pisanej z małej litery i rzeczywistej, a nie tej wielkiej i w cudzysłowiu ;-)) Zresztą nawet o kontakty i rozmowę z nimi o tamtych realiach chodzi, wystarczy trochę wnikliwej lektury (niestety w większości książek których autorów pewnie nie trawisz) żeby się przekonać, że cała teza o wybuchu "powstania" i "wojnie domowej" można sobie między bajki włożyć. Sformułowania typu "udostępnić tłuszczy magazyny z bronią" już nawet nie ma co komentować. Prześledzić wystarczy historię działań opozycyjnych w okresie PRL i przeliczyć ile było działań o charakterze zbrojnym w wydaniu opozycji, ilu milicjantów sprzątnięto, ile bomb wybuchło i zestawić to z działaniami władz i jej ofiarami. Ile SB miała wtyczek i jak mocno inwigilowana była opozycja. Zastanów się proszę choćby nad tymi bzdurami które piszesz.
"już nawet nie ma co komentować."
to znaczy co? Twoje wspaniałe, unikatowe i jedynie prawdziwe myśli są dobrem ogólnym i widocznym na każdym kroku?
No to faktycznie płyniesz z prądem.
"Prześledzić wystarczy historię działań opozycyjnych w okresie PRL i przeliczyć ile było działań o charakterze zbrojnym w wydaniu opozycji, ilu milicjantów sprzątnięto, ile bomb wybuchło i zestawić to z działaniami władz i jej ofiarami"
No więc jaka to historia działań opozycyjnych, którą "prześledziłeś"?
Ile to działań "o charakterze zbrojnym w wydaniu opozycji było"? I skąd była ta broń i czy była, czy walczyli na ślinę i groźne grymasy?
Ilu milicjantów "sprzątnięto"? Kto to zrobił i dlaczego? W czyim imieniu i w jakim celu?
Ile bomb wybuchło?
Ile było ofiar działania władz? Jakich władz i dlaczego były te ofiary?
SB była od tego,by mieć wtyczki, dzięki niej twoja mamusia i tatuś mogli spokojnie chodzić do szkoły a ciebie nikt nie porwał ze żłobka.
Wydaje ci się,że zgrabnie dajesz do zrozumienia, jaki to jesteś mądry i należy się domyślać, co ty myślisz. Nic z tego, skrzacie.
Zanim zaczniesz komuś doradzać "zastanawianie się" sam z tego skorzystaj i się zadziwisz.
Gdyby Jaruzelski był tylko architektem stanu wojennego, to skłonny byłbym rozumieć, niekoniecznie się teraz z nimi zgadzając, jego sympatyków i obrońców.
Rzecz w tym, iż Jaruzelski był również architektem pierwszego i decydującego etapu transformacji, polegającego na restauracji kapitalizmu (w jego najbardziej antysocjalnej wersji) oraz na przekształceniu Polski w kraj satelicki wobec USA (który - biorąc analogię z bloku radzieckiego - ma nawet ograniczonej suwerenności tyle, co Bułgaria, czyli nic).
Ta druga rola kompromituje Jaruzelskiego definitywnie i totalnie.
Po drugie, załóżmy, że Rosjanie by weszli zimą 1981/82 (co nie jest pewne). Na pacyfikację w stylu Węgier z roku 1956 nie mogliby sobie pozwolić, biorąc pod uwagę coraz mocniejsze uzależnienie ZSRR od Zachodu. Nagorszą rzeczą, jaka mogłaby nas spotkać, byłby twardszy od tego. który realnie miał miejsce, stan wojenny. Po kilku latach, Rosjanie wycofaliby się w zamian za jakieś ustępstwo Reagana.
A po roku 1989, antysocjalny kapitalizm można by ewentualnie zatrzymać (choć nie wiadomo, czy by się to udało), gdyby wtedy jeszcze liczna zbiorowość robotników znajdowała się na wiecach i ulicach.
