zawsze mówili, że Hollywood to "same lewaki, komuchy i żydy".
Pod sam koniec lat 80. dokładnie tego lata kiedy odbywały się ostatnie strajki w stoczni gdańskiej wraz z moim Wujkiem prowadziłem dość specyficzną działalność zarobkowo – rozrywkową. Mój wujek miał video i duży telewizor i wyświetlał za kasę filmy wideo w domach wczasowych na wybrzeżu. Były to prawie i wyłącznie domy należące do Funduszu Wczasów Pracowniczych w których wypoczywała wielkoprzemysłowa klasa robotnicza. Nazwy tych domów wczasowych mówiły same za siebie : Hutnik, Kolejarz, Chemik, Górnik etc. Jednym z filmów które wyświetlaliśmy był opisany w artykule Rambo.
W scenie w której radziecki oficer czyli oficjalnie zaprzyjaźniony sojusznik torturuje dzielnego wojaka Rambo nie odmiennie było słychać pełne dezaprobaty i oburzenie buczenie widzów oraz komentarze w stylu : takie są komuchy etc.
Mam pytanie:
Jak to możliwe że awangarda wielkoprzemysłowej klasy robotniczej w państwie nomen omen socjalistycznym tak bardzo uległa Reganowsko / Holywódzkio / Neokonserwatywnej indoktrynacji ?
Przecież to radziecki oficer był po właściwej stronie a nie amerykański imperialista.
pod przykrywką "lewackości" większość amerykańskiego kina ma odchył prawicowy. To bzdura według mnie, owszem były takie filmy, ale na pewno nie była to większość.
Jak będę miał czas napiszę wieczorem coś więcej.
Stone, twórca Urodzonych morderców, typowy lewicowy liberał, ma być reaganowcem-buszystą?
Coś mi się zdaje, że mamy tu do czynienia z czymś podobnym do demaskacji J.Pietrzaka, gdzie film Cześć, Tereska okazał się manifestem konserwatywnej prawicy.
Wracamy do dawnych dobrych czasów, gdzie cały Zachód, z Ameryką na czele, był reakcyjny. A już najgorsi byli tamtejsi postępowcy, bo - podszywając się pod lewicę - mydlili oczy klasie robotniczej.
Towarzyszowi Żdanowowi - chwała!
(burnyje apłodismienty)
komiksów, kretyńskie remaki niezłych europejskich filmów robione po dwóch tygodniach po premierze oryginału i syf (taki, żeby tylko nie trzeba było myśleć) dla nastolatków nie mają raczej żadnego odcienia ideologicznego.
- zamiast dość oczywistego już demaskowania ideologii schyłkowej administracji Busha - ciekawiej byłoby skrytykować z lewicowego punktu widzenia płycizny, schematyzm i umysłowy totalizm - genderowego, promniejszościowego i dekonstruującego heteronormatywność - kina "politicał correctness?
100% racji. O to właśnie chodzi.
symbol lewicowego kina.
A Warren Beatty? Chaplin, Costa-Gavras, Tim Robbins, Susan Sarandon (oboje znienawidzeni przez neokonserwatystów), Kubrick, Vanessa Redgrave, Jane Fonda, Danny Glover, Ken Loach (nastepny symbol, chociaż może mniej związany z Hollywoodem), Ed Harris, Spike Lee, Michael Moore, Scorsese, De Niro, Jarmusch i wielu innych, których teraz zapomniałem. To oni robią konserwatywne, prawicowe kino?
A z twórców prawicowych to chyba tylko John Wayne i...Reagan.
np: ostatnio skrajni konserwatyści w USA zarzucili pixarowi że film "Wall E" (ta animowana bajka o małym robocie) jest próbą zaszczepienia dzieciom ideologii lewicowej. Ten sam typ ludzi, tylko poglądy polityczne z innej strony
Potter zakamuflowanym lewakiem tu:
http://prawica.net/node/12708
więcej o lewicowych odchyleniach Henryka Garncarza tu:
Ale należy zauważyć, że amerykańskie filmy promują naiwny obraz życia, oddanego konsumpcji, ,,romantycznej miłości'' i ,,odkrywaniu własnego ja''...
