Ważne o czym nie dyskutowano. Perspektywa socjalistyczna nie mieści się w temacie zainteresowań "prawdziwych socjalistów".
zmiany klimatyczne...
Warto zacytowac slowa znanego autora bardzo wnikliwych badan nad postawami wspoleczesnych spoleczenstw: "historically, the Left was based on working class and the Right on on the middle and uppeer classes. Today, increasingly , support for the Left comes from middle-class Postmeterialists, while a new Right draws support from lesssecure segments of the wrking class."
lewica socjaldemokratyczna ciągnie do lewicy socjaldemokratycznej, czyli polski kapitalizm od MS nie ucierpi :(
Chociaż rzeczywiście zdecydowanie nie na pierwsze miejsce.
W srodowisku naukowym nie ma wcale takiej pewnosci:
http://www.polityka.pl/globalne-ocieplenie-naukowy-przekret/Text01,961,235452,25/
Jeszcze by trzeba sprawdzić, kto temu "środowisku naukowemu" płaci.
A poza tym zmiany klimatyczne widać w ostatnich dniach w Polsce akurat gołym okiem - ocieplenie temperatury w skali globu skutkuje w pierwszej kolejności anomaliami pogodowymi oraz gwałtownymi zaburzeniami, takimi jak wichury, które pozbawiają dziesiątków ludzi dachu nad głową.
A ty wiesz kto komu placi? Kilkunastoletnia czy kilkudziesiecioletnia perspektywa to za malo, zeby mowic cokolwiek z taka pewnoscia o zmianach spowodowanych przez czlowieka. Roczniki sredniowieczne wspominaja o krowach pasacych sie bodajze za Jagielly cala zime, kilka wiekow wczesniej znaczna czesc Baltyku byla caly czas zamarznieta. Pogoda sie teraz nieco zmienia, ale czy to naturalny czy sztuczny proces? O to wlasnie spieraja sie naukowcy i to wcale nie jest takie oczysiste, skoro skadinad wiadomo, ze czlowiek tworzy znikoma ilosc CO2 w porownaniu do zjawisk naturalnych. CO2 to naturalne czesc atmosfery i nei jest to gaz toksyczny, a na podstawie roznych badan wiadomo, ze udzial CO2 w atmosferze podlegal wahaniam w ciagu wiekow.
z linka.
ocieplenie średniej temperatury globu od czasów rewolucji przemysłowej oraz zwiększona w owym okresie emisja gazów cieplarnianych jest udowodniona w sposób bezsporny. Oba te zjawiska są wyłącznie skutkiem działalności człowieka, nie mają nic wspólnego ze zmianą naturalnych cyklów przyrodniczych (nawet jeśli te ostatnie zachodzą przypadkowo w tym samym kierunku, co działania człowieka, to właśnie te działania je POTĘGUJĄ).
Meritum problemu zaś jest takie, że nawet jeśli nie ma 100% pewności, iż obecne zaburzenia pogodowe i klimatyczne są pochodną nadmiernej ingerencji człowieka w przyrodę, nie zaś skutkiem zmiany cyklów naturalnych, to warto zachować ostrożność, gdyby miało się okazać, że tak jednak jest. Jeśli będziesz miał podejrzenie zawału, to żaden normalny lekarz nie powie Ci: panie, idź pan do domu, nie zawracaj mi głowy, co z tego, że się pan źle czujesz, może pan zapiłeś albo się nie wyspałeś. Rozsądny lekarz zaleci ci dokładne badania oraz - na wszelki wypadek - zwolnienie tempa życia. I dokładnie tak samo jest ze zmianami klimatu i jego ewentualnymi skutkami.
Nawiasem mówiąc, zmiany klimatyczne nie polegają na tym, że w styczniu krowy mają jeść trawę na łące, ani na tym, że zazieleni się Grenlandia - sorry, ale to jest postrzeganie problemu rodem z tygodnika "Wprost". Zmiany klimatyczne będą polegały na tym, że cały "system" pogodowy ulegnie destabilizacji i częstym anomaliom. Więc nie chodzi o to, że kiedyś krowy jadły trawę w styczniu, a dziś nie jedzą, lecz o to, czy w owym okresie było np. równie dużo huraganów jak obecnie.
