Jacek Żakowski - Anty-TINA. Rozmowy o lepszym świecie, myśleniu i życiu (2005).
Żmudne, bezmyślne miejsca pracy to ostoja robotniczej lewicy. Świetnie zdajecie sobie sprawę że dzięki postępowi technologicznemu w kapitaliźmie takich miejsc pracy jest coraz mniej (w krajach socjalistycznych są one do dzisiaj wynoszone na piedestał). Udział usług w PKB w krajach rozwiniętych to np. Holandia 79%, USA 78%. TINA pełną gębą, a co za tym idzie całkowite zniknięcie lewicy robotniczej. Rozrośnie się za to lewica intelektualna, czyli np. elektorat Obamy, zamożna klasa średnia profesjonalistów.
Jliber czy mógł byś po krótce napisać jak by wygladały stosunki ekonomiczne w społeczeństwie po wprowadzeniu 100 % podatku spadkowego tj. zasady że każdy zaczyna od zera.
z góry dziękuję.
Cud
Stosunki ekonomiczne w takim społeczeństwie polegałyby na tym że musisz postawić gości z karabinami na granicach aby mordowali tych którzy chcą z tego społeczeństwa uciec. Można zaryzykować stwierdzenie że dla ogromnej większości ludzi dobrobyt ich dzieci jest dla nich bardzo ważną wartością, często najważniejszą w życiu. Moja matka np. mówi że ona "pracuje tylko dla dzieci". Osobiście nie rozumiem jak można dobrobyt dzieci przekładać nad własny, być może zrozumiem jak je będę miał. Wiem jednak na pewno że ja bym z takiego społeczeństwa uciekł jeżeli nie mógłbym przekazać dzieciom przynajmniej dużej części owoców mojej pracy, tak jak zrobiła to moja matka dając mi lepszy start.
Faktycznie, przedsiębiorstwo w której pracuje się aż 8 godzin dziennie, w pracy wymaga się PRACY a nie zbijania bąków, a próby wyniesienia czegoś z zakładu nie są mile widziane, musi być dla młodych socjaldemokratów przedsionkiem piekła. W końcu nie są przyzwyczajeni do czegoś takiego jak praca. To już nie to samo co bąblowanie na studiach z psychologii czy politologii, co? :-)))
To ze zaniknie tradycyjna klasa robotnicza, nie oznacza ze te osoby przeksztalca sie w "zamozna klase profesjonalistow", ale raczej to, ze przeksztalca sie w znacznie mniej zamozna podklase bezrobotnych albo pracujacych poprzez elastyczne formy zatrudnienia. Czy tak, czy siak - bedzie to elektorat prawdziwej lewicy, o ile taka sie ostanie.
Osobiście nie rozumiem jak można dobrobyt dzieci przekładać nad własny, być może zrozumiem jak je będę miał.
Dzieci są największym bogactwem ubogich tj.
...jak nie stać Cię na ZUSowską składkę to na starość możesz liczyć tylko na dzieci lub na Miłosierdzie Gminy.
Miłosierdzie Gminy to nowela Marii Konopnickiej tutaj streszczenie:
http://milosierdzie-gminy.klp.pl/a-8038.html
Bardzo słaby tekst. Wygląda, jakby autorzy weszli na Wikipedię i przeczytali (pobieżnie!) hasło TINA i kilka od niego odchodzących. SMS widocznie uznało, że czas pokazać jak bardzo jest propracownicze :)
Pomijam oczywiście wszystkie negatywne skutki takiego rozwiązania czyli de facto powolna nacjonalizacja gospodarki (udziały w firmach przechodzą na własność państwa), cofanie się koncentracji kapitału a więc i postępu, powolny powrót do epoki prehistorycznej, masowe wymieranie ludności.
Najlepsze u socjalistów jest to że po obaleniu kapitalizmu ze względu na zanieczyszczenie środowiska i niskie płace, sami budują potem Hutę Katowice gdzie propaganda wynosi pod niebiosa robola wyrabiającego 500% normy i zarabiającego na miesiąc tyle co w godzinę w sąsiednim kraju kapitalistycznym.
ucieszyło, że nasi reportażyści zostali skrzyczeni przez "jedną ze strażniczek". To dowód, że neoliberalny rynek pracy ma wprawdzie swoje wady, które wnikliwej krytyce dyskursywnej poddają Agamben, Badiou, Bourdieu, Dunn i Zizek, ale za to piekielnie skutecznie niszczy patriarchat.