Być może to nie jest prawicowa ideologia, ale dogłębnie liberalna ( w znaczeniu europejskim , nie anglosaskim)
Getzz
tylko, że często już owe komiksy miały odcień ideologiczny.
Czemu Loacha zaliczasz do Hollywood?
Czemu Stone to guru lewicowego kina?
Odnośnie urodzonych morderców Stone'a, to Tarantino zdarzały się lewackie scenariusze (jackie brown- zreszta wg konwencji), czy scenariusze polityczne (Grind House), ale ten akurat moim zdaniem do nich nie należy. Jest dobrze napisany i poza tym tu chyba najbardziej widac tarantinowe ma świetne wyczucie formy - w żadnym momencie ten film nie jest przegadany, ale ideologicznie jest chyba najbardziej w te str., której u niego nie lubie (bo nie lewacka ;) ) w kierunku jakby nietzscheańskim, nadczłowieka -cos jak ostania przemowa Billa w Kill Bill, ale tam jest to pokazane dużo bardziej satyrycznie, z dystansem.
Jesli chodzi o sam tekst, to moim zdaniem jest bardzo dobry. Tez mi się wydaję, że kino amerykanskie jest ideologiczne. Choć może nie w całości, ale ja go w całości nie znam oczywiscie. Co więcej nie jest juz nawet miałko politycznie poprawne (o! i mozna nawet za tym tez zatęskinić)
Ostatnio pożyczyłam film bodajże "miasto Gniewu"(albo podobnie) -jakieś oskary nawet. W wypożyczalni powiedzieli cytuje "film o rasizmie"- jasne moja wina, trza było nie brać. Ale nie spodziewałam się, że współczesnie ktoś może zrobić film "o rasizmie dobrze". Cos jakby "in defence of rasizm" w opakowaniu różnych psełdogłębokich banałów w stylu naszego Szczypiorskiego. Co znamienne postać negatywna, która kupuje broń (na szczęście sklepikarz sprzedał slepaki) i następnie strzela do małej dziewczynki - widocznie wszyło z badan marketingowych, że to robi wieksze wrażenie niz strzelanie do ślepej staruszki- jest Persem, co wielokrotnie podkreśla, zaznaczając że nie jest Arabem. Po czyms takim człowiek jest pewnien, ze nie ma gorszej rzeczy niz uzbrojony Pers, a juz Pers uzbrojony w born atomową "łuaapokalypsa", jak mawiała Pani Frau. Ale swoja drogą ciekawe przesunięcie z niezrównoważonego Araba na niezrównoważonego Persa zgodnie ze zmianą politycznej linii propagandowej.
ze względu na wszystkie swoje dotychczasowe filmy - nie tylko trylogię wietnamską, ale też Nixona, JFK czy Salwador, a nawet Aleksandra - uważany był za idola liberalnej lewicy w USA.
Być może, czymś podpadł współczesnym Żdanowom, skoro nagle zaczyna się mu insynuować... buszyzm.
To tylko kolejny dowód, jak koniunkturalne i politykierskie są lewackie opinie o kulturze.
O. Stone jest lewicowcem. Przypominam , że Stone nakręcił wywiad z Fidelem castro. Wywiad, który nie został puszczony w zamawiającej go telewizji, gdyż był to obraz nieobiektywny, który pokazywał uwielbienie Stone dla Fidela.
Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że lewicowość w Hollywood ogranicza się do strony werbalnej. Jeśli przychodzi do płacenia podatków hollywood jest skrajnie liberalny:)
Kino Lewicowe - Kino Prawicowa ... a gdzie tu miejsce na kino dobre? Przymiotnik który nie ma miejsca bytu u ludzi za których myśli ideologia... smutne. Niejaki Hubal film wiemy kogo, o wiemy jakich pogladach to kawał dobrego kina i o czym to świadczy? Właśnie, o niczym... film dobry i tak się obroni.
Czyli nie zgadzasz się z przedstawiona w tekście opinia na temat filmu pod niewinnie brzmiącym tytułem Word Trade Center? Stąd nie rozumiesz czym niby się naraził i czemu politykiersko krytykuje sie tak wielkie dzieło?
ps swoją drogą na marginesie mam duży sentyment dla Stone- Conan Barbarzyńca, do którego napisał scenariusz, to do dziś jeden z moich ulubionych filmów, a kiedy go pierwszy raz obejrzałam w dzieciństwie to było objawienie. To abstrahując od linii politycznej (w tym akurat filmie nie dostrzegam żadnej) i pytanie pozostaje w mocy.
