Prezydent Lech kaczyński ma jednak wieksze wyczucie sprawiedliwości społecznej niż Premier Donald Tusk. To drobiazg, który zasługuje na pamięć, pod warunkiem jednak, że jest się zwolennikiem interwencjonizmu państwa w te kwestie.
być może, bo morze jest szerokie i głębokie, jak mówi stara baśń... I jak Jarek będzie na złość PeŁo chciał zrobić...
Niech się Jarkowi chce, imć PrezydĘcie!!! Bo rząd może pana ubiec i mimo, że projekt również będzie do bani i "po linii" liberastów, to obciach byłby dać się wyprzedzić...
"Interwencjonizm" Panów Kaczyńskich W TYCH KWESTIACH ma znaczenie fundamentalne dla państwa i jego obywateli...
.
O Boże , jaki on łaskawy! Szkoda, ze wysłuchał tylko dwóch, ale pewnie był jak zwykle naćpany.
Jak uwazasz. Pawlak nie byl w stanie nawet na tyle sie zdobyc jak przyjechaly do niego zony gornikow.
są granice nienawistnego zmyślania. Kaczyńskiemu można zarzucić 100 rzeczy, ale używanie dragów!? Pomijając że nie pasują one do niego ani pokoleniowo, ani osobowościowo, dragi są lewicowe w stylu roku 1968.
Pawlak wcale nie jest lepszy. Ci politycy nie lubią "zwykłych" ludzi.
to dlaczego jest wiecznie taki zamroczony i zagubiony? Upośledzony czy co?
ale np. w sprawie kominów pełne poparcie!
w tym złego?
El Greco, Tulouse-Lautrec i Utrillo też byli zagubieni, a nawet upośledzeni.
Lech Kaczyński, o czym może nie wiesz, ma już 59 lat. Czyli prawdopodobnie mógłby być twoim dziadkiem. W każdym razie jest w wieku, w którym niekoniecznie ma się optymalną ilość energii. Rzekłbym nawet, że jego urząd wymaga raczej namysłu i rozwagi niż nerwicy i szczeniackiej nadpobudliwości.
A co do meritum, to po raz kolejny przypominam tutejszych "mędrców", którzy twierdzili, że rządy liberalnych aferałów nie będą gorsze, a wręcz będą lepsze niż rządy PiS. Przypominam, że Lech Kaczyński był członkiem PiS i kandydatem tej partii na urząd prezydenta. To pisałem ja, agent Kaczyńskich i infiltrator lewicy z ramienia skrajnej prawicy.
to raczej są oni atakowani z lewej strony za autorytarne zapędy, politykę historyczną itp. a krytyka w kwestiach gospodarczych dotyczy konkretnych, prawicowych decyzji, jak zniesienie podatku spadkowego czy zmniejszenie składki rentowej.
Cierpiał na jakąś wyjątkowo wredną łamliwość kości. Po wielu przebytych złamaniach był po prostu szpetnym karłem na króciutkich nóżkach. Czy był zagubiony. Może... ale zawsze odnajdywał się w spelunkach i burdelach paryskich, gdzie miał wyjątkowe wzięcie i szczere przyjaźnie (talent oczywiście również miał wyjątkowy)...
Jakoś nie wyobrażam sobie Kaczyńskiego-Prezydenta ani Kaczyńskiego-Brata w masażach salonu chociażby lub okrążonych wianuszkiem szczerych przyjaciół. Talentów też nie zauważam oprócz szczególnego upodobania do rozwalania wszystkiego, czego się dotkną...