Redaktor Ciszewski po raz kolejny udowodnił, że ma nie tylko kręgosłup moralny, ale i jaja, których najwyraźniej brakuje fałszywym lewicowcom, którzy lewicowość swą mierzą stopniem nienawiści do Kościoła i gotowością ucałowania dowolnie wybranej cześci ciała kukły w generalskim mundurze. Brednie o "powstaniu warszawskim do kwadratu" zbliżają fałszywych goszystów do wierchuszki partyjnej PiS-u. Kto miał brać udział w tym powstaniu i przed czym uratował nas Ślepowron tego nie wie żaden z pustogłowych komentatorów. Ruscy nie zamierzali się wygłupiać i wkraczać do kraju, gdzie garstkę najważniejszych opozycjonistów można było wyłapać w ciągu kilku miesięcy (co zresztą się Jaruzelskiemu udało). Solidarność wbrew temu co twierdzą hagiografowie Jaruzela nie dysponowała ani jedną dywizją pancerną, ani jednym szwadronem myśliwców czy chociażby kawalerii. Dlaczego zatem bohater betonowej lewicy tak się bał Solidarności, że aż robił w gacie ze strachu? Na to pytanie on sam powinien odpowiedzieć.
tak pierwsza z brzegu ksiązka "Walki uliczne w PRL" A.Dudek, T.Marszałkowski, Kraków 1999. Jak będę miał więcej czasu to podeślę inne źródała, wyliczenia i dane, choć musi być tego wiele skoro uważasz, ze tylko dzięki SB nie porwano mnie ze żłobka:-) Może ty też podasz mi swoje źródła wiedzy o strasznej opozycji planującej wojnę domową i dzielnym Jaruzelskim na białym koniu który nas wszystkich od tego wyratował. Nie chce mi się komentować nie dla tego że uważam się za kogoś lepszego i mądrzejszego tylko najwyżej przytłoczonego twoim podejściem do sprawy, nie odbieram ci prawa do twoich poglądów jestem tylko nimi zszokowany
nie popadajmy w przesadę.
Pamiętajmy, że:
1. Żadnych krwawych represji Jaruzelski nie stosował.
2. Gdzie ZSRR ma opinię Zachodu, a także swoje rzekome "uzależnienie", Rosjanie pokazali nie raz i przed wojną, i po wojnie.
3. Nie trzeba robić z Polaków aniołków i pilnych uczniów Gandhiego. Wszelkiego rodzaju masowe rozruchy zawsze kończą się krwawo i nie wiem, dlaczego Polska miałaby być tu wyjątkiem.
4. Stan państwa i przede wszystkim gospodarki na jesieni 81 r. był tragiczny i niezależnie od tego, ile w tym było winy ekipy gierkowskiej a ile - Solidarności, coś z tym fantem trzeba było zrobić.
Pseudoreformy po 81 r. i rozegranie sprawy w 1989 r. rzeczywiście wystawiają Jaruzelskiemu jak najgorsze świadectwo, niezależnie od tego jak kto ma wizję Polski. Ale myślę że np. wariant turecki (armia gwarantem utrzymania pewnych podstawowych wartości ustrojowych) był po 89 r. realny.
Ciekawe kto miał napadać na te jednostki wojskowe i zdobywać broń? Kuroń, Michnik i Wałęsa zawsze twierdzili, że poprawa losu polskich robotników miała nastapić w drodze demokratycznych przemian. Ale dla ratowania Generała można napisać każdą bzdurę - nawet dowodzić, że 10 milionów Polaków było przygotowanych do wojny domowej, wezwania dostali oczywiście telegramem.
Organizacją m.in.tej uroczystości potwierdza, że wraca do korzeni i że nie zląkł się nagonki, jaką od lat przeciwko Jaruzelskiemu montuje IPN i jego zwolennicy.
sam ZSRR ewoluował.
Krwawą pacyfikację na Węgrzech przeprowadziły kadry wyszkolone jeszcze przez Stalina. W roku 1981, zakładając najgorszy wariant - wejście Rosjan - żadna masakra już nie groziła.
A gdyby ZSRR miał w dużym poważaniu swoją rosnącą zależność gospodarczą od Zachodu, to nie byłoby Gorbaczowa i pierestrojki.