Właśnie napisałem, że Loach to nie za bardzo Hollywood, właściwie powinienem go pominąć, co nie zmienia faktu, że to bardzo lewicowy reżyser.
Wiele amerykańskich komiksów miało odcień ideologiczny, ale filmy na ich podstawie juz nie.
po prostu mnie dziwi, że lewactwo, które przez kilka dekad wychwałało Stone`a, nagle się od niego odcięło, a nawet uznało, że jest buszystą.
Ale czemu ja się dziwię? Piliniak, Babel, Szostakowicz, Prokofiew też dosłownie z dnia na dzień okazywali się czarną reakcją, kiedy sekretarz generalny tak ich ocenił.
Jesli Rambo 4 to najpelniejszy wyraz ideologii konserwatywnej to jestem pelen podziwu dla wiedzy J. Majmurka o konserwatyzmie.
kto jest bardziej konserwatywny: Rambo czy Łapa Jaguara z klerykalno-rasistowsko-neopogańskiego "Apocalypto"?
Niestety nie ogladalem Rambo 4, stad nie mam pojecia, czy sa tam sceny homofobii oraz obrazy patriarchalnej rodziny. Niemniej jednak w Apocalypto przekaz jest wyrazny - w wiosce dobrych Indian mezczyzni ida polowac, zas kobiety siedza w wiosce, ba! niektore sa nawet w ciazy, jak zona Lapy Jaguara. Z kolei w miescie Majow urzadzajacych orgie krwi i mordow,(tych samych Majow, ktorych J. Majmurek jakze trafnie porownal do przesladowanych w III Rzeszy Zydow) kobiety sa najwyrazniej wyemancypowane, poniewaz na rowni z mezczyznami czerpia wyrazna rozkosz z ogladania zabijania ofiar.
Mel Gibson wyraznie mowi - emancypacja kobiet prowadzi do rytualnych mordow.
dmie w jedną dudę z buszystą Stonem. Bohaterka Urodzonych morderców się emancypuje - i, proszę bardzo, ile morderstw z tego wynika.
Ot, typowa demagogia nostalgicznych obrońców patriarchatu i heteronormatywności.
Pewnym wyjaśnieniem dla takiej a nie innej wymowy "WTC" Stone`a jest próba rehabilitacji po nieudanym a kosztownym "Aleksandrze". Jeśli się nie mylę, film zarobił i pozwolił odbudować reżyserowi pozycję. A teraz Stone kręci "W." - nie sądzę, by po to, by się G. W. Bushowi podlizywać, a wręcz przeciwnie.
W "Locie 93" ideologii nie tropiłem, i szczerze mówiąc, nie wiem, co o tym fragmencie tekstu Majmurka sądzić. musiałbym obejrzeć jeszcze raz, a film gdzieś mi się zapodział. Ale "kompletne wyabstrahowanie losu pasażerów lotu nr 93 od społecznych, politycznych i ekonomicznych przyczyn, które doprowadziły ich do sytuacji, w której się znaleźli" - ten zarzut zakrawa moim zdaniem na paranoję - Autor uczy Greengrassa, jak powinien był zrobić film, ciekawe. A zatem wprowadzenie każdej z postaci poprzedzamy kroniką filmową, małym dokumentem o sytuacji na Bliskim Wschodzie (równo rozkładającym racje, jeśli to możliwe). Zaraz, zdaje się, że nawet widziałem film, w którym coś podobnego zrobiono, w jakieś kilka minut, i to w czołówce. "Królestwo" Petera Berga. Może to jednak jest jakiś sposób. Wychodzi, że jeszcze nie cały mainstream hollywoodzki uznaje neokonów za swoich idoli. inny przykład - "w dolinie Elah", kolejny - "Redacted", jeszcze jeden "Battle for Haditha" Chyba, że Autor też uzna je za tak naprawdę potwierdzające dominującą ideologię.
"24" właściwie lubię - ale nie za ideologię, tylko za suspens, tempo i twisty. traktuję ten serial w kategoriach ściśle użytkowych, ale kto wie, może nieświadomie zarażam się neokonserwatywnym podejściem do problemów bezpieczeństwa narodowego?
mi się wydaje, że lewaccy "krytycy kultury" obywają się bez znajomości utworow, które krytykują.