.
ja z czasĂłw rzÄ
dĂłw PiS pamiÄtam teĹź zwiÄkszenie zasiĹkĂłw socjalnych, podniesienie pĹacy minimalnej czy niezbyt mÄ
dre, ale jednak jakoĹ tam pomocne becikowe. A moĹźesz mi pokazaÄ jakÄ
Ĺ znaczÄ
cÄ
liczebnie oraz niezamoĹźnÄ
grupÄ spoĹecznÄ
, ktĂłra straciĹa konkretne kwoty na decyzjach PiS? Bo dla mnie zlikwidowanie takiego czy innego podatku to akurat nie jest kluczowy problem - choÄ podatek spadkowy popieram (ale tylko dla Ĺrednio- i bardzo zamoĹźnych) - z lewicowego punktu widzenia w sytuacji, gdy nie dokonuje siÄ to kosztem wydatkĂłw na cele socjalne. Chyba Ĺźe ktoĹ wierzy, iĹź samo zwiÄkszanie budĹźetu jest lewicowe - no cóş, dla mnie lewicowe jest dopiero zwiÄkszanie wydatkĂłw z tego budĹźetu na cele spoĹeczne, bo wiÄcej kasy w budĹźecie to Ĺźadna gwarancja jej sensownego przeznaczenia - rĂłwnie dobrze moĹźna je wydaÄ nie na pomoc spoĹecznÄ
, lecz np. na F-16 lub dotacje do inwestycji wielkich koncernĂłw.
A rzÄ
dy PiS byĹy po prostu neutralne - ani szkodliwe, ani dobre z punktu widzenia lewicy socjalnej. RzÄ
dy PO zaĹ sÄ
wyĹÄ
cznie szkodliwe.
to np. Niemcy powinni z sentymentem wspominać rządy NSDAP, miłą odmianę pomiędzy dzikim kapitalizmem Republiki Weimarskiej a amerykanizacją Niemiec po wojnie. Przecież nie na kwestiach socjalno-ekonomicznych koncentrowały się rządy PiS, tylko na polityce historycznej, walce z wyimaginowanym "układem", amatorskim grzebaniu w polityce karnej itp. Samo zaś rozdawnictwo samo z siebie nie przesądza dla mnie o "prospołecznej" czy "antyspołecznej" twarzy polityki. Ważne są kierunki zmian, wprowadzanie mechanizmów niwelujących różnice społeczne itp. Polityka PiSu była polityką napuszczania na siebie poszczególnych grup społecznych i zawodowych. A o polityce gospodarczej co można powiedzieć, skoro ministrem finansów była Gilowska - gwiazdeczka Platformy Obywatelskiej? Czy w kwestiach społecznych, gospodarczych PiS wykazał choćby 10% tej energii, jaką zaangażował w sprawy walki ideologicznej? Podatek spadkowy, czy obniżenie (bardzo poważne) progresji podatkowej to sprawy ważne, bo oznaczają przeniesienie części obciążeń z zamożniejszej części społeczeństwa na biedniejszą (niekoniecznie ubogą). No bo ktoś te niezapłacone podatki spadkowe, ten niezapłacony przez 40%-owców podatek dochodowy zrekompensować musiał. I zrekompensował.
lewicowość nie polega na obronie uwłaszczonej nomenklatury PZPR-owskiej.
A czepianie się błędów PiS w polityce gospodarczej i socjalnej - to ściema dla naiwnych.
PiS mogłby wprowadzić podatek liniowy i nie wzbudziłby tym nienawiści pronomenklaturowych lewicowców, gdyby tylko oszczędzał nomenklaturę, jej majątek i przywileje.
skierowane przeciwko owej "uwłaszczonej nomenklaturze".
A może PiS jakieś działania renacjonalizacyjne podjął? Hmmm, nie obiło mi się nic takiego o uszy.
nadal czekam na konkretne informacje i liczby, które potwierdzą, że mniejsze wpływy do budżetu z tytułu likwidacji podatku spadkowego obciążyły konto dużych, niezamożnych warstw społecznych, tj. dokonały się kosztem zmniejszenia wydatków na cele socjalne.
Tak jak pisałem już dwukrotnie - wcale nie uważam, że PiS prowadził aktywną, szeroką zakrojoną politykę prospołeczną, więc nie musisz mnie przekonywać, że jednak jej nie prowadził. Twierdzę natomiast, że PO prowadzi aktywną i szeroko zakrojoną politykę antyspołeczną. I to jest różnica między nimi - między partią raczej neutralną a partią ewidentnie szkodliwą.
