Moze sie myle, ale moj slownik jezyka polskiego nie ma takiego slowa jak "ministerka". Czy redakcja moglaby poprawic ten ewidentny blad?
Czy mi się wydaje, czy naśmiewanie się z języka czeskiego nie przystoi poważnemu serwisowi? A może się mylę?
A jeżeli autor to na serio pisał, gratuluję mu ignorancji w sprawie języka polskiego. Żeżkur…
jakto może się myslisz, ale w Twoim słowniku nie ma? Znaczy możesz mylić się w tej kwestii, czy znalazłes coś bądz nie w posiadanym przez siebie słowniku. No to sprawdz dokładnie i badz pewnien - pzeciez to alfabetycznie idzie.
i nie ma takiego słowa jak "mimisterka", aczkolwiek nie wykluczam, że występuje ono w Słowniku Lewycowej Polszczyzny...
a swoją drogą, ta pani zdradziła lewycowe ydeały protestując przeciwko prawu do swobodnej kasacji dziadziusia....
co oznacza termin "eutanazja"? W ten prosty sposób, korzystając z ogólnie dostępnych (no, nie dla redaktorów lewicy.pl) źródeł możesz ograniczyć pisanie głupot wyłącznie do kwestii ekonomicznych.
to chyba w żadnym słowniku nie ma. Naucz się pisać prawiczowce, chyba że nie trafiasz w klawisze z tej złości.
Yona no to w jakim to slowniku jest takie slowo jak ministerka? Jestem tylko prostym ignorantem, oswiec mnie.
w czterotomowym "Uniwersalnym słowniku języka polskiego" z roku 2006, pod redakcją prof. Stanisława Dubisza, wydanym przez Wydawnictwo Naukowe PWN - takiego słowa jak "ministerka" nie ma. A jest to słownik na dzień dzisiejszy "kanoniczny" w kwestii reguł j. polskiego.
żądam przedszkolanka, gospodynia domowego, kosmetyczka (kosmetyka?), swietliczanka i tym podobnych!
to prawo do swobodnej kasacji niewygodnyc osób??? a może się mylę???
albo w sieci.
Czy ja twierdzilam, że jest takie słowo w słowniku Wojtasa?
Wojtas napisał: "Moze sie myle, ale moj slownik jezyka polskiego nie ma takiego slowa jak "ministerka"."
Zdziwiło mnie wobec tego, ze Wojtas nie jest pewien czy sie nie myli, co do zawartości posiadanego przez siebie słownika. Sadziłam, że wobec tego nic prostszego jak sprawdzić i zdobyć pewność. Pewność co do tego, czy owo słowo się tam znajduje, czy nie, a nie pewność co do istnienia słowa (rozumianej jako wpisanie go w jakikolwiek słownik.) Ja też podejrzewałam, że raczej nie ma. Ale to nie mój słownik i mogłam się mylić.
Pawle Ciupaku, nie widzę tu naśmiewania się z języka czeskiego, bo po czesku kobieta pełniąca funkcję ministra to "ministryně" (czytaj: "ministrinie"), nie "ministerka". Natomiast prawdą jest, że taka forma wyjątkowo kaleczy uszy. Jak już szukać żenskiego rodzaju od "minister", to czemu nie zdecydować się na "ministra" albo "ministryni", które są o wiele bardziej zgodne z tradycjami słowotwórstwa w języku polskim (dodawanie końcówki "-ka" do wszystkiego, co możliwe to naprawdę koszmarny i z lekka ignorancki zwyczaj) i nie brzmią tak kretyńsko?
po wyczynach Karela Schwarzenberga ws tarczy
zabójstw dokonuje się obecnie nielegalnie. W konsekwencji, ich humanitaryzm pozostawia niejedno do życzenia.
Dlatego należy jak najszybciej zalegalizować zabójswa.
O prawa eksterminacyjne!
Precz z ponurym manifestem obskuranckiego zabobonu, który w hegemonicznym dyskursie prawicy nazywa się "dekalogiem"!
ok, sprawdzilem, mam pewnosc. cos jeszcze?
Wojtas
Nic już
A. Warzecha
Męska forma od "gospodyni" to nie "gospodyń", ale "gospodarz". I ciekawość mnie zżera jaka była ta żeńska forma wyjściowa do tego "świetliczanka", którego się domagasz - "świetlica"?
Ve-lo
"minister" -"ministra" to może brzmi w porządku, ale już na tej samej zasadzie "premier" - "premiera"?
