Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Szczecin: Protest stoczniowców

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Kochana klaso robotnicza, także stoczniowa!

Wywalczyłaś sobie kapitalizm, z czego śmieje się cały świat, to naucz się poruszać w tym wymarzonym ustroju. A świat się śmieje, ponieważ świat nie słyszał, żeby robotnik chciał kapitalizmu.

Kochana klaso robotnicza, to nie jest wina Tuska ani Unii. To jest wina ustroju, za który ponoć oddawaliście życie!!! I co? Nie podoba się Wam? No to pretensje proszę mieć do siebie, że przed użyciem nie chciało się przeczytać ulotki.

autor: Albisia, data nadania: 2008-07-11 18:43:59, suma postów tego autora: 185

Smutny pochód...

Myślę, że jego uczestnicy brali w nim udział bez jakiejkolwiek wiery w sukces. Szli bo szli. Nie wierzyli chyba w to, co powiedział jakiś czas temu przed kamerami tv o sytuacji ich zakładu Gwiazada, wróg Wałęsy, że wszystkiemu nie jest winien system lecz układy presonalne. A może jednak uwierzyli i dlatego poprawy swego losu żądali od Tuska?

autor: steff, data nadania: 2008-07-12 12:22:40, suma postów tego autora: 6626

Albisiu, nie byłabym tak niesprawiedliwa w ocenie dążeń klasy robotniczej, w tym stoczniowców...

Z tego co ja pamiętam, w latach 80-81 robotnicy domagali się SOCJALIZMU Z LUDZKĄ TWARZĄ.
To przy okrąglaku wystrychnięto ich (i nas wszystkich) na dudka, fundując nam kapitalizm w jego najohydniejszej odsłonie... Robotnicy uwierzyli swoim "przywódcom" mając ich za mądrych, uczciwych, sprawiedliwych. Zanim się spostrzegli, rozkradziono nie tylko dobytek połowy Ojczyzny, ale i ludzi pozbawiono normalnej Ojczyzny (trzy milionowa emigracja zarobkowa, bezrobocie, szara strefa, płace na poziomie minimum biologicznego, zrujnowana gospodarka).
To, co teraz robią kolejne nie-rządy, to tylko żałosna kontynuacja "światłych" poprzedników i bezczelnych złodziei...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-07-12 18:26:57, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla,

dokładnie. Wystrychnięto nas na dudka przy okrąglaku (oraz w Magdalence) - i dalej tak, jak piszesz.
Niczego innego, en passant, nie twierdzi - znienawidzony przez przedmówcę Hyjdli - Gwiazda.

autor: ABCD, data nadania: 2008-07-12 23:33:54, suma postów tego autora: 20871

Hyjdka

Obotnicy (nie wszyscy) wtedy, w 80-81 roku, chcieli dużo, bardzo dużo, a najlepiej skakać swoim kierownikom i wadzy partyjnej po plecech. Wszysto z tej - fantazji -. Socjalizm z ludzką twarzą, to wymyały dziennikarskie. Tak chyba dla ostudzenia tej robotnicze fantazji.

autor: prezio, data nadania: 2008-07-13 00:11:29, suma postów tego autora: 878

Hallo Hyjdla !

Czy jesteś pewna, że robotnicy chcieli SOCJALIZMU Z LUDZKĄ TWARZĄ ?
Z tego co ja pamiętam chciano rzeczy niemożliwych ( 21 znanych postulatów ).
Kto chce rzeczy niemożliwych ten chce wojny.
To było wcześniej gdy nie było jeszcze widoków na obalenie ustroju.
Po zmianach i w latach 80-tych szczególnie w ZSRR poprzeczka poszła wyżej chcieliśmy już przeskoczyć i przeskoczyliśmy do nowego ustroju, którego szczerze mówiąc chyba duża większość już pragnęła.
Przy okazji wyszło, że większość się pomyliła, zapatrzeni w okna wystawowe kapitalizmu w Europie, nie domyślała się, że ludzie tylko w bogatych krajach zachodu mają lepiej od nas i że sytuację swoją zawdzięczają obawami elit rządzących,
że socjalizm może uzyskać większe poparcie społeczne na świecie.

Naturalnie nie można zapomnieć roli i działania ojców przemian, które prof. Poznański nazwał WIELKI PRZEKRĘT.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-07-13 11:40:19, suma postów tego autora: 2307

Hyjdla, może to dlatego, że mam dobrą pamięć?