Getzz
Ok może i masz racje, bardziej kojarze same komiksy niż ich najnowsze ekranizacje, których jak w większości, jak piszesz sa bardzo slabe.
ABCD
Co do tego ma 1 sekretarz? ;) Kto to jest obecnie ten, co ustala dla "lewactwa" linie interpretacji filmów. Pytam, bo obawiam się, że cos mi umyka.
Ale fakt, czemu sie dziwisz?
Przecież ostatni film Stone'a to JEST buszowska propaganda. I co lewactwo w uznaniu zasług minionych (bo zrobił wywiad z Fidelem) ma udawać, że jest inaczej? Poza tym ton Twojej wypowiedzi jakis taki smutno-nostalgiczny. Jakby się to lewactwo odwróciło od starego kumpla, nie bacząc na przeszłość. To tylko krytyka filmu - nic osobistego.
wojtas
hmmm Rambo nie byl przypadkiem o dzielnym amerykanskim komadosie, ktory mając wpisany kod na amunicje (i kilka innych cheatów) pokonywal Wietkong - iscie z piekła rodem? Z tego co pamietam z dziecinstwa - może nie dośc dokładnie. Nie byłobyż to trochę ideologiczne i przekłamane? (znaczy nie tylko w tym sensie, że nie mozna sobie wpisać kodu na amunicję w tzw. "prawdziwym życiu")? Np dokładnie na tej samej zasadzie jak film o podobnym komandosie pokonujacym opętany żądzą mordu (w ramach hobby) iracki ruch oporu?
Jesli nawet nie było tam patriarchalnej rodziny, to nie można mieć wszystkiego. Bo gdzie Ty bys sobie życzył tę patriarchalną rodzine tam umieścić? Siedzieli by w tym Wietnamie w srodku wojennej zawieruchy gotując zupe. Oczywiscie w sielankowej atmosferze, bo sceny z zycia patriarchalnej rodziny zawsze są sielankowe w filmach konserwatywnych. A Rambo wróciwszy do domu wołalby "zupe kobieto bom zgłodniał po dżungli sie nalatawszy?" I jeszcze do tego homofobia i pewnie jeszcze cośtam? Czy żeby film musi mieć wszelkie elementy po kolei, żeby go z punktu widzenia lewicy krytykować?
Ależ to by te fabułe Rambo (dosc przejrzysta jednak) tak poszatkowało, że film byłby kompletnie bez ładu i składu. Efekt propagandowy diabli by wzieli, bo nikt by nic nie zrozumial po drugie, a po pierwsze by nie ogładał, gdzyż nudne by się stało niemożliwie.
@Getzz
powinno być:
"których w większości nie ogladam, bo jak piszesz, sa najczęsciej bardzo slabe."
Z tego wniosek - zycie lewicowego krytyka kultury nie jest proste. Jak czasem brak jest akcentow patriarchalnych lub homofobicznych to z braku laku trzeba sie zadowolic krytyka gloryfikowanych w filmie imperialnych wojen, czy nawet jakis tam nierownosci i innych glupstewek. W koncu nie kazdy jest J. Majmurkiem, zeby odnalezc homofobie nawet w Apocalypto.
Nawiasem mowiac mamy kolejny dowod na wspoldzialanie polskich i amerykanskich konserwatystow. Kaczystowska TVP 1 zamierza od wrzesnia puszczac serial "Rzym", ktory niezwykle wnikliwie przeanalizowal swego czasu J. Majmurek wytykajac mu watki heteronormatywne, czy patriarchalne.
W Rambo IV glowny bohater wspolpracuje z reakcyjnym klerem!!!
http://www.stopklatka.pl/film/film.asp?fi=23269
A tak zupelnie nawiasem mowiac rzecz dzieje sie w nie w Wietnamie, ale w Birmie, a Rambo walczy z wojskowa junta.
akcja filmu Rambo nie dzieje się w Wietnamie!? Żadnej spośród 28 (- zgaduje) części?
Niesamowite. Byłam święcie przekonana, że Johny Rambo, to amerykański komandos z Wietnamu. Ale może dokładnie nie pamiętam.