Paradoksalnie, socjalny kapitalizm - a więc najkorzystniejszy wariant po roku 1989 - mogło nam zapewnić dokończenie rewolucyjnej "odnowy" z roku 1981. W takim wypadku, w PZPR doszłyby do glosu socjalistyczne doły, kierownictwo Solidarności nie potrzebowałoby finansowej kroplówki Amerykanów, bo związek nie zostałby zdelegalizowany itd. Balcerowicz pozostałby jednym z wielu ekonomistów akademickich.
Że Solidarność tak samo planowała "krwawą rozprawę" jak zwolennicy Allende planowali zrobienie z chile drugiej Kuby. W obu przypadkach propaganda wojskowej dyktatury o tajnych zbrojnych grupach okazała się bzdurą.
W roku 1981 całe kierownictwo Solidarności opowiadało się za działaniem pokojowym, a nawoływanie do prowadzenia ataków itp. było raczej dziełem prowokatorów.
Kilku tutaj jest takich, np. ten biedaczyna "Mao", którzy myślą, jak bohaterowie fraszki Kryłowa "Aj, Mośka, snat' ona silna, czto łajet na słona", czyli: widać ten mały psinka jest mocny, skoro szczeka na słonia. Mao - lecz swoje kompleksy inaczej, bo tak postępując tylko je ujawniasz.
Jeżeli Generał jest klerykał, to kogo zdradził?
Co do działań przeciw milicjantom, żołnierzom, nauczycielom, beneficjentom reformy rolnej, a nawet memu późniejszemu teściowi, byłem żołnierzowi AK, którego NSZ-owiec chciał zamordować, bo wrócił z I WDP im T. Kościuszki, to niema o co pytać, wystarczy poczytać materiały prawdziwie historyczne i sądowe. Mnie osobiście, dyżurnemu podprokuratorowi pow. oddano pistolet, z którego zastrzelono przedtem milicjanta, w 1957r. kiedy była ostatnia amnestia dla owych "obrońców niepodległości", kawalerów "Krzyża Narodowego Czynu Zbrojnego", naśladowców Łupaszki i Ognia.
Eeetam, po diabła ja to piszę, poszukajcie sobie sami odpowiedzi na swoje głupie pytania.
A mnie odpowiedzcie tylko na jedno: Czy Marks nie nauczył was, że istnieją historyczne, realne warunki działania?
Tak sie sklada, ze wiekszosc dzialaczy PiS w czasach Jaruzela byla w opozycji demokratycznej, wiec pisanie, ze osobnik wprowadzajacy stan wojenny i zamykajacy opozycje jest dla nich wzorem to zupelna bzdura.
A fanom Jaruzela chcialbym przypomniec kto bez mrugniecia okiem podpisal ustawy Balcerowicza.
Wiem, Wojtasie, że popierasz tę partię, ale bez przesady...Może z jeden obecny pisowiec tam był.
Kiedy napisalem ze popieram?
btw
Lech Kaczyński - udział w wydarzeniach marcowych, zbieranie pieniedzy dla robotnikow w Ursusie i Radomiu, 1981 - delegat na zjazd krajowy "S"
Jaroslaw Kaczynski - tez udzial w wydarzeniach marcowych, pracowal w biurze interwencji KOR, sekretarz KKW "S"
Ludwik Dorn - dzialalnosc w KOR, od 1980 czlonek "S"
Przemysław Gosiewski - od 1984 zwiazany z NZS, udzial w strajkach studenckich, od 1985 szef gdanskiego NZS
a teraz wiceprezesi partii:
Marek Kuchcinski - lata 80-ych Ogolnopolski Komitet Oporu Rolnikow, w 89 w Komitetach Obywatelskich
Adam Lipiński - niemal od poczatku w Solidarnosci, ukrywal sie w stanie wojennym
Aleksandra Natalii-Swiat - dzialala w NZS
Jarosław Zieliński - 81-86 NZS, czlonek Solidarnosci,
Jak widzisz z osob z wladz partii tylko Ziobro nie ma przeszlosci opozycyjnej, bo tez jest za mlody i chyba Brudzińśki.
Nie chodzi o to kto był w opozycji tylko o koszarowo militarystyczną mentalność, którą wykazuje zarówno wielu post solidarnościowców, jak i wielu post PZPRowców. W PO czy PD też takich małych oficerków znajdziemy.