A porównanie rządów PiS z realiami hitleryzmu, to nie tylko dowód poważnej ignorancji historycznej, ale i coś obraźliwego dla ludzi lewicy. Z tego powodu, że za Hitlera lewicowców wtrącano do więzień, mordowano i zamykano w obozach koncentracyjnych, a jedynymi "ofiarami" rządów PiS było trochę esbeków, łapówkarzy i posłanka znana z wprowadzenia ultraliberalnego prawa o eksmisji na bruk. Jeśli chodzi o mnie, to żałuję, że PiS tak krótko mógł prześladować tego typu persony - przydałaby się choć z dekada prześladowań Barbar Blid, Mirosławów G. i Czesławów Kiszczaków.
podjęto pewną liczbę postępowań śledczych i procesowych.
Działania te przyniosły nikłe skutki. Ale dlaczego? Otóz byli funkcjonariusze reżimu, w którym przeciwników politycznych, a nawet osoby przypadkowe (G.Przemyk) zabijano bez sądu, z calą bezczelnością powoływali się na państwo prawa. Oczywiście, wzbogacony eksekretarz czy eksubek mógł sobie wynająć mecenasa Widackiego, zastraszyć lub przekupić świadków i zadzwonić do Waltera, żeby TVN zorganizował kampanię w jego obronie.
Mimo wszystko, o rozkradaniu Polski przez nomenklaturę wiemy coraz więcej. Mam nadzieję, że wiedza ta w przyszłości zostanie wykorzystana nie tylko do rozważań akademickich.
Skoro odciąża się od obowiązku podatkowego zamożniejsze grupy społeczne, to niezależnie od liczb bezwzględnych procentowy udział wpływów podatkowych generowanych przez grupy uboższe w całości tych wpływów rośnie, prawda?
Jeżeli Platforma jakimś cudem, czy dzięki kupieniu jakichś posłów lewicy czy PiS, albo układowi z PiS przeforsuje np. podatek liniowy czy wprowadzenie częściowej odpłatności za leczenie - to można będzie mówić, że PO dorównała PiSowi w tych, jak Ty to nazywasz, antyspołecznych działaniach. Na razie mamy zachowanie status quo i puszczanie oczka do betonowego elektoratu - "widzicie jacy jesteśmy nowocześni i liberalni, a to że nic nam nie wychodzi to dlatego że PiS i postkomuniści nie pozwalają". No i niech tak zostanie.
Do przykładu NSDAP sięgnąłem świadomie, bo Kaczyński jest nacjonalistą, używał aparatu państwowego do porachunków z przeciwnikami politycznymi i kto wie czym by się to wszystko skończyło gdyby nie wcześniejsze wybory.
Bo "uwłaszczenie nomenklatury" było zjawiskiem gospodarczym, a nie kryminalnym, i było spowodowane przez doktrynę szybkiej prywatyzacji majątku państwowego, forsowaną i realizowaną właśnie przez obóz w którym nie na ostatnich miejscach znajdowali się bracia Kaczyńscy. Tak że łzy wylewane przez tych panów nad sprywatyzowanym majątkiem państwowym to łzy wilka nad kosteczkami zjedzonej właśnie owieczki.
Nie chcę wyjść na kogoś uważającego rząd PiS-u i PO za równie neoliberalne, ale gwoli ścisłości dodam, że pis-owski budżet na rok 2007 przewidywał zmniejszenie i tak niewielkich wydatków socjalnych o (jeżeli się nie mylę) 2 mld zł (rzecz jasna, nie z powodu zniesienia podatku spadkowego). Dodajmy do tego ustawę lokatorską uwalniającą czynsze i parę innych rzeczy, a dojdziemy do wniosku, że pomimo becikowego czy podniesienia płacy minimalnej rządy PiSu z punktu widzenia lewicowego były szkodliwe. Rzecz jasna - nie tak szkodliwe jak rząd PO!!!
Rrradykał - zgoda, uwolnienie czynszów to faktyczne przewinienie. Co do budżetu to nie znam szczegółów, pamiętam natomiast podniesienie wysokości świadczeń socjalnych, a to jest dla mnie kluczowe, bo samo zmniejszenie budżetu może się dokonać choćby wskutek oszczędności na biurokracji czy wskutek uszczelnienia wydatków. Naprawdę naiwna jest wiara, że same większe nakłady na cokolwiek przynoszą automatycznie poprawę sytuacji potrzebujących.