Chyba tylko jedna czesc sie dzieje w Wietnamie, a jedna w Afganistanie, jedna to nawet w USA, a obecna w Birmie. Ja ogladalem tylko dwie z nich, ale ze sa dokladnie takie same, to w sumie gdzie sie akcja toczy to sprawa zupelnie nieistotna ;-)
ok chyba zle zrozumiałam. Czyli chodziło wyłącznie o 4 część, która dzieje się w Birmie, gdzie Rambo, cytując polska stronę o nim (www.rambo.pl):
" Pomimo swojej niechęci do wszelkich form przemocy, postanawia przewieźć w pechowe miejsce najemników, którym Marsh zlecił odbicie misjonarzy."
(Choc pojecia nie mam czemu akurat postanawia przewieźć ich w "pechowe miejsce". Może dlatego, że nie jest przesądny.)
Wg tej samej str natomiast druga część przygód Rambo dzieje się jak najbardziej w Wietnamie.
"Rambo - pierwsza Krew", miejsce akcji - USA, "Rambo - Pierwsza krew, część II" - Wietnam, "Rambo 3" - Afganistan, "Rambo 4" - Birma. I dodaję jeszcze, że John Rambo jest pół - Niemcem, pół Indianinem, obywatelem USA, zagranym przez innego obywatela USA pochodzenia włoskiego. Ot, "rdzenny" Amerykanin.
Jakoś nie pamiętam, by główny wróg Rambo w 4 części wykazywał płciowe niezdecydowanie. To był wredny, chudy koleś w lustrzanych okularach. Rambo w ogóle żony nie ma, gotuje sobie sam, a kiedy w drugiej części przydają mu towarzyszkę, to ona dość szybko ginie (a właściwie zaraz po tym, jak John coś tam do niej zaczyna czuć). Ot i cały mizoginizm Rambo.
Dla odmiany misjonarka (?) z 4 części szczęśliwie dożywa do końca, ale nie po to, by z bohaterem odmaszerować w siną dal. Rambo maszeruje sam, chyba dobrze wie, że po krwawej łaźni jaką urządził wrogom żadna misjonarka się z nim nie zwiąże. Zresztą - Rambo jako bohater "większy niż życie" przyziemnymi przyjemnościami z zasady gardzi. Przesądny też nie jest :-)
"Rambo 4" jeśli już ma coś krytykować, to chyba brak porządnej, zbrojnej interwencji tam, gdzie interweniować by, ze względu na cierpienia ludności cywilnej, należało.
To może jeszcze się domyślasz jeszcze o co chodzi z tym przewożeniem w "pechowe miejsce" i co to za miejsce. Bo mnie to zaintrygowało. Strasznie dziwny quest jak dla mnie.
poza tym piszesz:
"Rambo 4" jeśli już ma coś krytykować, to chyba brak porządnej, zbrojnej interwencji tam, gdzie interweniować by, ze względu na cierpienia ludności cywilnej, należało."
No i okrężna droga od zupy, żony, rodziny patriarchalnej, poprzez mizoginię i wśród ogólnej radości dochodzimy do sedna. Czyli jak widać propagandowy rys jest jednak wyraźnie czytelny, a nie wynika po prostu z paranoi tego, czy owego lewaka.
Jesli weźmiemy pod uwagę, ze np w przypadku Iraku i Wietnamu prawdziwe "cierpienia ludnosci cywilnej" spowodowała dopiero amerykanska interwencja. To mamy i bezczelne kłamstwo i propagandę wojenna. I to naprawdę wszystko przestaje byc zabawne.
ps. Z tym Indianinem poważnie - jak Chuck Norris?
widziałaś film Stone`a o Wietnamie.
PS. Warto przypomnieć, że kiedyś pojawiły się tutaj dwie - bliźniacze ideowo do powyższej - recenzje z Apocalypto, w których sfałszowano WSZYSTKIE informacje zarówno o filmie, jak i o realiach historycznych, do których on się odnosi.
pytanie do yony powinno brzmieć tak: "widzialaś film Stone`a o 11 września?"
nie znam tej strony o Rambo, z filmu nie pamiętam żadnego "pechowego" miejsca, oprócz wzmiankowanego obozu, z którego Rambo i spółka odbijają misjonarzy. Można oczywiście powiedzieć, że "pechowe" będzie każde miejsce, w którym znajdzie się jakikolwiek przeciwnik Johna R. :-)
"No i okrężna droga od zupy, żony, rodziny patriarchalnej, poprzez mizoginię i wśród ogólnej radości dochodzimy do sedna(...)I to naprawdę wszystko przestaje byc zabawne."