Od czasów Marksa wszak wiadomo, że przedsiębiorstwo w kapitaliźmie musi jego włąscicielom dawać zysk. Ten zaś wymaga załaszczania dodatkowej pracy. Stounki międzyludzkie nie mogą więc być w nim inne niż te, które stwierdziliści. Przedsiębiorstwa PRL-owskie nie były nastawione wyłącznie na zysk. Dlatego ludzie w nich zupełnie inaczej wzajemnie się traktowali. Panów oburzenie zatem jest niczym innym jak wołaniem o pomoc na pustyni.
Mówimy o przekazywaniu majątku od rodziców do dzieci, a nie odwrotnie, skup się.
A potem jeszcze proletariat tak jak w Nowej Hucie domaga się budowy Kościoła i wysadza w powietrze pomnik wodza rewolucji. W praktyce Lenin okazał się, na prawdę wieczny, po wybuchu odpadła mu ledwie noga. A po 89. Lenina kupiła jakaś skandynawska partia socjalistyczna po cenie złomu.
Będąc w potrzebie finansowej jakiś rok temu odsprzedała pomnik Lenina jakiemuś kolekcjonerowi takich precjozów za.. 1 000 000 $ słownie: jeden milion dolarów.
Cena była zaporowa bo nie sprzedaje się ideałów za grosze ale i tak znalazł się chętny do kupienia tego cudeńka.
Co więcej jak ktoś daje milion zielonych za pomnik wodza rewolucji to raczej pracownikiem najemnym nie jest.
To prawda, praca w państwowych firmach to bajka, czy się stoi czy się leży. Państwowe firmy służą bowiem jedynie ich pracownikom, ewentualnie elicie biurokracji. Dlatego brakuje w socjaliźmie zawsze papieru toaletowego, bo konsumenci nie mają nic do powiedzenia. Jak więc inaczej wymusisz na przedsiębiorstwach służenie interesom konsumentów niż poprzez kryterium zysku?
czyli koalicja ponad podziałami między zwolennikami nomenklaturowego SLD i Korwinowskiego fundamentalizmu neoliberalnego.
Mówimy o przekazywaniu majątku od rodziców do dzieci, a nie odwrotnie
tego typu transakcja jest obu stronna. Najpierw Ty inwestujesz w dzieci np: wykształcenie aby mogły znaleźć pracę; podlewasz to dużą ilością miłości i czekasz na zwrot tj. najpierw Ty dajesz dzieciom jeść a potem one Tobie gotują kaszkę na mleczku jak już jesteś stary etc.
czysty biznes.
Co do pomysłu 100 % podatku spadkowego to w Polsce popiera Sierakowski choć sam odziedziczył dom w Radości. A w USA wielu sławnych aktorów i Bill Geates.
Aktor czy biznesmen aby odnieść sukces nie potrzebuje ŻADNEJ wiedzy z ekonomii (to m.in. jest ważny powód dlaczego kapitalizm DZIAŁA). Np. New Deal Roosvelta był wprowadzany przy szerokim poparciu biznesu (np. Forda), co nie zmienia faktu że był szkodliwy dla robotników - podobne bezrobocie było na końcu lat 30tych co na ich początku. Większa część interwencjonizmu państwa (cła, dotacje, koncesje, licencje, regulacje) jest wprowadzana wyłącznie pod lobby dużych korporacji usiłujących ograniczyć wolną konkurencję i uzyskać korzyści kosztem konsumentów i podatników. Bill Gates niech ze swoim zasłużenie zapracowanym majątkiem robi co zechce, jak tak bardzo mu się państwo podoba to niech wybuduje urzędnikom nowiutkie biura federalne zamiast rządać tego od innych.
Mówimy o przekazywaniu majątku od rodziców do dzieci PO ŚMIERCI rodziców, a nie odwrotnie, skup się.
Przeżyłem troche czasu w "tamtym" świecie i nijak nie kojarzył mi się wówczas, ani teraz, z SOCJALIZMEM. Socjalizm realny, ustrój PRL-owski, ma się tak do idei socjalizmu jak pięść do nosa. Wszystkie argumenty, oparte na "papierze toaletowym", "Hucie Katowice" są tak samo wartościowe, jak PiSowskie argumenty o wyższości jednej RP nad inną...są zwyczajnym laniem wody, demagogią i dowodem na brak znajomości tematu. Żenada.
jest dokładnie tak samo, jak
1) z feudalizmem, czyli miłym Bogu, odwiecznym porządkiem społecznym, w którym trzy jego warstwy są po prostu odzwierciedleniem Trójcy Świętej;
2) z Tysiącletnią Rzeszą;
3) z bronieniem socjalizmu niczym niepodległości;
4) z "Polska będzie socjalistyczna, albo nie będzie jej wcale" (no, tu akurat może i perspektywicznie jakaś racja jest);
5) z "niezłomnym związkiem republik swobodnych, które Ruś Wielka na setki złączyła lat".