A pamiętam, że "klasa robotnicza" od "morza do Tatr" strajkowała prawie 15 lat!!!! o dodatkowe pieniądze, podwyżki, wolne soboty a potem to już o byle co, BYLE ROZWALIĆ ISTNIEJĄCY USTRÓJ.

Nie przekonasz mnie, że stoczniowcy, górnicy, a między nimi, jak w nawiasach, miliony ludzi różnych profesji, to takie biedne małe misie, nieświadome tego co czynią. Nikt mnie nie przekona, że zdrowy na umyśle człowiek, nie zdaje sobie sprawy, że jak nie pracuje, to nie wytwarza dóbr potrzebnych wszystkim. Ale przecież przysłowiowy "ocet na półkach" do dziś nie jest ich winą, tylko Jaruzelskiego, bo się uwziął wyłącznie ocet sprzedawać.

Zafundowanie Polsce ustroju kapitalistycznego nastąpiło gładziutko, bez słowa sprzeciwu tego 10-milionowego towarzystwa solidurnowatego. Uwierzyli, "bo nie przeczytali ulotki", że w kapitaliźmie każdy jest kapitalistą a wszelkie dobra będą im wypracowywać jakieś wyimaginowane komuchy, najlepiej w obozach koncentracyjnych. I się zawiedli. Komuch też człowiek, niejednokrotnie inteligentniejszy od solidarucha, potrafił znacznie lepiej znaleźć się w nowym ustroju.

I tego, nasza "nieczytata" klasa robotnicza, także stoczniowa, nie jest w stanie zrozumieć. Oni ciągle krzyczą: "Nie tak miało być!" A jak, pytam?

autor: Albisia, data nadania: 2008-07-13 11:56:09, suma postów tego autora: 185

Kochani moi.....


Doskonale pamiętam tamte czasy. Pamiętam 21 postulatów (to przecież "doradcy" je sformułowali, mimo że napisane były "kulfonami"!) i one faktycznie w większości były nie do zrealizowania w ówczesnej sytuacji społ.-polit. Pamiętam "skakanie kierownikom i władzy partyjnej po plecach" (głównie przez ekstremę związkową i zakładowych watażków). Pamiętam bezustanne strajki o wszystko, dosłownie o wszystko. Pamiętam puste półki...
Robotnicy byli "zapatrzeni w okna wystawowe kapitalizmu w Europie", bo to Gierek uchylił im drzwi do tej Europy.
Nawet w NRD, na Węgrzech, w Jugosławii półki i witryny nie prezentowały się tak żałośnie jak u nas, nawet przed obłąkańczą falą strajkową (ok. 16 miesięcy, Albisiu), a potem (80-81) tam strajków w ogóle nie było. Więc ci wypuszczeni nawet do "demoludów" Polacy też tak chcieli, bo w tamtym "socjalizmie" nie było tak nędznie. Ja się nie dziwię, każdy chce "lepiej"...

Ja to pamiętam i nie zaprzeczam temu! Ja napisałam jedynie, że robotnicy - ci normalni - chcieli SOCJALIZMU Z LUDZKĄ TWARZĄ. W każdym bądź razie robotnicy, wokół których ja się obracałam. W moim ówczesnym zakładzie były tylko dwa pogotowia strajkowe! "Wymuszone" na załodze. Produkcji nigdy nie przerwano, mimo że przewodnicząca NSZZ "S" nalegała (pożarta "na noże" z dyrekcją z pobudek ambicjonalnych), naciskały "władze" miejskie (by się "wykazać") oraz nawiedzeni i niespełnieni "przywódcy" wojewódzcy.
Więc proszę nie uogólniać. Nawet w tej zawierusze, były zakłady i robotnicy, którzy pracowali i którzy zdawali sobie sprawę do czego prowadzi kraj ekstrema, szczególnie w październiku, listopadzie, grudniu 81. To co się wtedy wyprawiało, gdzie debile krajowi z "krajówki" NSZZ "S" zupełnie stracili instynkt samozachowawczy, wywoływało u normalnych ludzi po prostu STRACH...
A ogłoszenie stanu wojennego i jego początkową fazę przeżyłam okropnie... Było, minęło... Ofiary były, bo musiały być, przy tak głupich "doradcach", "władzach" związkowych oraz wystraszonych robotnikami, "Solidarnością" i "ruskimi" - władzami partyjno-rządowymi.