A ja na wakacjach w Bułgarii w 1986 roku czy jakoś tak poznałem Bułgara, który przy flaszce żalił się, że Jaruzel wprowadził stan wojenny, bo on już miał 20 grudnia lecieć do Polski. Już stacjonował na lotnisku. To tyle, jeśli chodzi o nierealność interwencji, moi drodzy.
A poza tym - Jaruzel nie bał się tego, że Solidarność wystąpi przeciw wojskom bratnich krajów demokracji ludowej. Inna była raczej perspektywa - nastroje w wojsku były raczej takie, że oni sami by walczyli z interwencją. Może nie na czele z JAruzelem (ten by sobie w łeb najpewniej palnął sam, nie czekając na prokuratów radzieckich), ale taka groźba była. Drugą groźbą, jeszcze chyba większą, był ostry beton prosowiecki w ramach PZPR i wojska - oni z kolei by wrzucili kurs skrajnie breżniewowski i rozpoczęli krwawe siekanie Solidarności. Jakże się nazywał ten dziadyga, który pisał donosy do KC KPZR? Pamięć już zawodzi, ale pewnie sobie wygoooglacie.
Sytuacja nie jest taka prosta, tow. Cisza. Pinochet zabijał tysiącami, podobnie generałowie tureccy. A Jaruzelskiemu udało się zabić jakąś garstkę - on wprowadził chyba najmniej krwawy stan wyjątkowy po II wojnie światowej.
Czy on ma coś wspólnego z lewicą? To już inna kwestia - pewnie niewiele. Zmarnował władzę, którą miał, bo nic w gospodarce nie zreformował. Inna rzecz, ile mógł w takich warunkach historycznych.
czyli tyle ile na drogach Rosji ginie ROCZNIE. W tym czasie straty Afgańczyków wyniosły około MILIONA ludzi. Żeby skutecznie i masowo zabijać, nie trzeba być wyszkolonym przez Stalina ani specjalnie krwiożerczym - wystarczy mieć dobrą broń. A końcówka lat 70-tych to apogeum neostalinowskich nastrojów w kierownictwie ZSRR.
Np. palenie gmachów publicznych z ludźmi w środku?
O ile wiem to w roku 1970 nie było jakiejś wielkiej agresji ze strony demonstrantów. Spalenie kilku gmachów, mocno rozdmuchane przez rządową propagandę, nie oznacza jeszcze krwawych walk. Wówczas to wojsko zaczęło strzelać, gdy protesty już dogasały, a ludzie zaczęli wracać do pracy. Zresztą pokazują to straty - ilu milicjantów czy żołnierzy zginęło w 1970 roku?
Co do roku 1981 to jak na razie wychodzi na jaw coraz więcej dowodów na to, że ludzie z otoczenia Jaruzela prosili o interwencję, natomiast Kreml zdawał sobie sprawę, że co wolno w Afganistanie, to nie w Polsce (oba mocarstwa inaczej traktowały Europę, a inaczej kraje III świata). Bułgarzy czy NRDowcy może rzeczywiście chcieliby interweniować, ale nie oni o tym decydowali.
Co do oporu wojska to najprawdopodobniej sama Solidarność apelowałaby aby wojsko nie podejmowało żadnych działań zbrojnych. Jeśli byłoby inaczej, to dlaczego nie nawoływano do sabotażu jednostek w czasie stanu wojennego?
trochę inspirowali ją pewnie prowokatorzy Moczara.
A trochę wynikała ona z agresji tłumu, który w pewnym stopniu nie rozumiał, że podwyżki cen są konieczne, ale też w jakiejś mierze słusznie czuł się ubezwłasnowolniony i oszukiwany przez władzę.
Nie przesadzajmy jednak: w latach 1980-81 przemocy ulicznej nie było prawie w ogóle mimo olbrzymich napięć politycznych.
Ale czy moglbys wskazac jakiekolwiek dowody na ta "koszarowo-militarystyczna" mentalnosc? Zgodzilbym sie z Toba, gdyby tak za rzadow PiSu dajmy na to rozpedzano silowo demonstracje, rozpedzano strajki itp. A tymczasem ja nie widze zadnej roznicy pomiedzy PiSem a jakimis innymi rzadami w tej sferze. Jesli juz to na plus - przypomnij sobie chociazby wczesny AWS-UW, kiedy policja do protestujacych rolnikow strzelala jak do kaczek z broni gladkolufowej, albo tez pozniejsze rzady Millera.