West - można jeszcze zmniejszyć budżet w ogóle oraz przemodelować jego strukturę i priorytety wydatków. Niekoniecznie mniejsze wpływy od bogatych oznaczają zwiększenie obciążeń dla ubogich. Poza tym o ile pamiętam, to PiS oprócz utrzymania socjalu na podobnym poziomie, zmniejszał różne obciążenia podatkowe, co skutkowało tym, że również biednym zostało w kieszeni więcej. Nie jest to rozwiązanie lewicowe, ale dla kogoś ubogiego te np. 50 zł więcej pensji po zmniejszeniu opodatkowania to jednak wymierna korzyść.
Natomiast zgoda West co do tego, że liderzy PiS należeli do tych, którzy w 1990 r. i później godzili się na model neoliberalnej prywatyzacji, której "uwłaszczenie nomenklatury" było tylko jednym z kilku elementów. Trudno więc ich traktować w tej kwestii wiarygodnie, a chęć zabrania majątku "czerwonemu" prywatyzatorowi zamiast renacjonalizacji jako takiej to rzeczywiście farsa. Ale z drugiej strony warto porównać stosunek PiS i PO do prywatyzacji resztek państwowego mienia oraz usług publicznych (służba zdrowia).
jak możesz tak krzywdzić Sekułę, Wilczka, Dominika Jastrzębskiego, Andrzeja Wróblewskiego, Zbigniewa Michałka, a przede wszystkim już capo di tutti capi, "człowieka honoru" Kiszczaka? To nie oni kładli podwaliny prywatyzacji, tylko nieudacznicy Kaczyńscy!?
Przy Okrągłym Stole, dogadały się nomenklatury opozycyjna i partyjna. A potem - poszły konie po betonie. Nie twierdzę, że w ogóle tam brakowało ludzi PC czy późniejszego PiS.
tak gwoli scislosci to wplywy z podatku spadkowego byly tak naprawde znikome.
A uwolnienie czynszow o ile dobrze pamietam to nieco starsza historia niz PiS.
"z lewa" PiS byl krytykowany takze za interwencjonistyczny stosunek do gospodarki. Czytales apel do czytelnikow Polityki przeed wyborami?
"Kaczynscy nie rozumieja zasad wspolczesnej gospodarki rynkowej"
"cofaja nas gospodarczo co czasow glebokiego PRL"
"Kaczynscy nienawidza ludzi zamoznych i przedsiebiorczych, nie maja nawet konta w banku co obrazuje ich stosunek do gospodarki"
Ano właśnie, czy przypadkiem termin uwolnienia czynszów był ustalony za poprzednich rządów, a przypadł akurat na okres władzy PiS? Bo temat jest stary, dużo starszy i coś mi się kołacze po głowie, że znacznie wcześniej ustalono ostateczny termin uwolnienia czynszów.
to na bank bylo za Belki bo pamietam jak robilismy w Lodzi pikiete w tej sprawie i skladalismy pismo wojewodzie Krajewskiemu.
nie było żadnym prawicowym posunięciem. Chyba że dla Ciebie likwidacja jakiegokolwiek podatku to przejaw skrajnego liberalizmu i np. jeśli PO wprowadzi podatek od oddychania, a PiS w następnej kadencji go zlikwiduje to będziesz twierdził, że podatek musi zostać, bo podatków likwidować i obniżać nie wolno. Likwidacja podatku od spadków i darowizn jest korzystna dla ogromnej rzeszy Polaków, którzy nie powinni np. płacić 7% podatku (liczonego od wartości rynkowej) za odziedziczenie lokalu po zmarłej matce/babci/ojcu/dziadku. Bo niby z jakiej racji, człowiek, który całe życie harował w PRL-u i dorobił się dwu-pokojowego mieszkania w bloku z wielkiej płyty nie może go swobodnie darować dziecku, czy wnukowi? Wiesz jakie są ceny rynkowe mieszkań w Warszawie, czy Krakowie? Zapoznaj się z nimi, a potem powiedz, czy 7% z 300 000 PLN za 50 metrowe mieszkanie to dla przeciętnego Kowalskiego duzo, czy mało. I zacznij w końcu myśleć samodzielnie ...