Powtórzę - robotnicy i zwykli ludzie chcieli przede wszystkim GODNOŚCI, SPRAWIEDLIWOŚCI, DÓBR MATERIALNYCH I SOCJALIZMU Z LUDZKĄ TWARZĄ. Przynajmniej ROBOTNICE wśród których ja się obracałam...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-07-13 18:47:34, suma postów tego autora: 5956

Fakt, uogólnianie jest błędem zawsze.

Niewątpliwie były zakłady pracy, które nie strajkowały. Jednak, jak obie dobrze pamiętamy Hyjdlo, pierwszy strajk był w stoczni jeszcze na początku rządów Gierka. Piszesz, że 16 miesięcy trwała jedna fala strajków, ale fal mieliśmy, większych i mniejszych, kilka. W efekcie trzeba było oddać władzę. Koniec socjalizmu nastąpił. Rozwalono go przy 90-procentowym udziale robotników.

autor: Albisia, data nadania: 2008-07-13 20:17:32, suma postów tego autora: 185

Albisiu,

niestety, socjalizm w znacznej części rozwaliły bezpieka Kiszczaka i wojskowe służby informacyjne Jaruzelskiego.
A jeśli myślisz, że winna jest Wolna Europa ze swoim audytorium, to przecież RWE nadawało (chyba) od roku 1952. I większych szkód socjalizmowi nie wyrządziło.

autor: ABCD, data nadania: 2008-07-13 21:50:26, suma postów tego autora: 20871

Wszystkie protesty robotniecze, a już strajki w latach 80-81 w szczególności

spowodowane były przede wszystkim (to MOJE zdanie!) rozczarowaniem do socjalizmu deklarowanego odgórnie przez władzę i powszechnym rozmijaniem się tych deklaracji z rzeczywistością. "Socjalizmu" narzuconego nam przez ZSRR po wygranej-przegranej przez nas wojnie. Powszechna była niechęć do fasadowości "demokracji", gdzie głosowało się "bez skreśleń", gdzie istniała jedna partia (ZSL i SD to były tylko "kółka branżowe" w PZPR, nawet nie jej "satelici"), gdzie obowiązkowe były pochody 1-Majowe, akademie "ku czci", "poparcie" dla ukochanych przywódców... a gdzie były sklepy "za żółtymi firankami", talony na samochody, bony i pewexy, mieszkania bez kolejki dla "swoich", ceny "komercyjne i nie komercyjne...
Dóbr było mało, więc władza dzieliła je "po uważaniu" między najwierniejszych "wyznawców" (prawdziwych lub fałszywych), a ludzie (nie tylko robotnicy) widzieli ten wypaczony "socjalizm" i się buntowali. A jak jeszcze zapowiedziano podwyżki cen na cukier, mięso i inne "dobra" to protestowali, bo "dóbr" brakowało, a płace były faktycznie niskie, by wszyscy mogli kupować delicje u "prywaciarza" lub polskie "przysmaki" u "badylarza" albo deficytowe towary u spekulantów. W latach 70-tych "system" zaczął się sypać, bo był ewidentnie niewydolny i żyliśmy "na kredyt". Ale "prosty człowiek" tego nie rozumiał. Ten "prosty człowiek" nigdy nie był głodny nawet w tym spaczonym systemie, ale chciał więcej, bo nawet w innych "ludowych socjalizmach" (o "kapitalizmach" nie wspomnę) było lepiej. Ale tam, nie tak jak u nas, trzymano ludzi "za mordę", my byliśmy natomiast "najweselszym barakiem w tym obozie"...

Protesty na wybrzeżu były słuszne (to MOJE zdanie!) ale już postulaty "spontanicznie" zapisane przez "robotników" miały "rozrzut" jak na śmietniku, gdzie jest wszystko. W tych "postulatach" każdy chciał ugrać coś dla siebie - inteligencja, kościół, "dysydenci", robotnicy... Zresztą, proszę poczytać i przypomnieć sobie - http://www.elfal.com/solidarnosc/dokumenty/21postulatow.html

Proszę uważnie przeczytać i spróbować podstawić większość żądań pod dzisiejsze realia, tak "dla zabawy" - nie będzie się z czego śmiać. Prawda? Okazuje się bowiem, że robotnicy i inteligencja stracili większość zabezpieczeń i zdobyczy socjalnych oferowanych im przez ten koślawy socjalizm, a zyskała zapchane kapitalistycznym badziewiem śmietniki i płace na poziomie minimum biologicznego. Dzisiaj ta "inteligencja" i robotnicy muszą płacić nawet za naukę i studia swoich dzieci. Sami kształcili się za "darmo"...
Najwięcej zyskał kościół - największy beneficjent "transformacji"...