Jak moze byc udowodniona w sposob bezsporny skoro sa naukowcy ktorzy twierdza inaczej (chociazby ten, do ktorego podalem linka). Na jakiej podstawie twierdzisz, ze jest to wylacznie wynik dzialalnosci czloeiwka, skoro ja np. czytalem, ze za efekty ewentualnego ocieplenia w wiekszym stopniu odpowiada woda w atmosferze, zas CO2 bodajze w paru procentach, z czego produkcja CO2 przez czlowieka to jakis nikly procent, a reszta CO2 ma pochodzenie naturalne.
Z tym lekarzem to kiepskei porownanie bo to nie chodzi o wziecie paru tabletek na "wszelki wypadek", ale o kompletna zmiane ludzkiego sposobu gospodarowania co ma ogromny wplyw na cala cywilizacje. Takich decyzji nie wolno podejmowac na wszelki wypadek, tylko lepiej je przeanalizowac. Aczkolwiek zgodze sie, ze z ta analiza jest problem, bo utrudniaja ja grupy interesu (z obu stron!)
I przykro mi mowic, ale chyba nie zajazyles o co mi chodzilo z tymi krowami itp. Chcialem tylko zauwazyc, ze zmiany klimatyczne to zadna nowosc, a czlowiek obserwowal je juz dawno temu co pewien czas. My od niedawna mowimy cos najpierw o dziurze ozonowej, teraz znowu o globalnym ociepleniu, rownie dobrze moga byc przyczyny w pelni naturalne, bo perspektywa jest zbyt krotka, zeby byc pewnym.
Na świecie są dziś miliony naukowców i znalezienie jednego czy dwóch, którzy mają inne zdanie to akurat żaden problem w jakiejkolwiek sprawie. Mnie interesuje opinia głównego nurtu badawczego, a nie to, czy są od niego wyjątki. A póki co większość naukowców zgadza się co do tego, że mamy poważne zmiany klimatyczne i że w znacznym stopniu, jeśli nie całkowicie, odpowiada za nie człowiek.
Zresztą nie w tym rzecz. Być może jest tak, że za część przyczyn zmian klimatycznych odpowiada trend przyrodniczy, niezależny od człowieka, ale nawet wtedy nałożył się on na niekwestionowany wpływ czynników związanych z ludzką działalnością. Przy czym zmiany klimatyczne to wcale nie jest tylko kwestia emisji CO2, lecz choćby takie zjawiska jak gwałtowne wylesienia w ciągu ostatnich 200 lat, co też ma swoje skutki klimatyczne. Uważasz, że gdyby nie wycinka lasów przez człowieka one same by wyginęły ot tak sobie?
Nie wiem o jakiej kompletnej zmianie sposobu gospodarowania mówisz, bo niczego takiego nie ma. Nawet pomysły ostrożnych zmian są albo całkowicie torpedowane, albo pozostają w sferze deklaracji, albo są realizowane połowicznie. Chętnie się dowiem, jakie to rzeczywiste wielkie zmiany w systemie gospodarczym nastąpiły lub są wdrażane. Nawet porozumienia o ograniczeniu emisji CO2 są ostrożne w kwestii uzgodnionych działań i nie zakładają żadnej rewolucji w gospodarce czy organizacji zasad życia zbiorowego. Najbardziej radykalne z nich zakładają ograniczenie poziomu emisji do tego z roku 1990, czyli momentu, w którym system gospodarczy czy poziome konsumpcji niczym istotnym nie różniły się od obecnego.
No i na koniec - ze wszelkimi zmianami należy być ostrożnym, tu się zgadzam. Ale warto dmuchać na zimne niż się sparzyć. A stawianie na tym samym poziomie lobby wielkiego przemysłu oraz "lobby" ekologicznego, to oczywiście fajny zabieg, tyle że nic nie mówiący o tym, jakie są faktyczne interesy obu stron i ile każda z tych stron zarabia na forsowaniu swoich opcji - nie wiem np. jakie kokosy spłyną do Greenpeace'u gdyby wprowadzić niższe normy emisji, natomiast wiem, ile na tym straci wielki biznes i dlaczego postulowane zmiany nie są mu na rękę.
Nie sadze, zeby byl to jeden, czy dwoch naukowcow, skoro w pismach naukowych notorycznie pojawiaja sie teksty negujace wplyw czlowieka na efekt cieplarniany.
W jaki sposob wylesienie wplywa na zwiekszenie sie efektu cieplarnianego?