PO i PiS otwarcie mówiły o "POPiSie"? A sam upadł ze względu na kłótnie "bardziej praktyczne" niż dyskusję programową. O co więc tu chodzi?
PiS zaplanował że jego żelaznym elektoratem staną się słuchacze RM, czytacze GP, ND, a resztę wyborców zmobilizuje przez popularne bicie w antyliberalny bęben i atakowanie PO. Niestety okazało się że wprowadzanie elementów które miałyby zadowolić żelazny elektorat PiS dodatkowo mocno eksponowane medialnie zraziły większość Polaków, których przyciągnęła wyzuta z liberalizmu i emanująca "normalnościową" i "spokojną" polityką. Aha a rdzeniem wyborców PO zostali namiętni widzowie Szkła Kontaktowego, którzy namiętnie domagają się likwidacji zz i chcą "oddzielić się stanowczą linią" od "roszczeniowej hołoty itp." czyli samochwały i narcyzy trochę mniejsze od tych z UPR.
No i co teraz PiS żeby zaspakajać potrzeby żelaznego elektoratu, bawił się w politykę walki z układem, lustracje , machanie teczkami. Bo ta specyficzna grupa elektoratu bardziej jest zainteresowana tym niż gospodarką. Natomiast PO "zajmuje" się też swoim żelażnym elektoratem który jak napisałem wyżej ma inne "potrzeby".
Te same korzenie i bardzo podobni ludzi, dodatkowo zachodząca częsta zamiana obustronna kadr. PiS (Gilowska), PO (Mężydło, Zalewski, Sikorski itp.) da podejrzewać że nie działali by inaczej w kwestiach gospodarczych gdyby nie potrzeba chwili. Jakoś do 2005 mogli flirtować i pokazywać punkty wspólne teraz jak walczą muszą pokazywać co ich rózni!
Oczywiście ja nie mówie że to nie ma znaczenia. I fakt że lewica powinna popierać głosowanie na Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich czy poparcie PiS w ostatnich wyborach do senatu (ja niestety tak nie zrobiłem bo kandydatem u mnie był niejaki Bender), bo jeśli nie było prawdziwej lewicy w wyborach senackich, to najlepiej było głosować na PiS bo ten maksymalnie mógł "naszkodzić" PO w senacie.
Tylko czym innym jest takie poparcie jedno lub kilkakrotne poparcie jednej czy drugiej siły a inną rzeczą jest wciąganie się do tego konfliktu. I złe jest walczenie z PiSowskim "faszyzmem" u boku PO i gremialne zapisywanie się i stawianie się częścią PiS (choć głupsze jest to 1).
Ufff
To prawda. Ale roznice programowe PO - PiS objawily sie juz momencie, kiedy Po-PiS ponoc byla naturalna koalicja. Gdyby PiSowi tak strasznie zalezalo na koalicji z PO, to nie podnosilby tematu podatku liniowego, czy sluzby zdrowia.
Niesprawidliwy jestes twierdzac, ze PiS zajmowal sie "tylko" walka z ukladem. Spojrz sobie na zmiany w kodeksie pracy, na powstrzymanie prywatyzacji (choc to byl - byc moze - niezaplanowany ruch), obrona publicznej sluzby zdrowia, zwiekszenie placy minimalnej, itp. To mzoe nie jest wiele, ale "lewicowego" SLD nawet na tyle nie bylo stac.
A co do Zyty - dla mnie to byl policzek. Ale porzadzila troche i jakas tragedia sie nie stala. Trudno wymienic mi jakies superneoliberalne posuniecia, ktore by wprowadzila w zycie.