"Solidarność" miała 10 milionowe członkostwo i to o czymś świadczy. Był to ruch polityczny, społeczny, pracowniczy, którego do dziś "uczeni w piśmie" nie potrafią tak do końca zdefiniować. Fenomen na skalę światową. Ale ten fenomenalny ruch został zaprzepaszczony. "Solidarność" zarejestrowana w końcu jako ZWIĄZEK ZAWODOWY chciała przede wszystkim WŁADZY oraz upokorzenia władzy dotychczasowej (nawet tej na szczeblu kierownika "na zakładzie" i sekretarza POP PZPR). Przywódcy i doradcy "Solidarności" zamiast zająć się obroną i egzekwowaniem praw pracowniczych i obywatelskich (tych zapisanych na "papierze" - w konstytucji, w kodeksie pracy i w zobowiązaniach międzynarodowych), a nawet reformowaniem PAŃSTWA w ramach przysługujących jej uprawnień, ciągle udowadniali "władzy", że oni wiele mogą, bo "są górą", bo mają 10 milionowe poparcie, a partia tylko 1,5 milionowe. Ale kiedy zaczęli eksportować swoją rewolucję na wschód (słynna odezwa "Solidarności" do narodów Europy Wschodniej) - po prostu przegięli. Za szybko chcieli uszczęśliwić "cały obóz socjalistyczny" swoimi "ideami". Z głupoty, ale i za pieniądze Zachodu. Tego władza PZPR-owska po prostu się wystraszyła. A gospodarka staczała się po równi pochyłej sabotowana ustawicznymi strajkami, państwo pogrążało się w chaosie i tylko ROBOTNICY CIĄGLE CZEKALI NA REALIZACJĘ POSTULATÓW i EGZEKWOWANIE SWOICH PRAW, O CO MIAŁ WALCZYĆ ICH ZWIĄZEK, więc strajkowali, kiedy "związek" kazał...

Do dzisiaj się nie doczekali, bo przy okrąglaku "władza" oddała władzę, zmęczona władzą, na którą nie miała pomysłu, no i mając przyzwolenie Gorbaczowa. Natomiast ci, którzy władzę wzięli, także nań pomysłu nie mieli. Byli albo zwykłymi nieukami, nagle awansowanymi na najwyższe szczeble drabiny, albo wręcz odwrotnie, ludźmi z cenzusami, którzy za pieniądze ale również z głupoty i niewiedzy wykonywali najdurniejsze zalecenia zachodnich "doradców" i "ekspertów" oraz zwykłych hochsztaplerów i cwaniaków... A władza, która władzy się pozbyła, bo i tak by jej nie utrzymała, już siedziała na "trampolinach", które "katapultowały" ją na z góry upatrzone pozycje". Natomiast władza, która się do władzy dorwała, chciała się jak najszybciej "uwłaszczyć" majątkiem narodowym i dorobić kosztem społeczeństwa...

Przegraliśmy wszyscy. Cofnęliśmy się o lat kilkadziesiąt. I tego nam historia nie wybaczy. Dlatego zawsze uważam, że Polsce potrzebne są przede wszystkim SILNE związki zawodowe, nawet "chadeckie" (NIE partie polityczne!), które będą autentycznie bronić praw pracowniczych, egzekwować je i zbliżać polskiego pracownika najemnego do standardów europejskich. Stać nas na to, mimo zdegenerowanej gospodarki.
Jeżeli pracownik najemny (robotnik, nauczyciel, urzędnik...) będzie miał zabezpieczenie płacowe i socjalne na poziomie chociażby minimum europejskiego przyjdzie czas na inicjatywy oddolne, demokrację lokalną, szacunek dla drugiego człowieka...
Bo niestety - byt określa świadomość...
.

autor: Hyjdla, data nadania: 2008-07-14 01:41:21, suma postów tego autora: 5956

Hyjdla,

z tego co właśnie przeczytałem wynika, że myślimy podobnie chociaż ja przy tym mam zakodowane przeświadczenie, na podstawie tego czego doświadczyłem w PRLu,
że ludzie ogólnie nie doceniali wartości socjalizmu, zapomnieli świadectwa rodziców i dziadków czym był kapitalizm i nie mieli wystarczająco wyobraźni, aby przewidzieć czym jeszcze może się stać.
Moskiewski model socjalizmu w Polsce miał wiele wad, błędów i wypaczeń, a kluczowym wydaje się pytanie czy ten model można było skorygować, czy ten socjalizm był naprawialny, chociaż to pytanie nie ma już praktycznie znaczenia.