A ja bym wolal nie ograniczac konsumpcje, ale przestawiac sie na inne zrodla energii - w czym jestesmy zapewne zgodni. Ale nic na sile. No i sadze, ze idealnym zrodlem energii bylaby energia jadrowa.
Co do lobby popierajacego teorie ocieplania klimatu nei chodzilo mi o ekologow, chociaz tez sadze, ze sa dosc wplywowi. Po prostu w przemysle wcale nie jest tak oczywiste kto zyskuje na "efekcie cieplarnianym". Z pewnoscia przemysl naftowy, ale juz samochodowy niekoniecznie (kompletna zmiana na samochody o naedzie np na wodor moglaby im sie znacznie batdziej oplacic!), czy z innej beczki - producenci zarowek energooszczednych.
Pomijając już to, że lasy są jednym z głównych "magazynierów" CO2, to ja nie pisałem o związku lasów z efektem cieplarnianym, lecz ze stabilizacją klimatu - a tu lasy pełnią ogromną rolę (produkcja tlenu, stabilizacja stosunków wodnych, regulacja temperatury otoczenia i opadów itd., itp.).
A ja nie mam nic przeciwko ograniczaniu pewnych dziedzin konsumpcji, bo nie uważam, że warto roztrwaniać zasoby przyrodnicze i ludzkie zdrowie (alergie, astma, niektóre odmiany raka - to są skutki emisji zanieczyszczeń) np. po to, żeby ludzie mieli coraz większe samochody i coraz więcej nimi jeździli, żeby co pół roku "musieli" nabywać nową komórkę albo żeby co 2 lata zmieniali telewizory na większe. A jeśli to chcą robić, to niech płacą wysokie podatki, rekompensujące degradację środowiska i działania na rzecz jego ochrony.
Lobby producentów samochodów jest jednym z czołowych wśród tych, które protestują przeciwko bardziej restrykcyjnym zasadom emisji CO2 i innych zanieczyszczeń, więc widocznie nie przekonują ich Twoje argumenty, że inna postawa im się opłaca. O lobby producentów żarówek energooszczędnych trudno w ogóle poważnie rozmawiać. Ogólnie biorąc: wielkiemu przemysłowi jest na rękę nieograniczone prawo do emisji, mniej surowe normy zanieczyszczeń oraz brak konsekwencji za nakręcanie spirali konsumpcji. Pytanie tylko, czy to, co jest korzystne dla wielkiego biznesu, jest też korzystne dla zwykłych ludzi. Sądzę, że wątpię.
że w okolicach Zielonej Góry (tudzież Jeleniej:) znaczna część upraw to były winnice?
A poza tym było też takie zjawisko jak "Mała Epoka Lodowcowa" i co ją też wywołał człowiek?
nie rozmawiamy o tym, że kiedyś gdzieś było cieplej, a dziś jest zimniej albo odwrotnie. To nie ma żadnego znaczenia.
Rozmawiamy o tym, że klimat dziś jest coraz bardziej "rozchwiany", co skutkuje anomaliami pogodowymi, nagłymi zmianami pogody, częstymi stanami ekstremalnymi. A ich skutki są dla człowieka takie, jak widać ostatnio. Wystarczy wspomnieć tylko trzy wydarzenia z ostatnich dwóch lat w Polsce:
- huragany sprzed kilku dni
- długotrwały brak opadów przed dwoma miesiącami w kilku województwach, skutkujący niemal całkowitym zniszczeniem plonów wielu roślin
- zeszłoroczne silne przymrozki późną wiosną po ciepłej zimie
To jest przeliczalne na konkrety: zabite i poranione osoby, utrata dobytku prywatnego i zniszczenia mienia państwowego, a w najlepszym razie 20-30-procentowy wzrost cen warzyw i owoców.
...wkrotce nie bedzie juz Pyrlandia- bo z prognoz wynika, ze caly moj region bedzie w najblizszych latach stepowiec i ziemniakow nie da sie za bardzo uprawiac:(
Kto 10 lat temu pomyslalby powaznie, ze stopnieje arktyka?
Moze w PRL media nie byly tak lase na katastrofy, ale ilosc TORNAD w Polsce byla jednak nizsza...
Jezeli nawet odpowiadamy za ulamek zmian klimatycznych, to chyba warto zrobic wszystko co w naszej mocy, by klimat stabilizowac i zmianom przeciwdzialac?