"pani premier", "pani minister" i jest ok zamiast tworzyć politycznie poprawne dziwolągi językowe...
oczekuję propozycji na lewycowofemynystyczne wersje zawodów: "nurek", "szlifierz", "ślusarz", "wiertacz", "szewc", "stomatolog", "mechanik"...
jakkolwiek wasza dyskusja jest dosc zabawna, nic mnie tak nie smieszy jak feminizowanie jezyka na sile, to jednak mnie poruszyla inna sprawa- argumenty, ktore wytoczono ZA.
Wprowadzac eutanazje, bo nie ma kasy na hospicja? Przeciez to skandal- zrobmy tak w polsce, tylko badzmy bardziej konsekwentni- przeciez u nas nie ma kasy nawet na szpitale- wiec moze zacznijmy zamiast kosztow ciac pacjentow???
Czy, jak slusznie zauwazyl ABCD - bo przeciez i tak eutanacje odbywaja sie na dziko... Porazajaca argumentacja...
Jestem zdecydowanym zwolennikiem eutanazji z przyczyn wolnosciowych, taka argumentacja jest po prostu infantylna i tylko odsuwa od postawienia podstawowego pytania: czy jako czlowiek w pelni zdolny do czynnosci prawnych i swiadomy psychicznie, nie powinienem miec prawa do zakonczenia swojego zycia z pomoca lekarza i w humanitarnych warunkach? Oczywiscie trzeba zachowac polska klauzule dot. aborcji, mozna zastanowic sie nad brakiem refundacji z budzetu- ale poza tym zakaz eutanazji jest po prostu nieuzasadniony i autorytarny.
Ponieważ na ogół oznaczało WŁAŚCICIELA domu chociażby, męża gospodyni domowej i mógł nic nie robić w domu tylko cały dzień siać i zbierać a był gospodarzem. Natomiast gospodynią domową była kobieta która się domem de facto zajmowała.
Ewentualnie gospodarz domu to coś w rodzaju dozorcy, jak mówił gag w pewnym znanym PRLowskim serialu: "nad wszystkim czuwa gospodarz domu, nie da on krzywdy zrobić nikomu.
Przyznasz więc że mimo podobnieństwa w formie faktycznie nie ma to powiązań.
Teraz w imię równości, jeżeli kobieta pracuje a facet zajmuje się domem to też należało by się coś w rodzaju "gospodyń domowy".
Co do świetliczanki. Pani świetliczanka, Pan świetliczanek (świetlicarz?). Napisałem "świetliczanka" bo wcześniej napisałem "domagam się" musiałem więc użyć dopełniacza (kogo? czego?) więc napisałem "świetliczanka" nie inaczej.
Czy to było tak niezrozumiałe czy specjalnie tak to czytasz?
Niemniej jednak męska forma od gospodyni jest właśnie taka. I jeśli upierasz się że żeńska ma gorszą konotację niż męska, to dotyczy raczej dziedziny interpretacji niż samego słowotwórstwa. Czyli jak Ciebie brzmi "gospodarz domowy" i z czym Ci sie kojarzy, to temat na inną dyskusje. Ta dotyczyła poprawnych form występujących w języku polskim.
Zauważyłam, że forma męska jest w dopełniaczu, w moim komentarzu zresztą tez jest. Chodziło o żeńska formę, bo pierwszy raz słyszę (czytam), takie słowo jak "świetliczanka", choć faktycznie jest ono w słowniku - przed chwilą sprawdziłam.
Odnośnie ostatniego pytania w Twoim komentarzu, to kpisz sobie? Więc bez żadnych podtekstów postanowiłeś przypomnieć w kontekście braku żeńskich form od np. ministra, premiera, czy chociażby nawet kierowcy, czy kto co tam jeszcze podawał, że za to sa jak najbardziej wyłącznie żeńskie formy od "gospodyni domowej" (tu błąd akurat), kosmetyczki itp.
To Ty nie "specjalnie" tak piszesz? Tylko postanowiłeś mnie przekonać do koncepcji form inkluzywnych w języku polskim?
Ja Ty nie "specjalnie", to ja oczywiście też nie :)
ps. Dlaczego gospodyni nie oznacza Twoim zdaniem WŁAŚCICIELKI domu? Chyba jednak oznacza - kobieta zajmująca się domem i nie będąca jednocześnie jego właścicielką, to w jęz. polskim nie "gospodyni domowa", ale "gosposia."
jest:" Ja Ty nie "specjalnie", to ja oczywiście też nie"
powinno byc: "JaK Ty nie "specjalnie", to ja oczywiście też nie"
to, jak już, chyba faktycznie ministra (tak jak po łacinie - magister - magistra) albo ministrzyni (matko, ale to brzmi...). Samiec świetliczanki to może świetliczanin? Albo... świetlik?
Przepraszam, że się czepiam, i nie o eutanazji, tylko o d... Mariana (proszę docenić, że użyłam formy męskiej!), ale jest za gorąco.