Zaś w rozumieniu kontynuacji polityki innymi środkami, jak np. ze skracaniem frontu, odrywaniem się od nieprzyjaciela, zajmowaniem z góry upatrzonych pozycji.
Resume: wcześniej czy później toto się skończy. Pytanie tylko kiedy i co dalej.
Też chciałbym zobaczyć lepsze przykłady na ustrój gospodarczy zbudowany przez socjalistów, niestety mogę porównywać jedynie realne przykłady, a nie sny na jawie. Choćby USA, zbudowane przez kapitalistów, jak sami głośno twierdzicie, nieprawdaż? Papier toaletowy jest. PRL, zbudowany przez socjalistów. Papieru toaletowego nie ma.
Zauważyłem, że jesteś zakochany w papierze toaletowym. Rzeczywiście w PRL-u był on towarem deficytowym ale nie tylko on. Gdyby w dzisiejszej Polsce każdego stać było na kupno tego wszystkiego, co jest w sklepach, deficytowym byłby nie tylko papier toaletowy. Wystarczyło wprowadzić bezrobocie, niskie wynagrodzenia dla wiekszości, nietermnowe wypłaty, kredyty kupieckie i wszystkiego jest za dużo. I mieszkań, łużek szpitalnych, i mięsa, i zboża, i wielu, wielu rzeczy ludziom potrzebnych do życia. I to w warunkach, kiedy tego wsystkiego produkuje się mniej niż w PRL. A dlaczego? Bo po prostu większości nie stać na to, by po to wszystko stanąć w kolejce. A w PRL-u było ją na to stać. Dlatego były braki wielu towarów, również papieru toaletowego. No tak, tylko jakim celom ma służyć gospodarka, zyskowi, czy zaspakajaniu choćby podstawowych potrzeb każdego człowieka. Ja uważam, że temu drugiemu celowi. Stąd nasz spór.
Tak, bez papieru toaletowego nie wyobrażam sobie życia, może socjalistom nie jest on potrzebny, ale wolałbym abyście zachowali to dla siebie :)
Mówię tyle o papierze toaletowym bo przeciętny konsument w socjaliźmie ma dostęp jedynie do najprostszych technologicznie produktów (można powiedzieć że dyskutujemy na poziomie gdzie socjalista w ogóle może sobie WYOBRAZIĆ konkurowanie z kapitalizmem), nawet gdy w jakichś labolatoriach coś wynajdą to nijak się ma do produktów dostępnych na rynku. Wynaleźć coś zapaleńcy to owszem potrafią, niezależnie od systemu, ale do taniej i powszechnej produkcji i dostaw do końcowego klienta potrzeba już przedsiębiorców i wolnej konkurencji. Na tej samej zasadzie protokół WWW mógł wymyśleć zapaleniec w państwowej firmie, ale abyś miał komputer tańszy niż milion dolarów w Twoim domu potrzeba było wielu przedsiębiorców i stosunkowo wolnego rynku.
wiedza i logika godna lewaka z krwi i kości...
twierdzisz że teraz gdyby każdy miał kassę to w sklepach byłyby pustki rodem z peerelu...
system rynkowy tym się różni od lewego raju, że zapewnia dobra nawet jeśli wszscy mają kasę, po prostu jest wydajny i nie postawiony na głowie jak wasza utopia...
przecież teraz każdego stać na paier toaletowy i jakoś go nie brakuje, ci uboższi kupyują szary makulaturowy, ci bogatsi pachnący, drukowany w sierpy i młoty...
tak samo jest w bogatszych od Polski krajach, w USA każdego stać na samochód, robotnik kupuje Corollę, manager Lexusa...w peerelu kasę mieli wszyscy, ale kupowali nie samochody tylko talony na samochody, hehe...
cytat: "Neoliberalizm króluje dziś w niektórych średniej wielkości przedsiębiorstwach zatrudniających pracowników fizycznych."
w NIEKTÓRYCH?!!!
"Tinowskie przedsiębiorstwo wykorzystuje sprawnie położenie ekonomiczne pracowników" - ma zaprzestać wykorzystywania? Niech wracają na zasiłek?
