Wszystkim tym, którzy serce mają po lewej stronie lekturę ksiązki profesor Marii Szyszkowskiej "Lewicowość XX wieku".
Wszak bycie lewakiem to nie tylko postulowanie poszanowania praw pracowniczych a także manifestowanie pewnej szczególnej wrażliwości- o której nie sposób mówić w przypadku egoistów- kapitalistów. Miłego popołudnia.
ale tytuł > Lewicowość w XXI wieku
czy to aby nie przesada, żeby na lewicy.pl dawać jako newsa informację o posiedzeniu zarządów partyjnych? według mnie to spam a nie ważna informacja.
zobaczymy jak im wyjdzie.
Z jednej strony "chcą się uczyć", a z drugiej strony będą obchodzić "Dzień Antyklerykała". A może by tak wreszcie zrobić coś pożytecznego Towarzysze? Bo jakoś "klerykałowie" to robią, a Wy tylko potraficie rzucać kłody pod nogi i szczuć ludzi. Proponuję np. pracę w Hospicjum lub - dla odważniejszych - pracę misyjną w Afryce. Zobaczymy, jak tam się sprawdzicie, bo póki co, to tylko gadać potraficie!
partia Racja nie należy do moich ulubieńców, a antyklerykalizm uważam za bzdurę, ale wysyłanie kogoś na misje czy do hospicjum proponuję zachować na jakieś konserwatywno-liberalne forum. Lewica to nie jest Armia Zbawienia, która ma zajmować się indywidualną filantropią i "dawać świadectwo dobrego serca". Lewicowość to taki projekt systemowy, w którym instytucje obligatoryjnie zapewniają ludziom opiekę w hospicjum, niezależnie od tego, czy znajdzie się jakiś dobry człowiek, który chciałby to robić.
"Lewica to nie jest Armia Zbawienia, która ma zajmować się indywidualną filantropią i "dawać świadectwo dobrego serca". Lewicowość to taki projekt systemowy, w którym instytucje obligatoryjnie zapewniają ludziom opiekę w hospicjum, niezależnie od tego, czy znajdzie się jakiś dobry człowiek, który chciałby to robić."
innymi słowy lewicowiec jest tak bardzo wyczulony na trudną sytuację pokrzywdzonych przez los, że jest gotów budować im lepsze życie rękami i pieniędzmi innych ludzi.
Ludzie nie są pokrzywdzenie przez "los", lecz przez system ekonomiczny. Dlatego też "wrażliwość na krzywdę" jest tu nieskuteczna. Natomiast w historii można znaleźć tysiące inicjatyw, w których szlachetni ludzie lewicy pomagali dobrowolnie i kosztem własnych środków innym - tyle że nie traktowali tego jako skutecznej metody na przeobrażenia systemowe. Tym się różnią od naiwniaków z prawicy filantropijno-charytatywnej.
Pani Profesor - była współpracownica Bolesława Piaseckiego, wieloletni pracownik naukowy KUL-u - przeszła kilkanaście lat temu zadzwiające katharsis. Dziś buduje partię antyklerykałów. Ciekawe kiedy pseudolewica przestanie być ciągle anty i zacznie być pro. Społeczna.
czyli jak ktoś sie urodził niepełnosprawny to nie jest pokrzywdzony przez los, tylko przez system ekonomiczny?
"Dlatego też "wrażliwość na krzywdę" jest tu nieskuteczna"
tak jest, najlepiej najpierw innych zmusić do wrażliwości a potem dumnie wypinac pierś i opowiadac że "to dzięki nam".
szkoda strzępić języka, konserwatyście i DP nie przetłumaczysz. Dla nich lewica to może być najwyżej jakaś mała akcja charytatywna. Więcej nie są w stanie zrozumieć.
A pan konserwatysta to wie co to jest Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej?
co się dziwić prawicowcom? Taki radykał, jak Jaco Żako, twierdził w Fundacji Batorego, że lewicowość polega nas pomaganiu słabszym. A czym, jak nie charytatywą, była fundacja SOS "lewicowego" Kuronia?
Od pewnego czasu zastanawiam się mocno na czym polegała ta wyjątkowa lewicowość Kuronia i dochodzę do wniosku, że chyba na nalewaniu zupy z kotła. Ludzi o bardzo podobnych (Geremek), czy wręcz bliźniaczych (Michnik) życiorysach, lewica wyraźnie nie szanuje. A przecież dla całej trójki w PRL-u było za mało komuny w komunie.
w latach 60-tych (czasy "Listu otwartego" Kuronia i Modzelewskiego) - tak.
Ale już w stanie wojennym Kuroń, Geremek i Michnik zrobili się liberalni i proamerykańscy.
Lewak - człowiek który chce uszczęśliwić cały świat CUDZYMI pieniędzmi.
Jak ktoś kiedyś powiedział: "Nie mówmy, że biedę należy miłosiernie wspierać. Biedę należy niemiłosiernie likwidować".
Burżuazyjna filantropia nie jest żadną walką z wykluczeniem społecznym, a jego starannym pielęgnowaniem i utrwalaniem. Służy ona klasom eksploratatorskim do poprawiania ich wizerunku i łagodzeniu klasowej nienawiści ze strony tych, których uciskają. Szczytem cynizmu są tu wszelkiego rodzaju bale charytatywne na rzecz bezdomnych, głodnych, potrzebujących itp., na których burżuje obżerają się kawiorem, łososiami popijając szampanem. Zazwyczaj koszt takiego bankietu przewyższa kilkakrotnie zebrane na nim pieniądze, ale o tym już się nie mówi. Najpierw okradną, pozbawią środków do życia, wykluczą, wyzyskają, a później rzucą jakiś ochłap, a wysługujące się im media przedstawią ich jako wspaniałych i wrażliwych na krzywdę ludzką dobroczyńców. Największą tego typu hucpą jest bodajże konkurs "Dobroczyńca roku"
Podczas jednej z debat przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi przedstawiciele poszczególnych komitetów wyborczych radzili, jak rozwiązać problem bezdomności. Wg. Tomasza Kality (LiD) sposobem na to miałaby być...
budowa większej liczby noclegowni dla bezdomnych! Ikonowicz trzeźwo zauważył, że bezdomny w noclegowni nadal pozostaje bezdomnym, a sposobem na walkę z tym zjawiskiem powinno być budowanie PRZEZ PAŃSTWO mieszkań komunalnych.
I taka jest mniej więcej różnica pomiędzy lewicą i "lewicą".
Jak chyba wszystkim wiadomo anty krelikalizm Napieralskiego jest czysto koniunkturalny; jak nie ma chleba to się organizuje igrzyska. Anty klerykalna twarz SLD odbierze głównie elektorat ideowym anty klerykałom z Racji. Bo po co głosować na marginalną i nic nie znacząca partie kanapową skoro można oddać głos na partię będącą i mającą szanse dalej być w parlamencie?
(Tuwim).
I to tyle w temacie filantropii.
nie idzie nam o filantropię, bo to zajęcie dla burżujów. Idzie o wywłaszczenie burżujów, by żadna filantropia nie była potrzebna. Wszystko.