Realny socjalizm w Europie był próbą przywrócenia człowieczeństwa masom pracującym,
które historycznie patrząc, w poprzednich systemach stanowiły bydło robocze oraz mięso armatnie. Ta próba się nie powiodła, winni jesteśmy chyba wszyscy.

Teraz trzeba budować namiastkę socjalizmu w ramach panującego kapitalizmu neoliberalnego co jest zadaniem karkołomnym i zapowiada stan permanentnej walki,
ale nie niemożliwym.
A lewica powinna się zająć odbudową świadomości humanistycznej oraz ruchu związkowego.
Chciałbym przy tym zwrócić uwagę, że
> zabezpieczenie płacowe i socjalne na poziomie chociażby
> minimum europejskiego
jest już w tej dobrej Europie zaciekle atakowane i rozmontowywane.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-07-14 11:04:52, suma postów tego autora: 2307

oczywiście Albisia mija się z daleka z prawdą

PRL był dyktaturą nad klasą robotniczą, nie dyktaturą klasy robotniczej, to jakby oczywiste. W latach 70-tych rozwój kraju fundowany był w oparciu o akceptację przez kierownictwo partyjne udziału w międzynarodowym kapitalistycznym podziale pracy na pozycji podporządkowanej. Braliśmy kredyty i kupowaliśmy licencje, tak jak dziś kupuje się "formaty" w telewizyjnej rozrywce. Jak robiło to kierownictwo państwa to ze strony niektórych uczestników tego forum rzeczą zarówno głupią jak nieuczciwą jest oskarżanie robotników o zapatrzenie na Zachód! Biurokracja zdecydowała się na import zachodnich "luksusów", bo wschodnich nie chciała a sama niczego nie była w stanie stworzyć, ot tyle.
To chyba Adrem słusznie zwraca uwagę na brak tradycji walki z kapitalizmem i rozpoznania swego interesu klasowego przez robotników. A jak miało być inaczej, skoro po wojnie nastąpił ogromny liczebny rozwój tej klasy ale - co warto pamiętać -przez wchłonięcie młodzieży wiejskiej i starannie pilnowany przez UB i SB brak samoorganizacji. Nie było miejsca i czasu na wypracowanie tej świadomości, pogadanki PZPR, ZMP czy związków zawodowych tego nie zapewniały.
Fałszerstwo Albisi polega na stawianiu znaku równości między istniejącym w PRL ustrojem a socjalizmem, ustawianiu biurokracji w roli spiritus movens i obrońcy socjalizmu a robotników w roli antysocjalistycznych destruktorów. To wiele nam mówi o tym, jak sobie Albisia wyobraża socjalizm (bez robotników!) ale jest to wiedza potrzebna tylko psychiatrom. Jak robotnicy nie strajkowali to "budowa socjalizmu" biurokracji średnio wychodziła i od czasu do czasu to musieli albo pieniądze wymienić, a już to Gomułka czy Gierek za wskazaniami Jaszczuka czy Jaroszewicza podwyższali ceny, bo im się rachunki nie zgadzały. A jak ktoś się nie zgadzał, wiadomo, strzały albo ścieżki zdrowia i wiece hańby i inne atrakcje.
A przypominam, oddanie władzy nastąpiło po strajkach w 1988 roku, które były nędzne i przegrane, nawet strajk w Stoczni Lenina był mniejszościowy i przegrany, nie po "szaleństwie strajkowym"! Biurokracja oddała władzę, bo chciała kapitalizmu!
Albisia pyta o świadomych solidarnościowych antykapitalistów. Byli choćby w PPS-RD. A jacy byli antykapitaliści w obozie biurokratycznej władzy,w PZPR? Jakoś nie zauważyłem, poza mikroskopijnym kręgiem Wsiewołoda Wołczewa.
Jaruzelski, Kiszczak, Rakowski, Rosati, Kwaśniewski, Cimoszewicz, to zdaje się ulubieni obrońcy socjalizmu według Albisi.
Był taki slogan "socjalizmu będziemy bronić jak niepodległości". Jak bronili? Czy bronili? Czego bronili?