Bo w innych panuje komunizm.
kierowali się jakąkolwiek ideologią poza chęcią zysku. Nazywanie tego neoliberalizmem to przesada
po oddaniu kału. Funkcjonuje to od tysiącleci, a żadnych epidemii jak w "cywilizowanej Europie" wylewającej zawartość nocników na ulice u nich nie było.Żadnych ogólnopaństwowych choler i sraczek. W Indiach nie ma muszli klozetowych w wydaniu europejskim (kupa na miseczkę/kupa do wody i tyłek ochlapany) ani amerykańskim (kupa do wody ale większej niż europejska,bo oni mają ponoć wszystko większe) i siadanie na sedesie w publicznym WC jest dla nich nie do pomyślenia obrzydliwe. Oni mają kible takie, jak niegdyś były w wojsku, coś w rodzaju brodzika prysznicowego z podobnym odpływem aczkolwiek usytuowanym nieco inaczej i miejscem na stopy. Kuca się na tym zgrabnie i można zrobić,co jest do zrobienia.(Garderobę-jak i u nas należy odsunąć w miejsce bezpieczne od zabrudzenia.)Daje się to niezwykle łatwo utrzymać w czystości w przeciwieństwie do europejskich muszli klozetowych z deskami sedesowymi. Nie dziwię się wielu podróżującym samochodami,że wolą iść za potrzebą do lasu. Ręce "po" można umyć wodą mineralną z butelki, a nie jest się zmuszonym do gimnastyki w maleńkim pomieszczeniu kiblowym nad obsikanym i śmierdzącym sedesem -na którejś tam stacji benzynowej. W części europejskich domów są bidety (wykorzystywane z wiadomych względów szczególnie w domach schadzek) i też wówczas nie jest konieczne korzystanie z papieru toaletowego. Na tym forum są najwyraźniej tacy, których życie jest jak papier toaletowy, jak się kiedyś mówiło: długie,szare i do doopy. I stąd ich tęsknoty i obsesyjne asocjacje.
Te dzieci, z których kpisz, za wyżabrane pieniądze rzeczywiście kupują chleb i może jeszcze coś do niego. Ale czy to grzech? Ich głód rozpoznaję po ich oczach, bo sam głodowałem. I jeszcze na marginesie. W czasach PRL-u bywałem na centralnym ale dzieci proszących o grosik na kawałem chleba nie spotykałem. Współczuję ci, że musisz znosić teraz takie niedogodności.
Pewnie, ze w PRL-u nie spotkałeś biednych dzieci, bo wszystkie one były od razu wyprowadzane przez milicję i SOK. Biednych na ulicach też nie było. Gdyby taki miał ochotę pożebrać, to w ciągu minuty zostałby zwinięty przez milicję.
W PRL_u nie mogło być biednych, albo inaczej w PRL-u nie mogło być widać biednych.
Gdybyś prześledził kroniki kryminalne w PR-lu to nie znajdziesz wielu przykładów przestępstw. BO, po prostu w kraju wiecznej szczęśliwości przestępstw być nie mogło. Lepiej inaczej, o przestępstwach nie wolno było mówić i pisać. Tak tworzyło się mit bezpiecznego i bogatego PRL-u
Stąd pewnie mnogość partii komunistycznych i socjalistycznych w Indiach http://www.crwflags.com/FOTW/flags/in%7D.html, skoro obywatele nie potrzebują papieru toaletowego, socjalizm przychodzi łatwiej.
Po pierwsze, nie jest prawdą jakoby w PRL nie było żebraków. Ja ich pamiętam, można oczywiście argumentować że zakres mojej pamięci to już schyłkowy PRL (matura'88), ale wzmianki o żebrakach można znaleźć w PRL-owskiej literaturze (Nowakowski chociażby) i jakoś cenzura się tego nie czepiała, więc zjawisko nie było zamiatane "pod dywan". Inna sprawa e zapewne było ich mniej niż obecnie, co da się wyjaśnić PRL-owską polityką pełnego zatrudnienia.
Po drugie, istniał rzeczywiście zapis cenzorski na podawanie w prasie statystyki przestępczości, nie stanowiło to jednak żadnej bariery dla szerokiego publikowania informacji o przestępczości. Prasa codzienna, książki reportażowe itp. były tego pełne. Np. znany Ci zapewne J. Urban wyspecjalizował się (pod pseudonimem Kibic) właśnie w reportażu kryminalnym.
@liber
Oj, dam sobie glowe uciac, ze gdzies tu na forum wspominales o swoim synu. Ty klamczuszku.
Ciekawe z tym papierem, bo na przyklad Arabowie, tak Arabowie, uwazaja nas - ludzi z "bogatej polnocy", za brudasow, z powodu tego, ze wcieramy sobie kal w tylek. U nich w lazienkach zamontowane sa specjalne prysznice, ktorymi sobie higienicznie podmywaja to co nalezy sobie podmyc.