PS: z ciekawosci - co z Benderem jest nie tak? Chodzi o rzekome klamstwo oswiecimskie? Znasz cala wypowiedz?
uważam, że cyniczne wykorzystywanie 59-letniego, niezbyt asertywnego człowieka przez jego brata jest okropne i niemoralne.
bez przesady. Kaczyński wie, co to był Legion Puławski, gdy jego poprzednik, Aleksander Kwaśniewski, myślałby, że to zespół disco-polo.
nie przeczę, że L. Kaczyński to wie (tak mi sie wydaje, ale jest tak strasznie nie umiejący się wyzwolic spod władzy swojego brata, że to jest naprawdę niemoralne, że J. Kaczyśnki, jego własny brat tak go wykorzystuje i nim rządzi.
Brak asertywności to nie głupota, wiesz, że nie o to mi chodziło.
poprzedni prezydenci?
Wałęsą rządził Wachowski, Kwaśniewskim - Michnik.
Termin (tak mi się przynajmniej wydaje) nie był ustalony za poprzednich rządów, bo ustawę przegłosowano w grudniu 2006, a weszła w życie w 2007. Dodajmy, że poparły ją wszystkie zasiadające w parlamencie partie.
Co do Belki to za jego rządów uchwalono częściowe uwolnienie (zniesiony limit 3% odtworzenia lokalu, ale podnoszenie czynszu ograniczono do 10% w skali rocznej), które weszło w życie w 2005.
Ale z jednym się zgodzę - w gruncie rzeczy ustawa PiS-u była tylko dopełnieniem tej sld-owskiej.
Nie jestem wcale zwolennikiem wysokich podatków i nigdy w tym duchu się nie wypowiadałem. Co innego jednak wysokość podatków, co innego - kształt systemu podatkowego, obciążenia podatkowe poszczególnych grup społecznych ,cele jakim służą poszczególne rodzaje podatku itp. Podatek spadkowy, tak samo jak i nader umiarkowane w Polsce podatki majątkowe (a szkoda, szkoda), ma na celu nie tylko zapełnienie budżetu, ale także - i przede wszystkim - ograniczenie rozwarstwienia majątkowego, nie wynikającego z aktywności własnej obywateli. Sumienie jako prawnik (nie mylę się chyba?) powinien ponadto wiedzieć, że w starym prawie istniało zarówno zwolnienie z podatku spadkowego dla spadkobierców wykorzystujących nieruchomość na własne cele mieszkaniowe, jak i kwota wolna od podatku. Prawdą jest, że wpływy z podatku majątkowego były niewielkie, ale z czasem, kiedy zaczęliby umierać ludzie bogaci, których w PRL było tyle co kot napłakał, wpływy systematycznie by rosły.
Wyglada na to, ze sprawa miala sie zupelnie inaczej. Przycztaj moze to. Wyglada na to ze KAczynscy byli przeciwko nawet stopniowym podwyzkom czynszow.
http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,65648,2583974.html
Nie pamietam zreszta dokladnie, wiec nie bede sie zakladal, ale wydaje mi sie, ze to Trybunal w Strasburgu zmusil w koncu Polske do takiego a nie innego rozwiazania. Przynajmniej taki J. Kaczynski jeszcze za Belki mowil takie rzeczy:
"PiS wezwał również rząd do odwołania się od niekorzystnego dla Polski wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał bezprawne przepisy ograniczające wysokość czynszów w budynkach prywatnych. - Uwolnienie czynszów to społeczne rozbójnictwo, nieodpowiedzialność, to droga do bezdomności - twierdził."
A no i nasz Trybunal Konstytucyjny w 2005 za niekonstytucyjna uznal ochrone lokatorow. Dlatego tez PiS nie mial wyboru.
Wystarczy spojrzec jak glosowaly kluby w Senacie w sprawie ograniczenia skrajnej ustawy przygotowanej przez rzad Belki. Kluby PiS, SDPL, SLD, LPR za (tzn za zallagodzeniem ustawy i dodaniem zasady - najwyzej 10% w skali rocznej) - caly PO przeciw.
No ale PIS jest tak samo neoliberalny jak PO - glosza tu znani medrcy.