Nie bardzo rozumiem - Rambo nie najechał przecież, kolejno, małego amerykańskiego miasteczka, Wietnamu ("pojechał" tam długo po zakończeniu właściwej wojny), Afganistanu i Birmy. jako postać, Rambo nigdy nie pcha się pierwszy do bitki, zawsze musi być jakiś pułkownik Trautman, czy małomiasteczkowy szeryf albo chuda misjonarka który dopiero wytłumaczą mu, że trzeba, że warto, że nasi chłopcy tam gniją/że zaraz zginiesz, bo cię nie lubimy...itd. Tylko jak już się weźmie do roboty, trudno mu przestać.
Z dawien dawna, interwencjom zbrojnym nie przyświecało hasło "hej, tam giną bezbronni ludzie, pomożemy im bo jesteśmy silniejsi i możemy to zrobić", tylko "hej, nasze interesy tam są zagrożone, wjedźmy i zróbmy rozpierduchę uzasadniając to względami humanitarnymi". Ta druga argumentacja na Johna R. by nie podziałała. nie mamy szlachetnych interwencji zbrojnych, ale mamy za to Johna Rambo, który, jak to uczciwy bohater kina akcji, na kasę i wpływy nie zwraca uwagi. Chyba, że uznać go za "pożytecznego idiotę".
A z Indianinem - to prawda, nie wiem kto to wymyślił, sam Stallone czy już David Morrell, faktyczny twórca tej postaci. Norris ze swoimi "Zaginionymi w akcji" niech się schowa...
a może Ty widziałeś "World Trade Center" Stone`a?
Abcd
no niestety :(. I recenzja wydaje mi się mniej wiecej adekwatna. Odnośnie ogólnego wrażenia, ale możliwe, że jakiś szczegól się nie zgadza. Jesli zamierzasz wobec tego krzyknąć "Aa HA!" i coś takiego z triumfem wytknąc, to z góry zaznaczam, że nie ogładam takich filmów z cała uwaga i po kilka razy, żeby wszystko skrupulatnie zapamiętać. Już dosyć, że usiłuje sobie przypomnieć Rambo i nie do końca mi sie udaje :) Jakkolwiek ten film też faktycznie oglądałam, tylko, że w wieku kiedy nie odróżniałam Wietnamu od Birmy i wszystkiego razem od Chin.
Apocalypto nie widziałam i recenzji też sobie nie przypominam.
Karaluch
Ja nie bardzo rozumiem, czemu nie rozumiesz. Jeśli jest tak jak piszesz, to właśnie DLATEGO jest to propaganda. Na tym wymiar propagandowy tegoż filmu dokładnie polega. Wykładasz mi to po raz kolejny i tym bardziej mnie w tym przekonaniu utwierdzasz (bo samego filmu dokładnie nie pamiętam)
Zastanów się jakiż to byłby film propagandowy, gdyby pokazywał brutalna agresję w imię cynicznych interesów. (Tak to się co najwyżej w filmie propagandowym przedstawia wroga, a nie "naszych")
Wojtas
piszesz:"Nie popastwilismy sie niestety".
To Wy się tak pastwicie nad tymi recenzjami dla samej przyjemności pastwienia? I to korzystając z każdej bez mała okazji, czasem tylko z żalem stwierdzając, że jakaś jednak przepadła?
Niestety. Ale nasz wnikliwy krytyk filmowy narobil mi smaka. Jak tylko bede mial czas to sciagne i w jakis weekend obejrze. Wtedy z pewnoscia napisze o swoich wrazeniach.
Bynajmniej. Ja sie pastwie tylko nad tymi, ktore sa bezdennie glupie i klamliwe. Przykladem jest wlasnie wspomniana recenzja Apocalypto.
przejrzałem reakcje krytyki na film Stone`a.
Ocenia się go na ogół jako mało upolityczniony.
Jego związków z Bushem, oczywiście, nikt nie zauważył.