Aha, no i zeby te komprutery weszly na rynek, potrzeba pomocy panstwa. Pierwsze egzemplarze mozna bylo spotkac tylko w organizacjach panstwowych ( NASA ), dopiero nastepnie po udanych probach zainteresowal sie tym rynek. Jak widzisz, panstwo i rynek swietnie ze soba wspolpracuja stymulujac sie nawzajem, dlatego wlasnie laissez-faire nigdy nie bedzie efektywniejszy od gospodarki mieszanej.
@dres
Taa...a w stanach kazdego stac na samochod, szkoda tylko, ze zadluzone spoleczenstwo amerykanskie, teraz musi sprzedawac te autka aby jakos laczyc koniec z koncem. Ale poniekad masz racje, rynek jest niezbedny do zaspokojenia naszych potrzeb, ale jak pokazuje doswiadczenie Singapuru czy Szwecji polityka mieszkaniowa powinna byc kontrolowana przez panstwo, gdyz tak jest efektywniej.
wycierać d...ę ręką zlewając ją potem butelką nałęczowianki...
odjazd, hehe...
masz prawo, jesteś wolnym człowiekiem.
Ty nie myjesz rąk jak wychodzisz ze sraczyka? Oj, to dobrze, że Cię nie znam.
To co mówisz ma sens. Dlatego choćby rewolucja liberalna 17/18 wieku, a co za tym idzie industrialna, mogła się jedynie odbyć w krajach Zachodu, a nie Wschodu, bo ludziom Zachodu nie wystarczało wsadzać sobie brudną d... w wodę i nazywać to wielkim osiągnięciem kultury i higieny. Do socjalizmu potrzeba odpowiedniego stanu umysłu, mam brudną d.., ale poświęcam się dla Społeczeństwa czy Boga. Za to idywiduum Zachodu nie mogło się pogodzić że lata z gołą d... tylko dlatego że mu religijno-socjalistyczni liderzy tłumaczyli od zarania dziejów że jest to ku chwale Bożej, i że im biedniej tym lepiej. Część religijno-socjalistycznych przeszła do obozu świecko-socjalistycznych, ale istota rozwoju ludzkości i jego przeciwników się nie zmieniła. Socjalizm ciągnie ludzkość do stanu pierwotnego, niezależnie od tego czy wiesza na ścianie krzyżyk czy sierp i młot.
Z tymi komputerami to się lekko przejechałeś. Pierwszy komputer elektroniczny ENIAC został zbudowany na PRYWATNYM University of Pennsylvania. To prawda że jednymi z pierwszych użytkowników tych komputerów było wojsko USA, którego wiem że jesteście wielkimi fanami, ale jaki zysk miał zwykły Kowalski z tych komputerów? Innymi słowy, nie bardzo rozumiem dlaczego według was na czele postępu technologicznego powinna być armia USA a nie konsument.
Nie twierdze, ze to sektor publiczny stworzyl komputery, lecz to, ze dzieki zamowieniom rzadowym ( i mam w nosie czy to armia czy szpital, bo nie o to tu chodzi ) nastapil ich rozwoj ( testowane komputery byly dzieki wskazowkom wysylanym z sektora publicznego udoskanalane ). Zaden prywatny inwestor nie byl zainteresowany inwestowaniem w ten sektor, dopiero po tym jak eksperymenty z komputerami w sektorze publicznym powiodly sie, prywatny zaczal patrzec na to przychylniejszym okiem. I bardzo dobrze. Podobnie bylo z siecia WWW. To wlasnie sektor publiczny musial wziac na swoje barki ciezar jaki pociaga za soba ryzyko, ze cos tak nowatorskiego moze sie w ogole do czegos przydac i przynosic zyski. Prywatni inwestorzy zaczeli sie tym interesowac dopiero wtedy, gdy juz wszystkie najwazniejsze badania zostaly zakonczone jak i inwestycje, mozna bylo sie wiec skupic na generowaniu zyskow. Dobrym przykladem jest rowniez rewolucja biotechnologiczna w USA, ktora dokonala sie dzieki interwencjonizmowi rzadowemu, takze milo by bylo gdybys nie wpuszczal defetyzmu na forum, sugerujac, ze robotnicy ucierpieli na New Dealu. Przypomnij sobie moje sloneczko, co do niego doprowadzilo.