No chyba, ze ci chodzi o sprawe Blidy :-)))) ale o to cie nie posadzam
A generał tych wszystkich wrogów zdołał internować w 3 miesiące ... To musiała być prawdziwa armia, gotowa do walki z armiami 5 krajów :)
nie oderwiecie od swych komunistycznych korzeni.
Niezalenie od ilosci spozywanego kawioru.
Naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy gumowymi kulami używanymi za Buzka, czy Millera i ostrej amunicji używanej w Poznaniu, na Wybrzeżu, czy w "Wujku"? Przejrzyj na oczy, chłopie ...
Jak to jest, że w tym samym czasie, kiedy trwa wściekła nagonka na Jaruzelskiego, faszystowskiemu zbrodniarzowi i dyktatorowi Pisłudskiemu, który miał na przysłowiowym sumieniu więcej ofiar wśród ROBOTNIKÓW i nie tylko, stawia się pomniki i nazywa jego imieniem ulice?
Pisudski był bowiem psem łańcuchowym wszelkiej reakcji i klas eksploratatorskich, obrońcą interesów fabrykantów i obszarników. Był bohaterem burżuazji, która po 1989 r. powróciła i wynosi go na ołtarze, a beszta z błotem człowieka, który w byciu krwawym dyktatorem i mordercą robotników - jak się próbuje go przedstawiać - nie dorasta Piłsudskiemu do pięt.
Jaruzelski jest przereklamowany. Jego postać jako krwawego, zamordystycznego generała jest już tak nadęta płucami burżujów i ich sługusów, że niedługo zaczną go porównywać z Hitlerem. Wszystko to, aby zakłamać fakt, że kapitalistyczna II RP była dla ludzi pracy ponurym więzieniem daleko bardziej niż PRL, że dyktatura Piłsudkiego była o wiele bardziej krwawa i zamordystyczna niż stan wojenny Jaruzela.
Dywagowanie na temat stanu wojennego kategoriami "Sowieci wjechaliby czy by nie wjechali" jest już nużące. Radykalna lewica zamiast przyłączać się do tych jałowych przepychanek powinna zwrócić uwagę na powszechne oddawanie czci człowiekowi, który zasługuje na potępienie o wiele bardziej niż Jaruzelski. Jeśli bowiem chodzi o XX w. w Polsce, to w kategorii wojskowy dyktator-morderca robotników Piłsudski jest absolutnie bezkonkurencyjny. I jeśli już, to zasługuje on na mało szczytne miano polskiego Pinocheta o wiele bardziej niż Jaruzelski.
Ale jak sam powiedział: kto za młodu był lewicowcem ten na starość ... Dopiero po wojnie komunistyczna propaganda dodała kluczowe słowo "nie", przeinaczając sens całego bon motu.
Rzecz wygląda tak. SLD wiedząc, że Jaruzelski cieszy się poważaniem, pokazuje się z nim dla zdobycia poparcia społecznego. Ot, po prostu walka o wyborcę ("klienta"). Czyli zwykłe obrzydliwe kramarstwo. Zastanawia mnie tylko, czy na serio niektórzy tego nie widzą, czy też może już tak dogłębnie przesiąkli demoliberalnymi regułami, iż uważają takową postawę na normalność.
boję się oceniać. teraz kazdy jest bohaterem, czasy mamy ciut inne. ale nie mam zamiaru np. kogoś sądzić po tym, czy coś podpisał, czy też nie. żyję w zbyt komfortowych warunkach. a może ten ktoś miał naprawdę ważne powody?
Co do Jaruzelskiego, to też trudno mi uwierzyć w jakieś snucie niecnych planów. Przecież to na pewno była trudna decyzja, no i te czasy, czasy, czasy... Czasy inne.
Na ścianie toalety w moim LO pisało " Chciałem dobrze-Adolf Hitler". Można i tak.