autor: altstettiner, data nadania: 2008-07-14 12:52:06, suma postów tego autora: 1512

Ani głupie ani nieuczciwe

altstettiner pisze:
Braliśmy kredyty i kupowaliśmy licencje, tak jak dziś kupuje się "formaty" w telewizyjnej rozrywce.
Jak robiło to kierownictwo państwa to ze strony niektórych uczestników tego forum rzeczą zarówno głupią jak nieuczciwą jest oskarżanie robotników o zapatrzenie na Zachód!

Ani głupie ani nieuczciwe, bo w oknie wystawowym zachodu były różne zabawki, jedne były dla robotników, a inne dla kierownictwa i inne dla władzy.
Każdy widział dla siebie coś odpowiedniego. Duża większość uległa pokusie, albo inaczej, nie uległy jej tylko wyjątki, więc jeśli oskarżam prawie wszystkich to dlaczego nie oskarżać robotników, zwłaszcza dlatego, że chociaż byli faktycznymi beneficjentami tamtego systemu to dali się wykorzystać jako platformę i moralne uzasadnienie transformacji. Kowalem swego losu...

W twoim tekscie jest jeszcze kilka nieścisłości do których chciałbym się odnieść, ale teraz nie mam czasu. Może później.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-07-14 14:14:23, suma postów tego autora: 2307

Oczwiście altstettiner zna prawdę swoją i uważa ją

za niepodważalną. Nie pisze jednak jak powinna np. wyglądać "dyktatura klasy robotniczej". Prawdopodobnie prawdziwa dyktatura klasy robotniczej wg altstettinera miała miejsce w ciągu tej 16-miesięcznej fali strajków w Polsce, o której pisała Hyjdla. O tak! Dyktowali wtedy wszystko. Bo to, że do wszelkich władz wybory zaczynały od najniższego szczebla, czyli zakładu pracy, i każdy mógł być wybrany, jeżeli chciał coś robić i cieszył się zaufaniem swoich kolegów w pracy. Każde wybory były wieloszczeblowe. Z poziomu zakładu pracy szło się do wyborów do władz miejskich, potem wojewódzkich a wreszcie krajowych. Nie wiem jak sprawiedliwiej i rzetelniej wprowadzać do gremiów decyzyjnych klasę robotniczą. Brałam w takich wyborach wielokrotnie udział, to wiem.

Moi mili, każdy z nas ma swój pogląd i swój ogląd tego co było. Pewnie pozostaniemy przy swoich zdaniach. PRL, jak każdy ustrój, miał swoje zalety i wady. Nie było jednak dobrej woli do naprawienia błędów. Może jedni nie umieli a drudzy nie chcieli. Solidurnowactwo od chwili przejęcia władzy, i to jest FAKT, miało jeden cel: zniszczyć wszystko a potem zobaczymy co będzie. I niszczyli. Najpierw obalili ustrój a potem niszczyli każdy jego materialny przejaw, zaczynając od PGR-ów.

autor: Albisia, data nadania: 2008-07-14 19:00:25, suma postów tego autora: 185

altstettiner,

a robotnicy to niby nie chcieli zachodnich luksusów!?
Neostalinowska biurokracja zmuszała ich do oglądania amerykańskiego serialu Pogoda dla bogaczy!?

autor: ABCD, data nadania: 2008-07-14 19:19:20, suma postów tego autora: 20871

kochani moi,

w gospodarce niedoborów nieomal wszystko było luksusem. W Polsce w szczególności. Nawet podłe NRD-owskie likiery ziołowe były w PRL obiektem masowego prywatnego importu w czasie, gdy w latach 70-tych było można jechać tam na pieczątkę w dowodzie.
Sprawą zasadniczą jest to, że świadomość klasowa robotników nie jest ich przyrodzoną cechą, nie rodzi się sama. Jak można obwiniać robotników o zaczarowanie Zachodem czy łakomstwo na zachodnie luksusy z pozycji biurokracji, która jako swoje podstawowe zajęcie miała branie roboli za twarz. I dlatego twierdzę, że te zarzuty są niemądre i niepoważne.

autor: altstettiner, data nadania: 2008-07-14 21:50:08, suma postów tego autora: 1512

altstettiner

Jeśli twierdzisz, że odpowiedzialność za upadek realnego socjalizmu ponosi ówczesny aktyw partyjny jaki przewinął się od 45 do 89 to ja się z tym zgadzam. Ja mówiłem o winie.
Uważasz, że robotnikom nie można przypisać części winy, bo co, bo uważasz ich za nieodpowiedzialną, bezmyślną masę gliny którą można było uformować jak się chce ?