"Ale jak one się odnoszą do hurtowni farmaceutycznej, w której człowiek musi być całkowicie posłuszny wobec przełożonych, funkcjonuje niczym robot - wykonuje żmudną, taśmową pracę i sam nie jest upoważniony do wysuwania jakichkolwiek pomysłów czy inicjatyw?"
Tak piszą autorzy, no ale łatwo krytykować, a co w zamian? Jak oni to sobie wyobrażają? Pracownicy na taśmie mają dyskutować jak produkować leki? Mają przedkładać własne inicjatywy i pomysły? A że praca żmudna, to wiele jest takich. Dzięki pracy taśmowej ludzi stać na wiele produktów.
To prawda że sektor wojskowy jest często na czele postępu naukowego. Byłby jeszcze bardziej gdyby go sprywatyzować. Własność państwowa nie przyspiesza rozwoju technologii, gdyby tak było, pod koniec lat 80tych rozmawialibyśmy przez Nokia N73, zamiast czekać dekadami na stacjonarny telefon.
Regulacje typu New Deal to naturalna reakcja ekonomicznej ignorancji na kryzysy gospodarcze spowodowane nadmierną inflacją podaży pieniądza, taka jak wystąpiła w latach 20tych po stworzeniu FEDu. To samo się działo we wszystkich krajach po stworzeniu banków centralnych, i to intensywniej niż w USA. Interwencjonizm państwa nigdy nie pomaga nikomu poza elitą biurokracji oraz dotowanymi dużymi korporacjami, a na pewno nie robotnikom.
Nie rozumiesz, dla prawdziwego lewicowca w socjaliźmie nawet słońce ładniej świeci. Nieważne że jest w najlepszym przypadku to samo, a z reguły dużo gorzej, ważne że ustrój jest "fajny", że się nikogo nie "wyzyskuje". Pracownicy zarabiają w miesiąc tyle co w sąsiednim kraju kapitalistycznym w godzinę na czarno, papieru toaletowego nie ma, jest goło, ale wesoło, bo socjalista siedzi wtedy na wysokim stołu elity totalitarnej biurokracji i wszystkie laski jego a nie jakichś juppies.
Sredniowiecze jest dobrym przykladem tego, jak szybko postep postepowal bez pomocy panstwa, co nie? To wlasnie ten nieszczesny 20 wiek wraz z rozwojem sektora publicznego doprowadzil do skoku cywilizacyjnego, sory ale takie sa fakty. Uderza mnie tez to, ze zwyczajnie nie rozumiesz na czym polega prywatne przedsiebiorstwo. Otorz, ma ono generowac zyski i to moj drogi w jak najkrotszym czasie. Wojsko, NASA i tym podobne instytucje nie daja gwarancji zyskow, a cos wprost przeciwnego, ryzyko, niepewnosc i ogromne koszta. Wiele inwestycji nigdy sie nie zwroci, dochodzi do wielu strat, gdyz taka jest natura tego biznesu, zreszta kto mialby byc odbiorca produktow czy uslug wojskowych? Gdy masz budzet gwarantowany przez panstwo, mozesz eksperymentowac, prywatny sponsor skupia sie tylko na zyskach, wiec jest strachliwy.
Czarny wtorek z 1929 roku byl wina rynku, spekulacje doprowadzily, ze banka urosla do rozmiarow tak nierealnych, ze musialo bolec gdy pekla. Gdyby ludzie nie kupowali w amoku tych wszystkich akcji, ktore mialy przynosic zysk, pewnie ten smieszny neoliberalizm przezylby jeszcze jakies 10 lat, zanim by go nie obalili.
>>To wlasnie ten nieszczesny 20 wiek wraz z
>>rozwojem sektora publicznego doprowadzil
>>do skoku cywilizacyjnego
Jasne, bo feudalni chłopi z pola zaczęli nagle latać samolotami na wakacje, dzięki temu że państwo wynalazło maszyny parowe, samochody, samoloty, elektryczność, telefony i inne takie, genialne stary. Przepadło ci zdajsie całe stulecie albo nawet i dwa, co ciekawe wypadło bardzo selektywnie, bo prace waszych guru z tego samego okresu jakoś pamiętasz.
>>Otorz, ma ono generowac zyski
>>i to moj drogi w jak najkrotszym czasie.
Ewentualnie duże zyski w dłuższym czasie. Dowiedz się o czymś co nazywa się stopą zwrotu z inwestycji, czyli tym czym kierują się prywatne firmy. Pamiętaj że istnieje do dzisiaj mnóstwo prywatnych firm starszych nawet niż pierwsi religijni komuniści sprzed kilkuset lat. Za to po społecznościach przez nich zbudowanych nie było śladu najwyżej po paru latach. I kto tu działa krótkoterminowo?