Moze Stone w swoim filmie oddziela sprawy ekonomiczne od obyczajowym?
- to najgroźniejszy zwolennik Busha.
Tak się diabeksko sprytnie zakamuflowal, że zdemaskował go dopiero jeden badacz dyskursu prawicy na całym świecie.
jak jestes zainteresowany to znalazlem do sciagniecia WTC Stone'a na stronie www. Jak chcesz to moge podac ci linka.
Oliver Stone to w rzeczywistości agent CIA :):):)
To było nawet śmieszne.
Wyszlo szydlo z worka. Tobie po prostu chodzi o "pastwienie sie" a nie dyskusje. Nigdzie nie wykazales, co jest absurdalnego w tezach omawianego tekstu, jak i recenzji, ktore chcesz osmieszyc.
oczywiście, daj link.
Na warunki amerkańskiej, reprezentuje on radykalną lewicę. Dowodem - demaskacja wojny wietnamskiej w trylogii rozpoczętej Plutonem. Obrona tezy, że Kennedy został zamordowany wskutek spisku wojskowych i wywiadu w JFK. Demaskatorska biografia Nixona w filmie pod tym tytułem. Obraz rządów oligarchii i dominacji USA w Ameryce Łacińskiej (Salwador).
Urodzeni mordercy są atakiem na media i kpiną z głoszonej przez prawicę walki z przestępczością. Podejmują też temat molestowania seksualnego w rodzinach amerykańskich.
A World Trade Center? Film ten (przez dobór tematu) może świadczyć o pewnym skonformizowaniu Stone`a, ale stąd jeszcze daleka droga do popierania Busha.
Wszyscy recenzenci stwierdzają, że Stone unikał w tym filmie ideologii politycznej. In teresowała go perspektywa ogiar zamachu.
My możemy na 11 września patrzeć z krytycznym dystansem, ale w USA nawet bojowo anty-Bushowski Michael Moore respektuje pojmowanie go jako ogólnonarodowej traumy.
do "kina Busha" - to mniej więcej tyle samo, co stwierdzić, że Mickiewicz jest przedstawicielem "poezji cara Mikołaja I".
http://www.odsiebie.com/pokaz/4406---ae87.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4408---c793.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4410---ea96.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4412---6cf8.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4415---2bf5.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4417---dc22.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4419---65a9.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4421---12ce.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4423---b4df.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4425---a4d4.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4428---1f9b.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4430---ce05.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4433---60e1.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4435---3bc3.html
http://www.odsiebie.com/pokaz/4438---b0a6.html
aż nabrałem apetytu na ten film.
tak świetnie konspirował swoje skrajnie prawicowe:) poglądy, ze w Anglii pod rządami konserwatystów jego Urodzonych morderców nie dopuszczono do kin.
Daj spokoj :-) Stone robil hagiograficzne filmy o Fidelu Castro, jezdzil tez do Chaveza do FARCu, a Majmurek uwaza go za zwolennika Busha :-)
Dawno nic bardziej absurdalnego nie slyszalem.
walka z buszyzmem nie wymaga chyba zawyeszenia zasad gramatyki.
W "porobushowskim" filmie Stone`a, "emerytowany marines" dzwoni do domu. "US marines" - to liczba mnoga. W liczbie pojedynczej powinno być: emerytowany marine
Nie robię ze Stone'a zwolennika Busha, w tekście nie ma ani słowa o tym, co mówi, czy uważa osoba, która nazywa się O. Stone. Piszę o tekście filmowym podpisanym O. Stone a to nie to samo. Film, czy jakikolwiek tekst, nie jest po prostu "ekspresją poglądów" autora. Zwłaszcza tekst filmowy, w teorii filmu spór o kategorię autora filmowego, o rolę maszyny przemysłowej w generowaniu znaczeń, ideologicznych uwikłań tekstu filmowego trwa od dawna. Specyfika Hollywoodu polega na tym, że mimo liberalnych (bo też wcale nie lewackich) sympatii twórców sama natura medium, sam jego technologiczny aparat sytuuje filmy ideologiczne zupełnie gdzie indziej.
A i nigdy nic nie pisałem o Apocalypto, takie miałem wrażenie, że wydaje się wam, że napisałem.