Myślałem, że jesteś zwolennikiem PiS, a ty ich obsmarowałeś gorzej niż zrobiłaby to Albisia (wydarzenia marcowe, K"O"R).
a czym zlym jest udzial w KORze albo pomoc represjonowanym w Ursusie?
Nie wiem, czym jest złym. Wiem natomiast, do czego to faktycznie doprowadziło.
do czego?
"a czym zlym jest udzial w KORze albo pomoc represjonowanym w Ursusie?"
autor: wojtas
zapytajmy raczej:czym dobrym był udział w KORze?
Ponieważ z pewnością wiesz to doskonale, uświadom innych, jakie były struktury KORu, kto do niego należał, jakie funkcje pełnił,czy składał sprawozdanie ze swojej działalności tak, jak musi to czynić -nawet obecnie-każda organizacja; skąd KOR miał pieniadze na działalność i czy pomagał wszystkim "represjonowanym"?
Z detalami i faktami proszę. Podaj może nazwiska robotników, którym po interwencji KORu się polepszyło, napisz, co ci robotnicy konkretnie zyskali, czy mieli podwyżki i lepsze miejsce pracy, czy to była zasługa KORu, czy wyrzuconych z pracy KOR zatrdniał u siebie dzieląc się z nimi "zachodnimi dotacjami" oraz zobrazuj, jak wygląda obecnie życie tych "obronionych przez KOR". Po co ma się ktoś domyślać? Napisz po prostu, co wiesz.
Napisz także, na czym polegały "represje w Ursusie".
Weź pod uwagę, że pracownicy tego zakładu podlegali Umowie Zbiorowej, mieli wyznaczony zakres obowiązków, które przyjmowali na siebie podpisując umowę o pracę. Napisz więc konkretnie, co było w tej umowie o pracę, najlepiej punkt po punkcie; następnie opisz działania tych "represjonowanych", na czym one dokładnie polegały- te działania i te represje.
Dla lepszego zrozumienia porównaj z obecnymi warunkami pracy, umowami o pracę, prawami pracowników i ich obowiązkami określanymi umową-przyjmując,że takowa jest.
Może również uda ci się wyjaśnić, dlaczego w PRLu robotnicy byli tak "wrażliwi" na "niesprawiedliwość" a teraz pasuje im niemal wszystko.
Dziadek to by powiedział: bo kiedyś im dupy głaskali,to mieli delikatne. Teraz batują im dupska to i skóra im od tego zgrubiała i już nie są tak wrażliwi.
Do przywrócenia w Polsce kapitalizmu. Może i założenia były inne, lecz w praktyce doszło właśnie do tego.
Nawiasem mówiąc, ty wojtas masz jakąś szczególną cechę dociekania czegoś oczywistego, czepliwości typowej dla roztrzepanego nastolatka. Mam przynajmniej nadzieję, że wiesz już za co zbudowano Che pomnik w Rosario. Jak to świetnie ktoś z dyskutantów ujął - właśnie za to, czego ty nie możesz pojąć.
:-))))) aha, mam ci podac imiona i nazwiska robotnikow, ktorym pomogl KOR, bo inaczej to dowod na to, ze KOR nikomu nie pomogl!!!!!!!! :-))))) hahaha
ludzki, choć i polityczny gest Napieralskiego.
Świadczy on również o tym, że Napieralski ma dość siły żeby robić swoje, bez słuchania głosów hunwejbinów, którym się coś wydaje, którym brakuje jednak doświadczenia tamtych czasów i wyobraźni (większość najbardziej zaciekłych krytyków Jaruzelskiego nie żyła jeszcze w tamtych czasach lub sikała jeszcze w pieluchy, była za młoda żeby coś rozumieć, a wiedzę czerpie dzisiaj z opowiadań różnych nienawistników robiących kasę na rynku nienawiści:-).
dzieki za porownanie do nastolatka. Tez hciclabym sie odmlodzic.
Skoro zadaje pytania na poziomie licealisty to co za problem dla tak madrego czlowieka jak Ty odpowiedziec na nie? No chyba ze masz mnie na poziomie takiego glupka, ze nic nie pojme. No ale w takim razie to forum w ogole nie jest dla ciebie bo po co z glupkami rozmawiac?