>>Wiele inwestycji nigdy sie nie zwroci,
>>dochodzi do wielu strat,
>>gdyz taka jest natura tego biznesu
Taka jest natura KAŻDEGO biznesu. Nawet tych które wykorzystują przemoc państwa aby okradać konsumentów i podatników, zawsze przecież rząd się może zmienić. Niepewność to jest natura świata w którym żyjemy, i przedsiębiorcy to właśnie specjaliści od ryzykowania własnych pieniędzy. Większość firm bankrutuje bardzo szybko, ale ci którym się udaje ciągną świat do przodu.
>>prywatny sponsor skupia sie tylko na zyskach,
>>wiec jest strachliwy
To prawda, państwo strachliwe nie jest, pieniędzmi podatnika rzuca na lewo i prawo, pozostałości po tych "inwestycjach" często straszą do dzisiaj.
>>Czarny wtorek z 1929 roku byl wina rynku,
>>spekulacje doprowadzily
Ano spekulacje, spekulacje. Biznesmeni zawsze spekulują, taka jest natura ich działalności. Ale jakim sposobem ceny WSZYSTKICH produktów mogą iść w górę? Jakim sposobem może powstać spekulacyjna bańka na przestrzeni CAŁEJ gospodarki? Ano, dzięki dobrym wujkom w Banku Centralnym którzy drukują tyle pustych pieniędzy ile tylko na to potrzeba.
Do jasnej liber, pisalem o skoku cywilizacyjnym, czyli o szybkim rozwoju skumulowanym w krotkim okresie. To nie znaczy, ze wczesniej nie bylo wiekopomnych dziel, ale zdarzaly sie one pojedynczo i potrzeba bylo duzo czasu na to aby sie zadomowily. Powiedz mi kochaniutki, kiedy to telefony staly sie powszechne. To dopiero dzieki interwencji panstwa w infrastrakture, moglismy ze soba zaczac rozmawiac na odleglosc. Ford przetrwal jedynie dzieki New Dealowi, ktoremu wlasnie zawdzieczaamy rowniez upowszechnienie samochodow, samoloty to juz zasluga panstwowych przewoznikow itd. Ale to wszystko juz 20 wiek i interwencjonizm panstwowy.
"Pamiętaj że istnieje do dzisiaj mnóstwo prywatnych firm starszych nawet niż pierwsi religijni komuniści sprzed kilkuset lat."
Moglbys je wymienic i przy okazji podac ile razy wspolpracowaly z panstwem ( zamowienie publiczne, dotacje etc. )
Nie chce wchodzic w ta jak zwykle pasjonujaca dyskusje z Toba gdyz nie mam dzisiaj wystarczajaco czasu, spytam wiec tylko, komu wosjko mialoby sprzedawac swoje uslugi?
"Taka jest natura KAŻDEGO biznesu."
A to ciekawe, bo z tego co ja zauwazylem to firmy ograniczaja ryzyko strat do minimum, wiec skupiaja sie na tym na czym moga zarobic. Oczywiscie sa tez ci ktorzy ryzykuja, ale jak to bywa w biznesie, maja do tego jakies racjonalne podstawy, jak na przyklad swiadomosc tego, ze sektor publiczny moglby pomoc w nowatorskich doswiadczeniach itp. Zauwaz, ze np. historia powstania komorek jest powiazana z sektorem publicznym.
Spekulacje biora sie najczesciej - i tu prosze sie skupic - z kredytow! Ludzie zaciagaja kredyty po to aby miec na wykup mieszkania/akcji/cebulek tulipanow bedac przeswiadczonym o tym, ze pozyczka po niedlugim czasie zwroci sie z nawiazka. I wlasnie dlatego, kryzys zawsze tak boli, gdyz losie nie dosc, ze wszystko traca, to jeszcze zostaja z kredytami do splacenia.
>>To dopiero dzieki interwencji panstwa w infrastrakture,
>>moglismy ze soba zaczac rozmawiac na odleglosc.
Rząd USA znacjonalizował rozwiniętą już całą branżę telekomunikacyjną w 1918 z "powodów bezpieczeństwa" (oczywiście w dzisiejszych czasach lewica podnosi krzyk nawet gdy rząd wsadza podsłuchy z tych samych powodów, i słusznie). W latach 1876-94 (17 lat) gdy AT&T miał monopol patentowy, powstało jedynie 270 tysięcy telefonów skoncentrowanych w centrach miast. W latach 1894-1913 (13 lat) wolnej konkurencji, powstało 3 miliony telefonów, z czego ponad połowa należała do kilkuset firm konkurencyjnych, przy dużo niższych cenach usług. Wprowadzenie z powrotem monopolu państwowego dla AT&T w 1918 doprowadziło do gwałtownego spowolnienia rozwoju branży telekomunikacyjnej aż do ponownej liberalizacji w ostatnich dekadach.
http://www.cato.org/pubs/journal/cjv14n2-6.html
Gdyby państwo znacjonalizowało przemysł samochodowy, do dzisiaj jeździliby nimi tylko bogacze.