Z tym dawnym brzmieniem art. 4 ustawy to temat ta osobną rozprawkę. Zawiłości było wiele. Można spokojnie uznać, że ten przepis de facto ograniczał właściciela nieruchomości i innych rzeczy, bo gdy np. chciał je podarować krewnemu to musiał się liczyć, że krewnego capnie Urząd Skarbowy. Darowizny oczywiście nie trzeba było dokonywać, ale ze spadkobraniem sprawa jest już trudniejsza, bo tu nie ma zbyt wielkiego wyboru. No chyba, że wszyscy spadkobiercy odrzucają spadek i dziedziczy Skarb Państwa (ewentualnie gmina). Znam przypadek człowieka, który odziedziczył mieszkanie po matce - gość był na emeryturze, miał może 900 zł emerytury. A Urząd Skarbowy wyliczył należny podatek spadkowy na ok. 22 000 zł. Oczywiście wielkopańsko pouczył o możliwości rozłożenia tej kwoty na raty ...
Moim zdaniem poprzednie brzmienie tego przepisu było jawnie krzywdzące - z jakiej racji fiskus obciążał podatkiem spadkobierców, dziedziczących najczęściej mieszkanie stanowiące dorobek życia spadkodawcy? Do tego warto wspomnieć, że rzeczoznawcy majątkowi wskazywani przez US dokonywali delikatnie zawyżonych wycen nieruchomości. Zan mparę osób, które osiwiały przez to, że musiały się w takich własnie sprawach użerać z urzędami skarbowymi.
Ale przeciez nikt nie twierdzi, ze PiS to lewica. Natomiast nie doszukuj sie w zniesieniu podatku spadkowego majacego obecnie i tak zerowy wplyw i na budzet i na egalitaryzm jakiegos neoliberalizmu.
Co byście nie mówili to veto Prezydenta jest sukcesem jego
i PISu. Kaczyński ma tutaj bardzo ważne racje po swojej stronie choćby walka z inflacją.
Parę dni temu wypowiedział się jeden z biskupów wiary neoliberalnej prof. J.Winiecki,że inflacja zagraża Polsce,
a przyczyną jest wzrost płac.
W tej sytuacji uważam, że neoliberalna PO wystawiła swoją
neo... gołą d... pod PISowski bat.
Kaczyński może im za to podziękować, a lewica tylko przyklasnąć.
Na tle SLD, PiS jawi się jako 100% lewica. Bo znakami charakterystycznymi lewicy nie są antyklerykalizm i tendencja do obrony budowniczych i siepaczy poprzedniego ustroju. Tak tylko wmawiają Ci towarzysze z Rozbrat, którzy od kilkunastu lat jadą na tym, że sami mówią Polakom jak wygląda partia lewicowa. Zastępy otumanionych na szczeście się zmniejszają.
Rzeczywiście, właśnie sobie przypomniałem, że to Europejski Trybunał Praw Człowieka wymusił na Polsce uwolnienie czynszów. Warto jednak dodać, że PiS-owska ustawa lokatorska znacznie osłabiała prawa lokatorów w innych dziedzinach.
No tak moi drodzy, jakos tak wam umknelo to, ze Gilowska podniosla podatek Vat na jedzenie z 3% do 7%. Nie mowcie, ze nie mialo to wplywu na dzisiejsza drozyzne w sklepach, a co za tym idzie na inflacje, ktora jak wiemy jest ukrytym podatkiem. Warto pamietac, ze podatek spadkowy mial wolna stope na wysokim poziomie, a wiec te gorzkie zale o tym jak to biedny obywatel musial placic ogromne podatki od odziedziczonej chalupki po babci sa nietrafione.
a wiesz o ile zdrożała większość produktów żywnościowych od czasu Gilowskiej? Nie o 4% dodatkowego VAT-u, lecz w większości przypadków o 10-30%. To też wina PiS-u?
Myślę, że Lechowi Kaczyńskiemu należy się przynajmniej odrobina szacunku. Nie, nie dlatego, że jest głową państwa (nie popadajmy w bizantynizm). Lecz dlatego, że jego postawa w niektórych kwestiach jest zbliżona do postulatów uważanych za lewicowe.
Ale przy skrajnej prawicy od Tuska to nie jest takie trudne.