> Nie było miejsca i czasu na wypracowanie tej świadomości, > pogadanki PZPR, ZMP czy związków zawodowych tego nie
> zapewniały.
Zapewniały ją z pewnością kazania księdza proboszcza ;-).

Zapatrzenie się na zachód nie polegało na pożądaniu luksusów które w kraju można było kupić w Pewexie tylko na ulegnięciu propagandzie i złudzeniu, że i w Polsce może być tak samo jak np. w RFN.
Robotnik wiedział o tym, że jego kolega z Kóln zarabia 5-10 razy więcej wg. siły nabywczej niż on sam. Menadżer wiedział że jego praca jest bardzo kiepsko opłacana w kraju,
a przedstawiciel władzy miał namiastkę władzy z namiastką ekwiwalentu pieniężnego.
Więc po co komu był taki socjalizm, gdy wkoło rajem zajeżdża ?

Czy mogło być lepiej ?
Z pewnością popełniono zbyt wiele błędów, chociaż obiektywnie patrząc wstecz, to to co władza komunistyczna odziedziczyła po wojnie i po poprzednim systemie
nie dawało wielkich szans dla socjalizmu.

autor: Adrem63, data nadania: 2008-07-15 11:03:31, suma postów tego autora: 2307

adrem

ile razy mam wracać ad rem czyli do świadomości klasowej a nie do świadomości klasy?
Mówimy o odpowiedzialności politycznej a nie moralnej, co - jak wiadomo z dzieł Chantal Mouffe -jest wyrazem akceptacji dyskursu prawicowego populizmu.

Odpowiedzialność ponosi ten, kto rządzi, w tym wypadku była to biurokracja, nie aktyw, wolę tę klasyczną terminologię. I to biurokracja ponosi tę odpowiedzialność, nikt jej nie zmuszał do tego, żeby w latach 70-tych przyjęła idiotyczną koncepcję jedności ideowopolitycznej narodu, co uczyniło ją całkowicie bezbronną wobec papy Wojtyły. Ale ta "ideologia" była tylko przejawem ogólniejszego procesu imitacji strategii socjaldemokratycznej.

Bardzo lubię takie chamskie chwyty jak sugerowanie mi, ba wmawianie wręcz, że uważam robotników za idiotów. To znaczy, że szanowny adwersarz nie ma lepszych argumentów.

Jeżeli mogę jednak - bez wielkiej nadziei - spróbować wyjaśnić, to chodziło mi o to, że dla rozwoju świadomości potrzebne są wszystkim środowiskom, ale także klasom społecznym potrzebne są instytucje. A jak w Szczecinie były strajki w 70 i 71, to ich przywódca Adam Uflik zginął w nader nieciekawych okolicznościach a Edmund Bałuka przytomnie zwiał za granicę. No to są drodzy moi fantastyczne, wręcz wymarzone warunki instytucjonalne dla konstruowania alternatywnego wobec biurokracji dyskursu. Ale mimo to jak o tym już gdzieś pisałem , nie było z tą świadomością tak źle, jak się jej szukało.
"przywódca gdyńskich robotników Edmund Hulsz po opuszczeniu Polski został członkiem emigracyjnej PPS, Edmund Bałuka na emigracji związał się z jedną z trockistowskich tendencji – lambertystami z OCI,(...) przewodniczący gdyńskiego komitetu strajkowego z 1970 roku Stanisław Słodkowski, po wyjściu z więzienia i wyrzuceniu ze stoczni wraz z innymi członkami komitetu założył tajną organizację Polska Partia Komunistyczna – Komitet Strajkowy."
Ale te wszystkie próby były systematycznie niszczone, każdy działacz i każde środowisko startowały od zera, musiał zaczynać na gołym kamieniu. A wokół tylko Wolna Europa i ambona. Taki lajf.

autor: altstettiner, data nadania: 2008-07-15 13:35:29, suma postów tego autora: 1512

Dodaj komentarz