Miłego (jakkolwiek bezproduktywne by nie było) pastwienia się
JM
Castro, Chavez i śp. Marulanda - to też zamaskowani zwolennicy Busha? Stone jeździł do kumpli:)
czy JFK, Nixon, Salwador, Urodzeni mordercy też zostali "przemieszczeni przez maszynę" na skrajną prawicę?
Prosiłbym również o ustosunkowanie się do tez recenzentów filmu Stone`a o WTC, którzy mowią o jego apolityczności. I zajmowaniu punktu widzenia ofiar zamachu (a nie administracji Busha).
jest filmem apolitycznym, który przez dwóch lewicowych recenzentów został zakwalifikowany jako probushowski.
Stąd przywołanie go tutaj.
w tekście jak najbardziej jest mowa o Stonie-człowieku (a nie maszynie).
Wspomina się tam bowiem o "twórcy Plutonu".
Nie zostały przemieszczone na skrajną prawicę, dlatego, że tworzone też były w innym kontekście ideologicznym. Być może specyfika "kina Busha" polega na tym, że NAWET "lewak" O. Stone, nie mógł nakręcić innego filmu. W dodatku, co może powinienem zaznaczyć w tekście, po klęsce Aleksandra (a swoją drogą, czy ten film nie jest apologią liberalnego, "oświeconego" imperializmu a'la Clinton?) Stone musiał nakręcić coś podobnego, żeby mieć możliwość robienia czegoś w Hollywood w przyszłości. Zresztą program polityczny Stone'a najlepiej oddaje Wall Street, który tak naprawdę pokazuje, że Stone jest new dealowskim liberałem, kapitalizm jest tam nieprzekraczalnym horyzontem, jest zły, bo opanowali go chciwi ludzie jak Gecko, ale dobro i "odpowiedzialny biznes" odnoszą nad nim "słuszne zwycięstwo". Przy tym, zakończenie, na tle Gecko, wypada tak mdle, że estetyczną rację ma w filmie on i drapieżny kapitalizm, który reprezentuje. Coś jak w Quo Vadis, gdzie na tle mdłych chrześcijan najsensowniejszą postacią zostaje Petroniusz.
Do recenzji się nie odniosę, nie kojarzę ich teraz, ja czytałem głównie recenzje z prasy brytyjskiej (Guardian) i przyjmowały podobną do mnie optykę. A że tak prowokacyjnie zapytam, czy perspektywa ukazań ofiar tylko jak ofiar nie jest perspektywą ideologiczną?
JM
Odnosi się do autora jako funkcji tekstu, nie autora jako człowieka.:)
na miły Bóg, przecież spora część Hollywoodu agitowała w roku 2004 za Kerrym.
Nietrafny jest więc pogląd, że kino amerykańskie zostało "przemieszczone przez maszynę" na stronę Busha.
Można więc krytykować Stone`a jako przedstawiciela liberalnej lewicy i w tym ujęciu pokazywać elementy konformizmu w jej poglądach.
Ale to coś innego niż twierdzić, że filmem Stone`a agituje Bush.
Luminarze Hollywoodu, w tym - z tego co pamiętam - sam Stone, mogli sobie agitować za Kerrym. Ale "ich" (wskazywałem jak, zwłaszcza w wypadku filmu i problemów z kategorią autorstwa to "ich" jest problematyczne) teksty filmowe "mówiły" (czy też narzucone zostało takie ich odczytanie) co innego. I inna sprawa, jak była w 2004 rzeczywista różnica miedzy Bushem a Kerrym? Że Stone nie jest żadnym lewakiem, jego twórczość pełna jest sprzeczności i to raczej będących wynikiem intelektualnego lenistwa, niż wewnętrznych napięć to inna bajka i pod tym kątem też by coś o nim warto napisać.
JM
reprezentował inną frakcję w establishmencie USA niż Bush.
Oczywiście, można argumentować, ze różnice między takimi frakcjami są ograniczone, a czasem w ogóle się spłaszczają.
Ale nie oznacza to, że można je ignorować.
Część Hollywood sympatyzuje z liberalną lewicą, część z konserwatywnymi repuyblikanami. Filmy odzwierciedlają ten podział.
Tajemnica Brubeck Muntain też jest manifestem kina Busha? Bo przecież nakręcono ją pod rządami tego prezydenta.