>>Moglbys je wymienic i przy okazji podac ile razy >>wspolpracowaly z panstwem
>>( zamowienie publiczne, dotacje etc. )
Np. http://www.bizaims.com/articles/business+economy/the+100+oldest+companies+world
Dotacje państwa nie biorą się z powietrza. Nawet gdy państwo drukuje pieniądze, obciąża obywateli podatkiem inflacyjnym. Ekscytujesz się jakie to cuda powstały za pieniądze państwa. Ja też jak ukradnę komuś milion dolarów, to wybuduję sobie piękny dom. Czy z tego wynika że pomogłem gospodarce? Nie, nastąpił tylko transfer dóbr, plus demotywacja dalszego bogacenia się ofiary jeżeli kradzież byłaby zalegalizowana, i taki jest dokładnie efekt państwowego interwencjonizmu, czyli BIEDA.
>>Spekulacje biora sie najczesciej -
>>i tu prosze sie skupic - z kredytow!
To prawda. Ciągle jednak umyka ci podstawowa różnica między spekulacją wolnorynkową, która może dotyczyć najwyżej pojedyńczej branży (najczęściej tylko konkretnych produktów, jak te tulipany o których wspomniałeś), a spekulacją napędzaną dzięki masowej kreacji pustego pieniądza przez bank centralny, która doprowadza do bańki na przestrzeni prawie całej gospodarki. Pamiętaj że przy stałej podaży pieniądza, przy innych czynnikach stałych, wzrost cen jednego produktu (wzrost popytu) musi prowadzić do spadku cen innych (spadek popytu). Równomierny wzrost popytu na wszystkie produkty w gospodarce może nastąpić jedynie przy wzroście podaży pieniądza, czyli w dzisiejszych czasach jedynie dzięki bankom centralnym.
Krotko
1. Ile telefonow pojawilo sie po 1918 i na jakim obszarze.
2. Te 3 miliony telefonow pojawilo sie gdzie? Tylko w duzych skupiskach, zamoznych ludzi, czy tez w malych miasteczkach i wioskach?
3. Kryzys w jednej branzy pociaga za soba kryzys w nastepnych. Typowy efekt domina.
1&2
Naprawdę podziwiam Twoje przekonanie efektywności państwowych lub prywatnych przedsiębiorstw mających monopol egzekwowany przez przemoc państwa w danej branży, szczególnie gdy jednocześnie ogarnia cię paraliż na myśl o rzekomych monopolach mogących powstać na wolnym rynku BEZ przemocy państwa. Nie mówię już o doświadczeniach z naszym własnym telekomem w PRLu. To musi wymagać niesamowitych zdolności selektywnego blokowania procesów logicznego myślenia we własnym mózgu, dokładnie tak jak u fanatyków religijnych.
3.
Uuu, "efekt domina", i to nawet "typowy". Ja bym to nazwał "typowy efekt domina siemiątkowskiego", czyli syndrom psychologiczny gdzie osobie wydaje się że zrozumiał świat bo zastąpił sobie ludzi prostokątnymi kawałkami plastiku. Mam jednak dla Ciebie news, ludzie to nie prostokątne kawałki plastiku, i gdy przestają wydawać pieniądze na produkty jednej branży, wtedy zaczynają wydawać pieniądze na produkty innej branży, ewentualnie więcej oszczędzają, czyli zwiększają się inwestycje, czyli zyskuje jeszcze inna branża. Nawet jeśli ludzie schowają pieniądze pod poduszkę, nastąpi deflacja, a więc relatywnie zwiększą się wydatki na produkty branż na które oni przestali wydawać. Oczywiście że branże są ze sobą powiązane, ale zapewniam Cię że jest to bardziej złożone niż w domino. Nie chcę Cię jednak denerwować, skoro masz swojego Boga, czujesz się z nim dobrze, to może lepiej aby tak zostało, tylko proszę, nie proponuj na podstawie tej wiary konkretnych rozwiązań gospodarczych, bo tylko może zginąć od nich masa PRAWDZIWYCH ludzi (a nie plastikowych).